20 lutego 2018

Zanim sprawy zaczną się rozstrzygać


Damian Lillard nie zwalnia, w ostatnim meczu rzucił 21 punktów w 21 minut, ale jego drużyna i tym razem przegrała. Na szczęście to tylko ASG, czyli nic nieznacząca zabawa. Gra o stawkę od soboty, kiedy to Blazers zmierza się z Utah Jazz. Sezon 2017/18 wchodzi w decydującą fazę, każdy mecz będzie miał znaczenie. Osiem zespołów stoczy bój o sześć wolnych  miejsc w playoffach. Kolejność na pozycjach 3-10 pozostaje sprawą otwartą.To ostatnie chwile spokoju i odpoczynku. Za trzy dni NBA wraca do gry.

CJ McCollum idzie w dyrektory.  Zawodnik Blazers został wybrany wiceprezydentem NBPA, związku zawodowego graczy NBA. Gratulacje. 

Brandon Rush- weteran, rzucający obrońca, wybrany w 2008r z nr 13 przez Blazers, w przeszłości gracz  m. in. Golden State, podpisał 10-dniowy kontrakt z Portland. 

Adam Silver, komisarz NBA, przyznał, że istnieje możliwość zmiany formuły rozgrywania playoffów. Projekt zakładałby zniesienie  podziału na konferencję i rozstawienie najlepszej "16" wg zasady 1-16, 2-15 itd. Jakakolwiek zmiana wymaga zgody 20 z 30 zespołów. A tak wyglądałaby 1. runda playoffów, gdyby nowa formuła obowiązywała już w tym sezonie.


Na razie to  odległa przyszłość. Zajmijmy się tym, co tu i teraz. Poniżej podsumowanie dotychczasowych występów Blazers i parę zdań poświęconych perspektywom  tej drużyny. 



1. Rok temu bilans Blazers do ASG 23-33 był zdecydowanie gorszy od tegorocznego 32-26. Ale czy temu statystycznemu postępowi towarzyszy również wzrost jakości gry. Czy Blazers 2017/18 są lepsi od tych sprzed roku?

Jędrzej Mirowski: Nie. Tak. Może? Kilku graczy wygląda lepiej niż w poprzednim roku (McCollum stał się TOP50 graczem NBA, Aminu trafia prawie 40% za 3, świetny zastrzyk energii od Napiera), a kilku gorzej (Ta nierówność Nurkica doprowadza mnie do furii, pozbyliśmy się upside'u Vonleh, Leonard zakopany na ławce). Wydaje mi się, że Blazers są w tym samym miejscu, w którym byli rok temu. 
Jack (e-nba.pl/Blazers): Przede wszystkim musimy pamiętać, że w poprzednim sezonie, przed przyjściem Nurkicia Blazers grali fatalnie. Kryzys mentalny wraz z kłopotami zdrowotnymi Lillarda spowodowały, że powtórka z Phoenix 2014 była bardzo realna. Po ASG 2017 bilans Blazers to 17-8 i dla mnie to jest punkt odniesienia. I jeżeli mielibyśmy mówić o faktycznej poprawie statystycznej to dopiero po powtórzeniu tamtego bilansu. Wydawało się, że wreszcie zyskaliśmy brakujące ogniwo - broniącego centra, ze zbiórką, potrafiącego zagrać pick and roll, podać i skutecznie rzucić nawet z półdystansu. Drużyna bardzo dobrze funkcjonowała pomimo pewnych kłopotów McColluma w odnalezieniu się w nowej rzeczywistości. Potrzeby jest reset i to szybki.
Piotr Sitarz: Tak. Sam postęp w obronie zasługuje na uznanie, bo to po tej stronie parkietu ciężej utrzymać koncentrację i wygrywać mecze, a Blazers potrafili to zrobić w kilku lub kilkunastu meczach. Na dodatek to obrona maskuje rozczarowujący sezon Nurkića i problemy z Moe Harklessem, a do pewnego czasu, zanim McCollum i Lillarda zaczęli grać na poziomie ścisłej czołówki guardów, ratowała też Terry'ego Stottsa i jego decyzje. Przygotowanie w defensywnie to miła odmiana po latach dołowania i kwestionowania umiejętności dwóch najlepszych graczy. A że nic tak nie działa na pozostałych jak zaangażowanie liderów, to cały zespół idzie w górę i nareszcie ma ma się do czegoś odnieść. Bo szczęście sprzyja trafianiu rzutów, aniżeli słusznym decyzjom w obronie.

2. Którzy Blazers są bardziej prawdziwi, ci bezradni przeciwko Jazz czy skuteczni i zwycięzcy z Warriors? 
Jack: Zespoły z Salt Lake City i Oakland to akurat 2 skrajności. Warriors pozwalają na szaleństwo liderom Blazers bo liczą na to, że w ostatecznym rozrachunku i tak rzucą więcej. I zwykle mają rację. Dlatego to co na pierwszy rzut oka wygląda na fantastyczną grę, wygląda tak tylko dlatego, że to Warriors na to pozwalają. Warriors wiedzą, że są lepsi w naszej grze, te drużyny doskonale się znają i ich mecze zwykle wyglądają podobnie. Z Jazz jest zupełnie inaczej. To jest ta sama sytuacja jak kiedyś w meczach z Clippers czy Grizzlies. Duży center to zawsze męka dla Blazers, gdyż ogranicza wejścia pod kosz Lillarda i CJa co powoduje, że obrońcom łatwiej ich bronić na dystansie. Paradoksalnie w obu tych skrajnych przypadkach kluczowa jest postawa Nurkicia, lub po prostu centra, ale trudno pisać o kimś innym skoro poprzednim prawdziwym, porządnym centrem był Oden 9 lat temu. Dlatego uważam, że Blazers nie są ani tak dobrzy jak wyglądają na tle Warriors, ani tak źli jak wypadają w meczach z Jazz.
Jędrzej Mirowski: Ci których widzieliśmy z Warriors. Mamy fantastyczne duo na obwodzie, które co mecz może składać się na 60-65 punktów. Jeśli nasze pojedynki w PO mają być typowym shoot-out'em z obwodu to biorę to w ciemno.
Piotr Sitarz: Pomiędzy. Zespół, który nie przegrywa dwudziestoma z Utah Jazz i nie wygrywa w takim stylu z mistrzami NBA. Taki, co to przed odpowiednią serią w playoffach nie będzie zdecydowanym faworytem lub urwie jeden mecz. Nie warto popadać w skrajność, bo nie są tak słabi ani tak dobrzy, za to regularni przede wszystkim w łączeniu serii zwycięstw z seriami porażek. Sufitem Blazers wydaje się poziom dobry wsparty walką o możliwie najlepsze rozstawienie, a wszystko ponad wygranie 45-46 meczów będzie miłym dodatkiem, z którego przed pierwszorundowym matchupem nie warto wyciągać daleko sięgających wniosków. 

3. Trade deadline nie przyniosło radykalnych zmian w składzie. Czy ta drużyna ma jakieś rezerwy, w czym należy upatrywać poprawy gry i wyników?
Jack: Naprawdę nie ma co robić tragedii z tego, że nie udało się zaszaleć przed trade dealine. Oczywiście fajnie było by wymienić CJa na tego właściwego Leonarda lub Paula George'a i takie rzeczy się zdarzają ale trudno na nie liczyć. Moim zdaniem Blazers cały czas mają wszystkie klocki by bić się o najwyższe cele. Problem leży w ich odpowiednim ułożeniu. I tu należny przywołać Stottsa bo to on jest w tym momencie najważniejszy a nie waga Nurkicia. Moim zdaniem problem dotyczy hierarchii i oczekiwań. Nurkić, nie musi być wszechstronną gwiazdą, centrem miotającym za 3 i robiącym wszystko na parkiecie. I nie wiem czy to jest problem Nurkicia z Jokiciem, czy Nurkicia z kończącym się kontraktem, czy Nurkicia z głową, czy też to Blazers mają wobec niego takie oczekiwania. Chłop powinien dostać jasny sygnał: Lillard jest tu bogiem, a Ty masz robić wszystko by jemu się grało łatwiej bo to jest gwarancją dobrych wyników. Jeśli tak będzie to wyczyścimy salary i podpiszemy z tobą długi kontakt na wielkie miliony, a jak drużyna będzie wygrywać to dostaniesz kasę jak McCollum  gdy zejdą te wszystkie Turnery i Leonardy. Druga sprawa to miejsce w hierarchii McColluma. Nie po to dostał taki kontrakt by musiał coś jeszcze udowadniać a wygląda na to, że próbuje. On ma robić to co robi najlepiej - rzucać i trafiać. Tylko tyle, bo tego potrzebuje zespół a nie kolejnego rozgrywającego. Jak trzeba będzie to ma stać w tym rogu i czekać. Ta drużyna nie potrzebuje kolejnego Lillarda. Jednego już ma z jego zaletami i wadami. Zwłaszcza wadami, których naprawdę nie trzeba mnożyć razy. Reszta zawodników to tło, pomocnicy, którzy mają robić tylko to co umieją najlepiej. Aminu nie może kozłować, Turner nie ma rzucać za 3 i rolą trenera jest by tego nie robili.
Reasumując, nie uważam, że Bazers są kadrowo gorsi od Rockets, Celtics, Spurs tyle, że w tamtych zespołach system działa a w Portland nie. Czy ta drużyna może zadziałać pod Stottsem? Mam wątpliwości.
Piotr Sitarz: W mentalności oraz genialnej grze Lillarda i McCollum, która powinna rzutować też na efektywność pozostałych graczy. Na tym etapie sezonu bez dodania nowych zawodników nie da się zrobić czegoś spektakularnego. Jeśli mowa o radykalnych zmianach, to najwcześniej w offseason i po kompletnym blamażu jakim byłoby znalezienie się poza pierwszą ósemką konferencji
Jędrzej Mirowski: Ta drużyna ma 12 graczy rotacyjnych (tak Meyers, ty też się łapiesz). Jej upside wciąż tkwi w jej głębi, a także potencjale transferowym, bo z takiego szerokiego składu spokojnie uzbierasz ciekawą paczkę do wymiany. Upsidem jest także RÓWNA gra Nurkica i Harklessa oraz zgraja tych młodych podkoszowych (ze Swaninganem na czele). Z drugiej strony jednak brakuje nam gracza, którego potencjał to TOP10 ligi. Lillard osiadł w okolicach TOP20-TOP25 i cieszyć się będę, jeśli nie zejdzie stamtąd przez kolejne 4-5 sezonów. zachodniej

4. Osiem zespołów będzie rywalizować o 6 wolnych playoffowych miejsc na Zachodzie. Jak oceniasz szansę Blazers w tym wyścigu?

Jędrzej Mirowski: Nie widzę innej opcji jak miejsce w TOP8. Clippers to melodia przeszłości - nie widzę szans na awans tej drużyny do grona TOP8. Zbyt wiele nowych elementów w drużynie, zbyt duży potencjał na kolejne kontuzje. W miejsce w TOP8 będą biły się zespoły z Jazz i Nowego Orleanu. Blazers spokojnie osiądą na miejscu 6-7 (bardziej siódme. Typuję, że Nuggets po powrocie Millsapa będą trochę lepsi)
Jack: Nie postawiłbym własnych pieniędzy na to, że Blazers awansują do PO z prostego powodu, nie mam pojęcia jak zagrają w następnym meczu i w każdym kolejnym. Cały ten sezon to wielka loteria, rollercoaster, żadnej stabilizacji. Wygrane na wyjeździe, przegrane w domu, seria 3 zwycięstw, seria 3 porażek, Nurkić allstar, Nurkić szkodnik, Napier allstar, Napier ceglarz, Swanigan w S5, Swanigan w G League, itd.... Zostały 24 mecze. Blazers wygrają 8? Możliwe. Blazers wygrają 18? Możliwe. Najgorsze, że pewnie wygrają 12 i doczłapią się do PO na 8 miejscu by heroicznie odpaść z Warriors. Stotts zostanie, Nurkić odejdzie. W przyszłym sezonie Blazers będą się bić o PO itd.

Piotr Sitarz: Wysoko. Po All-Star Game zagrają mecze do wygrania (Suns, Kings, Lakers, Knicks), mecze, w których powinni walczyć (Jazz, Wolves, Heat) i mecze, w których powinni zrobić wszystko co w ich mocy (Thunder, Warriors, Cavaliers). Są 6 spotkań nad progiem 50% zwycięstw i myśląc o Top8 powinni do tej liczby dodaać 3-4 zwycięstwa, ponieważ od 9 marca czeka ich sześć tygodni prawdy. Dwa mecze z Rockets, kilka z bezpośrednimi kandydatami do playoffów, mecze pułapki w back-2-backach z Pistons i Clippers, a tydzień później z Pelicans i Grizzlies oraz aż 7 z 10 ostatnich spotkań sezonu regularnego granych w obcych halach. Przed nimi najważniejsza cześć sezonu, która zadecyduje o jego długości, bo lepiej trafić na Spurs, Wolves lub Thunder niż w meczach z Wariorrs i Rockets największego usprawnienie szukać w nadziei lub kontuzjach rywali.

7 komentarzy:

  1. Anonimowy20:39

    Dobra Panowie, w jakim celu zakontraktowalismy na az 10 dni, niejakiego
    Brandon-a Rush-a, ktory mnie nie rusza...

    Karol PTB

    OdpowiedzUsuń
  2. @Jack: z takim nastawieniem to najlepiej rozwiązać klub
    Na szczęście są jeszcze kibice,którzy wierzą w rozwój klubu i poszczególnych graczy. Już jest poprawa mentalności , pewności siebie. Coś co nazywamy doświadczeniem.Dla Blazers playoffs to po prostu tradycja-cos wpisanego w genotyp organizacji (na 48 sezonów, 34 w PO) Porównać to naszych "rówieśników" Clippers-marna odwrotność.

    OdpowiedzUsuń
  3. w drabince, obok nuggets, wyglądamy na jedyną drużynę, która nie ma szansy sprawić niespodzianki:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Behemot22:43

    Jak będzie 6 miejsce to druga runda realna.

    OdpowiedzUsuń
  5. PrzemoW22:15

    Dziś mega ważny mecz abw sumie to mecze... co najmniej wyniki 3 spotkań nas interesują ... oby była wygrana :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jazzowa lekcja koszykówki - tytuł prawie na nowy opis jest

    OdpowiedzUsuń
  7. Anonimowy06:35

    Chciałbym poznać tych 19 graczy lepszych od Lillarda

    OdpowiedzUsuń