Gorsi od Nuggets

NUGGETS (15-7) @ BLAZERS (13-9) 113:112

Nuggets rządzili w Portland przez cały czas. Determinacja, wola walki i 5 minut dobrej obrony, seria błędów przeciwnika pozwoliły Blazers na uzyskanie na minutę przed końcem remisu. Koszykarska jakość była jednak po stronie gości, którzy wygrali zupełnie zasłużenie. 

Tylko do przerwy Nuggets trafili Blazers 9 razy zza łuku. Nie trzeba zaglądać do statystyk , żeby zauważyć jak fatalnie bronią w Portland obwodu. W każdym meczu rywal rzucający za trzy ma dość czasu, aby zjeść śniadanie, odwieźć dzieci do szkoły i załatwić parę spraw na mieście. Dzisiaj z uprzejmości Blazers korzystali Hernangomez, Murray, Morris  i Milsap. W sumie  prawie każdy kto próbował.

Tymczasem po drugiej atak ciągnął osamotniony McCollum. To  jego jumperom, crossoverom zawdzięczaliśmy te 5 minut emocji. 33 punkty z 21 rzutów, ale ten ostatni, na zwycięstwo, niestety nie wpadł. Nieźle wypadł również Jusuf Nurkić. Solidne double-double na 17/11 przeciwko Jokiciowi musi budzić szacunek. W końcówce przebudził się Aminu, pokazując ile znaczy dla drużyny jego obecność w obronie. Ważni byli i Leonard z 11 punktami, i Collins, ciągle niepewny w ataku, ale więcej niż dobry pod własnym koszem. To chyba wszystkie pozytywy od ludzi Terry'ego Stottsa

Damian Lillard wydostał się pod koniec z macek Garry'ego Harrisa, ale  ubogie 15 punktów od lidera ekipy może być uważane za główne źródło niepowodzenia. Evan Turner biorąc pod uwagę jego umiejętności techniczne i doświadczenie wyglądał jak  snujący się  skandal. Seryjne straty rozstrajały atak i napędzały kolejne kontry Nuggets. Z Moe Harklessa pozostało już tylko less. Seth Curry dostaje zadziwiająco dużo minut w stosunku do tego, co daje drużynie. Z Nikiem Stauskasem rzecz ma się dokładnie odwrotnie. Ilekroć pojawi się na parkiecie emanuje energią, próbuje kreować pozycję partnerom, trafia. Wobec mizerii na skrzydłach, dziwi łatwość z jaką Stotts bagatelizuje 43%fg  i 40% za 3 Kanadyjczyka. 

W meczu przeciwko Denver jeszcze raz odświeżyliśmy sobie listę ograniczeń drużyny Portland Trail Blazers. Źródło punktów bijące w tym samym miejscu. Harris na przemian z Milsapem zajęli się Lillardem i wróciły koszmary z playoffs, kiedy Pels robili co chcieli. Sam McCollum nie był w stanie wyciągnąć wyniku. Ofensywa nie może zależeć wyłącznie od formy rozgrywających. Po pierwsze, ci nie będą w każdym meczu dominować, po drugie to łatwe do rozszyfrowania i zniwelowania dla przeciwnika.  O ile łatwiej gra się i punktuje, widać, gdy obserwuje się grę ekip, mogących liczyć na Tobiasów Harrisów, Sabonisów, Jacksonów Juniorów, a dzisiaj Nuggets otrzymujących 22 punkty od Paula Milsapa. Kiedy ostatni raz Blazers wygrali coś dzięki kompetencjom swoich skrzydłowych czy centrów?  O dziurach w bronieniu rzutów z dystansu już było.

Najbliższy tydzień to wyjazd do Teksasu na spotkania ze Spurs i Mavs oraz domowe potyczki z Suns i Wolves. Znów sukcesów będziemy szukać w  bardziej deficytach  przeciwników niż  we własnej sile.