Nie czekaliśmy długo na ruchy
Portland w aktualnym offseason. Jeszcze podczas trwania sezonu Mo
Williams ogłosił, że po zakończeniu playoffów zostanie wolnym
agentem. Dzięki temu Neil Olshey miał sporo czasu na sondowanie
wartości przyszłych wolnych agentów oraz sprawdzanie ich
dostępności pod kątem pieniędzy jakie do wydania będą mieć
Blazers. Od przyszłego sezonu w Portland będziemy oglądać po raz
pierwszy Chrisa Kamana i po raz trzeci Steve'a Blake'a.
Blake podpisał dwuletni kontrakt
(drugi rok, to opcja gracza) warty 4.2 miliona dolarów. Blazers tym
samym wykorzystali bi-annual exception i sprowadzili
przyzwoity backup dla Damiana Lillarda. Czy Blake będzie nadwyżką
nad Mo Williamsem? Wydaję mi się, że jak najbardziej. Nie
porównujmy obu graczy pod kątem gry w obronie, bo raz, że Blazers
mają jedną z gorszych defensyw ligi i dwa obydwaj są słabymi
obrońcami – przeciętnymi gdy mają dzień, ale skupmy się na
jednej kluczowej różnicy pomiędzy obydwoma graczami.
Blazers dostali przede wszystkim
rozgrywającego z lepszym przeglądem pola, który często stara się
kreować partnerów. Na przestrzeni ubiegłego sezonu, obserwowaliśmy
problem tej natury u Mo Williamsa, który kosztem podania, często podejmował złe decyzję na parkiecie, szkodząc drużynie i wynikowi
np. poprzez siłowanie rzutów z niekorzystnych pozycji. To, że
Williams jest combo guardem nastawionym na zdobywanie punktów nie
usprawiedliwia jego 2 strat i zaledwie 4 asyst na mecz w 24 minuty.
W przypadku gdy Damian Lillard również
nie jest graczem first-pass, dodanie do rotacji zawodnika
potrafiącego lepiej współpracować z partnerami z pewnością
pomoże Blazers w jeszcze lepszym rozciąganiu gry i szukaniu jak
najlepszego rzutu. Również możemy oczekiwać, że rolujący wysoki
będzie otrzymywał więcej piłek w pick-and-rollach, które to -
gdy były stosowane przez Portland okazywały się bardzo efektywne.
Zakontraktowanie Blake, za 2 miliony
dolarów rocznie pokazuję, że Blazers mają zaufanie do rozwoju C.J
McColluma. Liga Letnia w Las Vegas (pierwszy mecz dzisiaj o 22) da
nam małą próbkę tego jak przez jeden sezon rozwinął się
McCollum i na co możemy liczyć w przyszłym sezonie. Brak
jakichkolwiek starań o game-changera, który byłby w stanie przejąć
mecz wchodząc z ławki jest pewnym rozczarowaniem, ale jednocześnie,
sprawia, że management i trenerzy wierzą w umiejętności
McColluma. Jednak gdy – odpukać – McCollum nie będzie w stanie
udźwignąć wymagań ligi, Blazers znajdą się w niekorzystnej i
identycznej sytuacji jak sprzed roku.
-
Chris Kaman podpisał dwuletni kontrakt
na 9.8 milionów dolarów. Plusem tej umowy jest drugi rok kontraktu
będący opcją zespołu i gwarantujący Kamanowi tylko 1 milion z
maksymalnych 5.
Nie jestem fanem tej decyzji, ale ją
rozumiem. To nie tak, że Blazers nie mieli co zrobić z pieniędzmi.
To nieco za duża kwota, którą jednak mogę zaakceptować, ale
Blazers za szybko podjęli decyzję o sprowadzeniu kolejnego
wysokiego. Owszem, drużyna potrzebowała wzmocnić się pod koszem,
ale w ten sposób Portland wypadli z offseason i stracili szanse na
pozyskanie odpowiedniego backupu dla Batuma, nie oddając nic w zamian. Co prawda jest Dorrell
Wright, ale ostatni sezon pokazał, że nie potrafi ustabilizować formy i jego gra nie przekonuję.
Głównym czynnikami
decydującymi o podpisaniu Kamana, była jego dostępność oraz
potrzeba zapewnienia solidnego wsparcia dla dwójki Lopez-Freeland. To
także decyzja mająca swoje początki w ubiegłym sezonie. Pamiętamy
czas, gdy Freeland wypadł przez kontuzje kolana na ostatnie dwa
miesiące sezonu regularnego, a jego forma w playoffach znacznie
odbiegała od tej prezentowanej przed urazem. Część jego minut
przejął Meyers Leonard i.... tutaj należy skończyć. Blazers z
trzecim centrem w rotacji tracili zbyt wiele po obu stronach
parkietu, ale najbardziej odczuwali obecność Leonarda podczas
defensywnych posiadań. Blazers w takim ustawieniu, dodatkowo bez
Matthewsa i Batuma nie istnieli w obronie. Kaman być może tego nie
zmieni, ale na pewno wniesie więcej jakości po obu stronach parkietu.
Ta dwójka graczy ma jeszcze jedną
wspólną cechę, której brakowało Blazers w ostatnim sezonie i o
której wspólnie bardzo dużo pisaliśmy. Doświadczenie. Obydwaj
zagrają swój 12 sezon w karierze i Blazers mogą tylko na tym skorzystać.
Miło Cię tu znowu widzieć pete!
OdpowiedzUsuń2 nowych a Mo odejdzie, czyli przy 15 umowach trzeba będzie z jednego Blazersa zrezygnować. Earl czy Meyers?
OdpowiedzUsuńI hate Meyers Leonard.
OdpowiedzUsuńCzy to grzech?