27 grudnia 2014

"The Rain Bros", baby! Blazers wygrywają z 76ers.

 
Wiedzieliście, że duet Lillard & Matthews zyskał sobie nowy przydomek -"The Rain Bros"? Autorem tej nazwy jest niejaki Dan Patrick, dziennikarz radiowy i telewizyjny, związany do niedawna z ESPN. Całkiem niezła odpowiedź na "Splash Brothers".



Do meczu przeciwko 76ers, Blazers przystępowali bez LaMarcusa Aldridge'a, który wciąż walczy z infekcją górnych dróg oddechowych [z tego samego powodu opuścił poniedziałkowy mecz przeciwko Rockets] i Chrisa Kamana, któremu urodził się właśnie pierwszy syn. Gracz narzekał w ostatnich tygodniach, że jest mocno podenerwowany całą sytuacją i boi się, że do narodzin dojdzie w trakcie któregoś ze spotkań i będzie zmuszony przegapić tą wielką chwilę. Całe szczęście żona urodziła po terminie [pierwotnie miał to być 18 grudnia] i Chris mógł być przy niej podczas porodu.


Co do samego spotkania [zboczyłem nieco z tematu but we're talking about practice ...with 76ers] - pod nieobecność Kamana, Aldridge'a i oczywiście Lopeza w pierwszej piątce znów pojawili się Joel Freeland i Thomas Robinson. Terry Stotts mocno forsował w tym spotkaniu grę niskim składem, dlatego na parkiecie widzieliśmy wiele ciekawych ustawień, z grającymi na 4'ce Batumem,Wrightem i Claverem. To z kolei spowodowało, że Freeland, który na parkiecie spędził aż 25 minut[ najwięcej spośród wszystkich podkoszowych] mógł rządzić i dzielić na tablicach, zbierając ostatecznie aż 17 piłek [4 na atakowanej tablicy]. Cały eksperyment z  minutami gry dla strech-four wypadł całkiem pozytywnie - przynajmniej jeśli chodzi o efektywność strzelecką. Wright trafił 2/4 zza łuku, a pakujący już bagaże na drogę powrotną do Hiszpani, Claver 1/1.
Cała dostępna 12-tka otrzymała minuty w tym spotkaniu, każdy z nich zdobył punkty, a starterzy rozegrali średnio po 26 minut. Naprawdę wzorcowo prowadzona rotacja.

Blazers kontrolowali ten mecz od samego początku. Dowodzeni przez Generała Lillarda, który  rozjeżdżał ich obronę, wbijając się pod kosz i kończąc lay-up [5/7 spod kosza] lub rozrzucając piłkę po obwodzie, szybko uzyskali kilkupunktową przewagę, którą stopniowo powiększali na przestrzeni II i III kwarty. W samej pierwszej połowie rozgrywający Blazers zdobył 7 asyst,  z których aż 5 zakończyło się celnym rzutem za 3.
Kulawa obrona drive and kick w wykonaniu 76ers + Blazers, którzy znajdują się w TOP5 jeśli chodzi o ilość prób za 3 - to nie mogło zakończyć się w inny sposób. 43 rzuty oddane zza łuku [przy 45 próbach za 2] to rekord w historii klubu z Oregonu.

Fantastyczną robotę wykonał przed wszystkim Wesley Matthews [ten sam, którego Cavaliers chcieliby pozyskać za Diona Waitersa i paczkę ciastek] - 7/14 zza łuku, 25 punktów.
Kolejne 2 celne trójki dołożył CJ McCollum [8 punktów] i wspomniany Wright [8 punktów, 2 przechwyty, 2 bloki].
Cała drużyna Blazers trafiła zza łuku łącznie 18 razy . Dla porównania 76ers w całym spotkaniu oddali takich prób...14.

Portland wygrali to spotkanie 21-oma punktami także dzięki pomocy ze strony Nicolasa Batuma. Mocno otworzył mecz świetną asystą do Thomasa Robinsona, a w samej pierwszej kwarcie zdobył 10 ze swoich 14 punktów. Brał także udział w ozdobnej akcji tego meczu, gdy po dobrej obronie Thomasa Robinsona, Blazers szybko przeszli kontry, a Francuz wykorzystał długie podanie alley-oop od Lillarda i zakończył kontratak wsadem. Yummy Yummy Yummy
/Dla Batuma był to dopiero trzeci występ w tym sezonie, gdy zdobył 14 lub więcej punktów/

Blazers mają już tylko 0,5 meczu straty do liderujących w Konferencji Zachodniej Warriors. ale Wes Matthews studzi nieco zapały kibiców i na pytanie o ewentualne wyprzedzenie Golden State odpowiada:
 “We’re in the West. We know we have 24 wins and there’s probably three or four other teams with 20-plus. So we ain’t got time to think about it.”

Przed Portland 6-meczowa seria spotkań w Moda Center - przyjadą min. Hawks, Raptors, Heat. Nie wiem jak Wy, ale ja strasznie czekam na pojedynki Lillard vs Lowry i Aldridge vs Millsap/Horford.

24-7.
Rip City!

Śledź nas na Twitterze
I Facebooku 

6 komentarzy:

  1. Behemot15:35

    Czasami nie do końca rozumiem Stottsa. Mecz jest z 76ers, ponad 15 punktów przewagi, 7 minut do końca, a trener wprowadza Lillarda i gra nim kolejne 4 minuty. Ja wiem, że 32 minuty w meczu to nadal niedużo, ale 28 wyglądałoby jeszcze lepiej. Jeśli dać mu czasami odpocząć to kiedy jak nie w takim meczu. No chyba, że też złapie infekcję górnych dróg oddechowych tak jak ostatnio Aldridge (to nie były problemy żołądkowe). Pzdr!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdzieś na twitterze rzuciło mi się w oczy, że były to problemy żołądkowe i nie sprawdziłem tej informacji, więc w takim razie dzięki za poprawkę :)

      Usuń
  2. Anonimowy15:46

    W takim meczu rezerwy PTB wyglądajął jak S5...Kto jest innego zdanie?
    PS.D-Lill niesamowity

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Behemot15:59

      Crabbe defensywnie jest coraz lepszy. Lubię to.

      Usuń
    2. Anonimowy00:30

      Myers dostaje kolejne szanse. Nie Lubię to.

      Usuń
    3. Blazers muszą go sprawdzać, bo podjęli jego opcję na sezon 15/16 i rzekomo teraz widzę go bardziej jako silnego skrzydłowego, niż centra, a ponieważ Robinson zostanie FA w nadchodzące lato, to muszą sprawdzić jako Meyers odnajdzie się w roli członka rotacji.
      Niemniej - wolałbym Robinsona, niż Leonarda, ale zobaczymy co przyniesie druga część sezonu

      Usuń