30 września 2014

Stotts zapowiada poprawę w obronie

Terry Stotts
Siedem dni do pierwszego meczu w preseason i siedem dni do ujrzenia jeszcze raz tych samych twarzy wychodzących w pierwszej piątce. Wczoraj podczas pierwszej w tym sezonie konferencji prasowej Blazers Terry Stotts mówił między innymi o tym, że będzie rozpoczynał mecze tymi samymi graczami, a minuty i role w zespole pozostałych zawodników wyklarują się podczas campów i siedmiu spotkań przedsezonowych.

Czy kogoś to dziwi? Nie. To oczywista oczywistość. Potwierdzenie tego o czym wiedzieliśmy w zasadzie w każdym momencie tego i ubiegłego sezonu. Nie możesz eksperymentować mając w składzie dwóch All-Starów, obrońce z rzutem za trzy, długorękiego wszechstronnego skrzydłowego i centra, który zatrzymuję przeciwników na 43% pod obręczą.  

Terry Stotts na konferencji wyglądał pewnie. Tak jakby ubiegły sezon nie skończył się bolesna porażką z San Antonio Spurs i tak jakby znał odpowiedź na każde niewygodne pytanie. Był skromny, zapowiedział ciężką pracę, zapewnił że chłopaki wiedzą co ich czeka, są gotowi na maksymalny wysiłek i zero chwil słabości. To cieszy, ale nie tak bardzo jak wiara Stottsa we własną drużynę: 

Rok temu powiedziałem, że to najlepsza drużyna w jakiej byłem. Tegoroczna będzie jeszcze lepsza. 

Odważna i bardzo ambitna wypowiedź. Jeżeli rozmawiamy i piszemy o usprawnieniach w Portland, których może dokonać Terry Stotts - ba musi - to pierwsze co przychodzi na myśl, to defensywa. Coach przyznał, że w kwestii ofensywnej filozofii nie dojdzie do diametralnych zmian, ale pojawią się nowe zagrywki. Natomiast jeśli chodzi o obronę, to Blazers sobie i całej lidze mają sporo do udowodnienia. 

Blazers mieli obronę w drugiej dziesiątce ligi - to i tak skok względem rozgrywek 2012/13. Oddawali ponad 104 punkty na 100 posiadań. Średnio w 48 minut tracili ich prawie 103, co przy ofensywie w Top5 ligi mogliśmy przełknąć.  

Obrona wyglądała przeciętnie, momentami źle. Statystycznie Blazers wypadli najgorzej w bronieniu mid-range, gdzie tylko Pistons pozwalali swoim przeciwnikom na większy procent trafionych rzutów (42.5% DET, 41.8% POR). Ale to nie do końca prawdziwy obraz.

Musimy pamiętać o jednej z ważniejszych cech strategi obronnej Stottsa. Blazers przez defensywne ograniczenia swoich graczy musieli stać się drużyną, która swój mierny potencjał wykorzysta w stu procentach. Stotts zmuszony został do poszukania takiego rozwiązania, które będzie czerpać to co najlepsze z umiejętność obronnych jego graczy. Dlatego też zlecił swoim zawodnikom, by Ci pozwalali przeciwnikowi na oddanie rzutu, ale z jak najgorszej pozycji. 

Blazers na przestrzeni całego sezonu całkowicie wyeliminowali zagrożenie z obydwu rogów.

  •  Lewy róg – 168 Opp FGA (1 miejsce w NBA)
  •  Prawy róg – 144 Opp FGA (2 miejsce w NBA) 

Znacznie gorzej jeśli chodzi o oddane rzuty było pod koszem (tylko LA Lakers pozwolili na więcej) ale procent trafionych rzutów przez przeciwników był więcej niż zadowalający: 

  • Pod koszem – 2445 Opp FGA 56.8% (3 miejsce w NBA)  

Skupienie na dwóch, a w zasadzie trzech strefach w których Blazers niedopuszczalni do rzutów, bądź bronili je na elitarnym poziomie, musiało oznaczać mniejszą koncentrację przede wszystkim na mid-range, znanym jako najmniej efektywne miejsce na parkiecie. 

Tylko cztery drużyny dopuściły do większej ilości rzutów z mid-range niż Blazers. Fakt, że to drużyna z Portland broniła je na drugim najgorszym poziomie w lidze, nie ma tutaj aż tak dużego znaczenia. Większa liczba rzutów, to większa szansa na zdobycie punktów i tak w porównaniu z np. Memphis Grizzlies (727/1810), Blazers nie wypadają źle (846/2022). 

Blazers będą musieli popracować również nad obroną kontrataków. Blazers nie byli na nie zbytnio narażeni. Dzięki ponad 12 zbiórkom w ataku i zaledwie 13 traconych piłkach na mecz, przeciwnicy nawet pomimo szybkiego tempa ataku Blazers, które służy popełnianiu strat, rzadko wyprowadzali kontry. Jednak gdy do tego dochodziło, to Blazers zwykli tracić punkty.

Głównie przez brak komunikacji. Bywały przypadki gdy do zawodnika w rogu biegł zarówno Nic Batum jak i Wesley Matthews. Damian Lillard zazwyczaj odpuszczał pogoń za przeciwnikiem, a z racji wzrostu i braku mobilności w transition defense każdy gracz frontcourtu (może z wyjątkiem T.Robinsona) odstawał szybkościowo od sprawniejszych graczy. Blazers sami tworzyli niekorzystne przewagi, a przeciwnicy mnóstwo z nich wykorzystywali.

Nawet pomimo tak dużych wad, Blazers uplasowali się w środku stawki drużyn tracących punkty po kontrach (13.3).

Przed nami drugi sezon z rzędu, w którym bacznie będziemy przyglądać się obronie Blazers i to czy wreszcie zrobią defensywny krok naprzód. To cały czas niezbilansowana drużyna, która gdy zawiedzie atak bądź przeciwnik ograniczy jej ofensywę, bez poprawy obrony nie będzie miała atutów i argumentów przeciwko podobnym i silniejszym rywalom. To oznacza, że podobny wynik jak rok temu będzie trudniejszy do osiągnięcia, bo cóż, Blazers nie mają w zanadrzu tak dużej niespodzianki jak 23-5 do Bożego Narodzenia. 

6 komentarzy:

  1. Behemot13:39

    Warto dodać, że obrona pod koniec sezonu była dużo lepsza niż wcześniej (coś około 16 miejsca). Na pewno będzie trudniej, ale liczę, że wynik w RS będzie gdzieś w podobnych okolicach, czyli 50+, kalendarz w końcu łatwiejszy niż rok temu. Oby tylko zdrowie dopisało, bo ławka nadal płyciutka (choć Kaman przyda się bardzo i liczę, że parę osób jeszcze swoją grą zaskoczy).

    OdpowiedzUsuń
  2. pdxpl17:39

    na ławce mamy nr 5, 10, 11 ostatnich draftów więc czas najwyższy na weryfikacje możliwości tych zawodników. osobiście najbardziej liczę na McColluma. Robinson już stanowi wartoścć dodaną, natomiast Leonard ma ostatnią szansę aby uchronić się przed rozpoczęciem chińskiego etapu swojej kariery. Problemem jest brak zmiennika dla Batuma

    OdpowiedzUsuń
  3. clydetheglide18:54

    Nasza obrona do tej pory to plaster Wes na obwodzie i straszący zasięgiem R. Lo pod koszem. W tym względzie dużo do zrobienia mają nasi AllStars. Tylko czy LMA po tylu latach grania w lidze będzie się chciało nauczyć bronić?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Behemot08:48

      Nie no, nie porównujmy obrony LMA i Lillarda. LMA możę nie jest mega kozakiem, ale czarną dziurą w obronie też nie. Naprawdę tak źle go widzisz w defensywie?

      Usuń
  4. OK obrona Lillarda to ból głowy Stottsa- ale on jeszcze jest młody. LMA pamiętam w zaciętych końcówkach gubił się w obronie, biegnąc nie tam gdzie trzeba

    OdpowiedzUsuń
  5. Anonimowy12:12

    dobry artykuł! Ja liczę na dobry sezon T-Roba, ważne minuty z ławki i masa energii. Podobnie wzmocnieniem powinien być Kaman. Blake też może wiele dać i być bardziej solidny niż Mo. Czas, żeby pokazali co potrafią Wright i Leonard. No i zobaczymy jak CJ się zaprezentuje, wiele sobie po nim obiecujemy. Zapowiada się ciekawy sezon, na trudnym zachodzie!

    OdpowiedzUsuń