HORNETS (15-28) @ BLAZERS (17-24) 112:115 |
Tolliver zagrał dziś
jakby miał znowu 19 lat.
Cały mecz był pod
względną kontrolą Blazers. Może nie wyglądało wszystko
idealnie, ale cały czas prowadziliśmy aż w końcu wszystko się
zrównało i nawet na chwilkę straciliśmy prowadzenie. Wtedy do gry
wkroczył nasz "czarny koń" (proszę bez skojarzeń). W
sumie to można powiedzieć, że uratował nam ten mecz. Rzucał za
3, zbierał, dobijał, wchodził pod kosz. Generalnie nie było widać
po nim, że ma 34 lata i w sumie nigdy żadnej wielkiej roli w żadnym
zespole nie odgrywał. Jedyna różnica między nim a resztą tych
młodzieniaszków to doświadczenie. Nasz zespół potrzebuje w tym
sezonie takich chwil. Momentów, które dadzą kopa reszcie oraz
kibicom. Może i ten rok nie jest zbyt dobry, ale warto cieszyć się
takich chwil. Kilka godzin po meczu Tolliver dziękował Bogu pisząc
o tym na Instagramie. Wiele osób uważa, że on jest słaby i
niepotrzebny w zespole. Ja w sumie też byłem podobnego zdania, ale
dziś zamknął usta tym wszystkim, którzy w niego nigdy nie
wierzyli. Na chwilę obecną mamy w zespole 4 dobrych grajków a
reszta to niestety zbieranina młodych i niedoświadczonych ludzi,
którzy pewnie dopiero za jakiś czas będą na prawdę potrzebni w
zespole.
Damian dzisiaj pokazał po
raz kolejny, że jest liderem. Rzucił decydujące punkty i mimo, że
nie trafił bardzo ważnego rzutu osobistego to i tak po raz
skutecznie wziął na siebie odpowiedzialność za wynik.
CJ na bardzo wysokiej
skuteczności za "trzy" dziś też błyszczał.
Carmelo też świetny mecz
i uratowana piłka w końcówce, która przyczyniła się do
zwycięstwa.
Reszta dziś bardzo słabo.
Bez wyrazu. Kilka razy na boisku pokazał się Hoard, ale szału nie
było.
Nassir gra mega słabo,
Simons też jakoś niewyraźnie. Kent i Trent też dziś słabizna.
Swoją drogą młody Trent jest bardzo podobny do swojego ojca. Nawet
rolę w zespole ma podobną.
W zespole Hornets
wyjątkowo dobrze w tym sezonie wygląda Graham. Rzuca 4 razy więcej
punktów niż rok temu. Stał się liderem. Rozier też wygląda
wyjątkowo dobrze. Oni grają bardzo podobną koszykówkę do naszej.
Proste zasłony. Żadnych skomplikowanych ustawień. Nigdy nie byłem
fanem tego zespołu. Nawet za czasów LJ i Alonzo, ale będę trzymał
za nich kciuki, bo nie mają żadnej gwiazdy a grają dość
przyzwoicie.
Na ostatnich mistrzostwach
świata w Chinach pamiętam jak Hernangomez niszczył nasz zespół.
Razem z Rubio wybili nam z głowy półfinał. Dziś też młody
Hiszpan był bardzo pożyteczny. Szkoda trochę, że nie udało się
go ściągnąć w tym sezonie.
Przy tej ilości kontuzji fakt, że jeszcze mamy kontakt z playoffami
OdpowiedzUsuńświadczy jak zajebistą jesteśmy ekipą. Przyjdą lepsze czasy, i to bardzo szybko-zobaczycie. Teraz trudne wyjazdy, byle do powrotu Nurkica, Collinsa...
Czy brak komentarzy jest Waszym komentarzem?
OdpowiedzUsuńNiederra
To już jest ten moment, gdy powinniśmy wypatrywać Nurkicia. Jeździ z drużyną więc pewnie lada moment wróci.
OdpowiedzUsuń...przeciez jezdzi z nimi od poczatku sezonu. Ja tam wypatruje trejdow hassana i kenta
UsuńAle teraz leci jako pierwszy podnosić Melo :)
UsuńZ kotkiem na koszulce :) Swoją drogą co ten Tolliver zagrał w 4 kw. to ja dziękuję.
UsuńHassana zostawic
OdpowiedzUsuńHassan musi zostać!!
OdpowiedzUsuńJak dobrze jest wygrać z Houston
OdpowiedzUsuńPoskus
Chyba najmadrzej zagrany mecz w tym sezonie
UsuńDlatego, ze to jedyny mecz w sezonie gdzie wzialem sprawy w swoje rece i sam wydawałem polecenia taktyczne jak to rozegrac. Mocno wierze w to, ze mnie slyszeli. Hate HOU!!!!
UsuńZza fotela oczywiscie!
UsuńWygrana nad Rockets z Westbrookiem u mnie rekompensuje jakieś 5 porażek.
OdpowiedzUsuń