2 kwietnia 2014

Nie znam się, ale... odc. XV


via oregonlive.com

Lakers(25-49)@Blazers( 49-27) 112-124


To był mecz  bez wielkich historii, z gatunku must -win. Na przeciwko Blazers stanęła ekipa, bedąca kuriozalnym połączeniem pacjentów oddziałów geriatycznych i dzieciaków z ADHD. Nash i Gasol plus Bezamore i Young, to nie ma przyszłości.
Blazers nie mogli przegrać  tego starcia. Zrobili co do nich należało, choć wynik wyklarował się dopiero w drugiej części spotkania. Pewnie stałby się to dużo wcześniej gdyby nie szalejący N. Young (40 pkt, 6 za 3). Nie był to mecz, którym obrona odgrywała jakąkolwiek rolę. Ot taki sobie pojedynek rodem ze strzelnicy w wesołym miasteczku, gdzie można wygrać maskotkę  bądź kwiatek dla ukochanej. Blazers wykazali się odrobinę lepszą skutecznością. 46,5% fg, blisko 45% za trzy i 90% z linii rzutów osobistych wystarczyło na zgarnięcie całej puli. 

Indywidualnie najlepiej wypadł D.Lillard, co ważne grający równo przez całe spotkanie( nie jest to niestety zbyt częste). W sumie zaliczył 34 punkty, 5 trójek i 8 asyst, a wszystko to na bardzo przyzwoitej skuteczności.  L. Aldridge po niemrawej pierwszej kwarcie, kiedy to miał wyraźne kłopoty z ustawieniem sobie we właściwy  sposób mid-range (obrona, przytomnego jeszcze wówczas Gasola, zrobiła swoje), w kolejnych odsłonach powrócił do formy, kończąc występ z 31. punktami, 15zb. i 2 bl. Komentatorzy TNT o mały włos  nie znieśli wczesnowielkanocnego jajka, opisując bezbłędną grę Aldridge'a w czwartej kwarcie. Kolejne świetne spotkanie zaliczył R. Lopez. Double-double (10pkt, 10zb. i 2 bl.), taki mały prezencik z okazji 26. urodzin. I chyba nasz jubilat nie stoi na straconej pozycji w wyścigu o MIP? Nic Batum lekko, nie forsując się przesadnie w obronie( wyczyn Younga nie wziął się znikąd), zdobył 16 pkt (4/5 za trzy).

Rezerwowi dorzucili swoje trzy grosze choć Mo nie był tak efektywny, jak w kilku ostatnich meczach, 3/11 dało mu 8 punktów. T. Robi(swoje)nson  na 7 pkt i 6 zbiórek. Will Barton jest prawdopodobnie pierwszym koszykarzem, który podejmuje próby oddawania rzutów przy jednoczesnym wykonywaniu podwójnego rittbergera i potrójnego lutza. Obawiam się, że na poziomie play-off ta spektakularna mieszanina basketu i łyżwiarstwa figurowego może okazać się trudna do strawienia. Ale na razie jest fun na 8 pkt i 2 straty w meczu. Osobną historię stworzył M. Leonard pojawił się na 1,5 min. i nie wiadomo z jakich przyczyn postanowił zabić K. Marshalla. 

 Czy to, aby nie ostatnie podrygi Meyersa w NBA? Czy ktoś skusi się  na te kompletnie bezużyteczne 216 cm? Jedno jest pewne pick nr 11 draftu 2012 został przez Blazers zmarnowany. A można było wziąć J. Hensona, J. Sullingera albo T. Jonesa. Tak wiem, teraz to każdy mądry, wówczas sam upierałem się przy kandydaturze Leonarda.

Na koniec parę nie starzejących się kwestii
Dlaczego przy rozstrzygniętym spotkaniu Sttots tak  późno wprowadza rezerwowych?(dopiero na 2min przed końcem!) Ta opieszałość może się zemścić i drogo kosztować w PO.
Dlaczego  Stotts tak upokarza V. Clavera? Przecież gdyby nie wyrzucenie Leonarda Hiszpan nie powąchałby w ogóle parkietu! Czy tu chodzi o jakąś osobistą antypatię. Może Claver poczęstował kiedyś coacha nieświeżą paellą, a przodkowie Stottsa padli kiedyś ofiarą grypy "hiszpanki"? Wygląda to jak osobisty wkład Stottsa w odświeżanie historii "Czarnej legendy"

Cztery ostatnie wygrane dają spokój w końcówce sezonu. Blazers osiągnęli małą stabilizację. Nie spadną już raczej poniżej 6 miejsca. Houston bez Beverl'ego i Howarda dołuje, a przed nimi stracia m.in. z OKC, Toronto i Spurs. A więc...;)

 

9 komentarzy:

  1. Behemot11:35

    Zgadzam się co do Clavera, choć 13,3 % za 3 daje Stottsowi pewne argumenty na hibernację Hiszpana na ławce.

    OdpowiedzUsuń
  2. akurat od trojek do mamy specjalistow az nadto. nie mozemy polegac tylko na tych trojkach. Claver to jest czlowiek od zadan specjalanych, taka role odgrywa w pierwszej( !) piątce reprezentacji Hiszpanii

    OdpowiedzUsuń
  3. Behemot14:18

    OK, ale to oznacza, że za Batuma go nie wpuścisz, bo cały plan gry upada. Na czwórce z kolei rywalizuje z coraz lepszym Robinsonem (+ po trosze też z potrafiącym rozciągnąć grę Wrightem) i chyba tu tkwi cała tajemnica. Obecnie jeszcze jakoś mi się ta rotacja spina, natomiast wcześniej rzeczywiście nie rozumiałem czemu Claver gra tak mało. Może chodziło właśnie o rozwój T-Roba, który na treningach pokazywał więcej niż w meczach?

    OdpowiedzUsuń
  4. pdxpl14:58

    to prawda, ze wobec coraz lepszej postawy Robinsona robi się mało miejsca w rotacji. jedyne wyjście to scinanie minut Batuma i Wrighta. w tym sezonie były już takie sytuacje i wygladalo to co najmniej przyzwoicie. Naprawde szkoda chłopaka w wielu ekipach znalazłby pewnie swoje miejsce, może warto pomyslec o jakms dealu

    OdpowiedzUsuń
  5. Anonimowy16:10

    Jedyny deal jaki powinien mieć miejsce w najbliższym czasie,
    to pognanie Leonarda jak najdalej z Oregonu ;).

    K,

    OdpowiedzUsuń
  6. Meyers Leonard - oprócz znikomego talentu koszykarskiego mam nieodparte wrażenie, że jest on pozbawiony mózgu

    OdpowiedzUsuń
  7. a tutaj stanowisko samego zainteresowanego http://www.blazersedge.com/2014/4/2/5577206/acb-blazers-f-victor-claver-wants-to-have-the-chance-to-play

    OdpowiedzUsuń
  8. kalinowski198706:44

    No i dupa. W połowie 3 kwarty zgasł im ogień i potem już po zawodach. Znowu trzeba uważać na GSW. Houston wygrało więc teraz będzie walka czy będziemy grać pierwszą rundę z nimi czy też z LAC. PS: czemu tak słabo na linii za jeden punkt i czemu tak łatwo lał nas jakiś G. Green.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimowy10:45

      Nie umiemy z nimi grać niestety.

      Usuń