1 maja 2014

Niewidoczny Aldridge, Linsanity wróciło. Rockets wygrywają mecz nr 5!


Portland (3) @ Houston (3) 98-108

To co widzicie na obrazku, to specjalne naszywki na koszulkach, z jakimi zagrali w tym meczu gracze Blazers. Jack Ramsey - członek Hall of Fame, jedna z najjaśniejszych postaci w historii NBA - świetny trener i komentator, zmarł w poniedziałek rano, w wieku 89 lat. W roku 1977 zdobył z Blazers jedyne mistrzostwo w ich historii.
Jeśli chodzi o sam mecz, to niestety tym razem obyło się bez happy endu. Rockets od początku spotkania narzucili mocne tempo gry. Grali z ogromnym zaangażowaniem, walcząc o dosłownie każdą piłkę, jakby od tego zależało ich życie i szybko uzyskali kilku punktowe prowadzenie..
Blazers grali dośc chaotycznie, nieporadnie wyglądał LaMarcus Aldridge, który szybko złapał 2 faule i znalazł się na ławce, ułatwiając grę obronie Houston, która wreszcie mogli skupić się na  obwodowych PTB.
Kompletnie leżało transition-defense. Chandler Parsons mijał obrońców Portland niczym tyczki, kończąc kontrataki efektownym wsadem, lub odegraniem do czychającego na obwodzie strzelca. Swoje rzuty za 3 dołożyli także Lin i Who The Fuck is Troy Daniels.
Odpowiedzią na fantastyczną postawę Rockets próbował być Damian Lillard - penetracje, trójki po step-back'ach, wyszukiwanie parnerów w rogach boiska. Rozgrywający Blazers rozegrał fantastyczną I połowę, zdobywając w niej 18 punktów, 4 asyst, 4 zbiórek. W drugiej połowie dołożył jednak tylko 8 punktów, 4 zbiórki i 3 asysty, a szkoda, wielka szkoda,bo przez moment miałem wrażenie, że zakończy mecz z triple-double. Dla debiutanta w tych posezonowych rozgrywkach byłoby to nie lada osiągnięcie.A tak musi się zadowolić faktem, że jest pierwszym graczem,od czasów Tima Hardaway'a (1991), który w swoich pierwszych 5 debiutanckich meczach PO zdobył 125 punktów i 35 asyst.
Pierwsza połowa zakończyła się 8-punktowym prowadzeniem ekipy Rockets.
III kwarta powinna zostać nazwana "Kwartą Wes Matthews'a" (tak wiem, nie jestem bardzo oryginalny). Wszystko czego dotykał Wes zamieniało się w złoto, dosłownie. 18 punktów i 6/7  z gry, w tym 4/5 zza łuku.
Blazers, pomimo słabej gry na deskach, udało się nawet dojść na -2, przy 0:54 do końca III kwarty i wydawałoby się, że jesteśmy 1 krok od przejęcia inicjatywy w tym spotkaniu. Tym krokiem mogło być włączenie się do gry LaMarcusa Aldridge.Niestety - nie było.
Nie owijając w bawełnę - LMA skończył się w tym meczu na samym początku II kwarty,łapiąc 3. faul po fantastycznym hustle-play Beverly'ego, gdy ten wybiegł za boisko, by ratować piłkę, podając ją do Danielsa. Ten z kolei chciał wejść miękko pod kosz, a tam sfaulował go Aldridge. I było dla niego po meczu.
Od tej chwili zdecydowanie przestał szukać w ataku gry w post , bojąc się o odgwizdanie kolejnego faulu, w obronie tez nie był już tak agresywny. W IV kwarcie był tak cold (całe spotkanie 3/12), że kompletnie pomijany w ataku, próbował odwalać robotę w obronie i nawet mu się to udawało, nieźle zastawiając deskę. Ale jak na opcję nr.1 drużyny to zdecydowanie za mało.Asik i Howard wykonali tutaj kawał solidnej pracy.
Wsparcia nie dała także ławka rezerwowych. Boahter ostatniego spotkania - Mo Williams trafił tym razem tylko 2/7 z gry, popełniając przy tym 3 faule i 3 straty. Thomas Robinson wyglądał jak cień samego siebie i w 9 minut gry zebrał tylko 1 piłkę,pudłując 2 rzuty. Dorrel Wright...niech to pozostanie przemilczane.
Wskaźniki +/-:
Mo Williams - 10
Thomas Robinson -17
Dorrel Wright -19
W 4. kwarcie swoje dzieło zniszczenia kontynuował Jeremy Lin, grający jedno ze swoich najlepszych spotkań tego sezonu. Świetnie panując nad piłkę, wykorzystywał każdą lukę w obronie Blazers, zdobywając 21 punktów, przy 9/15 z gry. Linsanity
O ostatecznym wyniku spotkania zadecydowała sekwencja zagrań Aldridge'a, który przy 98-105, na 1:51 i 1:46 do końca meczu, dał się dwukrotnie zablokować Howardowi.Po chwili James Harden trafił 2  rzuty wolne i cytując Maćka Kwiatkowskiego, "odłożył mecz do zamrażalnika".

Nie takiego crunch-time oczekiwaliśmy w tym meczu.Rockets 108-98 Blazers

Mecz nr 6 w piątek o 4:30.Oby Rose Garden dopomogło.

Twitter @jjmirowski


9 komentarzy:

  1. Behemot15:47

    Były też dwie akcje na hurra Wesa w końcówce (kontra i chyba trójka). Wg mnie, przy niedyspozycji Aldridge'a zdecydowanie za mało agresywnie w 4 kwarcie zagrał Lillard. Miał dobry dzień, długie minuty grał słaby w obronie Lin, można było to lepiej wykorzystać. No trudno. Teraz mecz w Portland przy stanie 3-2, przed serią każdy wziąłby takie rozwiązanie w ciemno. Z plusów, coraz lepiej wygląda dzielenie się piłką, w poprzednich meczach było z tym gorzej.

    OdpowiedzUsuń
  2. Szefunio16:40

    Właśnie obejrzałem ten meczyk, już myślałem, że się nie doczekam na tych torrentach. Blazers jakby odpuścili sobie ten mecz od początku, chyba myśleli, że sam się wygra. Houston nie mieli nic do stracenia, więc grali z iskrą w oku. Widać też zmęczenie po obu stronach, ale Blazers jak chcą przejść dalej muszą wytrzymać do końca. Aldridge niestety pokazuje, że nie jest prawdziwym liderem, którego tak naprawdę Blazers nie mają. Chociaż lepsze to niż jakieś gwiazdorzenie jak Harden. Wes na fali, Batum trochę za późno się obudził, Lillard jakby od niechcenia i Lopez, który chyba według mnie jako jedyny walczył od początku do końca, szkoda tylko tych jego nietrafianych osobistych, no ale Aldridge też nie był lepszy, dwa pudła z rzędu :/

    OdpowiedzUsuń
  3. kto dzisiaj oglada na żywo? zapraszam na czat.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szefunio16:52

      moge oglądać, ale jak możesz wrzuć link na stream :)

      Usuń
    2. moze tutaj http://www.feed2all.eu/type/basketball.html

      Usuń
    3. Szefunio17:59

      spoko, nastawie budzik, napisz jeszcze na którym czacie bedziesz

      Usuń
    4. kliknij w logo Blazers u góry po prawej;)

      Usuń
  4. Andrew15:59

    Dzisiaj arcyważny mecz, Blazers GO Blazers. 4 30 brzmi kusząco

    OdpowiedzUsuń
  5. Behemot18:54

    Ja dziś dam im wygrać, ostatnio co oglądam na żywo to przegrywają. Czat jest tu, tylko trzeba się zarejestrować:
    www.blazers.pun.pl

    OdpowiedzUsuń