28 listopada 2013

Koniec



Blazers są w tym sezonie 1-2 w meczach z tankującymi (?) Suns. Przegrali na inauguracje sezonu i dzisiaj nad ranem jednocześnie kończąc streak 11 zwycięstw. Ta porażka przyszła w najmniej odpowiednim czasie, bo 1 grudnia zagrają z prawie hot Lakers, dzień później z Pacers, a dwa dni przed Mikołajkami z Thunder. Ostatnie dwa mecz będą w Rose Garden, gdzie Blazers w tym sezonie przegrali tylko raz. Miałem nadzieję, że do meczu z najlepszą drużyną tego sezonu chłopaki przystąpią z 13 wygranymi z rzędu i w poniedziałek będę "niech się dzieję", ale po - nie wiem - wstydzie, kompromitacji, wypaleniu w Arizonie mam wciąż nadzieję na hasło wyżej, ale to w najlepszym przypadku będzie walka o wygranie "tylko" drugiego mecz z rzędu. Rozpieścili nas.

26 listopada 2013

Nie znam się, ale ... odc.V

 Nadaję na żywo



Jest 4.09. Chyba zwariowałem, pownienem spać przed dłuuugim dniem pracy, tymczasem postanowilem relacjonować na żywo starcie Blazers z koszmarnie wyglądajacymi w tym sezonie Knicks. Jako, że- zwłaszcza o tej porze, trudno o podzielność uwagi, czyli jednoczesne oglądanie tego co dzieje się w Moda Center Rose Garden i pisanie, będę relacjonował w systemie "od time-out do time-out".

24 listopada 2013

LaMonster Aldridge vs Warriors. Dzięsiata wygrana z rzędu!


 Blazers (12-2) @ Warriors (8-6) 113-101
Twierdza Oracle Arena zdobyta. Wywalczona pięściami, okupiona ofiarami, ale udało się! 10-ty mecz z rzędu dla Blazers!

23 listopada 2013

Dwie twarze przeciwko Bulls. Lopez zagrał mecz życia!


                                                                 Sam Forencich/NBAE
Bulls (6-5) @ Blazers (11-2) 95-98

Doskonała trzecia kwarta i  świetna obrona w ostatnich 2 minutach spotkania, pozwoliła wygrać Blazers 9-ty mecz z rzędu - najlepszy osiągnięcie od grudnia 2007 roku, gdy udało im się zanotować 13 kolejnych wygranych Nie sądziłem, że kiedykolwiek to napisze, ale ROBIN LOPEZ, baby!

21 listopada 2013

Nie znam się, ale... odc. IV


Wschód Blazers


www.ripcityproject.com

Wiecie co? Mam gdzieś te gadki, że to tylko słaby Wschód. Nic mnie nie obchodzi, że w Bostonie czas wielkiej smuty, że na Brooklynie lazaret( Prochorow nigdy nie będziesz P. Allenem!), że w Toronto rządzi kuriozalne duo Gay- DeRozan, a  w Milwaukee będą walczyć do krwi ostatniej o Wigginsa, Jest 10-2 i lepiej niż ktokolwiek mógłby przypuszczać. Przed Blazers tylko Indiana i San Antonio. Tak chwaleni Warriors mają już 4 porażki. Gdzie Denver, Lakers, Pelicans, Wolves?

10-2, 8-0, nudy w Milwaukee

Mark L. Baer - USA TODAY Sports

Blazers (10-2) @ Bucks (2-8) 91-82

Blazers wygrali ósmy mecz z rzędu. Mecz nudny, bez historii, fleszów oraz z mamą i babcią Wesleya Matthewsa na trybunach. Są 10-2 przed cięzkim back-2-back na zachodzie. W piątek grają w Rose Garden z Chicago Bulls, a dzień później z Warriors w Oakland gdzie padanie rekord trójek. Mark my words. Chciałem wczoraj napisać małą zapowiedź dzisiejszego meczu połączoną z pieśnią pochwalną na cześć tego co robi w tym sezonie Wesley Matthews, ale - pamiętając co stało się w pierwszym meczu z Suns - wyłączyłem komputer. Blazers zrobili sweep na anemicznym wschodzie męcząc sie w Toronto i w pierwszej kwarcie na Brooklynie zostawiając Milwaukee z 2-8 i przybitym Larrym Drew

19 listopada 2013

Hello Brooklyn




Brooklyn Nets skończyli pierwszą kwartę z 40 punktami na 75% skuteczności oraz 6/6 z gry Kevina Garnetta czującego nowojorski blichtr i fajne czasy watahy z Minnesoty. Po przeciwnej stronie grał Wesley Matthews, który był jak prezent pod choinką w zaśnieżony grudniowy poranek. Jeżeli ESPN na głównej stronie napisało "Surprise, Surprise" i dało Portland na "okładkę", to lepiej sprawdź czy mamy 2013 rok i czy obok Aldridge'a biega Oden i Brandon Roy. Liga zrobiła zdecydowany krok w stronę kibiców Blazers i dała nam najłatwiejszy (?) kalendarz na początek sezonu. 9-2 ludzie.

17 listopada 2013

Przetrwali




Wymodlili, uciekli, mieli szczęście i Damiana Lillarda w dogrywce. Zanim zabił nas Rudy Gay wjazdem pod kosz i doprowadził do remisu po 102, mieliśmy 17 - tak siedemnaście punktów przewagi oraz w pewnym momencie Raptors rzucali - z Gay'em i DeRozanem na parkiecie -  na 59% skuteczności. Z biegiem czasu to wróciło na swój normalny poziom i nie widzieliśmy już 6/8 z gry Rudy'ego Gay'a, ale niesmak pozostał tym bardziej, że obrona w 10 meczach momentami zostaje pomiędzy mop boyami. 

16 listopada 2013

9-letnia passa przerwana! Triumf w TD Garden


Blazers (7-2) @ Celtics (4-6) 109:96
7-2 po pierwszych 2 tygodniach sezonu. Spodziewaliście się takiego startu?
Solidne zwycięstwo w TD Garden to zasługa przede wszystkim LaMarcus Aldridge'a i jego piątego z rzędu double-double - tym razem na 27 punktów i 12 zbiórek.Blazers zagrali solidnie w obronie i na tablicach- 47-34 w zbiórkach makes a difference. Czy wszystko jednak poszło tak perfekcyjnie?

14 listopada 2013

Nie znam się, ale ... odc.III

Raport przed wyprawą na Wschód


Kings( x2), Pistons i Suns. Jesteśmy 6-2. I właściwie jest dobrze, biorąc pod uwagę szalony początek sezonu, gdzie nietykalni są na razie tylko Pacers( bilans 8-0).
Atak siłą Blazers! Dzisiejszy mecz z Suns należy potraktować, mam nadzieję, jako wyjątek.W całym sezonie gramy na dobrej skuteczności FG-45%, niszczymy trójkami, mająć tutaj kilka opcji, Batum, Wes, Mo, Wright, Lillard. Jak na razie broń to wielostronna i skuteczna-42%.

T-Rob, Lillard z game-winnerem


Suns (5-3) @ Blazers (6-2) 89-90

Krwawiąca czwarta kwarta wystarczyła aby zapomnieć o 36 minutach brudu wynikającego z wciąż nadspodziewanie dobrej obrony Suns oraz indolencji rzutowej Blazers. W meczu z Pistons napisałem o czekającym nas spotkaniu z większą śmiałością w pomalowanym. Yep, to był ten dzień. Jeszcze zanim Damian Lillard trafił nudnego game-winnera "nie przez ręce" wynikającego z jedynego gapiostwa Suns w defensywie w tym meczu, mieliśmy dominację Lopeza, Aldridge'a i Robinsona na obu tablicach. Odpowiednio zebrali: 15, 12, 8 zbiórek. Cały team miał 51 zbiórek, w tym aż 14 w ataku.

12 listopada 2013

Blazers wygrywają z Pistons




Hejty, które wczoraj posypały się z mojej strony na Robina Lopeza i Mo Williamsa wygrały im dzisiaj mecz. Nie-ma-za-co. Lopez po dwóch łokciach od Drummonda (bez konsekwencji) miał mecz sezonu z drugim double-double z rzędu i nawet jego nieporadność wyparowała, bo robił takie rzeczy. Moment meczu to zdecydowanie jego wsad nad Stuckey'em. Mo Williams był 7 na 7 z gry, potem nie trafił dwóch rzutów, ale mecz skończył z 17 punktami. Z trzech kluczy, które wymyśliłem kilkanaście godzin temu Blazers zrealizowali dwa. Jennings i Smith trafili 2 trójki na 7 oddanych, a w bezpośrednim starciu ławek, PTB wygrali - po raz kolejny grając tą samą czwórką - 34 do 25. 

*

Thomas Robinson zawiódł ofensywnie, ale w obronie mierzył się z grającym wtedy na czwórce Joshem Smithem i ten match-up nie wyglądał na różnicę dziesięciu milionów. Dorrell Wright trafił 3 trójki grając na pozycji numer cztery, kradnąc minuty Robinsonowi, ale dając Stottsowi po raz kolejny dobre wiadomości, że linup Lillard/Williams/Batum/Wright + Aldridge/Lopez/Freeland jest fajnym pomysłem, jeżeli Blazers rzucają ponad 45% za trzy i mają 51% z gry, grając przez cały mecz daleko od kosza. Blazers konsekwentnie nie chcą pchać się w pole trzech sekund. Do tej pory prędzej upatrywałbym się takiego rozwoju rzeczy w przeciwnikach, którzy straszą w pomalowanym (Nuggets, Rockets, Kings, Pistons) niż w kampanii prowadzonej na rzecz czołówki w 3PTM. Patrząc na skład, Blazers mają naprawdę duży talent rzutowy. Widać to po tych siedmiu meczach. Nie wydaję mi się jednak, że gracze dostają od Stotts bana na drive'y. Lillard oraz Matthews w ubiegłym sezonie zdobywali najwięcej punktów spod kosza więc grając z drużynami, które jednak skupiają się na obronie na obwodzie wreszcie dostaniemy Blazers nieprzegrywających w punktach z paint. Dzisiaj oddali ich 60. Najwięcej w sezonie, ale też Pistons są w tej statystyce w czołówce ligi. Drummond i Monroe mieli odpowiednio 16 i 8 zbiórek, ale tutaj szok i niedowierzanie, to Blazers w całym meczu mieli ich więcej (44-42). Joel Freeland po raz kolejny robi więcej niż może i zaprzecza wszystkim stereotypom i żartom o flegmatycznych Brytyjczykach. 6 zbiórek, 6 punktów i asysta do Aldridge'a. Dużo energii i wiary w swoje warunki fizyczne, bo nie dawał się zdominować drwalom z Detroit. 

*

Czwórka Lillard, Matthews, Batum, Aldridge zagrała pół na pół. Najgorzej wypadł Matthews, który przez 30 minut trafił tylko jeden rzut. Po fantastycznych pięciu meczach na 60% z gry i 58% oraz średnio 20 punktach na mecz, przyszedł lekki kryzys. Z Suns w revenge-game będzie lepiej. Batum miał niezły wsad w trzeciej kwarcie. Miał 12 punktów z 11 rzutów, ale też 8 asyst. Aldridge trafił tylko 3 rzuty z 9 z mid-range, ale był aktywny w obronie. Zebrał 12 piłek i miał jeden blok. Na Jenningsie, którego skarcił za pressing na całym boisku. Po skandalicznym 1-15 z gry w meczu z Kings, Lillard trafił 5 trójek, zdobył w sumie 25 punktów, miał 5 zbiórek i 4 asysty. Na początku czwartej kwarty Blazers prowadzili tylko trzema punktami. Najpierw Dorrell Wright trafił trójkę po podaniu Williamsa, potem Lillard trafił za trzy. Cichy Maurice Cheeks wziął czas. Gładki Charlie poceglił za trzy, a niecałą minutę pózniej Lillard rzucił dwa punkty z dalekiego półdystansu i Blazers odjechali na 9 oczek. Na 4 minuty do końca Piston tracili już 13 punktów i mecz mógłby się skończyć, ale Jennings zdobył 9 punktów i mieliśmy crunch-time. Dobrze broniony przez Aldridge'a nie trafił lay-upu z lewej strony, który zmniejszyłby prowadzenie PTB do 2 punktów. Lillard trafił oba wolne i było po meczu. 

/W środę Blazers grają z Suns o 4:00 naszego czasu.

11 listopada 2013

Zapowiedź: Pistons @ Blazers


Portland Trail Blazers po dwóch łatwych wygranych z Kings w back-2-back, wracają do Rose Garden gdzie o 4 polskiego czasu zrobią krzywdę Robinowi Lopezowi dając mu zdecydowanie za dużo minut na parkiecie z Andre Drummondem na plecach i Gregiem Monroe w pobliżu. Wiesz, nad ranem może się okazać, że to jednak - nie-niespodzianka - największym wrogiem i problemem Lopeza jest piłka. Wiecznie śliskie dłonie, smarowane czymś co wciąż podtrzymuję włosy wannabe afro, które od 1 października wyglądają lepiej niż jego gra na obu tablicach. Rim-protector, obrońca głaz broniący w pomalowanym na poziomie ciut wyższym niż J.J Hickson - tak przedstawiały się oczekiwania Olsheya, który powoli zaczyna łapać u mnie minus za przyjście Boba. W paint Blazers tracą w tym sezonie 48 punktów na mecz. 29 miejsce w lidze. Nie zbierają jeżeli słabszy dzień ma Aldridge, Batum i sensacyjnie Wes Matthews. Lopez zebrał w sześciu spotkaniach grając 30 minut na mecz w sumie 33 piłki. Tyle samo co Lillard, mniej niż Kyrie Irving, mniej niż swój brat. Klops. Pierwszy klucz do wygrania meczu, to jakimś cudem ograniczenie frontcourtu Pistons, korzystając z Lopeza, Freelanda, Leonarda na piątce i Biblii w ich szafkach. Atletycznie będzie rzeź obracająca się wraz ze wskazówkami w dobijanie pomalowanych zgliszczy przez dwa potwory z Motown. 

 *

Drugi krok do zwycięstwa jest chamski. Pistons trafiają bardzo spodziewanie (tak, na to liczyliśmy) 30% zza trzy, oddając prawie 23 próby na mecz. Crazy Smith rzuca 7!!! trójek co mecz. 11 z Grizzlies. Jennings też powoli wchodzi w swój niedorozwinięty pomysł dostania maksa i ma 6 prób zza łuku co mecz. Wg Synergy ofensywa Pistons w 19% opiera się na akcjach spot-up, co przy takim braku rzutowego talentu jest dziwne, chore. Notka: Wykorzystać. Blazers za trzy są hot. W meczach z Sacto mieli ponad 40% skuteczność w trójach i ten wózek będzie jechał dalej. Może nie do końca sezonu, ale Pistons są na rozkładzie, bo czy jest sens pchać się pod kosz gdy - patrz pierwszy akapit? W piątce biegającej po parkiecie zawsze jest trzech gości od rzucania (można ciągnąc pod czterech, ale chodzi mi o 3PT więc Aldridge zostaje ze swoim lewym półdystansem), a coraz częściej Terry Stotts rzuca na boisko system 4-1 z dowolnym wysokim pod koszem i czterema strzelcami. Z różnym skutkiem, ale small-ball era dociera do Portland już od preseason i czeka na C.J McColluma. Zdrowia. 

*

Punkt trzeci to - fanfary - legendarna ławka. Wciąż z highlightami z ubiegłego sezonu, gdy Luke Babbit złościł się na osobistą praczkę za skurczone skarpety, ale też i z nadziejami, że Earl Watson kiedyś spoci się na parkiecie. Trąci żenadą, zwłaszcza gdy Mo Williams trafia jeden rzut. Nie potrafię odpowiedzieć na pytanie dlaczego Allen Crabbe i Will Barton na 288 minut zagrali po dwie? Dlaczego rotacja ogranicza się do 9 gracz? Ćwiczenia przed play-offs? W 13 minut rezerwowi zdobywają 22 punkty, a skuteczność dupy nie urywa. Boli brak sixth-mana, którym (po raz setny) miał być Mo Williams, ale oprócz meczu ze Spurs gra kiszkę. Grzeczny Terry musi powiększyć rotację, bo Thibodowskie +40 skończy się serią omdleń i cegieł na półmetku, która przy wybornie złośliwym portlandzkim "szczęściu" skończy się dopiero na rybach.

10 listopada 2013

Druga wygrana z Sacto


Kings (1-5) @ Blazers (4-2) 85:96

 W dniu, w którym Celtics pokonali, mistrzów z Miami, a Cavs stoczyli epicki pojedynek z 76rs, zakończony zwycięstwem po dwóch dogrywkach, w Sacramento byliśmy świadkami niezbyt urodziwego meczu, który raczej nie pozostawi głębszego śladu w niczyjej pamięci. 
Mecz, w którym lider drużyny trafił 1/15 rzutów z gry, miał więcej zbiórek(sześć) niż punktów(cztery), rzucił tylko 2 z 4 osobistych, nie musiał zakończyć się happy endem. Tak, tego dnia D. Lillardowi nie wychodziło prawie nicNa szczęście Blazers, w przeciwieństwie do Kings, nie są ekipą jednego zawodnika. L. Aldridge. Batum, Matthews stanęli na wysokości zadania. No i najważniejsze, Sacramento zagrało jeszcze gorzej niż wczoraj. 
Do zwycięstwa wystarczyło blisko 44% skuteczności za dwa. 
Sytuację ratowały, podobnie zresztą, jak w prawie każdym meczu tego sezonu, trójki- rzucane na bardzo dobrej 45% skuteczności. 

9 listopada 2013

Spokojne i zdecydowane zwycięstwo z Kings

www.oregonlive.com


Kings (1-4) @ Blazers (3-2) 91:104

Blazers prowadzili w tym spotkaniu od samego początku,  dając się tylko raz wyprzedzić, ale to było krótkie dwupunktowe interludium.Kolejny mecz na bardzo dobrym poziomie skuteczności. W całym meczu osiągnęli ponad 48% FG i 43% 3FG.
Pierwsza kwarta miała dość wyrównany przebieg, według schematu cios za cios. Dwie trójki w ostatniej minucie, najpierw Wrighta ( i to był niestety jego jedyny wkład w to zwycięstwo), a poźniej Lillarda pozwoliły zakończyć tę część gry z siedmiopunktową przewagą. Przełom pierwszej i drugiej kwarty to bardzo efektywna gra w pomalowanym duetu Freeland-Robinson. Skuteczność T-Roba, w całym spotkaniu 4/5 za dwa i 4/4 FT oraz zbiórki i to Freelanda pomogły odjechać Blazers na blisko dziesięć punktów. Później w paint nie było już tak radośnie, gdzie szalał, znakomicie dysponowany tego dnia, Cousins( 35pkt, 9zb). Kolejny raz przegraliśmy starcie w tym sektorze parkietu, tym razem 30:42. 
Końcówka pierwszej połowy to one-man-show Matthewsa, który zaliczył 10 ze swoich 18 punktów, w całym meczu.

6 listopada 2013

Nie znam się, ale... odc. II

To była teksańska masakra piłką... do koszykówki. Jesteśmy słabsi od Houston w strefie podkoszowej. To oczywiste. Przewaga duetu  Gargantua( Howard)- Pantagruel( Asik ) była łatwa do przewidzenia i raczej nie tu przegrałiśmy ten mecz.

Porażka z Rockets

www.oregonlive.com


Blazers byli w grze przez całą pierwsza połowę, ale na początku trzeciej kwarty Rockets zrobili run 17-4, wyszli na 18 punktów przewagi i wygrali mecz. Jednak zanim do tego doszło Dorrell Wright był hot, bo trafił dwie trójki pod koniec pierwszej kwarty, cała drużyna był 6/9 zza łuku i w pewnym momencie prowadzili 9 punktami. Jednocześnie nie mieli odpowiedzi na jumpery Hardena z półdystansu, jego miliona rzutów z linii oraz na Howarda robiącego "Say Hello To My Big Body" kolejno Lopezowi, Leonardowi i dość nieoczekiwanie Aldridge'owi, który bronił Howarda, bodajże od końcówki drugiej kwarty. Taki pojedynek wymusiły faule Lopeza, który przez 18 minut miał 6 zbiórek i był bezproduktywny w ataku, dając się kompletnie zdominować duetowi Howard-Asik w obronie.

3 listopada 2013

Nie znam się, ale...

Statystycznie rzecz ujmując, to my tego meczu nie powinniśmy wygrać, tak spokojnie ( zerknijcie do box score), na szczęście grają ludzie, a nie liczby. A tu moc była z Blazers. W starciu pierwszych piątek 92 do 50 dla naszych.

L. Aldridge gra jak top 5/ top10 całej NBA, a nie tylko PF(choć pewien młody, czarnobrewy pelikan naciska mocno). Jego mid- range z lewej strony to  już klasyka gatunku.

Robin Lopez jest coraz lepszy. Jeszcze trochę, a przestanę tęsknić  i rozpaczać po J. Przybilli.

Tak, przyznaję, szydziłem z J. Freelanda, często i uporczywie. Codziennie sprawdzałem newsy, czy może, np. Knikcs nie zechcą mieć Englishmana In New York, uwalniając budżet Blazers ze zbędnego balastu, przepraszam. A teraz? Tak, ta perspektywa staje się realna! Joe zaczął grać, z każdym meczem jego wartość rośnie. Na pewno ktoś się skusi…

Blazers wygrywają drugi mecz z rzędu


Blazers pokonali w openerze w Moda Center San Antonio Spurs 115-105. Było to ich drugie zwycięstwo z rzędu - wczoraj byli lepsi od Nuggets - a pierwsze od 22 marca, kiedy w back-2-back pokonali Bulls i Hawks. Dzisiaj nad ranem w meczu, który obfitował w interesujące match-upy, mieliśmy także niezłą skuteczność Blazers. Po wczorajszych 64% za trzy i 43% FG z Nuggets, w spotkaniu ze Spurs trafili wciąż niezłe 40% zza łuku i genialne wręcz 56% z gry. Not bad.

2 listopada 2013

Imponujące zwycięstwo z Nuggets!


Blazers @ Nuggets 113-98

Pierwsze zwycięstwo w sezonie przyszło nam  zaskakująco łatwo. Dla kibiców Blazers był to zdecydowanie jeden z tych meczy typu fun to watch. Sporo ofensywnych zbiórek, doskonała skuteczność za 3 (14/22!) i mądrze prowadzona gra w ataku. Nuggets nie sprawili nam trudności - prowadzili jedynie w pierwszych sekundach spotkania (4:0), oddając następnie całkowicie inicjatywę Blazers.

1 listopada 2013

Po zwycięstwo - podejście nr 2

16.12.2007 - oto data ostatniego zwycięstwa Blazers w hali Pepsi Center. Przegraliśmy 18 [słownie osiemnaście] z ostatnich 19-stu meczy w Pepsi Center, a i przedwczorajszy mecz z Suns nie napawa optymizmem. Gdzie w takim razie doszukiwać się szans w dzisiejszym meczu z ekipą Nuggets?

1. Nuggets mają ogromne problemy z rotacją na pozycji niskiego skrzydłowego. Gallinari powróci w przyszłym roku, Wilson Chandler wciąż ma problemy ze ścięgnem udowym. Dwóch pozostałych SF z drużyny Denver: Jordan Hamilton i Quincy Miller w środowym meczu nie wystąpili.

2. Terry Stotts narzekał po meczu z Suns na grę swoich podopiecznych w defensywie:
"Transition defense, we were slow reacting to that"
D.Lillard:  "They played at a real fast pace"
Nuggets po odejściu George'a Karla nie są już drużyną grającą up-tempo. Nowy trener- Brian Shaw zapowiedział zwolnienie gry i przyłożenie większej uwagi do gry w obronie [ a po tych zapowiedziach ściągnęli do siebie JJ Hicksona, taka sytuacja :) ] Wolniejsze tempo gry powinno przypasować Blazers.

3. Duet Lillard/Aldridge zdobył aż 60 z 92 punktów całej drużyny. Batum/Matthews/Lopez wyczarowali z kolei 7/22 z gry i 20 punktów łącznie. Ławka  4/17 i 12 punktów. Gorzej przecież być nie może,prawda? Liczę na więcej minut dla Robinsona - przeciwko Faried'owi i McGee przyda się solidna zbiórka.

Zdecydowanie będziemy potrzebować także co-najmniej dostatecznego występu R.Lopeza. Terry Stotts mocno w niego wierzy i liczy na jego umiejętności w grze pod własnym koszem.  Wbrew temu, co mówią statystyki Milesa Plumlee'ego, Lopez nie wyglądał tak źle w obronie przeciwko Suns [+ 2 bloki i 2 przechwyty]. Nie sposób jednak obronić tego, że w 34 minuty gry zebrał 2 piłki. DWIE. I to grając przeciwko drugoroczniakowi z 54-minutowym oświadczeniem na parkietach NBA, którego zasięg ramion jest o ponad 12 centymetrów mniejszy.

Startujemy o 2:00, oglądających na żywo zapraszam na czat