28 lutego 2016

Blazers vs. Pacers, czyli blogowanie na żywo


Blazers (32-28 ) @ Pacers (31-28) 111:102  

Tempo w robocie , w końcu, trochę wolniejsze, łapiąc lekki oddech  można pozwolić sobie na chwileczkę zapomnienia i obejrzeć najlepszą ekipę lutego na żywo. Zanim dowiemy się do kogo trafiły Oscary, spróbujemy zrelacjonować  48 minut koszykówki w  Indianapolis.
Pacers po dramatycznym boju przegrali w piątek z Charlotte- bezpośrednim rywalem w walce playoff. Blazers w sobotę pokonali osłabionych Bulls, rozpoczynając optymistycznie dziesięciodniową podróż na wschodnie wybrzeże.  Obie drużyny zajmują podobną pozycję w swoich konferencjach, legitymują się zbliżonym bilansem, nie mogą być pewne miejsca w playoff. Teoretycznie powinno być to więc wyrównane starcie. Nie zaglądajmy do "buka", zobaczmy co będzie się działo na parkiecie, bez sugestii;) Do rzeczy, w rytmie od time-out'u do time outu
 
Tak, przedmeczowa koncentracja to bardzo ważna rzecz
 

Turner, Mahinmi... boję się o Noah
Q1
6.02 ... i Noah trafił jako pierwszy, potem standardowo Lillard dwa razy, McCollum za trzy. Z przeciwka George, Ellis z półdystansu. Blazers już 3 straty, na razie tylko punkt przewagi Indiany
2.12 W tym fragmencie Lillard postanowił zagrać solo- 3 razy za 3, w tym raz z faulem. Mason Plumlee raz po raz traci tropy Mahinmiego i Turnera.
0.00 po 12 minutach 39:27, w których Lillard poczuł krew-20pkt. W końcówce dostał wsparcie od Hendersona- 6 pkt z trzech prób. Reszta bezimienna
Q2
8.30 Przewaga na szczęście ani drgnie. Lillard odpoczywa, punktują Hendo, Davis i Leonard zza łuku
5.43 W 3 minuty poźniej... trafia tylko Henderson. Mimo wszystko nadal 7 punktów przewagi. CJ McCollum w wersji wyjazdowej nie jest na razie sobą
2.54 Część, w której przekonaliśmy się, że trójka w transition to czysta głupota, no chyba, ze trafiona, tym razem było jednak pudło. Poza tym CJ jednak gra, już 14 punktów
0.44 Nudy, nic się nie dzieje: faule, osobiste, faule , osobiste...nudy
0.00 Przerwa. I bardzo dobrze, W ostatnich 3 minutach tylko Turner rzucił z gry. Wcześniej częściej trafiali Blazers. Trio Lillard-McCollum-Henderson wykombinowało 48 z 64 punktów. Przeciwnicy bardziej zdywersyfikowani, ale na znacznie niższym pułapie skuteczności. P. George nie może wyzwolić się z macek Aminu-4/17. Tyle, czekamy na trzecią kwartę

Q3
5.31 Gra nie stała się piękniejsza, sporo strat, niecelnych rzutów, zaciął się nawet Lillard. Coś tam wepchnął Aminu, Vonleh zza łuku i nadal bezpieczne 11 punktów przewagi
2.53 Lillard nie ustaje w wysiłkach, pomoc  nadchodzi nieregularnie. chyba tylko braku skuteczności po drugiej stronie zawdzięczają Blazers prowadzenie
0.00 Trójka Leonarda równo z końcową syreną uratowała reputację tej kwarcie meczu. Oprócz wyniku- 87:77, czyli najważniejszego, nie za wiele rzeczy wygląda dobrze... nie narzekajmy

Q4
10.15 O, a teraz robi się jaśniej. Meyers Leonard dorzuca 6 punktów zza łuku. F. Vogel jest zdenerwowany, krzyczy.

6.25 I po 13 trójce w meczu 21 punktów przewagi. Indiana może to jeszcze wygrać, wystarczy, że zacznie robić wszystko dobrze. Po kolejnych 60 sekundach Henderson trafia 14 raz. Z Pacers, zostało tylko -ers
2.59 A jednak trzeci unit Pacers nie poddaje się bez walki, tylko 13 punktów różnicy. Blazers, oczywiście z Lillardem w garbage-time, na pewno dadzą radę.

Udało się, Lillard swoim  33 punktem zakończył tę mordęgę. W tym niepięknym meczu, zaledwie przyzwoita gra Portland wystarczyła, już na drugą z rzędu, wygraną na Wschodzie, dodajmy wygraną w back-2-back. Cześć i chwała bohaterom!!! Damian, Gerald, CJ, Meyers, Noah, Al-Farouq dziękujemy.



 Blazers pojutrze zawitają do MSG. Trwa gala oscarowa, nie przeszkadzam.


Stępione rogi byków



Blazers (31-28) @ Bulls (30-28) 103-95 
Nie był to wielki mecz. Nawet nie był to mecz przeciętny. Oglądało się to ciężko, pomimo prowadzenia Blazers praktycznie przez cały mecz.

26 lutego 2016

Maszyna do wygrywania - zepsuta


Rockets (29-29) @ Blazers (30-28) 119-105 
„Porażka? A co to jest?” - jeszcze wczoraj wieczorem odpowiedzieliby fani Blazers. Rozpieszczeni przez swoich ulubieńców, nie dopuszczali myśli o potknięciu dzisiejszej nocy. Szczególnie, że rywal z Houston w ostatnim okresie nie ma najlepszej passy i kto wie, czy wizyta w Moda Center nie była dla nich meczem ostatniej szansy (ulubiony mecz kibiców polskiej reprezentacji piłkarskiej).

24 lutego 2016

To nie jest sport dla zwykłych ludzi



Nets (15-42) @ Blazers (30-27) 104-112 
Przed meczem wydawało się że szybciej film „Brooklyn” zagrozi faworytom podczas niedzielnej gali oscarowej, niż drużyna Nets powalczy o zwycięstwo w niezwykle trudnej do zdobycia w ostatnim czasie hali Moda Center.

22 lutego 2016

Dreszczowiec po euforii



Jazz (27-28) @ Blazers (29-27) 111-115
Jeżeli ktokolwiek po rozgromieniu mistrzów i lidera NBA myślał, że teraz wszyscy rywale będą klękać przed Moda Center i błagać o jak najmniejszy wymiar kary, to musiał zweryfikować swoją opinię już po pierwszej kwarcie meczu z Utah Jazz.

20 lutego 2016

Drużyna - aż miło


Warriors (48-5) @ Blazers (28-27) 105-137
 
8 stycznia 2016 roku, czyli dokładnie 7 tygodni temu, wizyta mistrzów NBA w Moda Center miała być, i po części była, dowodem bezzasadności walki o awans do czołowej ósemki. Styczniowy pojedynek uwidocznił przepaść, jaką dzieli młodą drużynę Blazers od czołowych zespołów ligi. Przepaść, którą jak się wówczas wydawało, zasypać można dopiero po szczęśliwym i przemyślanym pozyskaniu gracza w drafcie. Przed fanami Blazers widniała perspektywa długotrwałego procesu budowy drużyny. Nikt (no może jeden fan z Polski) nie podejrzewał, że o Drużynie przez duże „D” śmiało będzie można mówić już w połowie lutego.

Po 4 minutach meczu z GSW wszyscy gracze pierwszej piątki Blazers mieli na swoim koncie zdobyte punkty, nawet wracający po kontuzji Vonley trafił rzut za trzy. Po wejściu na boisko szybko udane akcje zaliczyli Crabbe, Harkless i Henderson, których uzupełniał aktywny w zbiórkach pod koszem Davis. Zespół, mający z założenia być oparty wyłącznie na grze Damiana Lillarda, może czasami wspieranego akcjami McColluma, prezentował się jako: zbilansowany, poukładany i wszechstronny. To, że nie opiera się WYŁĄCZNIE, ale że jednak w dużej mierze, udowodnił Damian w końcówce pierwszej kwarty rzucając w trakcie 72 sekund 10 punktów i wyprowadzając gospodarzy po raz pierwszy w ten magiczny wieczór na wyraźne prowadzenie.

Drugą kwartę od mocnego uderzenia rozpoczęli rezerwowi zwiększając przewagę do 19 punktów, nieśmiało sygnalizując gościom, co ich finalnie czeka w ten wieczór. Kryzys skuteczności w połowie kwarty skutkował zmniejszeniem dystansu do 6 punktów. Trzyminutowy okres bez kosza dał jeszcze nadzieję GSW, aż strach pomyśleć z jakim bagażem wyjechaliby z Moda Center gdyby się ten mały kryzys nie przydarzył gospodarzom.

Końcowa faza pierwszej połowy, to pomimo zmniejszenia straty, rosnąca irytacja i frustracja Mistrzów NBA. Najpierw szaleju najadł się Green reagując wściekłością na stosunkowo niekontrowersyjną decyzję sędziów. Następnie swój trzeci faul, w niegroźnej sytuacji, zarobił lider GSW Curry (24 punkty w pierwszej połowie). Wynik po pierwszej połowie 68:62, jakkolwiek zaskakujący pod względem dorobku punktowego Blazers, jeszcze nie przesądzał końcowego rozstrzygnięcia.

Jeżeli ktoś myślał, że po przerwie sytuacja wróci do normy ze styczniowej konfrontacji, szybko musiał weryfikować swoje zdanie. Gospodarze systematycznie budowali przewagę, ponownie wykorzystując wszystkie swoje atuty (McCollum, Lillard, a nawet Plumlee). Gwoździem do trumny lidera była akcja 3+1 Lillarda w połowie trzeciej kwarty, podczas której czwarty faul zaliczył Curry, co zupełnie odebrało mu ochotę do gry. Dzieła zniszczenia dopełnił Harkless trafiając: spod kosza (!!!), za trzy, z dobitki, przechwytując i asystując. 104:79 na koniec trzeciej kwarty to był nokaut. Moda Center już mogła świętować pokonanie faworyta całych rozgrywek.

Czwarta kwarta to zemsta Lillarda. 21 punktów w 8 minut gracza pominiętego w wyborach do weekendu gwiazd.

Myślę, że to dobra okazja żeby podziękować głosującym i decydentom, że nie wybrali Damiana do tego śmiesznego meczu i wyzwolili w nim pozytywnego pokłady ambicjonalne. 

Przy okazji przewaga wzrosła do 38 punktów!!! 130:92. Jakby ktoś włączył transmisję przed szóstą rano polskiego czasu z pewnością nie uwierzyłby, że się dobrze obudził.

Ostatnie pięć minut to okazja na zapoznanie się z Robertsem (7 punktów) i gratka dla nielicznych (ale wiernych) fanów Kamana, który za punkt honoru postawił sobie rzucić za trzy punkty mistrzom NBA.

Porażka GSW 32 punktami w Moda Center to zapewne wydarzenie miesiąca. Na pocieszenie dla gości prognoza, że w pierwszej rundzie PO powinni uniknąć wizyt w stanie Oregon. I to nie dlatego, co wydawało się pewne 7 tygodni temu, że zabraknie Blazers w tej fazie, ale dlatego że coraz poważniej spoglądają oni w górę tabeli.

Czekaliśmy ponad tydzień na powrót NBA, ale po tym meczu to trzeba wziąć głęboki oddech. Bardzo głęboki.

ptb

18 lutego 2016

4 na 5: Trade deadline

1. Jeden gracz Portland Trail Blazers, którego wymieniasz już teraz?

Andrzej Tropaczyński: Gerald Henderson.

Jędrzej Mirowski: McCollum i Plumlee za Oladipo i Gordona... kto mówi nie?  McCollum ma obecnie bardzo wysoką wartość i jak pisałem w poprzednim artykule - Blazers mogą nie chcieć płacić maxa dwóm podobnym graczom. Oladipo mógłby być fantastycznym graczem do tego zespołu, tworząc z Crabbem świetne duet w defensywie.

Lucero: Najłatwiej napisać Kaman, tylko że za niego moglibyśmy w moim uznaniu dostać obecnie zgrzewkę wody tudzież zestaw bidonów. Z bardziej poważnych propozycji to oczywiście Leonard, tyle tylko, iż za niego to już można byłoby powalczyć o coś poważniejszego w drugą stronę, a nie wiem czy jest team w USA, który takie ryzyko chciałby zaakceptować.
 
pdxpl: Gerald Henderson. Prawie 30 lat na karku, lepszy już nie będzie. Po sezonie kończy mu się kontrakt i zażyczy sobie pewnie około 10mln. To stanowczo za dużo. Teraz jest ostatnia okazja żeby cokolwiek za niego uzyskać.

2. Vonleh, Davis, Leonard, Plumlee. W kogo inwestujesz, a kogo wymieniasz?
 
Andrzej Tropaczyński: Za dobrą ofertę każdego z nich można wymienić. Plumlee i Davisa widzę jako rezerwowych, więc postrzegam ich inaczej niż Vonleh i Leonarda. Ta ostatnia dwójka ma cały czas jeszcze spory niezrealizowany potencjał.

Jędrzej Mirowski: Vonleh ma jeszcze czas na rozwój. Plumlee nie będzie w tej lidze nikim więcej niż dobrym zmiennikiem z ławki na 20 minut w meczu. Davis podobnie. Leonard nie spełnił oczekiwań, jakie pokładano w nim przed tym sezonem. Davis i Plumlee do wymiany. Leonard może przebudzić się w drugiej części sezonu. Vonleh ma w tym momencie nie ma zbyt dużej wartości transferowej.

Lucero: Inwestuje w pierwszych dwóch, chociaż mogą się wciąż bardzo mylić w stosunku do Plumlee.Na tym filmiku był on czołowym strzelcem jak zdobywaliśmy mistrzostwo :)
 
pdxpl: Przez co najmniej rok obserwowałbym rozwój całej czwórki. Chyba, że nadarzy się okazja wymiany, w której będzie szansa pozyskania gracza top-10, wtedy poświeciłbym każdego z nich. Najmniej żałowałbym Davisa, bo to gracz ze znanymi ograniczeniami, których już nie przezwycięży - choć lubię go jak cholera ;). 
 
3. Czy w nadchodzącym okienku znajdą się chętni na Kamana i Hendersona?
 
Andrzej Tropaczyński: Trudno powiedzieć. Mam nadzieję.

Jędrzej Mirowski: Wątpię. Kaman miał wartość w zeszłym sezonie i szkoda, że w trakcie wakacji nie szukaliśmy wymiany z jego udziałem.

Lucero: Mocno w to wątpię, warto natomiast nadmienić, iż nagle pojawiło się wiele ofert wymiany za Crabbe.
 
pdxpl: Byłoby dobrze, gdyby ktoś taki się znalazł. Najbardziej zainteresowani powinni być kontenderzy. Być może taki Henderson pasowałby do OKC czy Bulls. Cleveland wobec zapaści Mozgova szuka kogoś pod kosz, więc może Kaman?
4. Czy wymieniłbyś teraz CJ McColluma?

Andrzej Tropaczyński: Serce by mi krwawiło, więc raczej nie. Jako GM miałbym nieprzespaną noc gdybym dostał za CJ’a ofertę w postaci Noela, Okafora lub Oladipo.

Jędrzej Mirowski: Tak. O powodach pisałem już wyżej - McCollum ma w tym momencie ogromną wartość, a jest właściwie podobnym graczem do Lillarda. Za 1,5 roku będzie chciał maxa i Blazers nie powinni być skłonni płacić ogromnych pieniędzy dla takich samych graczy.

Lucero: Zdecydowanie nie, ostatecznie za Duranta. Mogę dorzucić Kamana
 
pdxpl: Wiadomo, to nasz klejnot w koronie, ale należę do zwolenników szukania wymiany z udziałem McColluma. Wątpie żeby udało się znaleźć ciekawą ofertę już teraz. Na Twitterze @jjmirowski rzucił propozycję wymiany za Victora Oladipo i wydaje mi się to propozycja warta baaardzo poważnego rozważenia.

5. Twój pomysł na wymianę z udziałem Portland Trail Blazers przed trade-deadline to...
 
Andrzej Tropaczyński: Henderson + 2 wybory w 2 rundzie + cash za wybór Bulls w 1 rundzie tegorocznego draftu + ew. filler. Niezbyt realistyczne, ale Butler kontuzjowany, może będą chcieli ratować play offy.

Jędrzej Mirowski: McCollum za Oladipo. Deal jeden za jednego. Lub np. McCollum + Kaman za Jabariego Parkera i Tylera Ennisa z Milwaukee Bucks. Ułaaa...

Lucero: Już podałem wyżej. Generalnie wydaje mi się, iż obecna drużyna zasługuje na to, aby dostać dodatkowe pieniądze z wolnego salary, tak więc bez wymian.
 
pdxpl: Nie wymyśliłem nic konkretnego, bo też nie ma konieczności dokonywania jakiś gwałtownych ruchów, ale gdyby udało się znaleźć kupca na Hendo czy Kamana byłoby super. No i ta wymiana McCollum-Oladipo... chciałbym;)