9 października 2015

Pierwsza wygrana (nad mistrzami)

 
 
Warriors-Blazers 101:118
 
W dniu, w którym LaMarcus Aldridge postawił na nowej ziemi  pierwsze nieśmiałe kroki, sieroty po nim pokonały mistrzów NBA. Faworyci przegrywają, gracze drugoplanowi przesłaniają liderów, taki właśnie jest  urok preseason. W odróżnieniu od pierwszego spotkania z Kings tym razem Blazers zdołali bez większych kłopotów wygrać mecz, w którym prowadzili zdecydowanie od samego początku. Bez euforii, przesadnego ekscytowania się należy docenić wygraną nowej, młodej ekipy. To tylko mecz przedsezonowy, zbyt mała próba aby cokolwiek przesądzać, ale parę spostrzeżeń " z lotu ptaka" można poczynić.
 
Piątka w składzie Lillard- McCollum-Aminu-Leonard-Plumlee pokonała w pierwszej kwarcie s5 GSW 38:32 ponieważ Aminu postanowił od samego początku pokazać swoje atuty( 2 celne dobitki po tym jak przestawił Greena), a McCollum  większość rzeczy wykonywał więcej niż przyzwoicie: pick-n-rolle z Plumlee'em i Davisem, penetracje, flootery,  półdystans. Tymczasem 5 trójek Curry'ego, Greena  i Barnes'a  to wszystko co w odpowiedzi  zaoferowali goście.
 
Rezerwowi Blazers zagrali tak jakby tym jednym występem postanowili odbudować,  nadwątlone  przez lata w Oregonie, znaczenie tego  słowa.
Bohaterem dnia był A. Crabbe- 25 pkt na 75% skuteczności, tylko jedna z 6 trójek poza koszem, 2 przechwyty, ogień w kontrataku, +42 w 25 minut. Zawiązka intrygującego combo guard-small forward?
E. Davis rzeźbi  sobie  pozycję pierwszego podkoszowego zmiennika- jest bardziej doświadczony od Vonleh'a przez to spokojniejszy, bardziej odpowiedzialny. Dzisiaj na przykład zero strat, dwie przechwycone gdzieś w tłumie piłki, 9 zbiórek, jakaś dobitka, jakiś połhak, w sumie +26.
Pat Connaughton- siedmiominutowe hard-rockowe kawałki  w drugiej i czwartej kwarcie. Aktywny, ruchliwy, pies na kontry do tego jeszcze skuteczny - 10pkt z siedmiu rzutów. Defensywne dziury na obwodzie z nim na parkiecie jakby mniej widoczne.
Tim Frazier jest najlepiej podającym w tej ekipie (6 asyst) i traci wiele, grając- tak jak w tym meczu, większość czasu u boku dominującego Lillarda.
 W  sumie 49:30 nad zmiennikami Warriors  wygląda optymistycznie.
 
Lillard bez skutecznego rzutu 3/18, z forsowaniem wjazdów pod kosz pomiędzy szerokiego Greena i wysokiego Boguta ustawia się w hierarchii point guardów gdzieś za McCollumem i niekoniecznie przed Frazierem. Okoliczności łagodzące ten wstrętny występ: zero strat i... jakby coś drgnęło w obronie ( może mi  się zdawało). Ta bezradność Lillarda, kiedy na początku drugiej połowy goście stanęli  mocniej w obronie... straty, bałagan, roztrwoniona przewaga.
To McCollum był tego wieczoru liderem tej drużyny. Kopia wyglądała atrakcyjniej niż oryginał. Bez Lillarda u boku z Crabbem jako ubezpieczeniem McCollum zaczyna wybijać się na niepodległość.
 
 
Post-up i mid range? Powoli żegnamy tę kombinację. Meyers Leonard nie odwraca się plecami do Paula Allena. Plumlee i Davis  ścinają do środka paint i próbują punktować hakami. Noah Vonleh próbuje gry tyłem do kosza, ale za bardzo chce , a jeszcze nie potrafi.
 
Aminu- ostro zaczął  i równie mocno skończył. Zaistniał także w ofensywie, tam gdzie nie często ujawniał swoje zdolności- 11pkt i 8 zbiórek z Bogutem i Greenem na plecach. Wejścia na kosz, półdystans, trójka w debiutanckiej promocji. Tak, Nic Batum też grał po obu stronach parkietu.
 
Drugi rezurekcyjny mecz Blazers  i gdyby nie Belinelli byłby podwójny blowout. Jest fun. To wygląda lepiej niż nasze  przedsezonowe typy. to nie wygląda na ekipę chcącą i zdolną wiarygodnie tankować, ale na razie poczekajmy.
 
Już w sobotę rewanż w Sacramento, jeśli będzie tam LeaguePass, będzie i relacja;)
 
 
 

14 komentarzy:

  1. A dlaczego ma nie być leaguepassa?

    Cóż nie ma wyjścia idziemy na mistrza ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. no, jak widzisz na nba.com nie wszystkie mecze są transmitowane.

    OdpowiedzUsuń
  3. A tego nie wiedziałem. Potentata ligi jednak chyba transmitować będą ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Behemot19:40

    Lillard przestał trafiać trójki gdzieś w okolicach stycznia tego roku. Oby mu to przeszło, bo będzie ciężko. Ciekawe, że był to mniej więcej czas, gdy zaczął się dobrze dostawać na linię. Może u niego albo jedno albo drugie ;P

    OdpowiedzUsuń
  5. Cieszę sie, że C.J Mc Collum staję się graczem niezwykle cennym. Jeszcze przed wyborewm draftu byłem entuzjastą Jego gry. To będzie nasz nowy Jason Terry..:)
    Do naszego składu dojdzie jeszcze kontuzjowany Henderson.Możemy sprawiać w sezonie wiele niespodzianek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimowy22:20

      Oj, oj bo się pogniewamy. McCollum ma o wiele większy potencjał niż Jason Terry. O wiele wiele wiele.

      Usuń
    2. Behemot23:50

      Zupełnie niepodobni gracze. McCollum jest kotem ;)

      Usuń
    3. W tym porównaniu chodziło mi bardziej o rolę, którą moze spełniać w drużynie.Terry w mistrzowskiej ekipie Dallas wchodził z ławki i trzaskał dużo ważnych punktów.

      Usuń
  6. Podobno dzisiaj transmisji niet..

    OdpowiedzUsuń
  7. pozostaje box score:/ Lillard dzisiaj out, CJ in, tym bardziej szkoda...

    OdpowiedzUsuń
  8. Sam juz nie wiem. Na LP wygląda jakby relacja była a na Twitterze pisali ze nie ma....

    OdpowiedzUsuń
  9. teraz grają nets z 76ers i nie ma transmisji, dzisiaj chyba nba dala sobie luz, dają tylko bulls-wolves

    OdpowiedzUsuń
  10. Behemot09:06

    CJ 30 punktów z czego 19 w 3 kwarcie.

    OdpowiedzUsuń
  11. i ma być back-up?

    OdpowiedzUsuń