25 września 2014

Contract year Wesley'a Matthewsa


Niecałe dwa tygodnie pozostały nam do pierwszego meczu Blazers w preseason. To bardzo dobra wiadomość dla tych co tęsknią, może nie za najwyższym poziomem, ale za klimatem, graczami i narastającym podnieceniem: o kurcze, sezon lada moment, o mamo mecz z Thunder tuż tuż.


Blazers dość szybko poukładali sobie roster. Podjęli decyzję, które Neil Olshey uważał za słuszne, najlepsze pod względem uzupełnienia dziur oraz sprzyjające Terry’emu Stottsowi w procesie ulepszania drużyny. Zorganizowali się w mgnieniu oka i chwała im za to, chociaż to zupełnie zamknęło temat offseas i cóż, cały lipiec, sierpień i ostatnie 3 tygodnie września mieliśmy zamglone oczka. Dlatego też, aby rozruszać zardzewiałą karuzelę, warto przyjrzeć się sytuacji jednego z pięciu najważniejszych graczy Portland Trail Blazers, pod kątem tego co czeka nas za niespełna rok.

Wesley Matthews po najlepszym sezonie w karierze wchodzi w swój prime i w ostatni rok kontraktu, który przez ostatnie pięć lat był wytłuszczony w salary cap, jako “super umowa”. Pewnie, miewał okresy słabszej gry, ale nigdy nikomu nie przyszło do głowy skandowanie overpaid. Duża w tym zasługa ludzi Blazers, którzy dając Matthewsowi 32 miliony za pięć lat gry zrobili niezły interes nie narażając się na śmieszność.  I gdyby komuś było mało, to tym ostatnim rokiem Wesley wszystkie złe mecze, tygodnie, miesiące ładnie nam zrekompensował

Zanim przejdę stricte do sytuacji Matthewsa, spójrzmy jak będą przedstawiały się kontrakty graczy w lipcu 2015 roku.

  • Gwarantowane: Nicolas Batum ($12 milionów)
  • Team Option: T.Robinson ($4.6), D.Lillard ($4.2), C.J McCollum ($2.5), M.Leonard ($3)
  • Qualifying Offer: J.Freeland ($3.7), V.Claver ($1.7), W.Barton ($1.1)
  • Player Option: Steve Blake ($2.1)
  • Niegwarantowany: Allen Crabbe ($0.9)
  • Bez kontraktu: L.Aldridge, W.Matthews, R.Lopez, D.Wright

Na rok od dzisiaj w zespole zostają Batum i Lillard. To nie podlega dyskusji. Możemy poważnie polemizować kto z wyżej wymienionych graczy, oprócz tych, którym kończy się kontrakt, ma największe szanse na pozostanie w drużynie, ale los prawie każdego z nich zależy od wyników w nadchodzącym sezonie.

Steve Blake będzie samodzielnie podejmował decyzję o swojej przyszłość. Chirs Kaman ma gwarantowany tylko 1 milion z 5, Crabbe zapewne ponownie przesiedzi cały sezon na ławce, bądź w D-League, Victor Claver wydaję się być pogodzony z odejściem wraz z wygaśnięciem umowy (analogicznie Dorrell Wright), a i Blazers nie mają dużego interesu w przedstawieniu mu oferty kwalifikacyjnej. Podobnie sprawa ma się z Willem Bartonem i Joelem Freelandem.

O ile ten pierwszy z racji relatywnie małych pieniędzy, może znaleźć się na ostatnich miejscach w rotacji 15/16, tak prawie 4 miliony dla Freelanda mogą nie wyglądać tak kolorowo jak obecnie. Inną sprawą jest zgoda ostatniej trojki na tak przedstawione warunki, ale nie wydaję mi się, że w NBA znajduję się chociaż jedna organizacja skłonna zaproponować im większe pieniądze.

Wszystko zależy od formy w zbliżającym się sezonie - to nie martwi, aż tak bardzo muy ambitnego Robinsona czy elegancko zapowiadającego się McColluma, jak wciąż będącego... on chyba sam nie wie gdzie... Meyersa Leonarda. Wydaję mi się, że z całej puli wyżej wymienionych graczy, to Leonardowi będzie najciężej skierować uwagę Olsheya na swoją osobę.

Zostajemy z trójką zawodników, którzy mają przed sobą ostatni rok w kontraktach. Trójka absolutnie czołowych graczy Blazers, członków topowej pierwszej piątki w lidze i fundamentów systemu Terry'ego Stottsa, ale na dwóch z nich jeszcze przyjdzie czas.

Jakich pieniędzy wart jest Wesley Matthews?

Najprościej, takich żeby zostało na Aldridge, Lopeza albo upgrade na centrze i lepiej niż solidnych zmienników. Wszystkiego mieć nie można, Portland to jeszcze nie jest wabik na czołowych wolnych agentów, więc zachodzi uzasadniona obawa, że Blazers mogą nieźle poplątać się w rozdawaniu zbyt dużych pieniędzy, a co gorsza niezrozumiałych kwot i ciężko mi to pisać, ale siłą rzeczy jednym z dwóch kandydatów do przepłacenia będzie Wesley Matthews.

W sezonie 2013/14 Matthews trafiał prawie 40% za trzy, ale tylko 44% z gry, co było skutkiem ubocznym systemu Stotts i rzutów z mid-range, a także słabej dyspozycji w prawym rogu. Matthews ograniczył też penetracje względem rozgrywek 2012/13, ale wciąż trafiał ponad 61% takich rzutów.

Obrony statystycznie nie potrafimy ocenić, ale wystarczy przypomnieć sobie kilka posiadań w ataku Hardena w pierwszej rundzie PO, czy przejście na Russella Westbrooka, w już nie pamiętam którym meczu z Thunder. Matthews to najlepszy obrońca w Portland i najbardziej elastyczny tzn. może bronić zarówno rozgrywających jak i nie tak bardzo dominujących atletycznie niskich skrzydłowych. 

To sprawdzało się w kilku meczach w ubiegłym sezonie. W opcji smallballowej dawał jako takie poczucie bezpieczeństwa - wystarczające dla Terry'ego Stottsa - i zazwyczaj Blazers w niskim ustawieniu byli druzyną na duży plus. Natomiast w klasycznym ustawieniu z dwójką wysokich i Damianem Lillardem obok niego, rola Matthewsa w obronie była nie do przecenienia.

Bo jakim obrońcą jest Lillard? Gdzie znajduję się rankingu defensywnych jedynek? Czy wnosi wystarczająco wiele, by drugi gracz backcourtu w obronie był przeciętny? Czy Lillard potrafi defensywnie przejąć jakiegokolwiek point-guarda w lidze?

Słabym, nisko, nie, nie. Obawiam się, że Blazers z obwodem Lillard - strzelec bez obrony, nie zrobili takiego wyniku jak w roku ubiegłym. Nie chcę przeceniać Matthewsa i tworzyć na cześć jego obrony peanów, ale swoje zrobił. I to nawet więcej niż powinien.

Takich rzeczy nie zobaczysz w boxscorze, często brakuje nam podzielności uwagi, aby zauważyć je podczas transmisji. To detale. To odcięcie przeciwnika od piłki, ustawienie się w odpowiednim miejscu uniemożliwiając podanie, wybicie playbookowej akcji z rytmu, bliskie nachalne kontestowanie jumpera. Detale, których próżno szukać u Lillarda i każdego zawodnika Blazers, grającego w sezonie 2013/14 na pozycjach 1-2.

Dlatego też jedna z lepszych kombinacji defensywy z atakiem, obrony na piłce z rzutem za trzy, powtórzona w nadchodzącym sezonie na pewno podniesie jego wartość. I z jednej strony Blazers będą się cieszyć, bo przez ponad 82 mecze zagra u nich efektywny i super przydatny strzelec/obrońca, a z drugiej kto wie czy agenci i sam Matthews nie przedstawią zbyt wygórowanej kwoty za kilka kolejnych lat.

Oprócz czysto koszykarskich umiejętności, Matthews tworzy team spirit. Jest duchem szatni, gracze darzą go szacunkiem, poważają, wzorują się na nim, na jego etyce pracy, nieustępliwości. Wnosi wiele tam gdzie nie sięgają kamery, a za to warto płacić. I tak jak my mieliśmy przed ostatnim sezonem wątpliwości czy Aldridge może być liderem playoffowego teamu, tak u Matthewsa obserwujemy naturalne cechy przywódcze.

A co gdyby Matthews nie chciał grać w Portland? Alternatywa?

W przyszłym roku spośród ciekawszych rzucających obrońców, na rynek wolnych agentów trafią bądź mogą trafić - oprócz Matthewsa - Arron Afflalo (Player Option), Bradley Beal (Team Option), Klay Thompson (Restricted FA), Dion Waiters (Team Option), Gerald Green (Restricted FA) Monta Ellis (Player Option), Eric Gordon (Player Option), Iman Shumpert (Restricted FA).

Z powyższego grona tylko Wesley Mathews po tym sezonie zostanie "czystym wolnym agentem". Klay Thompson finansowo będzie poza zasięgiem Blazers, Wizards nie zrezygnują z Bradley'a Beala ot tak, wydaję mi się, że LeBron zatrzyma Waitersa w Cleveland, a Ellisa i Gordona już teraz skreśla brak zbliżonych do Matthewsa umiejętności w obronie.

Pozostaje więc Arron Afflalo, który jest o rok starszy od Matthewsa, zagrał najlepszy sezon w karierze i będzie oczekiwał duzych pieniędzy w swoim ostatni wielkim kontrakcie. Analogie, analogie, analogie.

Obydwaj opierają swoją grę na rzucie. Ponad 80% wszystkich prób zdobycia punktów to jumpery. Kto jest efektywniejszy? Matthews. Kto zdobywa w ten sposób więcej punktów? Afflalo, ale obydwaj są bardzo blisko siebie m.in. w skuteczności z gry, zbiórkach, asystach i punktach per mecz. Zatem, co ich dzieli? Gdzie przeważa Matthews?

Blazers od co najmniej dwóch sezonów są czołową drużyną ligi w kończących mecz posiadaniach - są clutch. Mają mądrego trenera na ławce, który nie gubi się pod presją wyniku, jest kreatywny i doskonale potrafi dobrać zagrywkę pod kątem przeciwników. Nie dziwi więc, fakt że Blazers sporo korzystają z clutchness Lillarda, Batuma od czasu do czasu Aldridge'a i właśnie Matthewsa, który być może nie trafia efektownych game-winnerów równo z syreną, ale w ostatnich 5 minutach spotkania potrafi zagrać najlepsze minuty w całym meczu.  

Inaczej ma się sprawa z Afflalo, ale należy zacząć od całej drużyny Orlando Magic. Sezon ubiegły został podporządkowany tankowaniu. Wiemy, że wygrywanie meczów w crunch-time całkowicie przeczy takiej strategi, dlatego też statystki mogą być niemiarodajne, ale chce wierzyć, że podczas ostatnich minut Afflalo myślał tylko i wyłącznie o wygraniu spotkania.

O możliwościach obu graczy w crunch-time wiele mówi ofensywny rating oraz zaawansowany procent z gry. Przedstawia się to następująco:

  • Matthews: ORtg 123.2  eFG% 44%
  • Afflalo:     ORtg 89.5    eFG% 39%

To przepaść. Nie chciałem wyciągać statystyki dotyczącej obrony, bo tutaj wpływ tank-mode jest
pewniejszy niż podczas ofensywnych posiadań.

Matthews wyraźnie dominuję w tym elemencie gry, którego Portland używają zdecydowanie najwięcej w lidze, ale czy grając z Damianem Lillardem warto w ogóle mieć kogoś innego potrafiącego trafiać w crunch-time?

To głupie pytanie. Oczywiście. Im więcej tym lepiej. Większa różnorodność i elastyczność nie zaszkodzą. Blazers nawet bez Matthewsa mają trzy opcje na crunch-time, a nawet Dorrell Wright w ubiegłym sezonie trafił kluczowy rzut. Zresztą nie chodzi tylko o oddanie ostatniego rzutu w meczu, a o cały run w ostatnich minutach gdy zawodnikom zaczyna doskwierać zmęczenie i dotychczas dominujący gracz np. Lillard  zostaje wyjęty z meczu przez mniej zmęczonego obrońce, albo przez swoje styrane ręce.

Na koniec pozostaje pochylić się nad kwestią finansową. Ile Blazers będą mogli zaoferować Matthews'owi? Na pewno nie mniej niż płaca za ten sezon, ale wysokość kontraktu i tak będzie w dużej mierze uzależniona od przedłużenia Aldridge'a. Zakładając, że Aldridge podpisze umowę na 108 milionów za 5 lat rozłożoną równomiernie - $21.6 - a Salary Cap pozostanie na tym samym poziomie, około $63 milionów, to Blazers po odjęciu umów Batuma, Aldridge'a, Lillarda, McColluma, Robinsona i podjęcie opcji przez Blake'a, zostaną z $16 milionami, wyjątkami i nadzieją, że w 2016 roku NBA podpiszę lukratywny kontrakt telewizyjny, zwiększając poziom płac do około 80 milionów dolarów. 

Czy to coś zmieni w negocjacjach Matthewsa i Blazers? I tak i nie. Obie strony mogą pójść bezpieczną drogą i dogadać się już za rok, na poziomie np. około 34-38 milionów za 4 lata gry. To uczciwa kwota, szczególnie jeśli Matthews przynajmniej powtórzy ubiegły sezon. Mogą też spróbować podpisać roczną umowę - 7.5-9 milionów dolarów - z opcją renegocjacji po sezonie 2015/2016. Tylko, że ta druga opcja jest ryzykowna. 

To oczywiste, że gracze będą więcej zarabiać, ale obawiam się, że nie proporcjonalnie do swoich umiejętności. Jakieś Sacramento może wyskoczyć z absurdalną kwotą, bo ja wiem, 15 milionów za sezon i wtedy rozsądni Blazers z nieco powściągliwym Paulem Allenem, powiedzą: stop, czas się pożegnać.  

To działa też w drugą stronę i Blazers, w przypadku braku porozumienia z Matthewsem, zaczną szukać szybkich, nieprzemyślanych zastępstw, a my będziemy łapać się za głowy po drugiej stronie oceanu z maksem dla jakiegoś Evansa czy innego Josha Smitha.

Matthews może mieć swoją mało medialną dramę i warto już teraz przygotować się na gorący offseason 2015. Również dlatego, że wciąż nie znamy planów Aldridge'a dotyczących jego przyszłości, zamiarów Blazers wobec Robina Lopez, a przede wszystkim jak dobry to będzie sezon dla koszykówki w Portland. Uff... czeka nas szalone lato.

2 komentarze:

  1. pdxpl12:48

    Biorąc pod uwagę na poziom sportowy i etykę pracy Wesa dalbym mu wiecej niż ekonomia i rozsadek by nakazywaly, tym bardziej że zaden z FA( może poza Affialo) mu nie dorównuje

    OdpowiedzUsuń
  2. Behemot00:28

    Widziałem gdzieś analizę graczy w meczach z dobrymi i kiepskimi zespołami. Affalo wypadał w niej bardzo źle nieproporcjonalnie gasnąc w meczach z lepszymi ekipami (po części pewnie efekt wschodu ale nie tylko). Co do Wesa to, o ile Paul Allen nie zobaczy, że mamy poważne szanse na pełną pule i nie rzuci solidnie groszem (do czego podobno w takiej sytuacji jest skłonny) to Wes lub Batum będą musieli odejść. Pamiętajmy, że już niedługo trzeba będzie też przedłużać Lillarda (zakładam przy tym że Aldridge zostaje). Żegnając się z Wesem łatwiej chyba znaleźć zastępstwo, bo Batum może teoretycznie grać też na SG.

    OdpowiedzUsuń