Strony

25 października 2025

Pierwsze

   fot. Bruce Ely

Ten bardzo ciekawie zapowiadający się sezon w cią gu 48 godzin zamienił się w coś jeszcze bardziej intrygującego i nieodgadnionego. Wszystko za sprawę Chauncey Billupsa, który z wiadomych już powodów przestał być trenerem Blazers, co dla niego osobiście, w obliczu zarzutów, może być najmniejszym problemem. Dla ekipy, która ma zaliczyć braekout, dla organizacji zmieniającej właściciela to jednak spory szok. Nikt z władz klubu do tej pory nie zajął oficjalnego stanowiska w sprawie, z przestrzeni medialnej zniknął Joe Cronin. W trybie nagłym funkcję tymczasowego trenera objął Tiago Splitter. 

I swoim trenerskim debiucie w NBA Brazylijczyk zaliczył pierwszą wygraną. Blazers stłamsili back-2-back Warriors, grając tak jakby za wszelką cenę chcieli wyczyścić głowy obciążone informacjami jak do pensji dorabiał po godzinach ich  już były trener. Tempo, tempo, stary czy nowy trener tu nic się nie zmieniło. Zresztą sam Splitter mówi, o tym że system gry powstał już parę miesięcy temu i nie zamierza go rewolucjonizować. Mieli grać szybko oraz agresywnie i  robią to. Biegają Blazers  jak opętani. Wymordowani dzień wcześniej przez Nuggets Warriors zaczęłi pękać już w drugiej kwarcie, trzymali się na Currym- 16pkt w pierwszej kwarcie, a w kolejnych dwóch 8 i 11. Ale i on padł pod intensywnością Rip City. Na początku czwartej części Kerr nie miał  sumienia i zdjął wycieńczonego Stepha. 

Gra przeciwko Camarze, Thybullowi i, tak, tak Murrayowi- to nie jest łatwy chleb. Patrząc z perspektywy rywali są, pardon, lekko  wkurwiający. To 5 przechwytów tego tercetu w q3 wytrąciło wojownikom tomahawki z łap. Kilka minut defensywnej rzeźni i było po meczu. Ważne, że cała trójka zaistniała również w ataku. Tou miał 19 punktów  w tym 3x3, Tisse był nieomylny w trzech próbach, Kris pomylił się tylko raz i zdobył 13. Z 9 ludzi, którymi wygrał ten mecz Splitter tylko Wesley nie zaliczył dwucyfrowego dorobku. Przewodził Avdija- 26/6/5,  61% z gry, a i tak mam wrażenie, że nie jest w optymalnej formie fizycznej.  22 pkt na 60 % dorzucił  nasz nowy 6th Man. Holiday w odróżnieniu od mało rozważnego debiutu z Wolves, dzisiaj roumnie i pewnie, prawdziwy generał parkietu- 12 punktów i 11 asyst.  Pierwsze punkty z gry w NBA zdobył Yang Hansen. Włożył piłkę z góry po sprytnym podaniu Wesleya. 

Najmarniej wypada na starcie Shaedon Sharpe. Niby 17 punktów, ale z 13 prób. Nie może się wstrzelić z dystansu, jest jakiś ociężały, ma problemy z finalizacją kontrataków, które rok-dwa lata temu kończył spektakularnie z góry.  Ratuje się trochę częstymi wizytami na linii osobistych, ale czekamy na zdecydowanie więcej. 

Ważne, pierwsze w sezonie, pierwsze nowego trenera, przekonujące zwycięstwo, w nieoczekiwanie trudnym dla całej organizacji czasie. Chauncey Billups był w pełni akceptowany przez graczy. Uwielbiali jego charakter, styl bycia, a także metody pracy. Jason Quick z The Athletic podkreśla, że nigdy w swojej 28-letniej posłudze przy Blazers nie spotkał bardziej otwartego, sympatycznego, ludzkiego trenera. Z drugiej strony mamy  tego samego człowieka uwikłanego w sprawę gwałtu zbiorowego, a teraz związki z mafią i zakładami bukmacherskimi. Co i jak szybko wyłoni się z cienia rzuconego na Portland przez tę iście manichejska osobowość, żywcem wyjętą z Dostojewskiego? Po okresie marazmu, stagnacji w życiu kibica Blazers doszło do nagłego przyspieszenia. 

W przyszłym tygodniu pierwsza wycieczka w sezonie. Najpierw dwie gry w Los Angeles, a potem Jazz. 

Jeszcze tylko 2 minuty z tego co najsmaczniejsze przeciwko Warriors. Kris Murray był tu sigmą!

 

3 komentarze:

  1. Behemot13:37

    Dwie twarze Billupsa pokazują jak bardzo ludzie nie są ani "czarni" ani "biali". A tych Blazers ogląda się fantastycznie. Łapię się na tym, że gdy przeciwnik ma piłkę to spodziewam się raczej pudła/przechwytu niz punktów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Milesiak13:50

      Taaak , ten sezon zapowiada się ekscytująco .

      Usuń
  2. Wygrana zgodna z planem i przewidywaniami. Dobrze, że Kolega pdxpl odzyskał zajawkę i raczy nas swoimi tekstami. Billups był jak pomidorowa. Wszyscy w Blazers go lubili. Pewnie dla graczy to był typ takiego starszego kolegi z autorytetem pierścienia mistrzowskiego. Pomidorowa jak pomidorowa prawie każdy lubi, ale dobry treściwy rosół też zrobi swoją robotę. Życie napisało taki a nie inny scenariusz i doszło to przyśpieszonej zmiany na stołku kierowcy. Jakie ona skutki przyniesie dopiero się okażę. Osobiście uważam, że najbardziej prawdopodobny przebieg wydarzeń wskazuje, że będzie tak samo, a nawet podobnie :) Co prawda tlą się iluzoryczne promyki nadziei bardziej chyba jako forma projekcji, że dojdzie do progresu w wynikach drużyny. Co by musiał się stać? Weterani musieliby mieć zdrowie niczym A. C Green, Avdija użyczyłby trochę swojego Turbo dla S. Sharpe, Yang Hansen musiałby przejść przyśpieszony kurs rozwoju i adaptacji na gracza na poziomie NBA.

    OdpowiedzUsuń