Strony

21 października 2024

„Już za chwileczkę, już za momencik…”

      fot. Bruce Ely, blazers.com


Lato minęło, mija powoli preseason, start sezonu już naprawdę blisko. Przed pierwszym gwizdkiem meczu z Warriors przyjrzyjmy się zatem wydarzeniom ostatnich dni. W preseason Blazers nas nie rozpieszczali. Zaczęli późno i rozegrali tylko cztery mecze (3-1). To mało, choć w sam raz na drużynę która niespecjalnie chce wygrywać. Dla porównania drużyny z San Francisco i Filadelfii rozegrały po sześć spotkań, większość ligi po 5. No nic, jak się nie ma co się lubi to się lub co się ma. 

Coś jednak dało się w tych spotkaniach zaobserwować i o tym parę słów dzisiaj. Preseason to oczywiście mała i specyficzna próba, więc wszelkie wnioski na przyszłość obarczone są dużym ryzykiem błędu, ale innego materiału póki co nie mamy, a blog bez tekstów to jak agencja rządowa bez afer. 

Lato było dość spokojne, skład z zeszłego sezonu więc całkiem stabilny. Z istotnych zawodników pożegnaliśmy póki co jedynie Malcolma Brogdona, doszli za to Deni Avdija i rookie Donovan Clingan. 


Na początek przyjrzyjmy się postawie zawodników w preseason. Potem kilka słów podsumowania.


Shaedon Sharpe – znowu chory, tym razem to bark. Papiery na granie na pewno ma, ale żeby nie skończyło się jak z Zachiem Collinsem. „Trzyyy czteeeery”, wszyscy odpukujemy w niemalowane.

Scoot Henderson – cztery mecze Scoota wyglądały mniej więcej tak: mecz fatalny, mecz ani dobry ani zły, mecz świetny, mecz mocno średni. 

Najlepsze spotkanie zaliczył przeciwko drużynie najgorszej, czyli przeciwko Ratiofarm Ulm. Dobrze rozgrywał, dostawał się na linię, wjeżdżał pod kosz jak w masło. I tu pojawia pytanie -  czy tak dobra postawa Scoota w tym meczu to wyłącznie duża różnica atletyzmu w stosunku do defensorów przeciwnika i brak w Ulm dobrego broniącego obręczy, czy może Scoot robi postęp? Pozostałe trzy mecze na ten postęp nie wskazują, wszystko więc w „eye of the beholder”. Optymista przyklei się do meczu z Ulm, realista powie, że nadal nic nie wiemy. Tego trzeciego nie pytam. Swoją drogą pamiętacie tę grę?

Anfernee Simons – zagrał jeden mecz, więc bez oceny.

Dalano Banton – who cares? I don’t.

Toumani Camara – co to jest za gracz! broni 4 pozycje, wchodzi coraz lepiej pod kosz, zbiera, a nawet trafił 40 procent za trzy. Pokazał, że jest gotów na pierwszą piątkę Blazers. Jeśli w niej się nie znajdzie to tylko dlatego, że organizacji bardziej zależy na rozwoju innych talentów, co można zresztą zrozumieć. Toumani tymczasem coraz bardziej przypomina Mikala Bridgesa z Phoenix. 

Deni Avdija – na pewno widać dużą inteligencję i to że jest nowy w zespole. Trochę wody upłynie zanim zgra się z pozostałymi graczami. Już widać, że będzie świetny w kontrataku oraz w rozegraniu ze skrzydła. Powinien też dać solidną obronę. Jam mam duże oczekiwania, więc póki co wstrzymuję oddech i czekam co dalej.

Matisse Thybulle / RWIII– kolejni w szpitalu. Życzymy dużo zdrowia. 

Jeriami Grant świetny mecz z Utah. Trafiał, bronił, podawał jak nie on. Niech gra tak dalej, może Lakers dołożą ten drugi pick. 

Rayan Rupert – drugi po Camarze wygrany tego preseason. Choć przeplatał mecze lepsze z gorszymi, widać wyraźny postęp w stosunku do zeszłego roku. Pewniejszy na koźle i lepszy w czytaniu gry, co pozwala mu przede wszystkim skuteczniej dostawać się pod kosz. Obrona nadal dobra, tak jak to widzieliśmy już w zeszłym sezonie. Chętnie zobaczyłbym ile obecnie ma wzrostu, wydaje się, że więcej niż zgłoszone 198 cm. Tak czy siak, muszą być w tym roku dla niego większe minuty. A pamiętajmy, że to najmłodszy gracz w zespole. 

Jabari Walker z kolegami – statystyki „boxscore” z preseason wyglądają dobrze, a nawet bardzo dobrze, a jakoś w ogóle nie zapamiętałem Jabariego z tych meczów. Może to ja, może to jego styl gry. Jeśli ustabilizuje rzut za 3 może być solidną czwórką z ławki na lata. Jeśli nie, zawsze będzie tylko 9-10 zawodnikiem w rotacji. Podobne odczucia mam co do Justina Minayi i Krisa Murray’a, choć ten ostatni z uwagi na większą uniwersalność sufit ma nieco wyżej od pozostałej dwójki. Trudno się jednak nimi specjalnie ekscytować.

Donovan Clingan – duuużo dobrego można napisać o „Cling Kongu”, zwłaszcza po meczu z Utah. Kompletnie w tamtym meczu zjadł Walkera Kesslera na deskach. Bardzo dobrze bronił, w tym rozdał kilka efektownych bloków. Pierwsza połowa tego meczu to było zresztą jedno wielkie „block party” ze strony Blazers, bardzo przyjemnie się to oglądało. U Clingana rzucają się w oczy tak warunki fizyczne, jak i boiskowe IQ. Wie jak się ustawić, szybko reaguje na wydarzenia na boisku, a te dwie cechy w połączeniu z jego wzrostem bardzo zniechęcają do atakowania obręczy i to nawet pomimo niebyt dużej szybkości na nogach Donovana. Bardzo podoba mi się również jak czyta grę po atakowanej stronie. Czas, który upływa od chwili, gdy otrzyma piłkę do podjęcia decyzji co dalej z nią zrobić jest imponująco krótki. Widać to zwłaszcza po podaniach „w tempo” do wolnych kolegów. Dzięki temu oraz zbiórkom w ataku, które zazwyczaj prowadzą do łatwych punktów, nie powinien być dziurą w ofensywie, czego początkowo się mocno obawiano. W obronie to game changer od pierwszych minut. Zupełnie nie wyglądał jak rookie, przynajmniej w preseason. W meczu z Utah być może był nawet najlepszy na parkiecie i tylko Grant może chcieć się z tym nie zgodzić. Oby tak dalej, trzymam kciuki.



Doup Reath / DA – zieeew. 


Uogólniając, co do backcourt nadal nic nie wiemy, pojawił dobry center na lata, cieszymy się z rozwoju zadaniowych skrzydłowych. Wygląda, że każdy z nich idzie w dobrym kierunku, a Rupert i zwłaszcza Camara zgłaszają akces na naprawdę solidne granie już w niedalekiej przyszłości. Tylko franchise playera póki co nie widać. Może Cooper Flagg, może Ace Bailey, a może ktoś z trójki Henderson, Sharpe, Avdija. Nie pozostaje nic tylko czekać. 

Kilka innych myśli nieuczesanych:

- to co rzuca się w oczy to głębia na skrzydłach – Camara, Avdija, Grant, Thybulle, Rupert, Murray, Walker. Nawet bez Minayi, to 7 ludzi do grania, czyli co najmniej o 2 za dużo. Ja to widzę tak, wobec rozwoju młodszych graczy nie ma obecnie żadnego powodu żeby dawać Thybullowi jakiekolwiek minuty na parkiecie. Podobnie, nie wyobrażam sobie żeby po lutowym okienku transferowym w zespole nadał był Grant. Niech pogra miesiąc lub dwa, niech przypomni lidze swoją wartość, a potem „do widzenia”, choćby za jeden pierwszorundowy wybór. 

- duża liczba skrzydłowych pozwala wystawiać bardzo solidne, płynnie zmieniające krycie piątki. W meczu z Utah Blazers wyszli rotacją Simons / Camara / Avdija / Grant / Clingan i bardzo dobrze to wyglądało. Nie pamiętam kiedy w Blazers było tyle centymetrów i defensywnego potencjału. 

- liczę w tym roku na transfery, co najmniej Granta, RWIII i Thybulle’a. Za odpowiedni zwrot uznam jeden-dwa wybory pierwszorundowe, jakiś młody talent, kilka drugich rund i wygasających umów. Przydałby się też jakiś strzelec zza łuku, może być już nawet podstarzały i ze słabą obroną (aby nie był za drogi). Spacing w zespole kuleje, a młodzież potrzebuje przestrzeni do gry, aby się dalej rozwijać. 


Tyle ode mnie. Widzimy się przed telewizorami w nocy ze środy na czwartek!

behemot


12 komentarzy:

  1. Milesiak18:05

    Dla mnie największe pozytywy to wysokie koszykarskie IQ nowych zawodników oraz ta gromada młodych wilczków na skrzydle. Tym bardziej szkoda że Grant nie odszedł w lecie.
    Na minus to kontuzje ... i ciągłe wrażenie że Billups nie ma pomysłu na rozwój Scoota.
    Ciekawe że Utah zostało rozbite przy bardzo niewielkim udziale rozgrywających . Scoot i Ant zagrali co najwyżej przeciętnie a wynik zrobili skrzydłowi i centrzy.
    No i niestety trzeba będzie dawać minuty dla RWIII i Thybulle’a żeby można było ich jakoś wymienić.
    A najważniejsze żeby pokazał się lider tej gromadki . I tutaj na razie nie jestem optymistą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgoda co do RWIII, natomiast liga wie kim jest i kim nigdy nie będzie Thybulle. I nikt nie da za niego więcej niż drugorundowy pick lub dwa, bo poza świetną obroną z pomocy niewiele umie. Nie ma co go "pokazywać", zwrot i tak będzie żaden.

      Usuń
  2. Scoot w meczu z Ulm czuł się jak u siebie, czyli w Gleague. Na niego to naprawdę nie liczę. Jak odpali, to dobrze, pięknie. Camara, Dani i Clingan, to są zawodnicy, którzy wiedzą po co grają w kosza. Scoot i Sharpe wyglądają za to, jakby przyszli na matematykę zjarani po przerwie. Najważniejsze, żeby w tym zespole grali ludzie, którym się chce grać w kosza.

    OdpowiedzUsuń
  3. Pdxpl15:14

    Ja w tym momencie kompletnie nie wiem kim okażą się Scoot I Shae, nie skreślam ich, ale nie wyglądają na franchise playerow, a poważna organizacja musi kogos takiego mieć, nie wystarczy mieć takich "którym się chce" wierzę, że w dwóch kolejnych draftach znajdziemy gwiazdę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Anonimowy08:12

    Nowy sezon, stare problemy. Zespół oparty głównie na zadaniowcach, bez gwiazd i niemal bez liderów, prawie sama młodzież. Będzie mocne szorowanie po dnie przez 2 lata jak nic. Jeremi Grant nie gra w obronie i nie pasuje do młodej drużyny. Proponuję sprzedaż za jakiś wybór w drafcie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Początek spotkania obiecujący ( tak chyba na zachętę żeby nie wyłączać) a później już tylko gorzej... rozegranie kuleje , straty, brak zgrania , indywidualne akcje , brak Samca Alfa w stadzie ...takiego Wilka przez duże W żeby te wilcze szczeniaki za mordę złapał i powiedział co mają robić. Billups dotrwa do TDL i out...

    OdpowiedzUsuń
  6. Jakże ta drużyna by wyglądała, gdybyśmy zamiast Scoota mogli wybrać Anta Edwardsa...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pdxpl14:56

      Nie było takiej alternatywy. Spojrz kto poszedl za Scootem, d... nie urywa. Jak będziemy mieć #1 tak jak Minny i go zmarnujemy wtedy będzie o czym mowic

      Usuń
    2. Tak się tylko rozmarzyłem. Nie mamy lidera, nie mamy trenera, a właścicielem drużyny jest stara baba. Blazers klęczą na wszystkich frontach. Taki Edwards byłby jak woda z Lichenia dla Portland.

      Usuń
  7. Myślę że najszybciej doczekamy się zmiany trenera.... Billups się ośmiesza zarówno tym jak prezentuje się drużyna na boisku jak i wypowiedziami do mediów

    OdpowiedzUsuń
  8. Na dzisiaj Billups jest idealnym trenerem dla Portland. Nikt nie potrafi tak przegrywać jak on a o to właśnie chodzi. A później przyjdzie nasz Hansi Flick i odmieni drużynę

    OdpowiedzUsuń