1 grudnia 2017

Podsumowanie miesiąca- XI/2017


Podsumowując październikowe otwarcie sezonu wyrażaliśmy nadzieję, że miesiąc później-w kształtującej się ligowej hierarchii- odnajdą się Blazers na wysokich, playoffowych pozycjach . Rewelacyjni na starcie Magic, dopiero przedwczoraj przerwali serię 9 porażek, sukcesy skończyły się również w nie mniej intrygującym Memphis, gdzie wyrzucono z pracy trenera Fizdale'a. Nie lepiej dzieje się w Miami czy na  ortopedii w Los Angeles (Clippers). O Thunder-krachu milczymy, bo krzyczą o nim wszyscy. Tymczasem RipCity kończy listopad z bilansem 9-6. Nie wszystko i nie od początku zapowiadało ten stan. Po wpadce w Sacramento, domowej lekcji basketu od Nets i laniu w Filadelfii nasze humory zaczęły się utożsamiać z walorami listopadowych poranków. Jak zawsze w takich wypadkach, i tym razem, z marnych wyników zaczęły sączyć się interpersonalne toksyny. Moe Harkless, oregoński odpowiednik misia o małym rozumku, im bardziej nie trafiał do kosza, tym większej roli w ataku żądał. Terry Stotts zaryzykował i dał swojemu skrzydłowemu, więcej... miejsca ławce rezerwowych. Już zza pleców Jake Leymana mógł nasz Moe podziwiać jak starter Pat Connaughton trafia ponad 70% swoich rzutów. My z kolei cieszyliśmy się z wyjazdowego 4-1. Zanim zaczniesz czegokolwiek oczekiwać, spróbuj cokolwiek dać. Taki tam morał dla niskich skrzydłowych- wiecznych malkontentów.
Obrona Blazers trzyma się mocno(przynajmniej statystycznie), a przecież Aminu zagrał w listopadzie zaledwie  raz. Tylko ten cholerny atak nie może zaskoczyć. Ostatni mecz miesiąca z Bucks potwierdził jak wielkie kłopoty po ofensywnej stronie parkietu mają ludzie Stottsa. Na razie cieszymy się jednak z dodatniego bilansu i pierwszego miejsca na północnym-zachodzie, patrząc z uznaniem na listopadowe dokonania, niczym Meyers na Jusufa.




W
liczbach



BILANS: 6OBRONA: 3ATAK:26STEALS:23
9-699.9100.46.9
ZBIÓRKI: 3ASYSTY:30 BLOKI: 8STRATY:22
46.117.65.315.9
FG%za2: 7FGza3%:20FG%:22FT%:7
58.535.144.580.4



miesięcznica
nr6


Andrzej Tropaczyński: W rotacji Blazers w listopadzie na dobre zagościła trójka graczy, którzy wcześniej z różnych powodów dostawali mniej minut. Noah, Pat, czy Shabazz, który z nich najbardziej podobał Ci się w minionym miesiącu? Jak oceniasz ich grę?

Grzegorz Parzych: Wszyscy stanowili wartość dodaną. Shabazz i Pat grają na ponadprzeciętnej skuteczności i to oni w dużej mierze ratują ten kulejący atak. Ale chciałbym wyróżnić tego trzeciego - Noah wskoczył do s5 i jest bestią na deskach, potrafi też mieć posiadania w obronie, w których atakujący nie mogą za wiele zdziałać wobec tego jak szybko się przesuwa i nie daje się przepchnąć. Wydaje się , że wreszcie łapie dojrzałość i pewność siebie, na które tyle czekaliśmy. Może doczekamy się również poprawy skuteczności na półdystansie, bo patrząc na samą technikę rzutu, to wszystko wydaje się być ok. Myślę, że, tu również, rozwiązanie problemu siedzi w jego głowie.
A propos głowy. Nie wiem co siedzi w głowie Moe Harklessa, bo to jak gra, jest - przynajmniej dla mnie - trudne do wytłumaczenia. Masz jakiś pomysł? Jak odzyskać tego Moe sprzed roku?

AT: Może wpisać mu do umowy liczbę minut, które musi spędzić na parkiecie aby otrzymać bonus… Żarty żartami, ale jego gra rzeczywiście niepokoi. Jeszcze bardziej niepokoją jego komentarze, bo jak większej roli w ataku może domagać się człowiek, który nie trafia z czystych pozycji. Nie tędy droga. Najpierw popraw swoją grę, a potem licz na większą rolę czy minuty. Swoją drogą dobra gra Vonleh i powrót Aminu mogą jeszcze bardziej zmarginalizować rolę „Moe Problems” w Blazers.
Wciąż dobra obrona zespołu, nawet bez Aminu, to dla Ciebie zaskoczenie?

GP: Tak , jeśli przypomnimy sobie , że to ciągle najlepszy specjalista od obrony w tej ekipie. Nie, jeśli przyjrzymy się temu, co daje pod bronioną tablicą wspomniany Vonleh, jak Nurk przejmuje pomalowane w najważniejszych momentach. Mimo wszystko mam wrażenie, że postęp związany jest z większym zaangażowaniem, są momenty kiedy nie da się nie zauważyć, że po prostu zapieprzają, biegają jak opętani. Coś mi się wydaje , że moc, którą tracą w obronę, odbija się na ataku. Ręce zwyczajnie drżą i na przykład taki Lillard od początku sezonu ma problemy ze skutecznością, w ostatnich 10 grach notuje - chyba najgorsze w karierze - 34% za 3.
Co zrobić z tym atakiem, żeby trochę pchnąć go w górę? Podoba ci się ten pomysł Stottsa z graniem trzema guardami?

AT: Działa, więc mi się podoba - nie jestem jednym z tych fanów, którzy uważają, że prawdziwa koszykówka skończyła się na latach 90-tych. Masz rację, że zespół ciągle szuka balansu między obroną a atakiem. Niejaki Kevin Durant powiedział kiedyś, że nauczenie się odpowiedniego rozłożenia sił po obu stronach parkietu zajęło mu kilka lat. Trudniej wypracować obronę, atak wg mnie się dotrze, zwłaszcza z tym trenerem. Zastanawiam się, czy te problemy nie wiążą się po trosze również z cierpliwością Stottsa okazaną niektórym graczom, np. właśnie Harklessowi. Widzisz jakiekolwiek minuty dla rookies w kolejnych miesiącach? Jak znaleźć balans między zwycięstwami a rozwojem talentów (przecież co najmniej jednego, a może i wszystkich z tej obiecującej trójki Noah, Pat i Napier nie zobaczymy w przyszłym sezonie)?

GP: Priorytetem jest wynik tu i teraz. Jeśli wspomniana przez Ciebie trójka daje aktualnie jakość, nikt nie będzie się oglądał na to, że za rok może ich tu nie być. Jestem przekonany, że po początkowych próbach (nie tylko Stotts wyglądał jakby mu zabrakło tego tygodnia więcej preseason) w końcu wykrystalizowała się 8-9 osobowa rotacja. I niestety, nie ma w niej miejsca dla rookies. Trochę mam pretensję do trenera, że najpierw wrzucił Swanigana na głęboka wodę (do wyjściowego składu), by po 2 grach go zdjąć. To gotowy przepis na zabicie pewności siebie debiutanta. Ale Biggie to tylko 26. wybór i jak mu nie wyjdzie w Portland nikt wielkiej tragedii robić nie będzie. Collins jest młody i ma się uczyć na treningach. On ma wejść do gry za rok-dwa. Choć jestem zdania, że Olshey powinien próbować pozbyć się Davisa, uwalniając z 5-10minut za plecami Nurkicia dla młodego. Coś mi mówi, że w obronie już teraz byłby plusowym graczem. Reasumując, aktualnie grają najlepsi. Stotts nie będzie poświęcał wyników dla pielęgnowania rookies czy też rozważania kogo może stracić za rok. Jak pokazuje przykład Fizdale'a w tej lidze trzeba dbać o dzisiaj, bo jutra można nie doczekać.
Jak sądzisz, po powrocie Aminu z s5 wyleci Vonleh, czy Pat, a może Stotts wróci do pomysłu grania Chiefem z ławki?

AT: Nie sądzę, żeby Chief grał z ławki poza okresem tuż po powrocie. Myślę, że Stotts będzie nim w zależności od potrzeb rotował w s5 na czwórce i na trójce z graczami, których wymieniłeś. To oczywiście zależy trochę od skuteczności Aminu za 3, ale jeśli utrzyma się powyżej 35 procent, to Aminu może być spokojny o miejsce w pierwszej piątce. Reasumując, miesiąc zdecydowanie na plus, prawda?

GP: Tak, imponujące jak Stotts wyciągnął za uszy grę i bilans drużyny. Porażki u siebie, Moe gadający trzy po trzy, był moment, że organizacja była blisko miejsca, w którym teraz są Grizzlies. Być może pierwszy raz widziałem zniechęcenie/bezradność na twarzy Lillarda. Mam prawie pewność, że po laniu od 76ers, kiedy gra i nastroje ocierały się o dno, na Brooklynie Stotts kazał "poluzować" obronę i pójść na wymianę ciosów, aby wygrać za wszelka cenę. Nic tak nie odbudowuje morale jak zwycięstwa. Do tego  trafny wybór z Vonleh i zamiana miejsc na lini Connaughton-Harkless. Wszystko można zarzucać Stottsowi, ale nie to, że się nie stara i nie kombinuje. Głównie dzięki myślącemu trenerowi kończymy ten listopad lepiej niż można było zakładać. Na koniec, wybiegając trochę w przyszłość, bo coraz bliżej przyspieszony w tym sezonie "trade deadline". Czy Olshey będzie/ powinien być aktywny?

AT: Trochę na to za wcześnie wg mnie. Zobaczmy najpierw, czy bijemy się o wysokie rozstawienie, czy raczej o końcówkę ósemki i w związku z tym co ma być priorytetem, wzmocnienie na play-off, czy zejście z salary cap. Patrząc na płace i przedłużenia w perspektywie najbliższego lata, to poszukanie nowego miejsca dla niektórych graczy byłoby bardzo logicznym posunięciem. Aktywność w rozmowach zdecydowanie więc wskazana, pytanie tylko w którą stronę i czy coś z niej wyniknie. Dzięki za rozmowę.
GP: Do tematu wymian jeszcze pewnie wrócimy. Dzięki.




W
obrazach




Mina trenera oddawała precyzyjnie nastroje na starcie listopada


Stroje zawodników podkreślały grę i wyniki. Wszystko było w kratkę



W międzyczasie trochę powagi i wiedzy


Potem jubel trenera

I pokaz jesiennej kolekcji w Nowym Yorku




Przyszły sukcesy a wraz z nimi wrócił dowcip


Ale Bucks sprawili, że miesiąc skończył sie tak jak zaczął. Miny znów mielismy niewyraźne


W przeciwieństwie do koloru nowych, alternatywnych strojów




11 komentarzy:

  1. Z plot. Moe + jakiś pick za Aleksa Burksa z Utah. Chyba raczej niewykonalne. Mało prawdopodobne, że Utah na to pójdzie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Trochę, moim zdaniem, na wyrost te pochwały Stottsa. Gość kisił na ławie Napiera przez dwa lata i wpuścił go na parkiet z czystej desperacji. Napier to nie jest jakiś nikt (dużo wcześniej pisałem o tym, że dwa razy odcinał siatkę). Napier marnuje swój potencjał, a nie się nagle rozwija z księżyca.
    Tak samo Stotts kisił na ławie CJ'a, który wszedł do gry TYLKO dzięki kontuzjom kolegów.
    Mixy w rotacji były wynikiem płonącego stołka Stottsa, a nie jego "cierpliwości" do Heartlessa itd.
    Styl, w jakim dostaliśmy łomot od Bucks, przypominał ten z Filadelfii. Wbrew wynikowi listopada, niewiele się w tym zespole zmieniło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to tylko próba obrony Stottsa przed nagonką, moim zdaniem dośc prostacką, ale powszechną, nie tylko tu , nie tylko w koszykowce , ale w ogole w sporcie , ze jak nie idzie to winien trener i nalezy go zwolnic. I wtedy od razu bedzie lepiej. zgadzam sie, moze najsłabszą strona Stottsa jest "zarzadzanie" mlodymi ( o czym jest w tekscie, moze za slabo wybrzmialo), natomiast pochwaly dotyczą jego nieustannej pracy nad szukaniem usprawnien. tak, też uważam, ze są mecze kiedy ta druzyna jest niepokojąco bezradna, dopoki nie znajdziemy rozciagajacych grę skrzydłowych, bedziemy sie meczyć. No, chyba że RainBros zaczną znów trafić seriami przez rece z Vancouver;)

      Usuń
    2. Dawid M.12:20

      Sorry, ale Napier nie przebił się w Magic i w Heat. Jest solidnym pg jakich wielu w NBA, nie róbcie z niego zbawcy Blazers. A jeszcze odnośnie zwalniania trenera lub rozpoczęcia przebudowy które są popularne po porażkach tutaj, jaki macie plan na to. (Jacy kandydaci na trenera? Jak zrobić przebudowę żeby ni wtopić kolejnych 10 lat)
      Dawid M.

      Usuń
    3. Nie analizowałem jego sytuacji w Orl i Mia. Zwracam tylko uwagę na to, że ani Stotts go nie wymyślił, ani nie nauczył nagle grać. Stotts zakisi teraz Caleba na trzy lata, a Ty powiesz, że "się nie przebił".
      Ktoś zrobił taki wierszyk o Napierze:
      Napier:
      2× NCAA champion (2011, 2014)
      NCAA Final Four Most Outstanding Player (2014)
      Consensus first-team All-American (2014)
      Bob Cousy Award (2014)
      AAC Player of the Year (2014)
      First-team All-AAC (2014)
      First-team All-Big East (2013)

      Wynika z niego, że jednak umiał już grać wcześniej.

      Usuń
  3. Anonimowy10:11

    Pdxpl masz teraz łatwe zadanie z opisywaniem meczy, dziś już nawet nie musisz się produkować przy meczu z Pelicans tylko robisz kopiuj wklej z poprzednich recapów :)

    blazermianiac

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wprost przeciwnie. Dzisiaj to chyba obrona szwankowała a nie atak

      Usuń
    2. Anonimowy11:50

      raczej jedno i drugie, Nurkic i CJ po 36%, Turner 28%, chociaż w jego przypadku tu nie jestem zaskoczony

      blazermaniac

      Usuń
    3. ale mamy również opcję w ataku rzucającą na 78%, w tym 100% za trzy

      Usuń
    4. Anonimowy12:33

      hahahaha xD

      blazermaniac

      Usuń
  4. Anonimowy11:39

    To juz jest ku...katastrofa blond staruchu jeden.

    Karol PTB

    OdpowiedzUsuń