Rywalem drużyna z Bostonu, która do tej pory również całkiem przyzwoicie prezentowała się w rozgrywkach letnich. Blazers rozpoczynają od rozruszania środkowych - pierwsze punkty rzuca Collins. Szybko jednak ciężar gry zostaje przeniesiony na obwód. Tam tym razem króluje Jack Jenkins - gracz pierwszopiątkowy, o którym do tej pory rzadziej pisaliśmy. Jak widać każdy chce się znaleźć w naszych relacjach i Jack zapracował na to skutecznością 100% przez trzy kwarty. To jego aktywność pozwoliła po raz kolejny ustawić mecz - run 16:0 to już powoli tradycja pierwszych kwart w wykonaniu Letnich Blazers.
Tak samo jak tradycją jest zamuła w drugiej kwarcie, gdy na stanowisku komentatorskim pojawia się Neil Olshey. Jego dobry humor irytuje każdego kto liczył na coś więcej niż pogrom z rąk Pelikanów. Szczęśliwi ci, którzy słabą znają angielski.
O ile pojawienie się Managera było wliczone w straty na parkiecie, o tyle wysłanie Ojca Trenta Seniora w trzeciej kwarcie to pokerowa zagrywka rywala. Pogłoski o "twardym" wychowaniu znalazły realną wizualizację. Nic dziwnego, że nie tylko Juniorowi, ale całej drużynie zaczęły trząść się ręce, a Celtowie odrobili straty. Sytuację musiał ratować zdystansowany do tej pory Layman, który zbudował kilkupunktową przewagę na koniec kwarty.
Nadzieje Bostonu ostatecznie rozwiał Goodwin zwiastując kolejne Dobre Zwycięstwo serią 6 punktów w kilkanaście sekund. Rywala dobił Simons dwoma trójkami i Collins ładnym blokiem.
Nic nie było jeszcze o Baldwinie - Synie Agentów, a gość dalej śrubuje statystykę asyst (tym razem dorzucił równą dychę), pokazał się także w efektownej kontrze przez całe boisko. No może nie tak efektownej jak wyczyn jednego z graczy Celtics, który stoczył wyrównaną walkę z obręczą przy statycznej asyście Swanigana.
Już dziś w nocy półfinał z Niedźwiadkami. Niechaj Letni Blazers Dance - trwa!
Boston w rezerwowym składzie, ale 1/2 cieszy. Olshey jest na wskroś amerykański, stąd ten banan na twarzy. Ważne żeby dodał jeszcze jakiegoś wysokiego niechby tylko na two way.
OdpowiedzUsuńNiedzwiadki upolowane.Kolejne zwyciestwo nie ukrywam jednak ze te w SL mnie mniej ciesza,ale jak to mowia lepszy wrobel w garsci niz gołąb na dachu.Na plus nasi drugoroczniacy.
OdpowiedzUsuńLaMarcus
To teraz .... BEAT LA !!!
OdpowiedzUsuń