26 marca 2017

Dobrze spełniony obowiązek


Po bezproblemowym  zwycięstwie nad New York Knicks,   Blazers wygrali  równie przekonywająco z Timberwolves, którym cnią się jeszcze palyoffy. W pościgu za nieprzestającymi wygrywać Nuggets nie ma miejsca na potknięcia. I dzisiejsze zwycięstwo było  solidnym spełnieniem obowiązku.

Wynik meczu od samego początku przepływał płynnie między kontrolowanym prowadzeniem a blow-outem określanym w kraju nad Wisłą pogromem. Gospodrze nie mieli problemów ponieważ każdy z kluczowych zawodników zagrał  co najmniej przyzwoicie. To wystarczyło na tę wypłowiałą watahę.  Skuteczna gra RainBros w pierwszej kwarcie nastawiła włściwie  orgnizm Blazers  do końca spotkania. Zadziałało nawet  to, czego można było się obawiać. Aminu i Turner nie roztrwonili przewagi wykutej przez starterów

Jusuf Nurkić w alternatywnym wydaniu trafiał częściej z dystansu niż spod kosza, pchał zwyczajowe podania ze szczytu do scinających ze skrzydeł  bliźniaków. Ci trafiali z połdystansu, po penetracjach czy tez zza łuku. Blazers bawili się, budując na drugą połowę czternastopunktową przewagę
Drugą część otworzyły dwie trójki tego najlepszego backcourtu w lidze. Następnie Lillard znalazł długim diagonalnym podaniem na lewym skrzydle CJ-a, który sfinalizował to aksamitnym lay-upem. Za chwilę nastąpił rewanż , Lillard otrzymał takie samo podanie na prawej stronie od CJ-a. Poezja. Gdyby  Kazimierz Wierzyński jeszcze żył musiałby  uzupełnić swój Laur olimpijski o "portret" tej sekwencji.

A temu Panu zazdrościmy. Niewielu podczas swojej inicjacji, widziało tak twardego w obronie Meyersa Leonarda. Trzy posiadania w drugiej kwarcie, kiedy Towns nie zrobił nic. Takie wspomnienia zostają z człowiekim do końca życia.



Z niewielu pozostałych atrakcji warto wspomnieć o dwóch efektownych uderzeniach z lewego rogu Allena Crabbe'a. W obu przypadkach podanie szło od podwajanych pod koszem Moe Harklessa i Noah Vonleh'a. Jeszcze Shabazz Napier powalający sędziego. I to wszystko. Beznadziejnie słabi Wolves dali  trafić Blazers 62 % rzutów, w tym co drugą próbę za trzy.  W 5 minucie ostatniej kwarty Stotts  wycofał liderów. McCollum po niespełna półgodzinnym występie schodził z dorobkiem 32 punktów, Lillard w podobnym czasie dorzucił 21. Nurkić, który tak jak Dame w ogóle nie powąchał q4, był bliski kolejnego double-double- 14/9.

W koszmarnie długim garbage-time, z jedną akcją godną uwagi, można juz było rozmyślać o wtorkowym meczu sezonu.

Zwycięstwo zapewni Blazers tie-breakera i do osiągnięcia ósmego, playoffowego miejsca nie trzeba będzie mieć lepszego bilansu od chłopaków z Colorado.  Blazers wykonali kolejny istotny, niezbędny krok ku temu aby wspomniane wydarzenie miało sens, ale akurat dzisiaj ważniejsze rzeczy dla oregońskiej koszykówki działy się Kansas City. Nie zdradzam szczegółów. Zobaczcie to, choćby w kontekście draftu. Dillon Brooks i Jordan Bell zasługują już na więcej niż  tylko chwilę uwagi.






5 komentarzy:

  1. Anonimowy12:06

    Panowie, to nie moze byc tak, ze piszecie w komentarzach, o Bellach, Markannenach, Dunnach, Joshach itp!

    Objasnijcie starszym, nie znajacym sie na nba (poza miloscia do Blazers) kolegom, kto jest w drafcie, na ktore miejsce mozemy liczyc bedac na 8, lub na 9 miejscu. Kto jest kim, jakie ma staty i jak wyglada (blond bialych nie chcemy). Kogo potrzebujemy i o co kaman w ogole. Moze jakis artykul osobny na ten temat? Chetnie sie doedukuje.

    Karol PTB

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myśle, że to powinno Cie zadowolić

      https://www.youtube.com/watch?v=jfSGg1FqseY

      Usuń
  2. Pdxpl13:34

    Cierpliwości, tekst o drafcie pojawi się jak skończy się MM i po tym jak będzie wiadomo kto przystąpi do draftu(23kwietnia). Wtedy wszelkie prognozy nabiorą wartości. Na razie nawet Mike Schmitz na DX wygląda na lekko zdezorientowanego

    OdpowiedzUsuń
  3. Anonimowy16:13

    Nawet Vonhel w ocenie Schmitza wygladał jak tytan . Nie ma co się nakręcać. Greg

    OdpowiedzUsuń
  4. PrzemoW08:39

    Poz nr 8 :) Milo zacząć tak dzień :)

    OdpowiedzUsuń