Strony

13 lutego 2020

RIP SEASON

BLAZERS (25-31) @ GRIZZLIES (28-26) 104:111

Ostatnie dwa mecze przed weekendem gwiazd zweryfikowały ostatnie mrzonki o ratowaniu sezonu, które zagościły w bardziej naiwnych sercach kibiców po lepszym okresie noworocznym. 

Co prawda do rozegrania jeszcze sporo meczów, a marcowy terminarz wygląda dużo przyjaźniej od lutowego, ale zarówno styl, jak i zachowanie boiskowe każe wątpić w realność odrabiania strat. Bezpośredni rywal z Memphis wygrał 13 z ostatnich 15 meczów, chociaż próżno w tym zespole szukać sławnych nazwisk, próżno też było szukać ich w typowaniu ósemki do playoffów przed sezonem. Tymczasem Niedźwiadki przywracają wiarę w koszykówkę, pokazując urozmaicony zestaw rozwiązań taktyczny, zbilansowany, szeroki skład. I to raczej oni zdystansują etatowych w ostatnich latach uczestników fazy finałowej z San Antonio i Portland.

Grizzlies przypominają starą koszykarską prawdę, ze punktów łatwiej szukać pod koszem, bo jest do niego zwyczajnie bliżej i łatwiej "wcelować". W dzisiejszym meczu z zagubionymi Blazers ponad 70% zdobyczy pochodziło ze strony podkoszowej. Faktem jest, że mieli ułatwione zadanie bo Whiteside gubi się obronnie w najprostszych kombinacjach, a i dzisiaj był wyraźnie przygaszony. Na pomoc w defensywie nie ma co liczyć, no bo przecież gwiazdy z tytułami w kieszeniach  nie będą w jakimś grajdołku odbębniać czarnej roboty. 

Mecz miał stosunkowo monotonny przebieg. Niedźwiadki wypracowały dwucyfrową przewagę i konsekwentnie kontrolowały mecz. Po stronie Blazers starał się im przeciwstawić przede wszystkim Simons, który jakby pasował do takiej filozofii gry, co stanowi jakieś światełko w ciemnym tunelu Blazers na kolejne lata. Z rezerwowych trzeba też napomknąć, że dużo lepiej od Hassana walczył Swanigan.
Ciekawym rozwiązaniem taktycznym, zastosowanym może bardziej w poprzednim meczu, jest rotacja z jednoczesnym pobytem na parkiecie Swanigana i Gabriela. Ale to także pieśń przyszłości. 

Tu i teraz, ważniejszy jest uraz Lillarda, jakby będący spełnieniem kasandrycznych wizji o ryzykach wynikających z nadmiernej eksploatacji najlepszego gracza ostatniej dekady z Portland.
To spory problem dla Damiana, który sprawiał wrażenie że najważniejsza jest dla niego promocja podczas weekendu, który większość kibiców normalnej koszykówki spędza z dala od transmisji telewizyjnej. Na szczęście rozsądna decyzja mogła być tylko jedna i Lillarda w Chicago nie zobaczymy, chyba że w wersji muzycznej. Obyśmy go zobaczyli w końcówce sezonu w dobrym nastroju. 


I jeszcze jedna dygresja. Pojawia się coraz bardziej niebezpieczna prawidłowość nieodpowiedzialnego zachowania na boisku. Kontestowanie przez Lillarda każdej decyzji sędziów, notoryczne przewinienia techniczne - dzisiaj "popisał się" Whiteside.
Pamiętamy i dobrze wspominamy okres "BAD BOYS" w Portland. Problem w tym, że nie idzie on w parze z sukcesami sportowymi.

19 komentarzy:

  1. Pdxpl11:28

    "It’s far from over... Better believe that.”
    Damian Lillard

    OdpowiedzUsuń
  2. Trzeba trzymać kciuki by okazywało się, że kontuzja jest na tyle niegroźna, że wystarczy tydzień odpoczynku i będzie ok. A odpoczynek Lillardowi się przyda.

    OdpowiedzUsuń
  3. Anonimowy13:40

    Uwielbiam te Wasze artykuły o mrzonkach i bezpodstawnych nadziejach. Kibicuję Blazers od finałów z Detroit od 1990 roku. Blazers zawsze grali do końca i tym zaskarbili sobie moją sympatię. Tak samo będzie w tym sezonie i jestem pewien, że będą walczyli o każde zwycięstwo tak jakby od tego miało zależeć ich życie. Jak macie po każdej porażce pisać, że koniec to ratowaniem sezonu to może w ogóle nie piszcie relacji, podajcie suchy wynik i tyle. Pozdrawiam i życzę więcej wiary.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja kibicuj od tych samych finałów i również zawsze ceniłem PTB za walkę i nie kombinowanie w sposób jaki niektóry nazywają "procesem".
      Ale jeśli do zdrowia wróci Nurk, Zach, a od połowy przyszłego sezonu liczymy także na Hooda, to dramatem by był zajechany i poważnie kontuzjowany podczas tego sezonu Lillard.
      Oszczędzajmy nasze najlepsze aktywa. I nie mówię o odpuszczaniu. Niech zespół gra ambitnie i na 100% ale w sposób zbilansowany.
      Lillard spędza na boisku 37 minut i jest to chyba drugi wynik w lidze. Jego prime nie minie w przyszłym roku ale kontuzja może wszystko zburzyć.
      Pokazał się Trent, pokaże się Simons. Będzie być może wysoki pick. To są nasze atuty do wykorzystania przy ruchach kadrowych w offseason.
      Ale przede wszystkim trzymajmy kciuki żeby w końcu wszyscy byli zdrowi. Mam nadzieję, że taki szpital w drużynie nie przydarzy nam się nigdy więcej.
      Tak więc walczmy do końca, ale będę szczęśliwy widząc zdrowego Lillarda grającego 30-32 minuty w meczu.

      Niederra

      Usuń
    2. Pdxpl19:17

      Pisze nas w tej chwili tutaj trzech. Tak sie sklada ,ze kazdy prezentuje inne podejscie od krytcznego podejscia Andrzeja do optymizmu clyde22. Wiec pisanie w liczbie mnogiej o defetyzmie jest troche niesprawiedliwe.

      Usuń
  4. Skoro Damian mówi, że to nie koniec, to znaczy, że to nie koniec.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak to ma być koniec skoro do rozegrania zostało jeszcze dwadzieścia kilka spotkań, a do 8 miejsca tracimy kilka wygranych. Mamy odpuszczać teraz każdy sezon kiedy nie będzie PO do meczu gwiazd? Będą walczyć - oby Nurk i Zach wrócili szybko i pomogli z ławki, to może się uda. A z Lakers niedawno wygraliśmy, więc nic straconego...

    OdpowiedzUsuń
  6. Wszystko prawda i każdy ma po trochu rację.
    Ja chciałbym żeby te głosy (sam dołączyłem w zeszłym roku, choć czytam znacznie dłużej) były w komentarzach i żebyśmy wszyscy emocjonowali się co po ASG i co potem, a nawet jakie mamy sznsę w offseazon na sensowne ruchy.
    Piszcie, bo polemika jest konstruktywna i sam zaglądam kilka razy dziennie żeby sprawdzić, czy ktoś nie napisał coś ciekawego.
    Jesteśmy wszyscy fanami tej samej drużyny i niech każdy pisz śmiało jak widzi przyszłość organizacji.
    A może czas pomyśleć by raz w roku forum PTB spotykało się fizycznie i cieszyło wspólnym kibicowaniem.

    Niederra

    OdpowiedzUsuń
  7. a teraz podczas przerwy na ASG pewnie nikt nic nie napisze, chyba że o kontuzji (oby nie) Lillarda.
    Za rzadko pokazujemy ilu nam zależy na PTB.

    Niederra

    OdpowiedzUsuń
  8. Gdzieś to jest udowodnione, ze odpuszczajac ten sezon bedziemy lepsi w przyszlym?

    Na świezo z Portland muszę Wam powiedzieć, to co już mówiłem. Prowadzimy tutaj analityczne rozkminki natomiast rzeczywistość jest taka jak u kolegi Niederra, miasto zyje klubem niezaleznie czy bilans mamy dodatni czy ujemny. Kazdy kto zmierza na hale jest zainteresowany tylko zwyciestwem a nie tym czy Lillard zagra 32 czy 35 minut

    Nawet w glupich pubach z logo Blazers rozmawia sie tylko o walce o playoff a Lillard jest tam dla wielu argumentem do wzmożonej pracy w zyciu osobistym

    Porownujac atmosfere Lakers do nas to niebo a ziemia, glownie z tego powodu, iz atmosfera miasta jest scisle sportowo powiazana z Blazers. W LA to jakiś tam dodatek pomimo iz ilosciowo jest tamtejszych fanow z uwagi na wielkosc aglomeracji o wiele wiecej

    OdpowiedzUsuń
  9. A, i muszę dodać, że moim zdaniem wyszarpane 8 miejsce będzie skutkowało epickim bojem z Lakersami. A wszyscy wiemy jakie to budzi emocje. A raczej nie będzie wpadki jak z NO.
    I nawet jak generalnie polegniemy, to dla tych emocji warto walczyć o te 8 miejsce.
    Ale jeśli się nie uda, to prośmy o zdrowie, dobre ruchy kadrowe i będziemy liczyć się o finał Zachodu w przyszłym roku.

    Nederra

    OdpowiedzUsuń
  10. Powinni i będą walczyć o to 8 miejsce jak długo się da. Tym bardziej, że może się zdarzyć, że trafimy na Nuggets a z nimi, jeśli wrócą Nurkić i Collins, możemy powalczyć. Tyle tylko, że zostało 26 meczów z których Lillard nie zagra w 3-4. Memphis na dziś ma 5 porażek mniej. To jest ten moment sezonu, gdy powinniśmy zacząć wygrywać seryjnie a bez Lillarda ciężko to sobie wyobrazić. Ale, kto ich tam wie...

    OdpowiedzUsuń
  11. Anonimowy11:17

    Tylko jak tu dyskutować z kimś kto pisze wprost,że chce aby jego drużyna przegrywała a ja myśląc odwrotnie jestem naiwny...co,mam siedzieć i płakać po wygranej i skakać z radochy po porażce? Tłumaczyć pewnym osobom ,że tak się nie da jest po prostu niepoważne.
    Cholewa.

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie jest tak źle by nie mogło być gorzej. Kasandryczne wizje AndrzejaOgienia przyjdzie znowu czas zweryfikować. GO BLAZERS!!! ❤️🌋😈

    OdpowiedzUsuń
  13. Te ostatnie mecze nie nastroiły mnie optymistycznie, bo jednak nie wygląda to dobrze bez Lillarda na poziomie 45/10. Ale, kurde, Memphis za chwilę zacznie przegrywać. Już mówiłem wcześniej: Nawet jeśli mam później psioczyć, to wolę wstawać o 4 rano i mieć nadzieję, że walczymy, niż śledzić playoffs bez Blazers. It's far from over. Go RipCity!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Behemot12:03

      Zdecydowanie wolę Play off i 16 pick niż brak Play off i 12-13 pick.

      Usuń
  14. Anonimowy21:10

    Jak długo potrwa przerwa Lillarda?
    Poskus

    OdpowiedzUsuń
  15. Pdxpl07:32

    Moze tydzien, moze miesiac , jak powiedzial stotts

    OdpowiedzUsuń
  16. No to odpuścili...?

    OdpowiedzUsuń