Blazers potrafili przegrywać 15 punktami, a także prowadzić 10 na 5 minut do końca spotkania. Odważnie (i głupio, głównie z błędów w obronie Meyersa Leonarda) Blazers w końcówce meczu switchowali pick-and-rolle z Dirkiem, ale te zmiany krycia, w których Crabbe czy McCollum potrafili ustać na nogach, kończył się stratą punktów. Jeszcze przed crunch-time wracający do Portland Wesley Mattews trafił dwie trójki z rzędu zmniejszając stratę Mavs do 4 punktów. Odpowiedział Meyers Leonard rzutem za trzy z prawej strony i Blazers mieli 7 punktów przewagi w czwartej kwarcie. Kwarcie, w której nie potrafią grać.
W 19 czwartych kwartach w tym sezonie zespół Terry'ego Stotts jest -1.7 i gra lepiej tylko od Bucks, 76ers, Rockets, Knicks i Sacramento Kings. W ostatnich 12 minutach tracą 102.6 punktów na 100 posiadań przy słabym ataku na 96 punktów. I nie inaczej było nad ranem. Blazers wygrali czwartą kwartę 23-22, ale w ostatnich 90 sekundach nie zdobyli punktów pozwalając przy tym na siedmiopunktowy run Mavs. Blazers przegrali 8 kończony w crunch-time mecz w tym sezonie i tylko Sixers "tankują lepiej" - jeśli przyjmujesz, że Blazers przegrywają bliskie mecze dla wysokiego picku w drafcie, nie dlatego, że są słabi, że sam Damian Lillard na którym w crunch-time wisi obrona nie wygra meczu, a tak to wygląda i dokładnie tak jest. Skończyły się czasy dwóch/trzech/czterech opcji, które zagrażały rywalom, jednego gracza po prostu łatwiej kryć.
Lillard i McCollum grali razem w czwartej kwarcie przez ostatnie 3 minuty, ale nie zaliczą tego meczu do udanych. Lillard spudłował potencjalnego game-winnera z ponad 9 metrów, McCollum trafił tylko 4 z 21 rzutów, plus Deron Williams w pick-and-rollu wyglądał na nim jak gracz lepszy od Chrisa Paula. 10 na 24 z gry i 25 punktów Lillarda oraz 10 asyst. Bardzo dobry mecz Geralda Hendersona - 20 punktów - najlepszy w karierze mecz Allena Crabbe'a - 18 punktów, 6/12, 3/6 za trzy.
Meyers leonard miał bardzo dobry mecz z ławki na 23 punkty z 17 rzutów i 7 zbiórek, ale zostawał na zasłonach Raymonda
Feltona, po których Dirk dostawał zmianę krycia. Żle wyglądała obrona Blazers w pick-and-pop Williams-Dirk, bo switchowali w nieodpowiednich momentach - nie robil tego gdy w dogrywce Deron Williams penetrował i zdobywał punkty.
C.J McCollum zagrał fatalny mecz w
ataku, ale na 3 minuty do końca dogrywki po flare akcji Blazers trafił
za trzy z lewego rogu, zmniejszając prowadzenie Dallas do 2 punktów. Ale w kilkadziesiąt sekund,
najpierw w pick-and-pop Williams-Nowitzki Niemiec zdobył punkty, a
później kolejny switch zamienił się w akcję
w post-up i celny rzut Dirka na 6 punktów przewagi na 80 sekund do
końca meczu.
Obrona Dallas całe spotkanie odcinała od podań guardów Lillarda i
McColluma i ciężko było Blazers podać do nich nawet po timeoucie z boku
parkietu. Punkty zdobywali inni gracze. Do 4 punktów starty doprowadził Ed Davis, ale później Dirk nie trafił z lewego mid-range, Lillard źle podał do lewego rogu do Leonarda i 4 punkty
przewagi Mavs zamieniły się w 7 po trójce Derona Williamsa. Blazers
walczyli, trafiali rzuty, ale faulowani Mavericks nie mylili się na
linii rzutów wolnych i wygrali 115-112.
Następny mecz jutro. W Rose Garden Blazers zagrają z Pacers. 12 grudnia do Portland przyjadą New York Knicks z Robinem Lopezem i Arronem Afflalo, a pod koniec stycznia Hornets i Nicolas Batum.