Strony

29 października 2023

Moda Center nie pomogło

Blazers (0-2) przywitali się z Moda Center po raz pierwszy w tym sezonie, lecz nie była to udana inauguracja początku rozgrywek, gdyż Portland musiało uznać wyższość Magic (2-0) po porażce 97-102. Mimo, że rezultat nie był tak bolesny jak w meczu z Clippers, Blazers wciąż mają wiele do poprawy. Orlando tego dnia zdecydowanie było w zasięgu Blazers, choć absencja najlepszego strzelca była odczuwalna. Mogliśmy jednak podziwiać świetny występ młodego Kanadyjczyka. Niestety, forma podstawowych skrzydłowych wciąż pozostawia wiele do życzenia.

Box Score

Cios na początek sezonu

Niestety, pomimo porażki z Magic, otrzymaliśmy jeszcze bardziej przykrą wiadomość. Simons w meczu z Clippers zagrał jedynie 27 minut. Początkowo w raportach dostaliśmy informację, że jego występ przeciwko Magic jest "prawdopodobny", następnie, że "stoi pod znakiem zapytania". Dopiero w piątkowy wieczór otrzymaliśmy oficjalne oświadczenie od klubu.

"Anfernee Simons doznał kontuzji prawego palca w trakcie środowego meczu z LA Clippers. Kolejne badanie rezonansem magnetycznym przeprowadzone w czwartek wieczorem wykazało naderwanie przyśrodkowego więzadła łokciowego (UCL) prawego kciuka.

Simons ma przejść operację i spodziewa się, że będzie nieobecny przez 4-6 tygodni."

To bolesne uderzenie po jednym meczu sezonu mocno zakłóca plany Blazers dotyczące zwycięstw. Tracimy zdecydowanie najlepszego zawodnika drużyny, który miał walczyć o udział w meczu gwiazd w tym roku. Na otarcie łez dodam, że ta kontuzja oznacza, że na boisku zobaczymy znacznie więcej Shaedona Sharpe'a. Szybkiego powrotu do zdrowia, Anfernee!

Kłopoty w obronie

Dzisiejsza postawa w obronie była beznadziejna. Rzucała się w oczy absolutna niekomunikatywność - naprawdę nie wiem, czy potrafią porozumieć się przy pick&rollu. Od tygodni słyszymy, że mamy jeden z najbardziej atletycznych składów w lidze, i ciężko się z tym nie zgodzić, ale tego absolutnie nie widać. Rozumiem, że każdy lubi podziwiać widowiskowe wsady podczas meczu, ale w obronie przy dosłownie każdej zasłonie brakuje walki, co sprowadza się do automatycznego switcha. Od samego początku meczu Scoot nie radził sobie ani z Suggsem, ani Fultzem. Nabawił się trzech fauli w pierwszych dziewięciu minutach, przez co w drugiej kwarcie nawet nie wchodził na parkiet. Co do Granta... nie dość, że dosłownie odbijał się od Banchero, to pojawiło się u mnie podejrzenie, że dostał wytyczne od Billupsa, żeby nie skakać - przy zbiórkach się do tego przyzwyczaiłem, ale tu momentami nawet nie starał się zablokować rzutu. Williams również miał problemy - w Bostonie miałem wrażenie, że jak na swoje gabaryty radził sobie całkiem nieźle na obwodzie, ale póki co w Portland tego nie widzę.

Bohaterzy dnia

Kolejny udany występ zalicza Brogdon. Ze względu na kontuzję Anta dostał aż pół godziny i trzeba powiedzieć, że je wykorzystał. Przypomina o sobie Jabari, który ponownie zalicza niezłe minuty i to prawdopodobnie on wskoczy do stałej rotacji aż do grudnia. Camara miał dziś pecha, chociaż i tak nadal jest jednym z nielicznych plusowych zawodników - nie forsował rzutów, a te, które miał, były naprawdę dobrej jakości. To jednak był jeden z tych dni, kiedy po prostu nic nie chciało wpaść do obręczy. Podobać się mógł Ayton, który dostał zarówno więcej minut, jak i więcej szans pod koszem - trafienia z półdystansu, punkty drugiej szansy i walka na desce. Wszystko to ma znaczenie, ale przede wszystkim wybija się Shaedon - zdecydowanie bohater dzisiejszego meczu. Skorzysta z kontuzji Anta i takie występy będą podsycać pytania o miejsce w pierwszej piątce. 24 punkty, a gdyby nie kilka przestrzelonych otwartych layupów, spokojnie zakręciłby się koło trzydziestki. Poprawił kozioł, szczególnie lewą ręką, która była jego słabym punktem w ostatnim sezonie. Teraz widać progres. W obronie również było lepiej w porównaniu z meczem z Clippers, gdzie miał kłopoty z malutkim Hylandem - choć nadal uważam, że dajmy mu jeszcze trochę czasu, a przy jego atletyzmie i większej masie mięśniowej jest potencjał na bardzo dobrego obrońcę.

Kto rozczarował?

RW3 nie ma za sobą dobrego występu, ale jestem w stanie to zrozumieć, mimo że, jak pisałem, momentami musiałem przecierać oczy ze zdziwienia. Thybulle również był jednym z najsłabszych zawodników tego spotkania. To zauważa już sam Billups, który powoli ogranicza jego minuty - trudno zaprzeczyć, że gdy chłopak nie trafia 37-38% zza łuku, jest bezużyteczny w ataku. Ale to, co wyprawiał Grant na boisku, jest trudne do usprawiedliwienia - zdecydowanie najgorszy zawodnik tego meczu. Przypominał zawodnika, który zarabia 3.2, a nie 32 miliony dolarów rocznie. Bez Simonsa na boisku miał dużo więcej piłki w rękach, i przy tak statycznej grze w ataku Blazers, jego akcje solowe kończyły się tym samym - pudłem z półdystansu po rzucie z ręką na twarzy, nieudaną próbą minięcia, a gdy udało mu się minąć, to próbował layupu w tłoku dwóch/trzech przeciwników (nieraz udało mu się wymusić faul). Nie wiem, czy wymagam od niego za dużo po tym, jaki kontrakt dostał, ale naprawdę źle się to ogląda - chłopak przypomina cień samego siebie, zarówno w ataku, jak i w obronie. Część fanów może go uwielbiać, bo w końcu jest Portlandczykiem z krwi i kości, synem niejakiego Harveya Granta, ale zaczynam powoli rozważać, jakie zainteresowanie może wzbudzać podczas lutego, w okresie wymian zawodników.

Konferencja prasowa

Chauncey Billups

Q: Chauncey, skuteczność rzutów dziś nie była zbyt dobra, ale czy widziałeś większą tożsamość ofensywną drużyny, przypominającą to, co chcecie osiągnąć?

CB: Tak, myślę, że uderzyłeś w sedno. Nie trafialiśmy, ale myślę, że całkiem nieźle sobie radziliśmy z dostawaniem tych rzutów, które chcieliśmy zdobyć. Mieliśmy kilka naprawdę dobrych okazji. Nasza intensywność była dobra, bardzo twardo graliśmy. To jest to, kim musimy być. Jak mówiłem, możemy opierać się na takim meczu, mówiąc, że nie mogliśmy pokonać przeszkody w ataku, ale myślę, że nasza obrona była naprawdę dobra w starciu z dobrą drużyną.

Q: Co myślisz o występie Shaedona i jakie znaczenie mają najbliższe kilka tygodni, zwłaszcza z uwagi na kontuzję Anta?

CB: Myślę, że Shaedon był naprawdę świetny, a my potrzebowaliśmy skutecznego strzelca, zwłaszcza że Ant jest kontuzjowany. Mamy pewną lukę, więc myślę, że Shaedon wziął na siebie rolę i był agresywny przez cały mecz. Będzie musiał taki być przez cały czas, niezależnie od tego, czy zaczyna z ławki, czy jest w pierwszej piątce. Jestem pewien, że zostanie wieloletnim starterem w tej lidze, to jest ten rodzaj zawodnika, jakim musi być. Oczywiście jego gra w ataku była widoczna, ale myślę, że również w obronie świetnie sobie poradził.

Q: Mówiłeś, że masz nadzieję, że Shaedon może być jak Devin Booker. Czy możesz wyjaśnić, co dokładnie masz na myśli?

CB: Devin Booker jest moim zdaniem jednym z najlepszych pięciu lub sześciu graczy w lidze. Sposób, w jaki musiał się przeciskać przez różne etapy swojej kariery, grając pod różnymi trenerami przez pierwsze lata i ucząc się różnych systemów, a mimo to pozostawał wierny swojemu stylowi gry, niezależnie od tego, kto go trenował. To jest dla mnie doskonały wzór dla Shaedona. Ma podobne zdolności zarówno w ataku, jak i w obronie. Dla mnie to nie tylko styl gry, ale także podejście do gry. Devin potrafi gra pick&roll, a Shae już staje się coraz lepszy w tym aspekcie. Potrafi rzucać za trzy punkty, choć dzisiaj nie miał zbyt dobrej skuteczności. Jego rzuty z półdystansu są na naprawdę dobrym poziomie, potrafi też zdobywać punkty pod koszem. Jest graczem, który potrafi zdobywać punkty z każdej odległości. To jest to, o co mi chodzi, nie tylko styl gry, ale także sposób, w jaki się do niej podchodzi.

Q: Orlando zyskało przewagę na początku meczu, ale udało wam się odrobić straty w miarę upływu czasu. Co zmieniliście po pierwszej kwarcie, kiedy zdobyli sporo punktów w pomalowanym?

CB: Nie dokonałem żadnych zmian poza tym, że po przerwie zapytałem, kim jesteśmy i kim chcemy być. Musimy walczyć w tych meczach i zobaczymy, co się stanie. Zaczęliśmy grać o wiele mocniej. Wróciliśmy do gry. Byłem bardzo zadowolony z naszej gry w obronie w tym meczu. Był jednak moment, zawsze jest taki moment. Gramy bardzo intensywnie, było to w drugiej kwarcie, około trzech minut przed końcem. Mieliśmy prowadzenie pięcioma punktami i walczyliśmy. Jednak popełniliśmy błąd, oddając ofensywne zbiórki po rzutach wolnych. To zmieniło grę. W czwartej kwarcie mieliśmy pięciopunktowe prowadzenie, zawsze jest taki moment prawdy, w którym nie możemy stracić koncentracji. To był ten moment. To coś, co będziemy omawiać i uczyć, że nigdy nie możemy zwalniać tempa. Wreszcie udało nam się doprowadzić grę do stanu, jaki chcieliśmy. W drugiej kwarcie mieliśmy 10 punktów po szybkich kontratakach, a oni mieli 11 w pierwszej kwarcie i zero w drugiej. Zdobyliśmy impet, ale w jednej chwili oddaliśmy go. Musimy po prostu być bardziej skoncentrowani przez dłuższy okres.

Q: Dlaczego Scoot miał trudności dzisiaj na boisku? Wydaje się, że jego forma była słaba.

CB: Myślę, że jego nastawienie było dobre, znacznie lepsze niż poprzednio. Atakował, po prostu nie udawało mu się sfinalizować akcji. Oczywiście każdy, kto gra w koszykówkę, wie, że jest trudno, gdy masz problemy z faulami. Nie możesz być agresywny, nie możesz atakować, martwisz się o to, żeby nie popełnić faulu. Jego cała rytmika była zaburzona. W drugiej kwarcie w ogóle nie mogłem go wystawić, bo miał trzy faule. Jego rytm jest po prostu bardzo niestabilny i nie pozwolił mu na wejście w grę.

Q: Jeśli chodzi o Scoota, Clippers mieli pięciu graczy w pomalowanym za każdym razem, gdy miał piłkę. Staraliście się stworzyć sytuacje pick and roll na pustej stronie, żeby dać mu przestrzeń do ataku. W jakie inne miejsca możecie go wprowadzić, żeby było mu łatwiej?

CB: Jest to gracz, który będzie grał pick and roll. Musi nauczyć się lepiej czytać sytuacje, jak przeciwnik podejmuje decyzje. Teraz przeciwnicy często idą pod zasłoną, dlatego musi być bardziej elastyczny w odpowiedziach, musi szybciej podejmować decyzje. Przeciwnicy będą w pomalowanym, musi podać piłkę. Musi to robić bez obaw. Jeśli nie ma rzutu, spróbuj jeszcze raz, ale nie trzymaj jej za długo. Następny atak jest za 24 sekundy. Próbujemy mu pomóc w odnalezieniu rytmu, ale to jeszcze nie jest to. To w porządku, to normalne. Potrzebujemy jeszcze trochę czasu.

Q: W najbliższych tygodniach, kiedy Ant nie będzie grać, czy zamierzasz trzymać razem Scoota i Shaedona w pierwszej piątce, czy może pomyślisz o zestawieniu Malcolma z jednym z nich, żeby utrzymać stabilność?

CB: Uważam, że to niesamowita okazja dla tych chłopaków do dojrzewania i nauki. Chcę pozostać przy obecnej konfiguracji. Jeśli sytuacja wymknie się spod kontroli, zawsze mam Malcolma jako opcję, którą mogę wprowadzić w dowolnym momencie. Podoba mi się, gdzie są obecnie ci chłopacy. To dla nich świetne chwile do nauki, każdego wieczoru mogą dużo się nauczyć.

Q: Czy coś stało się z Matisse?

CB: Nie, nic się nie stało z Matisse. To będzie jeden z tych graczy przez cały sezon. Rywale go nie pilnują, a on był trochę nieśmiały, gdy dostawał piłkę. Ale nie ma żadnego problemu z Matissem. Były już mecze, gdzie Matisse trafiał cztery, pięć trójek, więc nic się nie dzieje.

Q: Co myślisz o występie DeAndre?

CB: Myślę, że był lepszy. DeAndre się lepiej zaprezentował. Skupiliśmy się bardziej na tym, żeby go zaangażować. Ciągle się uczę, jak najlepiej wykorzystać jego umiejętności. Oczywiście, brak Anta wpływa na niego. Gdy masz Anta w pick and rollu, przyciąga to dużo uwagi, a to otwiera przestrzeń na podania. Bez niego wszystko wygląda inaczej, ale myślę, że DeAndre zaprezentował się dziś nieźle i będzie się rozwijał.

Shaedon Sharpe

Q: Shaedon, zaczynając od dziś, jak się czujesz?

SH: Myślę, że grałem całkiem nieźle. Cały cel dzisiejszego meczu to po prostu wyjść, rywalizować, dać z siebie wszystko, dzielić się piłką, grać ostro w obronie, i myślę, że udało nam się to dziś zrobić. Myślę, że grałem całkiem nieźle. Myślę, że mam większą rolę i pomagam innym chłopakom, zwłaszcza debiutantom, bo to już mój drugi rok i czuję, że trochę więcej wiem. Chodzi o zdobywanie punktów, bronienie i pomaganie drużynie w wygrywaniu meczów.

Q: Co myślisz o roli, którą będziesz musiał przejąć w najbliższych tygodniach, oczywiście, wielu chłopaków będzie musiało zastąpić braki spowodowane nieobecnością Anfernee? Jakie są Twoje myśli na ten temat?

SH: Myślę, że to fajne. Rozpoczęcie meczu NBA zawsze było moim marzeniem. Włożyłem w to dużo pracy, więc nie martwię się zbytnio. Wierzę w moich kolegów z drużyny. Podoba mi się ta grupa, którą mamy. Musimy się po prostu zebrać i przygotować do kolejnego meczu.

Q: Twoje rozmowy z Chauncey i jak wyobraża sobie Twój rozwój w tym sezonie, jak to wygląda?

SH: Zdobywanie punktów i po prostu gra w koszykówkę. Wiem, jak grać. Jak już powiedziałem, pomaganie mojej drużynie w obronie, blokowaniu, zdobywaniu punktów, rozdawaniu piłki, angażowaniu kolegów - i po prostu sprawianie, że gra jest przyjemna, nie przejmowanie się zbytnio błędami, po prostu czerpanie radości z gry.

Q: Mówiąc o obronie, jak myślisz, jak w porównaniu z zeszłym rokiem radzisz sobie w obronie?

SH: Zaczyna się to robić łatwiejsze, bo wiem, gdzie mam być na boisku.

Q: Trener mówił, że kiedyś chce, żebyś był jak Devin Booker. Podzielił się tym pomysłem z tobą?

SH: Nie, jeszcze mi tego nie powiedział. Rozmawialiśmy jednak o tym, jakim graczem mogę być w przyszłości.

Q: Dobrze, a jak utrzymujesz koncentrację psychiczną?

SH: Myślę, że jestem spokojnym facetem, więc zawsze się relaksuję. Myślę, że w grze są wzloty i upadki, więc nie można zbytnio unosić się na duchu ani za bardzo się załamywać.

Q: Shae, jakie są różnice między grą głównie z Scootem, jak dzisiaj, a grą z Malcolmem, kiedy byłeś na ławce?

SH: Scoot lubi atakować z piłką, więc muszę iść do przodu i grać w kontrataku z nim. Jest też agresywny w obronie, więc muszę być blisko niego. Natomiast Malcolm lubi zwolnić tempo i grać w swoim stylu, z taktem. Muszę się dostosować do niego.

Scoot Henderson

Q: Jak frustrujące są te faule?

SH: Muszę nauczyć się przerywać to faulowanie. W tej chwili wydaje się, że drużyny mogą celowo próbować mnie wyeliminować przez wcześniejsze faule, bo wiedzą, że jak mnie zabraknie, to nie będę na boisku. Czuję, że mogę mieć duży wpływ na grę w pewnych aspektach, nie tylko ogólnie, ale również w drobnych rzeczach, które trener chce, abyśmy robili. Ale muszę przestać faulować, to na pewno.

Q: Czy wina leży po twojej stronie czy to może wina sędziów?

SH: Nie, nie winię sędziów. Sędziowie po prostu wykonują swoją pracę. Widzą te sytuacje, gdzie jestem zbyt agresywny. Ale uczę się gry jako zawodnik NBA i zawodowiec, a także sędziowie uczą się mnie. Uczą się też, w jaki sposób gramy w tym sezonie w Trail Blazers - agresywnie, fizycznie, szybko, w kontrze. To będzie proces prób i błędów. Już teraz wiem, czego sędziowie próbują nas nauczyć, i my uczymy się, jak zdobywać pewne faule i jak unikać przewinień. To wymaga oglądania nagrań i analizy.

Q: Ogólnie rzecz biorąc, czy czujesz się bardziej komfortowo niż ostatniej nocy w LA?

SH: Oczywiście, z pewnością. Fani Trail Blazers naprawdę mnie wspierali dziś wieczorem, to na pewno pomogło mi dodatkowo. Widziałeś, jak byłem nakręcony na początku i te faule trochę zepsuły mój rytm, ale na pewno czułem się bardziej komfortowo. Chciałbym zagrać już jutro, ale wiem na pewno, że w środku sezonu powiem "kurcze, jestem zmęczony". Mam nadzieję, że wtedy nie będziemy mieli meczu, ale na razie jest jeszcze początek sezonu i jestem gotowy uczyć się i analizować nagrania.

Q: Chauncey wspomniał, że drużyna będzie podchodzić do ciebie na różne sposoby, a jednym z pomysłów jest stworzenie dla ciebie możliwości na rozegranie sytuacji z pick-and-roll na rogu, żebyś mógł wchodzić na środek. Jakie są rzeczy, na których chciałbyś pracować?

SH: Wykorzytać to, że idą pod zasłoną. Wystarczy, że podam piłkę, oni nie mogą przejść pod zasłoną dwa razy. Jeśli jednak tak zrobią, muszę być pewny swojego rzutu, że trafię go za każdym razem. To coś, nad czym pracuję z Malcolmem. On ma to w swoim arsenale. To kwestia analizy nagrań, ale też pracy nad tym samym rzutem na treningu i na boisku. Jak widzisz, miałem kilka takich sytuacji, muszę tylko je wykorzystać.

Q: Jak bardzo Malcolm pomógł ci w tych wczesnych trudnościach?

SH: To trwa każdego dnia z Malcolmem. Rozwijamy naszą relację zarówno na boisku, jak i poza nim. Rozmawiamy o kwestiach finansowych i innych sprawach, które mogą mi pomóc w przyszłości. Razem analizujemy nagrania, nawet podczas lotu powrotnego z LA. Nasza relacja będzie się rozwijać.

Q: Trener kazał Shaedonowi być bardziej agresywnym i opierać się na swoim stylu. Mówił podobne rzeczy do ciebie. Czy uważasz, że twoja rola się zmieniła?

SH: Myślę, że moja rola się nie zmieniła. Jako rozgrywający muszę wprowadzić wszystkich w grę i wykonywać swoje obowiązki w obronie. Shaedon jest rzucającym obrońcą, to jest jego rola. Moją rolą jest dostarczenie wszystkim odpowiednich sytuacji do skutecznego grania. Myślę, że moja rola pozostaje taka sama. Będę robić swoje, starać się przedostawać pod kosz, kreować sytuacje dla innych i trafiać otwarte rzuty.

Q: Co tracisz, kiedy Shaedon nie jest na boisku?

SH: Tracimy groźnego strzelca i kogoś, kto naprawdę kocha koszykówkę, ma pasję do wygrywania i nienawidzi przegrywać. Możesz to zauważyć. Wielu ludzi nie uważa go za obrońcę, ale gdy broni, naprawdę stara się na każdym etapie. Widzimy to i czerpiemy z tego inspirację. Jak widziałeś dziś wieczorem, gdy jedna osoba coś robi, wszyscy idą w jej ślady. Zacząłem z dużym zapałem i zauważyłeś, że wszyscy zaczęli podążać za mną. To samo stało się, gdy wszedł Malcolm. Dla tej drużyny utrata Anta to jedno, ale my musimy podnieść poziom gry. To takie proste.

Q: Jakie są różnice między grą z Shaedonem, gdzie ty i on uczycie się razem, jako dwóch młodych zawodników, a grą z bardziej doświadczonym graczem?

SH: Myślę, że to jest podobne do tego, co robiłem w zeszłym roku, grając z weteranami, takimi jak Pooh czy John Jenkins. Pomagają nam, znają grę w całości, przeżyli wzloty i upadki, byli w tych samych sytuacjach, które my dopiero będziemy widzieć. Więc myślę, że to po prostu utrata trochę doświadczenia, ale Chauncey mówi zawsze, że nie ma znaczenia, ile masz lat na boisku. Ważne jest, jak grasz. Uczymy się na bieżąco, popełniamy błędy, ale gramy z zaangażowaniem, a to jest najważniejsze. Myślę, że nie tracimy zbyt wiele.

Q: Jak się czujesz w nowym zespole?

SH: Czuję się świetnie. Jesteśmy młodzi i dążymy do tego, żeby być jedną z najlepszych drużyn w NBA wkrótce. Mamy w sobie zapał i wiemy, że mamy talent. Będziemy się razem rozwijać i wspólnie pracować. Przejdziemy przez różne momenty, jak każdy zespół w NBA, ale myślę, że będzie to fantastyczne doświadczenie.

Malcolm Brogdon

Q: Jaka jest twoja rola w opiece nad tymi młodymi zawodnikami, dając im to doświadczenie, które masz?

MB: Tak, myślę, że to jest duża sprawa jest, jak powiedziałem Scootowi, przeprowadzamy wiele rozmów po pierwszym meczu. Wiemy, że jesteśmy młodym zespołem i brakuje nam doświadczenia, ale tam, gdzie brakuje nam doświadczenia, mamy młodość, zwinność i szybkość. Musimy wykorzystać to do naszej przewagi, szybka gra, atakowanie, pozostawanie agresywnym. Wiemy, że będziemy popełniali błędy, tracili piłkę, popełniali głupie faule z powodu naszej młodości, ale musimy kontynuować grę, pozostać agresywni, grać w pomalowanym. To będzie naszą siłą w tym sezonie, wiara w siebie i trzymanie się razem. Dla mnie chodzi o to, żeby trzymać tych chłopaków razem, upewnić się, że wiedzą, że jest kolejny mecz, aby się poprawić, że jest kolejny krok naprzód. Myślę, że dzisiaj zrobiliśmy krok naprzód. To nie jest wynik, którego chcieliśmy, ale patrzymy na całość. Od pierwszego meczu do tego, myślę, że zagraliśmy dzisiaj twardziej. Wydaje mi się, że byliśmy bardziej skuteczni. Myślę, że na końcu pokazała się nasza młodość, szczególnie w końcówkach kwart. Nie kończyliśmy ich dobrze, ale to będzie kolejny krok dla nas. Jestem optymistycznie nastawiony. Będziemy się nadal poprawiać.

Q: Czujesz, że przez te następne kilka tygodni, mając na uwadze nieobecność Anta, masz większą odpowiedzialność, żeby być tam i stabilizować sytuację, czy to z Scootem, czy z Shaedonem?

MB: Uważam, że to zawsze jest moją rolą, niezależnie od okoliczności. Oczywiście, zawsze jest to pomocne, gdy na boisku jest inny doświadczony obrońca, a Ant to bardzo utalentowany zawodnik, choć obecnie go zabrakło, co nas bardzo boli. Ale to jest szansa dla Shaedona, który moim zdaniem świetnie zagrał dzisiaj i zagrał bardzo dobry mecz. Musimy mu pomóc, my wszyscy możemy zrobić to lepiej. Naszym głównym celem jest gra obronna. Na końcu nie trafialiśmy rzutów, to drużyna, która zamyka pomalowane i zmusza nas do rzutów za trzy punkty, ale defensywnie mieliśmy za dużo niedociągnięć. To kwestia komunikacji, nie ma to nic wspólnego z trenowaniem. To zależy od zawodników, musimy być lepsi, musimy otwierać usta. W NBA młodzi zawodnicy często mniej rozmawiają, więc na boisku jest cicho, nasi chłopcy nie wiedzą, czy switchować. To wszystko jest kwestią komunikacji, więc musimy na pewno poprawić naszą grę obronną.

Q: Myślisz, że Scoot był dzisiaj bardziej komfortowy niż w poprzednich meczach?

MB: Tak, uważam, że na pewno wyszedł bardziej komfortowy. Był bardziej agresywny, próbował rzutów. Oczywiście, można nie trafić, ale powtarzam mu, żeby rzucał, kiedy ma otwartą sytuację. Jego siłą jest wchodzenie pod kosz, korzystanie z szybkości, a także korzystanie z inteligencji. Jest mądrym zawodnikiem o dużym wyczuciu. Musi temu zaufać, ale doświadczenia i powtórzeń nie da się przyspieszyć. Musi zdobyć doświadczenie w tych meczach i ludzie muszą być cierpliwi. To jest absolutny talent i ludzie muszą mu pozwolić na wyrabianie sobie rytmu.

Q: Czy jest coś w obronie, co myślisz, że musi poprawić, może zredukować liczbę fauli?

MB: Myślę, że jest agresywny w obronie. Myślę, że będzie faulować, ponieważ stara się być fizycznym i agresywnym, ale bez faulowania. Jest nadmiernie agresywny w obronie, co uważam za świetne u młodego zawodnika. Chcesz mieć gościa, którego musisz troszkę powstrzymać, a nie takiego, który ma słabą agresję i musisz go nakręcać, by był bardziej agresywny. Myślę, że ma idealne podejście, po prostu musi nauczyć się sztuczek gry, jak faulować, nie łapiąc faulu. To właśnie robią doświadczeni gracze, faulując bez dostawania kar. Sędziowie patrzą na niego jak na nowicjusza, więc musi nauczyć się gry, to wszystko jest kwestią doświadczenia.

Q: Jakie są wyzwania i możliwości trenowania chłopaka jak Scoot, gdy gra inaczej niż bardziej doświadczeni gracze? Gra bardziej w tempie kontrataku, potrafi przegonić przeciwników. Jakie są te wyzwania i możliwości, z którymi się spotykasz, mając na uwadze swoje doświadczenie w pracy z nim?

MB: Wiem, że nasze gry są bardzo różne, ale grałem z gośćmi w podobnym stylu, jak on. Grałem z takimi jak Eric Bledsoe w Milwaukee, grałem przeciwko najlepszym graczom na świecie, tacy jak John Wall czy Kemba Walker, którzy w swoich najlepszych latach byli szybkimi, silnymi rozgrywającymi, którzy potrafili wszystko. To jest właśnie jego styl. Russell Westbrook nadal gra w ten sposób na bardzo wysokim poziomie. Myślę, że Scoot mógł to poczuć ostatnio w meczu z Russellem, który gra na bardzo wysokim poziomie. Chodzi po prostu o to, żeby pokazać mu powtórkę, analizować ją z nim i dostarczać mu jak najwięcej informacji. Wiem, że teraz jest to dla niego trochę przytłaczające, wszyscy do niego mówią, wszyscy mu dają informacje, wszyscy mu mówią, co jest dla niego najlepsze. Więc nie chcę go przeciążać, ale chcę być dla niego głosem, który jest tam i rozumie go jako kolega z drużyny. To inaczej brzmi, gdy słyszysz to od kolegi niż od trenera. Gracze inaczej to odbierają. Czuję się błogosławiony, że mogę być w takiej pozycji, aby móc mentorować tak utalentowanego zawodnika.

Q: Co do pomagania mu finansowo, to po prostu chodzi o to, żeby upewnić się, że czuje się komfortowo z tym, kto zarządza jego pieniędzmi, i że ma swoje pieniądze umieszczone we właściwych miejscach.

MB: Jeśli chodzi o szczegóły, nie mam z tym nic wspólnego. Ale mam pozycję w PA w komitecie wykonawczym, znam zasoby, jakie mają gracze. Mogę być pośrednikiem i uzyskać dla nich te zasoby, których potrzebują. Mam także kontakty poza NBA. Mam świetny zespół finansowy i znam innych gości, którzy mają świetne zespoły finansowe. Dla młodych takich jak on, którzy już zarabiają dużo pieniędzy, a będą zarabiać jeszcze więcej, chcę, żeby na końcu dnia byli finansowo zabezpieczeni. To chodzi o opiekę nad rodziną, a wiem, że ma bardzo zżytą, inteligentną rodzinę, które jest tu dla niego. Więc myślę, że jest w dobrych rękach, naprawdę tak uważam.

Q: Jeszcze o jednego debiutanta chciałbym cię zapytać. Toumani, jakie są twoje wrażenia na jego temat i jak oceniasz jego grę w koszykówkę, skoro grał przez cztery lata w college'u?

MB: Myślę, że Toumani jest świetny. Pokazał, że grał przez cztery lata w college'u. Gra bardzo stabilnie, podobnie jak ja kiedyś. Jest bardzo rozsądny, nie forsujący rzutów. Ma bardzo spokojne usposobienie, co uważam za coś wyjątkowego u młodego zawodnika. Myślę, że będzie grał dużo minut w tym zespole. Pokazuje swoją wartość, kochamy go tutaj, kochamy jego obecność w szatni, ale również to, co wnosi na boisko.

5 komentarzy:

  1. Abstrahując od beznadziejnej gry Blazers, poziom bloga, zarówno w sferze merytorycznej jak i opisowej tutaj to jest majstersztyk. Trzymam kłykcie za wszystkich wytrwałych

    OdpowiedzUsuń
  2. Behemot08:44

    Modus operandi oglądania drużyny w głębokiej przebudowie: szukamy pozytywów, nie skupiamy się na tym, co złe.
    I tak:
    - Sharpe potwierdza, że z będzie świetnym graczem i samo to już jest wielką sprawą;
    - Toumani Camara jest prawdziwym stealem wymiany Lillard/Nurkic;
    - Walker pięknie się rozwija;
    - Brogdon da dobry zwrot w ewentualnej wymianie.
    A Scoot? Jeśli w styczniu będzie grał to co teraz, to zaczniemy się martwić na poważnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. najgorszym zmartwieniem ten Scoot, bo na razie to totalna padaka.

      Usuń
  3. Na razie Camara wygląda lepiej niż Scoot. Lepiej mieć Camare niż Thybulle tak sądzę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadza się. Na pewno Camara jest bardziej zaangażowany w grę

      Usuń