8 marca 2014

Fatalna I kwarta z Dallas i porażka w końcówce

Blazers (42-20) @ Dallas (37-26) 98-103

TrailBlazers wyszli na ten mecz, jakby byli jeszcze w szatni. 10 pkt w pierwszej kwarcie - tego dawno nie widziałem. W pewnym momencie przewaga Mavs osiągnęła 30 pkt - 40:10. Potem Blazersi się ocknęli i było nieco lepiej - przed przerwą odrobili część strat, a 8 minut przed końcem meczu osiągnęli nawet 7 pkt przewagi. Uff-niezły powrót. Wydawało się, że ugryzą gospodarzy. Niestety Dallas w tej roli okazali się zgniłym jabłkiem. Portland w crunch-time zagrało znowu tak samo jak na początku, od stanu 98-92 na 4 minuty przed końcowym gwizdkiem punkty zdobywali już tylko Teksańczycy i runem 11:0 zakończyli ten dziwny mecz.


Damian Lillard, Nick Batum i Robin Lopez nie byli sobą. Sytuację próbował ratować Aldridge, ale szło mu w kratkę. Oddał masę rzutów, wiele nieskutecznych (13/28 z gry) i sporo zebrał piłek (17, w tym 5 w ataku), co przekuł na 30 pkt. Juz po 8 minutach zszedł za faule Lopez, wszedł Leonard i to była prawdziwa tragedia w obronie. 6 minut i -14 w +/- - to dla niego norma.

Zupełnie dobrze strzelecko prezentował się Matthews - 26 pkt z 19 rzutów i to dzięki niemu oraz dobrej zmianie z ławki T. Robinsona (w 20 minut 11 pkt na 80% skuteczności i 9 zbiórek) Blazers odrobili straty. Lopez po tym jak na początku opuścił na parkiet był już potem na nim tylko ciałem (2 pkt, 5 zbiórek, 0/2). Oprócz Robinsona kolejny raz zawiedli zmiennicy, a Mo Williams siał zamęt w rozegraniu własnej drużyny. Na szczęście ofensywę trzymali Matthews i Aldridge.

98-92 i wydawało się, że stanie się niemożliwe - Blazers wrócą z tarczą po 30 punktowej stracie. Wtedy jednak goście po prostu stanęli. Jaki miał pomysł Stotts na rozegranie ostatnich akcji? Oczywiście izolacja na skrzydło do  Aldridge'a. Już nawet nie silili się na rozegranie tak trudnej akcji jak pick&pop. Jednak Aldridge nie trafiał . Dwie straty w końcówce zaliczył Lillard. Można dodać jeszcze taką ciekawostkę - przez ostatnie 11 minut Portland nie mieli ani jednego rzutu osobistego. W tym czasie Dallas rzucili 11 punktów z wolnych i wygrali mecz.

Początek serii wyjazdowej nie wygląda zatem zbyt ciekawie a potem nie będzie wcale lepiej. W obecnej formie (a raczej jej braku) Portland są drużyną nieprzewidywalną. Wyglądają na zmęczonych koszykówką, ale mogą też odpalić. Szkoda tej końcówki, bo zwycięstwo dałoby im mentalnego kopa,a tak trzeba jechać do Houston, którzy są w gazie i roznieśli dzisiaj w nocy Indianę. Dobra wiadomość to taka, że Robinson fizycznie wygląda dobrze. Oby dał też jakiś asumpt do optymizmu w następnych meczach.


5 komentarzy:

  1. kompletnie bezproduktywne minuty z ławki Wrighta, McColluma i Leonarda. Lillard też trochę cichy w tym spotkaniu...
    Szkoda,bo to chyba był dla nas must-win w tym 5-meczowym road-trip'ie

    OdpowiedzUsuń
  2. pdxpl16:43

    Zabraklo niewiele, ale trudno wygrać jesli gra sie dobrze tylko przez 12 minut. jakakolwiek wygrana w tym morderczym turze na Zachód bedzie dla mnie niespodzianką

    OdpowiedzUsuń
  3. Pora zejść na ziemię. Z taka grą to może być ciężko utrzymać się w piątce. A nawet jeśli to Clippsi lub Rakiety zrobią nam jesień średniowiecza w pierwszej rundzie. Z całym szacunkiem dla RoLo - i tak robi więcej niż można było przypuszczać - potrzebujemy konkretnej bestii pod kosz. Z takim składem można zapomnieć o sukcesach w tym czy następnym sezonie. Wierzę w Oshleya, który mam nadzieję pokusi się o ściągnięcie kogoś pokroju Grega Monroe a najlepiej jego samego. Nawet kosztem Matthewsa bo kogoś trzeba będzie niestety poświęcić. Bez zabezpieczonych tyłów nie ma szans na wyrównaną walkę a nie od dziś wiadomo że mistrzostwo wygrywa się najczęściej defensywą. Dopóki siedział dystans to były i zwycięstwa. Brakuje skuteczności i od razu jest mnóstwo porażek. Po co trzymamy tego Wrighta? Już bym wolał G. Neala który był niechciany w Milwaukee. Jakiekolwiek zmiany mogły zadziałać tylko na plus a teraz jest jak jest. No cóż... Pożyjemy, zobaczymy ale na pewno lekko nie będzie. Pozdro dla Blazermaniaków!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Behemot10:44

      Nie wiem czy akurat Monroe byłby odpowiedzią na bolączki Blazers, ale faktem jest, że w tym sezonie najprawdopodobniej zabraknie nam jakości. Wielka szkoda, że w okienku zimowym nie udało się choćby wzmocnić ławki. Też myślę, że prawdopodobnie wypadniemy na pozycje 6-7. Kto wie czy najlepiej dla nas w takiej sytuacji nie byłoby się spotkać w I rundzie z SAS. Obawiam się, że w starciu np. z Rockets szanse na II rundę są bliskie zeru.

      Usuń
  4. pdxpl20:00

    wedlug mnie najlepszy moment meczu z Dallas, absolutnie fenomenalny T. Sttots ;) http://www.youtube.com/watch?v=ygr5KLJ4R-U

    OdpowiedzUsuń