Rose Garden opustoszało. Blazers zakończyli sezon
2016/17. Tradycyjne spotkanie z mediami było jego ostatnim akordem.
Jak prawie zawsze przy tej okazji padło wiele słów, o raczej
znikomej wartości merytorycznej. Z rzeczy naprawdę istotnych
dowiedzieliśmy się, że kontrakt z Festusem Ezeli nie zostanie
przedłużony. Wobec zapchanego ponad miarę salary cap
zaoszczędzenie 7 mln było wręcz obowiązkiem Olshey'a. GM dodał
również , że- poza Lillardem i McCollumem- wszyscy gracze brani są
pod uwagę w kontekście ewentualnych wymian. Zapytany o draft, podkreśił jego głębię. Wobec niewielkiej elastyczności finansowej, która raczej uniemożliwi szaleństwa na rynku FA, posiadanie aż trzech wyborów daje realną możliwość wzmocnienia składu.
28 kwietnia 2017
25 kwietnia 2017
To jest już koniec
Warriors (4-0) @ Blazers (0-4) 128-103
Mecz nr 4 nie miał dać odpowiedzi na żadne pytanie, bo nikt takich pytań już nie stawiał. Blazers odpuścili wcześniej, chowając przed startem Nurkicia. Wynik był zatem rozstrzygnięty przed pierwszym gwizdkiem. A jeśli ktoś miał wątpliwości, pierwszych kilka minut tylko to potwierdziło. Cóż, Blazers nie mieli zbyt wielu argumentów w tej serii. Brak wysokich, kulejąca obrona, zadaniowcy zadań nie wykonali a liderzy - raz lepiej raz gorzej. Mecz nr 4 sie odbył, ale nie było w nim co oglądać. Zwłaszcza że do GSW wrócił Kevin Durant.
23 kwietnia 2017
Bezsilność
Mecz w domu,
rozentuzjazmowana Rose Garden, motywująca przedmeczowa epistoła.
Jusuf Nurkic znów w grze. Rywal bez oszczędzanego Kevina Duranta oraz
Steve'a Kerra( kłopoty zdrowotne w przeddzień meczu).Trudno było
znaleźć lepsze okoliczności do zwycięstwa nad murowanym
faworytem. Pozostało tylko dostosować formę sportową do nastroju
i oczekiwań.
20 kwietnia 2017
Załoga McGee
Blazers, wbrew obawom LINK, z CJ i Crabbem. Za to Warriors bez Duranta. I tylko początek meczu mógł wskazywać, że wpłynie to na losy rywalizacji.
18 kwietnia 2017
Przed meczem nr 2
Spotkanie nr 2 z Warriors już w czwartek nad ranem. Niestety wieści płynace z obozu Blazers są dość niepokojące. Z nieobecnością Jusufa Nurkicia, choć z ciężkim sercem, fani Blazers powoli się oswajają. Dzisiaj sam zaintersowany potwierdził, że w czwartek nie zagra. Tymczasem istnieje prawdopodobeństwo, że w kolejnym meczu nie wystąpi Allen Crabbe- problemy z lewą stopą- oraz ... bohater z niedzieli. CJ McCollum narzeka na skręcenie prawej kostki.
— Casey Holdahl (@CHold) 18 kwietnia 2017
Nie trzeba mówić co oznaczałby dla Portland nieobecność zwłaszcza tego drugiego. Do meczu jeszcze ponad doba, miejmy nadzieję, że jedyną stratą będzie brak Nurkicia. Jakby dla równowagi z obozu rywala przyszła wiadomość o kłopotach z łydką Kevina Duranta. Jego występ też stoi pod znakiem zapytania.
Gdzieś w tle playoffów odbyło się dzisiaj losowanie tie breakerów draftu 2017. Los nie był dla Blazers nadzywczajnie przychylny. Neil Olshey w czerwcu będzie dysponował pickami numer: 15, 20, 26. Cały porządek draftu znajdziecie w tym miejscu.
Od co najmniej roku wiadomo również , ze wraz ze startem sezonu 2017-2018 to firma Nike będzie produkować stroje dla ekip NBA. Póki co efekty pracy projektantów owiane są tajemnicą. Poniżej przedstawiamy jeden z możliwych wariantów. Jak wam sie podoba?
Ale tym wszytkim będziemy sie pasjonować, gdy Blazers zakończą sezon. Na razie czekamy z niepokojem na raporty medyczne i mecz nr 2 w Oakland.
Gdzieś w tle playoffów odbyło się dzisiaj losowanie tie breakerów draftu 2017. Los nie był dla Blazers nadzywczajnie przychylny. Neil Olshey w czerwcu będzie dysponował pickami numer: 15, 20, 26. Cały porządek draftu znajdziecie w tym miejscu.
Od co najmniej roku wiadomo również , ze wraz ze startem sezonu 2017-2018 to firma Nike będzie produkować stroje dla ekip NBA. Póki co efekty pracy projektantów owiane są tajemnicą. Poniżej przedstawiamy jeden z możliwych wariantów. Jak wam sie podoba?
Ale tym wszytkim będziemy sie pasjonować, gdy Blazers zakończą sezon. Na razie czekamy z niepokojem na raporty medyczne i mecz nr 2 w Oakland.
17 kwietnia 2017
Sił starczyło na III kwarty
Portland (0-1) @ Golden State (1-0) 109-121
Ok. Doczekaliśmy się. Play-offy czas zacząć. Wielkanoc wieczór, siedziba - canal plus, kawiarnie, puby, restauracje, dyskoteki, i-maxy, bo: wszyscy kochają Portland i chcą skopać dupsko/zmęczyć/osłabić - (niewłaściwe skreślić) Wojowników. Wszyscy, tzn ci, którzy nienawidzą GSW i hejtują Kevina Duranta. My i tak swoje wiemy i kochamy czerwono czarne ying-yang zawsze i bez względu na rywala. Teraz w tych play-offach Portland mogą liczyć na nieco więcej sympatii z uwagi na rywalizację z głównymi faworytami do tytułu.
13 kwietnia 2017
Zapowiedź playoffów 2017: Golden State Warriors-Portland Trail Blazers
Golden State Warriors z
co najmniej trzema graczami w top10 ligi, czwartym , któremu do tej
elity nie jest szczególnie daleko i kolejnym wchodzącym z ławki w
nimbie najwartościowszego zawodnika finałów NBA 2015. Jeśli
chcieć by się zapomnieć i ponurzać w patosie to konstelacja
gwiazd, którą dysponuje Steve Kerr wydaje się do tego celu
najlepszym obiektem. Na przeciwko Portland Trail Blazers, Dr. Jekyll
i Mr. Hyde sezonu 2016/2017. Niewiele ekip budziło w ostatnich 6
miesiącach tak ambiwalentne uczucia. Do wczesnowiosennego przełomu
byli Blazers prawdopodobnie największym rozczarowaniem ligi . Allen
Crabbe i Evan Turner wpisywali się w przedsezonowe najbardziej
krytyczne, o sobie, opinie . Damian Lillard długo niedomagał i
zasłużenie nie wystąpił w meczu gwiazd. I kiedy ten „chory
człowiek NBA” dogorywał, nadeszła pomoc. Z Denver. Jusuf Nurkić
wskrzesił RipCity. Gdyby wziąć pod uwagę okres po All-star
Blazers przystępowaliby do playoffów z 3 pozycji. Bilans 18-8 ,
zwycięstwa nad Spurs, OKC, Jazz pokazały potencjał, który
widziało tym zespole wielu ekspertów. Późny finisz wobec byle jakiej reszty pozwolił
osiągnąć playoffy, ale skazał Portland na grę z tymi, których,
według wielu, pokonać się nie da. W tegorocznych rozgrywkach
Warriors przegrali 15 razy, a w ostatnich 3 latach zaledwie 39. Jeśli
Blazers dorzucą cokolwiek do tej statystyki, będzie można uznać
to za miłą niespodziankę. Liczby i obiektywne, wolne od
kibicowskiej monogamii BlazersNation, przewidywania fachowców,
których opnie prezentujemy poniżej nie pozostawiają złudzeń. Ale
jeśli bogowie koszykówki, pisząc scenariusz na Playoffs 2017,
przewidzieli punkt, pt. „Sensacje”, to starcie Warriors-Blazers należy rozważać, w tym kontekście, najmocniej. Sport wzbudza ogromne
zainteresowanie, między innymi dlatego, że- od czasu do
czasu-zdarzają się w nim irracjonalne rozstrzygnięcia. Never Doubt
RipCity!!!
Michał Kajzerek [Probasket]
Ciekawa para, mimo że Golden State Warriors ze skalą talentu w swojej rotacji powinni wszystko załatwić w cztery, pięć meczów. Interesujący może być wątek Jusufa Nurkicia. Jeśli wróci, na pewno będzie dodatkowym problemem dla niestabilnej w tym sezonie obrony podkoszowej Warriors. Jest co prawda Draymond Green i zasięg ramion Kevina Duranta, ale zaabsorbowanie uwagi Greena match-upem z Nurkiciem mogłoby otworzyć szansę dla obwodowego duetu Blazers. Jeśli Blazers chcą zaszokować świat, potrzebują bardzo skrupulatnie przygotowanego planu, co powinno podobać się Terry'emu Stottsowi. To szkoleniowiec, który nie chce rozpoczynać walki mając świadomość, że jedynym asem w jego rękawie jest hero-ball Lillarda. Interesujące będzie to, co coach wymyśli i jak postara się wykorzystać luki w defensywie Warriors. Nurkić może być także pomocny w obronie strefy podkoszowej, ale obawiam się, że na Splash Brothers i Duranta Blazers nie będą mieli odpowiedzi, która znacząco utnie ich produktywność. Typ: Warriors 4-1
Kamil Kucharski [zKrainyNBA] [Radio Mors]
W tym roku zachodnia strona drabinki jest wyjątkowo ciekawa i stosunkowo wyrównana. Niestety jednak, o ile łatwo sobie wyobrazić zwycięstwa trzech pozostałych underdogów, tak wygrana Blazers w serii z Warriors byłaby więcej niż zaskakująca. Nie jest jednak tak, że Blazers w jakiś sposób mocno odstają poziomem od pozostałych ekip w PO. Można sobie mówić, że ten sezon jest rozczarowujący względem ubiegłego, ale finalnie to tylko 2-3 zwycięstwa mniej. Bilans z sezonu zasadniczego to 4-0 na korzyść GSW, jednak nie przenosiłbym tego bezpośrednio na wynik serii playoffowej.
Przede wszystkim Portland nie grało jeszcze przeciwko Warriors z Nurkiciem w składzie. Ma on wrócić na pierwszą rundę, ale kto wie w jakiej formie i czy w ogóle jest tak bardzo potrzebny. Oczywiście, gra świetnie od transferu i jest jedną z czołowych postaci drużyny, ale ekipy mocno oparte na środkowych mogą nie mieć z Warriors łatwo. Sposób na ekipę z Oakland na poły odnaleźli Cavs, budując się w tym sezonie dokładnie pod ten schemat – szybka, dystansowa ofensywa i obrona mogąca switchować zabójcze zasłony GSW. Nie jestem przekonany, że Nurk może poradzić sobie z wychodzeniem wysoko przy picku np. Curry-Green. Zostawanie nisko nie jest metodą na obronę picków przeciwko tej ekipie. Nie zrobi tego także Meyers Leonard. Może Noah Vonleh? Może tak, ale to mało – zabraknie tu Eda Davisa.
Trail Blazers mogliby więc szukać swoich przewag w ataku – tutaj Nurkić, większy i silniejszy od wszystkiego, co ma GSW, może rzeczywiście narobić szumu. Mając naprzeciwko siebie Draymonda Greena (DPOY?), jego częste straty przy rozegraniu piłki mogą stać się jeszcze większym problemem. Green będzie kłopotem nie tylko dla Nurkicia, ale też dla Damiana Lillarda, który chciałby pewnie pograć picki. Nie dość, że kryty (prawdopodobnie) będzie przez świetnego Klay'a Thompsona, to będzie nadziewał się na wspomniane już zmiany krycia i mobilnego Greena – Dame Dolla zrobi co będzie mógł, ale to nie to samo co objeżdżanie po zasłonie dużych, wolnych centrów zostających niżej. Stąd właśnie mój typ, że super serię zaliczy CJ McCollum, który w tym sezonie przeciw Warriors, z tego co pamiętam, prezentował się bardzo dobrze. Z sympatii chciałbym postawić 2-4, ale czuję, że 1-4 może okazać się najłagodniejszym wymiarem kary.
Jędrzej Mirowski [liga fantasy DFNBAPL-mistrz 2017]
Alternatyw pod obręczą Blazers nie mają. Rozszerzanie parkietu przez Meyersa Leonarda nie jest dzisiaj Portland potrzebne. To jeden z kandydatów do nagrody Least Improved Player tego sezonu, który momentalnie stanie się celem w obronie w każdej akcji pick-and-roll - Warriors mogą i będą się bawić dogrywając piłkę do Zazy Pachulii. Noah Vonleh - w każdej minucie na parkiecie - nie powinien przede wszystkim popełniać fauli, za to walczyć na tablicach jak wściekły, bo zdominowanie ich to naturalny cel dla Portland - nawet w przypadku gry czwórką niskich graczy odpowiednio matchupujących się z Big-4 i Nurkicem na środku. Punkty drugiej szansy będą powodem dla którego w tej serii pojawią się pary Vonleh - Leonard, Leonard - Nurkić (cały czas zakładam, że zdąży na Game 1), zrzucając tym samym olbrzymią odpowiedzialność na trzech niższych graczy nie tylko w obronie kontrataków (łapanie swoich graczy, w ostateczności o podobnym wzroście, będzie kluczowe do opóźniana ofensywnej egzekucji Golden State; przerabiamy to trzeci sezon), ale też ataku pozycyjnego. Lillard i McCollum, zanim zaczną atakować Stephena Curry’ego lub dużych graczy w mismatchach, muszą kontestować rzuty. Ich słaba praca na zasłonach sugeruje, że Stotts długo nie wytrzyma z konserwatywnym schematem w obronie i teoretycznie dzięki zmianom krycia będzie o to łatwiej. Teoretycznie, bo mierzącego 203 cm wzrostu Harry’ego Barnesa zastąpił niemal 7-footer Kevin Durant.
Nie kryje się wielka filozofia za stwierdzeniem, że Blazers muszą dać sobie szansę. Choćby na przetestowanie lineupów z Aminu a nawet Moe Harklessem na środku (Lillard-McCollum-Crabbe; też ma problem ze zdrowiem - Turner-Harkless) przeciwko smallballowi Warriors. Szansę najpierw na dotrwanie do crunch-time, co samo w sobie powinno być celem graczy przed każdym meczem, później na wypunktowanie decyzji Warriors w ostatnich minutach czwartej kwarty/dogrywki, korzystając z bardzo dobrej formy Lillarda i trafiającego 53.5% w clutch sytuacjach CJ'a McColluma. To playoffy, inne granie, inne podejście psychologiczne, ale Blazers znajdują się na pozycji, z której chwytać muszą się takich rozwiązań jak trójki przez ręce Kevina Duranta w kluczowych fragmentach spotkania. Jeśli trafi - trudno. Jeśli nie - być może seria ta nie skończy się po trzech meczach. Nie mam żadnych większych oczekiwań niż jedna wygrana. Im wcześniej tym lepiej.Typ: Warriors 4-1
Przede wszystkim Portland nie grało jeszcze przeciwko Warriors z Nurkiciem w składzie. Ma on wrócić na pierwszą rundę, ale kto wie w jakiej formie i czy w ogóle jest tak bardzo potrzebny. Oczywiście, gra świetnie od transferu i jest jedną z czołowych postaci drużyny, ale ekipy mocno oparte na środkowych mogą nie mieć z Warriors łatwo. Sposób na ekipę z Oakland na poły odnaleźli Cavs, budując się w tym sezonie dokładnie pod ten schemat – szybka, dystansowa ofensywa i obrona mogąca switchować zabójcze zasłony GSW. Nie jestem przekonany, że Nurk może poradzić sobie z wychodzeniem wysoko przy picku np. Curry-Green. Zostawanie nisko nie jest metodą na obronę picków przeciwko tej ekipie. Nie zrobi tego także Meyers Leonard. Może Noah Vonleh? Może tak, ale to mało – zabraknie tu Eda Davisa.
Trail Blazers mogliby więc szukać swoich przewag w ataku – tutaj Nurkić, większy i silniejszy od wszystkiego, co ma GSW, może rzeczywiście narobić szumu. Mając naprzeciwko siebie Draymonda Greena (DPOY?), jego częste straty przy rozegraniu piłki mogą stać się jeszcze większym problemem. Green będzie kłopotem nie tylko dla Nurkicia, ale też dla Damiana Lillarda, który chciałby pewnie pograć picki. Nie dość, że kryty (prawdopodobnie) będzie przez świetnego Klay'a Thompsona, to będzie nadziewał się na wspomniane już zmiany krycia i mobilnego Greena – Dame Dolla zrobi co będzie mógł, ale to nie to samo co objeżdżanie po zasłonie dużych, wolnych centrów zostających niżej. Stąd właśnie mój typ, że super serię zaliczy CJ McCollum, który w tym sezonie przeciw Warriors, z tego co pamiętam, prezentował się bardzo dobrze. Z sympatii chciałbym postawić 2-4, ale czuję, że 1-4 może okazać się najłagodniejszym wymiarem kary.
Jędrzej Mirowski [liga fantasy DFNBAPL-mistrz 2017]
Nie
macie wrażenia, że już tutaj byliśmy? Kiepskie wyniki w pierwszej
połowie sezonu, duży skok w drugiej części sezonu i nagle gramy w
PO z drużyną, z którą według wszelkich predykcji nie mamy
żadnych szans. "Been
here done that".
Przewaga
Blazers: Nurkic. Bo Warriors nie mają 7-footera który
będzie w stanie zdominować pole 3 sekund w ataku i postraszyć
rywali wzrostem po drugiej stronie (Tak, Nurk to nie jest obrońca na
poziomie Gasola i Goberta..ale to wciąż 130 kg zamknięte w 211 cm
wzrostu.Czy Nurk wróci? Nie spodziewam się innego rozwiązania.
problemem Nurkica jest ból jaki odczuwa w nodze, ale nie
uniemożliwia mu to gry. Sam w wywiadach mówił, że do pęknięcia
mogło dojść kilka meczów wcześniej, bo grał z tym bólem już
trochę spotkań. Nurkic to walczak. Wierze, że będzie w stanie
zacisnąć zęby i zrobić co do niego zależało.
Kluczowi
gracze: Aminu,Harkless,Vonleh. Zdziwieni? Thompson i
Curry pójdą na shooutout z Rain Bros i z tego pojedynku
możemy/powinniśmy wyjść na 0. Ale głównym celem powinno być
dla naszej defensywy zatrzymanie Duranta. Wydaje mi się, że to
Aminu może się tu przydać najbardziej (większy wingpsan niż
Harkless, o wiele mobilniejszy niż Vonleh, któremu w udziale
przypadnie pewnie Green), ale boję się o jego skuteczność za 3.
Niby w ostatnich 2 tygodniach jest to 36%...ale Aminu jest cholernie
nieregularny.
Finalnie niestety czegoś
zabraknie. Durant rozegra przynajmniej 2 mecze na 30+ punktów. Pod
koszem zabraknie powera, bo niedoświadczony Nurkic wpadnie w
problemy z faulami (gdzie jesteś Edzie Davis, gdy zespół Cię
potrzebuje...Na Ezeliego szkoda nawet strzępić klawiatury...), a
świetny atak Warriro obnaży problemy z naszą obroną.
Chciałbym,
żeby ta seria była co najmniej tak dobra jak ta zeszłoroczna. I
żeby zakotłowało się na boisku pomiędzy Meyersem i Draymondem. O
nic więcej niż o emocjonującą serię nie proszę.
Typ: Warriors 4-2
Comeback
Trail Blazers w drugiej części sezonu (6. atak w lidze i 11. obrona
po All-Star Game) był naprawdę imponujący, ale już w pierwszej
rundzie trafiają na rywala, przez którego wielu myśli o tej serii
jako o starciu Dawida z Goliatem. Golden State Warriors mają z
powrotem Kevina Duranta i Blazers będą musieli choć postarać się
znaleźć sposób na ich Line-up Śmierci. Można próbować postawić
tezę, że jeśli Jusuf Nurkić wróci do gry i od razu będzie grał
jak przed kontuzją, to może nieco "pokarcić" Warriors
pod koszem, ale nie ma na to wielkich szans. Zazwyczaj to Golden
State wymusza na swoich rywalach zmianę strategii i obawiam się, że
- jeśli w ogóle zagra w tej serii - minuty Nurkicia mogą zostać
ograniczone, szczególnie w czwartych kwartach.
Najciekawszym
match-upem starć Warriors-Blazers jest oczywiscie pojedynek Stephena
Curry'ego i Damiana Lillarda i tym razem nie będzie inaczej. Tym
bardziej, ze obaj panowie wrzucili piaty bieg po All-Star Game.
Lillard prowadząc pogoń Blazers po play-offy, a Curry próbujac
zminimalizować straty druzyny po kontuzji Kevina Duranta.
Indywidualny popis któregoś z tych dwóch rozgrywajacych może
przesądzić o losach jednego, może nawet dwóch spotkań, ale nie
całej serii.
Blazers
nie mają odpowiedzi na line-upy rezerwowe Warriors, w których
będzie prawdopodobnie grała piątka
Livingston-Thompson-Iguodala-Durant-West. To właśnie początki
drugich kwart będą dla nich - a także dla trenera Terry'ego
Stottsa - testem, bo jeśli wyraźnie przegrają ten fragment meczu,
cała reszta posypie się jak domino.
By
wygrać choć jeden mecz w tej serii Portland potrzebuje dominującego
Lillarda, McColluma, który pociągnie grę drużyny, gdy Dame'a nie
będzie na parkiecie, wsparcia role-playerów (Vonleh, Aminu,
Harkless - szczególnie w defensywie) i mimo wszystko Nurkicia choćby
przez te 15-20 minut w meczu, w których mógłby match-upować się
z Zazą Pachulią/JaVale McGee. Bez tego nie widzę szans dla nich na
pokonanie Golden State ani w Oracle Arena, ani w Moda
Center.
Typ:Warriors 4-1.
Portland
Trail Blazers obowiązują w zasadzie identyczne wytyczne jak przed
rokiem - bronić, nie tracić piłki, punktować, łapać swoich
graczy w transition defense. To proste na papierze. Taktyczna magia
Terry’ego Stotts nie zrobi w tej serii jakiejkolwiek różnicy. Nie
przy takiej przewadze talentu Warriors którzy na dodatek mogą kilka
przydatnych rzeczy w grze Blazers po prostu ograniczyć do minimum
(wszelkie podania po napędzających atak i wyprowadzających guardów
na pozycje flare-screenach). Z drugiej strony - na czym ewentualne
strategiczne zmiany miałyby polegać? Blazers mogą spowalniać grę
mając dwóch bardzo dobrych graczy w izolacjach - Lillard i McCollum
zdobywają odpowiednio 1.05 PPP i 0.98 PPP w grze 1 na 1 - ale to
znowu przeciwko zmieniającej krycie obronie Golden State,
wzmocnionej o zasięg ramion Kevina Duranta, proszenie się o
oddawanie trudniejszych rzutów, niż te które są w stanie kreować
nawet z Al-Farouq Aminu na parkiecie. Mogą ze zdrowym Jusufem
Nurkicem próbować grać więcej do środka, pod obręcz, zmuszając
Steve’a Kerra do skorzystania z dostępnych wysokich i odłożenia
smallballu, ale nie zdziwi mnie jednak mecz (mecze), w którym
Nurkić, grający w swojej pierwszej playoffowej serii w karierze,
zostanie zatrzymany przez Davida Westa. Zresztą - opieranie
gameplanu, sukcesu, na kimś, kto nie jest w 100% gotowy do gry nie
jest dobrym pomysłem i chociaż w tym momencie wszystkie dobre mecze
jakie Bośniak rozegrał w Portland stawiają go w roli przynajmniej
game-changera przy lepszym wyniku niż 0-3, to wciąż jest graczem,
od którego nie możemy oczekiwać np. lock-down obrony na obwodzie -
a niemal pewne są zmiany krycia w tej serii; przede wszystkim
wymuszone przez Warriors, jeśli Terry Stotts będzie początkowo w
tym elemencie powściągliwy.
Alternatyw pod obręczą Blazers nie mają. Rozszerzanie parkietu przez Meyersa Leonarda nie jest dzisiaj Portland potrzebne. To jeden z kandydatów do nagrody Least Improved Player tego sezonu, który momentalnie stanie się celem w obronie w każdej akcji pick-and-roll - Warriors mogą i będą się bawić dogrywając piłkę do Zazy Pachulii. Noah Vonleh - w każdej minucie na parkiecie - nie powinien przede wszystkim popełniać fauli, za to walczyć na tablicach jak wściekły, bo zdominowanie ich to naturalny cel dla Portland - nawet w przypadku gry czwórką niskich graczy odpowiednio matchupujących się z Big-4 i Nurkicem na środku. Punkty drugiej szansy będą powodem dla którego w tej serii pojawią się pary Vonleh - Leonard, Leonard - Nurkić (cały czas zakładam, że zdąży na Game 1), zrzucając tym samym olbrzymią odpowiedzialność na trzech niższych graczy nie tylko w obronie kontrataków (łapanie swoich graczy, w ostateczności o podobnym wzroście, będzie kluczowe do opóźniana ofensywnej egzekucji Golden State; przerabiamy to trzeci sezon), ale też ataku pozycyjnego. Lillard i McCollum, zanim zaczną atakować Stephena Curry’ego lub dużych graczy w mismatchach, muszą kontestować rzuty. Ich słaba praca na zasłonach sugeruje, że Stotts długo nie wytrzyma z konserwatywnym schematem w obronie i teoretycznie dzięki zmianom krycia będzie o to łatwiej. Teoretycznie, bo mierzącego 203 cm wzrostu Harry’ego Barnesa zastąpił niemal 7-footer Kevin Durant.
Nie kryje się wielka filozofia za stwierdzeniem, że Blazers muszą dać sobie szansę. Choćby na przetestowanie lineupów z Aminu a nawet Moe Harklessem na środku (Lillard-McCollum-Crabbe; też ma problem ze zdrowiem - Turner-Harkless) przeciwko smallballowi Warriors. Szansę najpierw na dotrwanie do crunch-time, co samo w sobie powinno być celem graczy przed każdym meczem, później na wypunktowanie decyzji Warriors w ostatnich minutach czwartej kwarty/dogrywki, korzystając z bardzo dobrej formy Lillarda i trafiającego 53.5% w clutch sytuacjach CJ'a McColluma. To playoffy, inne granie, inne podejście psychologiczne, ale Blazers znajdują się na pozycji, z której chwytać muszą się takich rozwiązań jak trójki przez ręce Kevina Duranta w kluczowych fragmentach spotkania. Jeśli trafi - trudno. Jeśli nie - być może seria ta nie skończy się po trzech meczach. Nie mam żadnych większych oczekiwań niż jedna wygrana. Im wcześniej tym lepiej.Typ: Warriors 4-1
Najbardziej optymistyczny scenariusz dla Blazers zakłada, że Damian Lillard wchodzi w Kendrick Lamar mode, zamienia się w I am the greatest raper alive i notuje średnio 40 punktów, C.J. McCollum dokłada kolejne 30 punktów na spotkanie, natomiast Jusuf Nurkić wraca jak gdyby nigdy nic i wkłada kij w mrowisko na deskach Warriors. Uznajmy, że tak się stanie i nawet wtedy nie wierzę, że Blazers byliby w stanie wyrwać w tej serii więcej niż jeden mecz, co przy skali talentu Warriors wcale nie byłoby złą wizją. Nie zabrzmi to specjalnie górnolotnie, ale wydaje mi się, że Blazers powinni po prostu zobaczyć co przyniesie bieg serii, poczuć jak duża jest różnica między oboma zespołami i czy w G3 u siebie pojawi się furtka, by raz sprawić niespodziankę, a potem zapytać siebie: kto wie?
Największym wewnętrznym problemem Blazers na tę serię jest obrona, a brnąc dalej fakt, że wśród starterów na pozycjach 1 i 2 nie ma choć pół defensora na Splasz Braci. Jest mała ryzykowna rzecz, której Terry Stotts może spróbować w kilku posiadaniach, a mianowicie schować jednego z guardów na Zazie - coś co zrobił Mike D’Antoni z Jamesem Hardenem w ostatnim meczu sezonu regularnego między Rockets, a Warriors. Warunki fizyczne Hardena są lepsze niż McColluma i Lillarda, lecz każda sytuacja, w której akcja Warriors nie skończy się rzutem Curry’ego/ Klaya/ Duranta to dla Blazers bonus. Noah Vonleh/ Nurkić przeszedłby wtedy na Greena, Vonleh (przy big-ballu)/ Aminu/ Harkless na Duranta/ Klaya. Trochę lepsza obrona kosztem większego zmęczenia jednego z dwójki obwodowych (z drugiej strony nie biegasz po zasłonach za Klayem i Currym, tutaj Steve Kerr może odpowiedzieć posadzeniem Zazy, bo na innym centrze GSW ten manewr nie przejdzie: West ma powtarzalny rzut, a McGee zapewnia wertykalność przy lobach), jednak nie widzę specjalnie sposobów jak pozyskać nieco więcej jakości w defensywie. A dzięki temu, być może, kilka posiadań po nietrafionych ociężałych próbach oderwania się Gruzina od parkietu uda się zachować.
Tak czy siak – tę serię będzie się dobrze oglądało pod kątem eksplozywności: kwestia, czy/ na ile Blazers uda się dotrzymać kroku Warriors i w jakiej formie wróci Nurkić, który w ataku otwiera dodatkowy bieg dla swojej drużyny. Typ: Warriors 4-0
Kalendarz serii (według czasu europejskiego)
16.04(niedziela) BLAZERS-WARRIORS/21.30/
20.04(czwartek) BLAZERS-WARRIORS/ 4.30/
23.04(niedziela) WARRIORS-BLAZERS/ 4.30/
24.04(wtorek) WARRIORS-BLAZERS/ 4.30/
27.04(czwartek) BLAZERS-WARRIORS/-------/
29.04(sobota) WARRIORS-BLAZERS/-------/
01.05(poniedziałek)BLAZERS-WARRIORS /------/
Ps Zapraszamy do komentowania i przedstawiania swoich typów. Go Blazers!!!
Nostradamus
Ufff. Dziękować, że Noah Vonleh w sobie tylko znany, przytomny sposób upokorzył w ostatniej sekundzie San Antonio Spurs. Bo zamiast rozkoszować się serią z GSW plułbym sobie w brodę, że nie postawiłem kilku dolarów na prognozowany bilans. Jeszcze żeby prognoza z nawiasu się NIE sprawdziła ....
11 kwietnia 2017
Witamy w play-off!
Spurs (61-20) @ Blazers (41-40) 98-99
Dzisiaj przystąpili TrailBlazers do meczu z SAS w glorii chwały zdobywcy play-off 2017, po wielkim występie D. Lillarda w meczu z Jazz oraz game-winnerze Westbrooka w Colorado. Szykowaliśmy się na fiestę, a tu pierwsze WOW. PTB wychodzą drugą piątką na mecz ze Spurs, którzy grają całym składem! Stotts zabawił się w Popa i zszokował Popa. Zaszokowali też zmiennicy, grając bardzo dobry basket, przynajmniej na początku spotkania. Na tyle zdziwieni byli i zawodnicy i trener SAS, że prawie cały mecz prowadzili gospodarze. Dopiero pod koniec trzeciej kwarty goście zbudowali jako taką przewagę na miarę różnicy poziomów składu. Jednak blejzersi doprowadzili do crunch-time, głównie za zasługą niezmordowanego dzisiaj Napiera (32 pkt, rekord kariery). Choć trzeba oddać sprawiedliwość Pop-owi, że na końcówce też trzymał swoich zmienników. Tam długo utrzymywała się przewaga SAS, aż do ostatnich sekund, gdzie w niecodziennych okolicznościach game-winner Vonleha dał Portland sensacyjne zwycięstwo nad San Antonio Spurs.
9 kwietnia 2017
Ale jazz Damiana Lillarda!
Na kilkanaście sekund przed końcem niezwykle ważnego- dla playoffowych perspektyw Blazers- meczu, lider drużyny, jej najlepszy gracz, nie wykorzystał dwóch z trzech rzutów osobistych. Ale wówczas Damian Lillard miał na koncie już 59 punktów, losy spotkania zostały dawno przesądzone, gospodarze zrobili następny krok w kierunku Golden State.
7 kwietnia 2017
W krabim tempie do playoffów
Trener i gracz marca nie
wyciągnęli dla Blazers zwycięstw w ostatnich dwóch meczach. Nie
zrobili tego, bo ten, któremu zawdzięczają trofea, nie mógł zagrać w tych spotkaniach. Karl Anthony Towns i Rudy Gobert zgodnie z przewidywaniami okazali się za dużym wyzwaniem dla tego , co pozostało z oregońskiego marca. Marząc o playoffach Portland musiało wziąć dzisiaj rewanż na Wilkach.
5 kwietnia 2017
Smooth Jazz
Utah Jazz. Gdy zaczynaliśmy sezon 2016/2017 wygraną nad tym zespołem niektórzy psioczyli "a to tylko Utah" TUTAJ. Teraz, pod koniec sezonu, oni walczą o 4, my o 8 lokatę. Oni są rewelacją, my wciąż rozczarowaniem sezonu. Jak na złość jeszcze mamy z nimi mecz w Moda Center, który co tu dużo ukrywać może nas, przy zbiegu nieszczęśliwych (?) okoliczności, wyrzucić z "ósemki".
4 kwietnia 2017
Na sucho
To miał być wieczór wyłącznie koszykówki NCAA. Okazuje się jednak, że w Minnesocie nie tylko nie potrafią zbudować przyzwoitego zespołu z posiadanych, całkiem solidnych materiałów, ale nawet z utrzymaniem parkietu w należytym stanie jest kłopot.
2 kwietnia 2017
Tym razem jeszcze było łatwo
Kontuzja Jusufa Nurkicia komplikuje w poważny sposób plany Blazers na optymistyczne zakończenie sezonu 2016/17. Playoffy, które po pięknym marcu wydawały się oczywistością teraz nie są już tak pewne. Dzisiaj przeciwko Suns, już z Meyersem Leonardem jako jedynym prawdziwym(?) centrem w składzie, mieliśmy się przekonać, jak może wyglądać portlandzka koszykówka bez Bośniaka.
1 kwietnia 2017
Podsumowanie miesiąca V
marzec
w PORTLAND
trailblazers
*oceny i komentarze zawarte w poniższym podsumowaniu zostały sformułowane (w zdecydowanej większości) przed dotarciem informacji o kontuzji Jusufa Nurkicia
Nie było drużyny, która
przegrałaby w marcu mniej meczów niż Portland Trail Blazers.
Wiosna. Ta, przez 4/5 sezonu, rozczarowująca drużyna,
którą nie raz , nie dwa spisaliśmy już na straty, wraz z nastaniem w Oregonie Jusufa Nurkicia, nagle zmartwychwstała. Trzeba
sporo złej woli, , żeby wzrostu formy i lepszych wyników nie
powiązać z obecnością Bośniaka. Z nowym centrem Blazers
pokonali m.in. Thunder, Spurs, Hawks oraz Houston. Zaledwie trzy porażki można
było w końcu potraktować jako wypadki przy pracy, a nie- jak do tej
pory, smutną konsekwencję dyspozycji sportowej. W najważniejszym
meczu miesiąca z Nuggets, bezpośrednim rywalem do miejsca w playoff
,Nurkic rozegrał być może najlepszy mecz w karierze, prowadząc
Portland do zwycięstwa, i prawdopodobnie do playoffów. Z nim
prawie wszystko na parkiecie i w statystykach wygląda
lepiej, prawie wszyscy gracze czują się pewniej, a spektakularny
postęp Noah Vonleha i powrót na właściwe tory Lillarda są
najlepszym tego dowodem. Marzec jest pierwszym miesiącem z tak
wyraźnie dodatnim bilansem. Gra drużyny po raz pierwszy w tym roku
zaczęła odpowiadać oczekiwaniom kibiców. Tak miało grać
RipCity od listopada, ale nie grało, bo Jusuf Nurkić jest w
Oregonie od połowy lutego. Siedem kwietniowych meczów przesądzi
ostatecznie o udziale Blazers w grach posezonowych. Biorąc pod uwagę
efekt @BosnianBeast, ostatnie wyniki, formę graczy i przyjazny
terminarz trudno na poważnie rozważać pesymistyczny scenariusz. I właśnie miałem nacisnąć "opublikuj" kiedy przyszła wiadomość o kontuzji Nurkicia. Złamanie kości strzałkowej w prawej nodze. Co najmniej dwa tygodnie przerwy. Nic nie jest już tak pewne. Playoffy, seria z Warriors znów stanęły pod znakiem zapytania. Marzec był mimo wszystko piękny. Chwilo trwaj!
Subskrybuj:
Posty (Atom)