31 października 2013

Blazers przegrali z Suns


Ależ klops. Krótko. Miles Plumlee grał 40 minut z Joelem Freelandem i Robinem Lopezem na plecach, którzy byli bardziej soft niż plecaki Allena Crabbe'a i C.J'a McColluma. Staty: 18/15. Rzeź. Mecz, który dla mnie był pewniakiem - no offence Suns - stał się w pierwszej kwarcie szokiem nie mniejszym niż 76ers. Blazers zaczęli od mid-range LaMarcusa Aldridge'a i trójki Matthewsa, a skończyli na spieprzeniu crunch time, kiedy to na 3:30 do końca byli -6 po trójce Lillarda. W pierwszej kwarcie, oprócz 30 punktów Suns (16 PTB), Blazers trafili tylko 5 rzutów na 22 (23%!!!), oddali 18 punktów w paint głównie na konto Plumlee oraz Dragica. Nie było obrony. Nie było niczego.

30 października 2013

Preludium

Piękny dzień. Allen Iverson wygląda na konferencji prasowej jak w 2002 roku, Blazers grają za kilka godzin z Suns, a Eminem siedzi w Detroit i szuka na Twitterze gości, którzy puścili MMLP2 sześc dni przed premierą do sieci. Cytat na nadchodzące godziny i uroczyste pożegnanie AI: "He made me want to play basketball". Dodam tylko, że na YouTube "great move" Iversona z HE ma ponad 2 miliony wyświetleń. Hall of Fame.

*

Wracając do crème de la crème dzisiejszej nocy lub jak kto woli wczesnego, chorego poranka. Blazers spróbują wygrać pierwszy poważny mecz od 22 marca tego roku. Easy. Jedyni Polacy w hali będą na trybunach, a największym niebezpieczeństwem może być Eric Bledsoe, który w towarzystwie Carona Butlera uśmiechnął się kilka razy, a w czwartej kwarcie był WTF? przy okazji derbów Los Angeles. Dzisiaj pewnie WTF? skieruję się w stronę hmm... swojego teamu. Stawiam dyszkę, albo dwie, że mówił to Ryan McDonough. Panie Silver czekam na ruch.

*

Wesley Matthews przeskoczył już problemy z sercem i dzisiaj wraz z Lillardem, Batumem, Aldridgem i Lopezem powinien wyjść w pierwszej piątce. Allen Crabbe jest już zdrowy, C.J McCollum ma kulę i garnitur, Thomas Robinson zagra dzisiaj pierwszy oficjalny mecz w normalnych okolicznościach (Houston się nie bawią) a Victor Claver dostanie dzisiaj w nagrodę garbage time. Terry Stotts nie będzie szczęśliwy, widząc jak obwód Suns Dragic/Bledsoe pogrywa z Willem Bartonem i Allenen Crabbem na pozycjach jeden-dwa, wjeżdżając pod kosz jak Wipler na policję. Bez polityki. Paradoksalnie problemem Meyersa Leonarda może być brak frontcourtu Suns. Markieff Morris jest out, a na piątce minutami podzielą się Plumlee i Len więc Joel Freeland może chillować w obronie przez 15-20 minut gry dostając kolejne plusy za defensywę. Chyba, że rookies będą na tyle głodni i bezczelni, że nawet Robin Lopez może być jeszcze większą ofermą niż w kilku meczach w preseason. Czekam. 



28 października 2013

Przed sezonem 2013/2014

Thomas Robinson przeprasza na twitterze za przekroczenie prędkości, Wesley Matthews dostał zielone światło od lekarzy i może trenować, a Meyers Leonard mówi o jeszcze cięższej pracy by stać się back-upem dla Lopeza. To trzy najciekawsze historie z obozu Blazers od meczu z Warriors. 30 października Blazers grają w Phoenix z Suns, którzy kilka dni temu oddali Gortata do Wizards, potem z Nuggets w Denver, a pierwszy mecz w Moda Center (fuck) zagrają ze Spurs. Rozkład wszystkich spotkań możecie zobaczyć w terminarzu po prawej stronie, ale zanim Blazers zagrają swój pierwszy mecz, mam dla was krótki przedsezonowy tekst.

25 października 2013

Blazers kończą piątą wygraną


Skończyli. Wreszcie. Zostały nam 4 dni do początku sezonu i pięć do pierwszego meczu Blazers z Suns, który - nie czarujmy się - będzie pierwszym zwycięskim w drodze do play-off. Dzisiaj nad ranem Blazers wygrywając trzecią kwartę 25-9, wygrali spotkanie i to jedna z dwóch historii tego meczu. Druga opowiada o Terrym Stottsie i jego propozycji wyjściowej piątki i rotacji, która będzie walczyć w sezonie 2013/14 o grę w drugiej połowie kwietnia i być może w maju.


24 października 2013

4 na 4. Offseason i przyszłość

Zanim przejdziemy do meritum. Wesley Matthews nie zagra dzisiaj z Warriors. Powodem są kłopty z sercem. Prawdpodobnie migotanie przedsionków (atrial fibrillation). Na pocieszenie.
Dzisiaj rozpoczynamy cykl 4 na 4, który, mam nadzieję, będzie pojawiał się co dwa-trzy tygodnie podczas trwania sezonu, gdzie będziemy zajmowali się bieżącymi sprawami Blazers. W związku ze startem rozgrywek 2013/2014 postanowiliśmy podsumować offseason, przewidzieć kto poczyni największy postęp oraz wytypować czy Blazers zdołają awansować do play-off. 

1. Twoje plusy i minusy offseason Blazers.

Jędrzej Mirowski: Podoba mi się zwłaszcza ściągnięcie Dorrela Wrighta, który może grać zarówno na pozycjach 2/3, jak i jako stretch-four (37,1 % za 3 w trzech ostatnich sezonach, całkiem nieźle zbiera) i prawdziwy (i co najważniejsze nie jest to 35+ letni rozpadający się klocek typu Kurt Thomas, czy Marcus Camby) center, który będzie dla Blazers sporym upgrade'm w defensywie w stosunku do JJ Hicksona, nie tracących przy tym w ofensywie. Robinson z kolei to czyściciel na tablicach,ale najważnieszy sezon dopiero przed nim. Stawiam na solidny rozwój tego gracza i 16-18 minut w rotacji, za Aldridgem. Blazers już podjęli jego opcję na sezon 2014/2015 [3,7 mln] i bardzo mnie to cieszy. Minus tego offseason? Przemianowanie nazwy hali z Rose Garden na Moda Garden.

Hubert Jamrozik: Największym plusem jest zmiana ławki rezerwowych. W ostatnim sezonie Blazers mieli najgorszą ławkę i to przełożyło się na wyniki w sezonie 12/13. Do plusów zaliczyłbym również wybranie w drafcie CJ McColluma. Ryzykowny wybór, ale za to McCollum ma przeogromny talent, pokazał to na lidze letniej, gdzie był jednym z lepszych zawodników
Minusy? Nie widzę żadnego.  

Grzegorz Parzych: Wzmocniona ławka, teraz każdy z zawodników s5 ma solidnego zmiennika. Pod tym względem offseason należy uznać za udany. Nie udało się jednak pozyskać defensywnego centra więc pozostało wyjście awaryjne w postaci R. Lopeza jako- prawdopodobnie- rozwiązanie tymczasowe. Słusznie nie zdecydowano się na przepłacanie Pekovicia i naciskanie na ściągnięcie, już-teraz,Asika( droższy chyba  nie będzie). Generalnie podoba mi się spokój i rozwaga w budowaniu składu, choć na pewno żal ze rok temu w drafcie nie wzięliśmy J. Hensona zamiast Leonarda… W sumie, w mojej ocenie, offseason na 4.

Piotr Sitarz: Zdecydowanie na największy plus zasłużył cały managment z Neilem Olshey’em na czele. Od decyzji z bezczelnym tankowaniem i zakończeniem sezonu z 13 porażkami z rzędu, poprzez perspektywiczny wybór w drafcie, aż do podpisania wolnych agentów, w tym Dorrella Wrighta sprzątniętego sprzed nosa OKC. Także na plus drastyczna wymiana ławki i pozbycie się nieproduktywnych graczy, dodanie prawdziwego centra, backupów na pozycje 1-2 oraz sprowadzenie Thomasa Robinsona , który będzie moim osobistym player-to-watch w przyszłym sezonie (fan). Na minus zdecydowanie brak prób handlowania Freelandem i jego 6 milionami za dwa lata. Hmm... 76ers wciąż mają miejsce w salary cap.

21 października 2013

Thomas Robinson pamięta

Kings@Blazers 105-109

Blazers prowadzili w trzeciej kwarcie 73-54 i gdyby nie Ben McLemore i Isaiah Thomas, to prawdopodobnie mecz skończyłby się blowoutem, a ostatnie 12 minut mogłoby zabić. Zresztą każdy mecz w preseason balansuje na granicy, może nie życia i śmierci, ale bólu i wytrwałości, która jednak wciąż wygrywa. Zwłaszcza, że do początku sezonu zostało 9 dni, mecz z Golden State Warriors i nigdy więcej nie będę musiał oglądać tego. I tego. Blazers są 4-2 w preaseason i wygrali czwarty mecz z rzędu, pokonując Kings w ostatnich minutach, jednocześnie  uciekając przed frajerstwem.

19 października 2013

Kolejne, raczej niespodziewane, wyjazdowe zwycięstwo

Blazers@Clippers 94:84 


Jazz w Boise, Jazz w Salt Lake City i dzisiaj Clippers w Los Angeles. Trzy wyjazdowe zwycięstwa, dostrzegalny progres w grze, choc nie w kazdym elemencie,  o czym za chwilę, a wszystko to za kazdym razem w niepełnym składzie. Tym razem zabrakło Aldridge'a (uraz kolana) oraz Metthewsa (kłopoty z udem).
Obaj trenerzy postanowili ograniczyc czas gry swych gwiazd- Lillard zagrał 23 minuty, zdobył 16pkt, będąc 5/11 z gry, a Ch. Paul zaliczył odpowiednio  7 pkt, 2/11,  wszystko to w blisko 30 minut. Cały mecz, jak to w preaseason, rwany, z mnóstwem strat( 26:13 dla Blazers), błędami kroków, rzutami , które nigdy nie powiny zostać oddane. Kluczem do wygranej Blazers okazła sie  lepsza skuteczność, zwłaszcza w rzutach za 3 (43,5% do 6,7%). Dość niespodziewanie wygraliśmy też walkę na deskach, gdzie prawdziwą bestią okazał się Robinson, zbierając 13 piłek. Wydatnie pomogli mu Barton i Lopez, notując po 10 zbiórek. Powoli należy przyzwyczjać się do myśli, że jeśli na parkiecie znajdują sie  Barton i Mo Williams  dzieje się... o wiele za dużo. Jest dynamizm, crossovery, rzuty z kazdej pozycji i mnóstwo strat. Króluje chaos, wesoła twórczość przedsezonowa. I z tego galimatiasu mógł wyłonić się, niewiadomo jak, blowout dla Blazers, gdyby nie popisy  D. Collisona w czwartej kwarcie ( w całym meczu 31pkt i 6 asyst). Ostatecznie skonczyło sie bezpieczną dzisięciopunktową wiktorią

18 października 2013

McCollum nie potrzebuje operacji



Dobra wiadomość dla CJ'a McColluma, jak i dla wszystkich fanów Blazers. Obiecujący pierwszoroczniak po złamaniu kości stopy podczas sparingu wewnętrznego nie będzie potrzebował operacji do wyleczenia tej kontuzji. Skorzysta ze sposobu leczenia poprzez ultradźwięk który pomoże zrastaniu kości stopy.

McCollum nie będzie mógł grać przez co najmniej 6 tygodni. Opuści wszystkie mecze przedsezonowe oraz minimum 16 meczów sezonu regularnego (cały listopad).


Właśnie ta kontuzja złamanie kości stopy wykluczyła McColluma z gry przez cały sezon NCAA 12/13. Musiał wtedy się poddać operacji i pauzował przez 10 tygodni. W swoim ostatnim sezonie notował średnio 23 punkty, 5 zbiórek i 2,8 asyst na mecz przy skuteczności aż 49,5%.



McCollum został wybrany z numerem 10 przez Trail Blazers i był jednym z lepszych graczy w lidze letniej NBA notując średnio 21 punktów, 4 zbiórki i 3,4 asyst w 5 meczach. Jest jednym z faworytów do zdobycia nagrody rookie od the year sezonu 13/14. Nic nie pozostało niż życzyć mu szybkiego powrotu do zdrowia!

17 października 2013

Blazers znowu lepsi od Jazz

Blazers@Jazz 99-92

Damian Lillard i Mo Williams rzucili razem 39 punktów, grając przez dłuższy czas obok siebie na pozycjach 1-2. Dwóch combo-guardów, którzy wymieniali się rozgrywaniem piłki, rzutami za trzy i wjazdami pod kosz, zagra ze sobą na pewno więcej minut w regular season, zwłaszcza, że Terry Stotts coraz częściej - trochę nieśmiało - idzie w stronę small-ballu, rezygnując z prawdziwego SF. W sytuacji gdy Dorrell Wright zagrał tylko 14 minut i rzucił trójkę na początku spotkania, a Nicolas Batum jakimś cudem wciąż ma wstrząs mózgu, w 43 minucie przy wyniku 85-84 dla Blazers i zaraz po trójce na -1 Lestera Hudsona (kto?), coach Blazers zagrał Matthewsem na trójce i frontcourtem Freeland-Lopez, który od 30 października zagra ze sobą na treningu, przy +30 z kimkolwiek, albo w sytuacji kiedy roster Blazers będzie składał się z 7-8 zdrowych gracz. 

16 października 2013

Trójki i zbiórki LaMarcusa Aldridge'a.

W ubiegłym sezonie Portland Trail Blazers trafiali 35% za trzy, oddając aż 23 próby na mecz (trafiali nieco ponad 8 trójek na mecz). Więcej rzucali tylko Knicks, Rockets i Lakers, którzy znajdowali się w TOP10 ofensyw per 100 posiadań (Blazers dopiero na 15 miejscu). Rzut za trzy stanowił, wg moich obliczeń, bo nie mogę znaleźć takiej statystyki (będę wdzięczny za link), 28% wszystkich prób z gry Blazers. Dla porównania, Knicks (pod uwagę biorę tylko regular season) mieli ich, aż 35%, Rockets - 34%, a Lakers - 30%. Jak na dłoni widać, że 1/3 ofensywy składała się z rzutów za trzy. Dużo, ale nie miałoby to większego znaczenia, gdyby ciągłe rzucanie przełożyło się na efektywność ofensywną, a niestety dla Blazers w tej statystyce, wspomnianej już wyżej, było źle. Nawet w punktach na mecz Blazers wypadają słabo, bo również było to 15 miejsce. Ten trend, za którym wydaje się iść każdy team NBA, przynosi rezultaty bo patrząc na TOP5 skuteczności zza łuku (Blazers na 20 miejscu) mamy tam dwa pierwsze miejsca w obu konferencjach (Heat, Knicks - Spurs, Thunder) oraz najlepszych Warriors. Pójdźmy dalej. W postseason skuteczność tych samych zespołów spadła, ale to nie przeszkodziło Heat i Spurs dojść do finałów NBA, a Thunder, Knicks i Warriors zagrali w drugiej rundzie. Zresztą pamiętamy jaka akcja uratowała sezon Miami Heat i LeBrona Jamesa.

15 października 2013

Krótka historia o tym, jak Mo Williams odzyskał #25.

Blazers grają dopiero w środę. W Salt Lake City, jeszcze raz z Jazz, których kilka dni temu pokonali w Boise. Do tego czasu pierwsze miejsce w dziale "Sports" lokalnych gazet, sprzedawanych na rogu... nie ważne, będą zajmować quizy o kontuzjach. Czy Nicolas Batum jest już OK? Czy Dorrell Wright zagra w tym miesiącu? Ilu graczy Blazers ma zabandażowaną jakąkolwiek część ciała? Czy jest sens w ogóle ruszać się z domu? Niepokojące jest to, że nowy sezon - ten przełomowy i najlepszy od 2011 roku - rozpoczyna się u lekarza, a potencjalnie najlepsze wzmocnienie zagra dopiero w grudniu. Frustrujące, ale zaraz po meczu z Jazz, na Salt Lake Tribune, pojawił się artykuł o szczęściu Mo Williams i Earla Watson, a w nim malutki fragment o numerach na ich koszulkach.

12 października 2013

Zwycięstwo! A telewizja nie dojechała...

Blazers @ Jazz 96:86

Boise, stolica Idaho, ponad 6 tysięcy lokalnych farmerów na trybunach, pierwsze zwyciestwo Blazers od 22 marca 2013r. i... zadna telewizja nie transmitowała tego wydarzenia. Pozostają play-to -play, box score i obszerne relacje obserwatorów  tego meczu. Jako, że nie mam zdolności egiptologów, którzy na podstawie jednego hieroglifu potrafią wysnuć burzliwe dzieje całej dynastii ograniczę się do najistotniejszych faktów. Po pierwsze tym razem obylo się bez kontuzji, co w świetle ostatnich wydarzeń należy uznać za sukces, porównywalny z samym w wynikiem. Zawodnicy rezerwowi, poza Mo Williamsem (11pkt i 7 asyst),  znów stanowili głębokie tlo starterów . Freeland  ze skutecznością 1/5, Crabbe 1/6, Claver 1/5  przypomnieli "ławkowy" koszmar poprzedniego sezonu. Na szczęście na wysokości zadania stanęli liderzy. Aldridge w osiemnaście minut zdobyl 20 pkt. i zebral 8 piłek. T. Burke(7pkt, 5as.) odebral  twardą szkołę od Lillarda (23pkt., 5as.). Po meczu tak chwalil Lilla jakby wypowiadal sie co najmniej o J. Stocktonie
"It's was a learning experience for me. Obviously I was excited going up against him. He won Rookie of the Year. He's one of the best guards in the league." via CSNNW.com
Pozostałe pozytywy? Wygywamy zbiórki 49:33, i to nie byle z kim bo z duetem Favors-Kanter. Wes Matthews zobaczyl światło w tunelu, byl na +11, trafiając nawet dwie trójki. Piąta kość stopy McColluma może się bez pośpiechu zrastać, gra  Mo daje pewność  w kwestii zabezpieczenia pozycji point guarda.
W środę rewanż z Jazz, już w Salt Lake City, gdzie na pewno dotrze ktoś ze sprawną kamerą. Miejmy nadzieję, że R. Lopez urozmaici swój tryb życia również o łowiectwo, zdobywając trochę więcej punktów, nie ograniczając się  przy tym tylko do zbieractwa( średnio 7zb. w preseason), a V. Claver przyspieszy proces odbrązowiania ciała i umysłu po Eurobaskecie. Reasumując dziękujemy za Jazz, w kukurydzianych polach Idaho, i liczymy na więcej, dużo więcej... zdrowia.

Update: a jednak ktoś włączy l w Boise kamerę, oto dowód  http://www.youtube.com/watch?v=kPLrxchikuw

10 października 2013

Druga porażka, a Matthews ma problem.

Suns @ Blazers 104-98

Terry Stotts musi być nieźle wkurzony. Drugi mecz z rzędu Blazers oddają 40 punktów w paint, a Wesley Matthews gra piach. Mimo tego, że mamy dopiero październik dyspozycja gościa, który w tamtym sezonie był na pewno w TOP10 najlepszych strzelców w crunch-time, nie jest taka jaką wyobrażali sobie przynajmniej kibice. Sztab wie więcej, Matthews wie więcej, ale na dzień dzisiejszy wygląda to odrobinę niepokojąco. Matthews miał trochę szczęścia, że odpadł McCollum, który wróci przed świętami. Do tego czasu o miejsce w piątce powalczy z Crabbem, Willem Bartonem i być może Mo Williamsem. Z tym ostatnim może być różnie, bo został sprowadzony jako backup dla Lillarda, ale jest jeszcze Earl Watson i Dee Bost, który wciąż walczy o umowę.

8 października 2013

Clippers lepsi, ale to wciąż preseason.

Clippers @ Blazers 89-81

Bardzo rzadko te mecze sparingowe, które są głównie dla trenerów i pomagają zgubić tłuszcz po wakacyjnym tournee burger-kurczak, potrafią wgnieść widza w fotel, albo przynajmniej nie dać mu zasnąć. Dzisiaj zupełnie oczekiwanie oglądałem zardzewiałych graczy, masę strat i głupich decyzji. Materiał poglądowy dla coacha Stottsa, pocięty przez stażystów zarabiających - wciąż lepiej niż w Polsce - mniej niż minimalna krajowa, będzie kręcił się wokoło nieporadnego w ataku Robina Lopeza (właściwie mogę podczepić pod słowo "nieporadny" cały team) oraz zaskakująco grającego Wesa Matthewsa, który bawił się sam ze sobą w ball hog-game.

7 października 2013

Wracamy!

C.J. McCollum
Siła z jaką przyciąga mnie dzisiejsze spotkanie jest wyjątkowo duża, jeśli chodzi o mecze w październiku każdego roku. Pamiętam jak w ubiegłych rozgrywkach, oglądanie meczów - uwaga - sezonu regularnego na żywo, wciągnęło mnie dokładnie pierwszego stycznia. Trójka Lillarda ze szczytu nad bezbronnie skaczącym Prigionim. "It's Lillard time". Palce lizać, ale to był dopiero przedsmak. Nie zapomnę tego co zdarzyło się w San Antonio, ale też tych niechlubnych, chociaż potrzebnych 13 porażek. Wtedy nie wiedziałem, że będę próbował swoich sił na blogu. To zupełnie nieznany obszar liter, których ja jako umysł ścisły unikałem bardzo długo. Ciekawość i wizja dobrych czasów w Portland zrobiły robotę. Nic nadzwyczajnego, ale ekipa, którą zawsze oglądało się z przyjemnością, głównie dzięki hali, a dekadę temu za to, wraz z przyjściem Neila Olshey'a, jego wyborem w ubiegłorocznym drafcie i filmową historią Damian Lillarda, (małe miasto, duży człowiek) sprawiła, że może jeszcze nie dzisiaj, ale 29 października rozpocznę swoją własną kampanie. 82 spotkania live plus to co doliczy TNT, ESPN i prawdopodobnie Canal+. Skromnie, ale ja jestem dumny.