Nie ma obecnie chyba w całej NBA bardziej przewidywalnej drużyny od Portland. Można wydać podręcznik jak grać przeciwko Blazers. Mając taki potencjał jak Houston, druga wygrana w tym sezonie z czerwono-czarnymi nie nastręcza większych trudności.
Zaczyna się co prawda od koncentracji i skutecznych akcji Blazers, ale rywal ogranicza to konsekwentną grą pod koszem. Nawet taki, w końcu nie wybitny, zawodnik jak Capela (21 pkt) wystarcza do tego zadania. Wejście rezerwowych to szansa na odrobienie strat i budowanie przewagi. Spokojnie należy oczekiwać na dłuższy okres przestoju i rozstrzygnąć losy meczu nie czekając na nieprzewidywalną końcówkę w wykonaniu Lillarda.
Terry Stotts co prawda poszukuje nowych rozwiązań, ale jak do tej pory niewiele przynoszą one efektów. Może poza wygranymi z zespołami, których potencjał jeszcze nie dorównuje wymaganiom podręcznika "antyBlazers".
W jak zwykle prestiżowym meczu z Rockets ciężar gdy wziął na siebie McCollum podbudowany moralnym zwycięstwem nad Timem Frazierem. Trafiał rzut za rzutem dając nadzieję na utrzymanie równorzędnej walki z Houston. Zdobył 28 punktów, najwięcej w zespole, ale to nie on miał rozstrzygać ten mecz. Co raz większą swobodę ma również Evan Turner, który może sobie trochę pograć po swojemu, co już jest widoczne w skuteczności (15 pkt na 50%), ale jego niedopasowanie do stylu gry Portland widoczne jest jeszcze bardziej. Niewiele, w zasadzie to nic, nie wniosło wpuszczenie Napiera w II, a Laymana w III kwarcie. Rywal nie przestraszył się nawet nowej fryzury Leonarda, którą upodobał sobie operator telewizyjny skupiając na niej uwagę przez dobrych kilka minut po wejściu naszej Legendy na parkiet. Meyers raz trafił, raz zebrał, a potem już uprawiał dywersję, więc tym razem nie dostąpił zaszczytu dłuższej prezentacji efektu pracy fryzjerów.
Houston wykorzystało dwa momenty przestoju: w II kwarcie rzucając 9 punktów wyszli na prowadzenie, a na początku ostatniej fazy gry zbudowali przewagę kilkunastopunktową. I tylko trochę im w tym pomogli sędziowie. Zupełnie nie potrzebnie, bo skuteczny Harden (38 pkt + 10 asyst) wspierany rezerwowym Gordonem (26 pkt) zapewne i tak by dali radę. Blazers walczyli, ale nawet rzuty osobiste nie zawsze trafiały celu. Pustoszejąca Moda Center była niechybnym znakiem, że czas rzucić rękawicę.
Z ciekawostek: Lillard miał najgorszy w drużynie bilans +/- co wskazuje, że nie tylko jego nieobecność na parkiecie jest przyczyną irytujących przestojów w działaniu teamu Stottsa.
Dziesiąta porażka, ujemny bilans, na dziś lokata poza czołową ósemką - wiadomo, że nie od razu Kraków zbudowano, ale chyba nie tak miało to wyglądać. Przed nami bardzo trudny grudzień, w którym na rozkładzie są i Spursi (dwa razy), i uwielbiani przez nas Clippersi, i Oklahoma, i coraz lepiej grający Grizzlies, i GSW. A nade wszystko trudna seria wyjazdowa. Łatwo nie będzie. Jak żyć?
Houston wykorzystało dwa momenty przestoju: w II kwarcie rzucając 9 punktów wyszli na prowadzenie, a na początku ostatniej fazy gry zbudowali przewagę kilkunastopunktową. I tylko trochę im w tym pomogli sędziowie. Zupełnie nie potrzebnie, bo skuteczny Harden (38 pkt + 10 asyst) wspierany rezerwowym Gordonem (26 pkt) zapewne i tak by dali radę. Blazers walczyli, ale nawet rzuty osobiste nie zawsze trafiały celu. Pustoszejąca Moda Center była niechybnym znakiem, że czas rzucić rękawicę.
Z ciekawostek: Lillard miał najgorszy w drużynie bilans +/- co wskazuje, że nie tylko jego nieobecność na parkiecie jest przyczyną irytujących przestojów w działaniu teamu Stottsa.
Dziesiąta porażka, ujemny bilans, na dziś lokata poza czołową ósemką - wiadomo, że nie od razu Kraków zbudowano, ale chyba nie tak miało to wyglądać. Przed nami bardzo trudny grudzień, w którym na rozkładzie są i Spursi (dwa razy), i uwielbiani przez nas Clippersi, i Oklahoma, i coraz lepiej grający Grizzlies, i GSW. A nade wszystko trudna seria wyjazdowa. Łatwo nie będzie. Jak żyć?
A daj Pan spokój ... trza sie chyba napić i mieć nadzieję że nadejda lepsze chwile po 1.12 :)
OdpowiedzUsuńChce sie płakać.
OdpowiedzUsuńKarol PTB
byle kto nam wrzuca 130 pkt , ja wiem ze to początek ale nie wiem co nagle miało by się stać żeby nagle zaskoczyli i zaczęli bronić. Ta II runda w zeszłym sezonie okazała się gwoździem do trumny tak to widzę. GM uwierzył za mamy super skład i rzucił hajsem ... w błoto. Zastanawiam się co w ogóle można zrobić przy założeniu ze tak to będzie wyglądało do deadline ? i kompletnie nic nie przychodzi mi do głowy. Nikt nie weżnie Kraba albo Leonarda, o ET nawet nie wspomnę nie mam asetów żeby coś personalnie zmienić po za CJ i Mo.
OdpowiedzUsuńGdzieś czytałem, że w zeszłym roku obrona przez długi czas też była fatalna, ale nikt tego nie zauważał, bo oczekiwania były żadne. Nie wiem ile w tym sensu (w końcu w kolejnym sezonie nie powinno się startować od punktu "zero"), ale jeśli ma się z czasem istotnie poprawić to może warto na to w ten sposób spojrzeć ;)
UsuńTak długo jak oglądam i gram w kosza to nie widziałem podobnej sytuacji jak nieodgwizdanie faulu i NIE ZALICZENIE punktów Lillardowi w 3 min.4 kw! Totalne kuriozum.
OdpowiedzUsuńTo oczywiście nie tłumaczy porażki,ale takie decyzje mają kolosalny wpływ na morale,sposób gry i pewność siebie na boisku.Jeżeli zawodnik nie czuje,że gra toczy się w ramach przepisów,że najbardziej oczywiste deczyje są przez sędziów niepodejmowane - traci kreatywność,zaangażowanie i nadzieję na zwycięstwo. kropka
OdpowiedzUsuńTurner bardzo dobrze w q3 w obronie na Hardenia(ten popełnia 3 straty), punktuje jak nigdy dotąd w ataku. Co robi Stotts w decydującym momencie. całą 4q gra bezużytecznym Crabbem, ET1 dostaje niespełna 3 minuty. Nie wiem jak wy, ja tego nie rozumiem. Akurat dzisiaj Turner był jedynym gościem , który stawił opór Hardenowi
OdpowiedzUsuńgdybyście się jednak zdecydowali, to przypominam http://blazerspl.blogspot.com/2016/11/nowa-rubryka-na-blazerspl-podsumowanie.html . czekam do końca dzisiejszego dnia;)
OdpowiedzUsuńhttp://www.hngn.com/articles/219092/20161128/nba-trade-rumors-miami-heats-hassan-whiteside-heading-portland.htm
OdpowiedzUsuńfiu fiu
Karol PTB
Dopóki nie zobaczę, nie uwierzę.
UsuńNiewierny Tomasz
tekst typowy bullshit, dlaczego Miami mieliby oddawać Hassana przecież mogą przebudowywać się wokół niego(chyba dla tego dostał latem kontrakt)?
OdpowiedzUsuńI na koniec wrzutka o Lopezie, Monroe i Vuceviciu, z których żaden tytanem obrony nie jest, a łaczy ich to ,ze aktualnie nie czuja się najlepiej w swoich teamach
Btw, czy w Nba jakas druzyna ma gorszych grajków na pozycji C niż my? Mam na myśli dwóch białasów.
UsuńKarol PTB
Plumlee nie jest złym centrem. spojrz na statystyki, wolę jego niz np takiego Monroe
OdpowiedzUsuńNo zły to one może i nie jest, ale bardzo dobry też nie. U nas się najbardziej przydaje jako asystujący (co ma swoją wartość np. po podwojeniach Lillarda lub CJ'a), ale na takiego Noela (o ile zdrowy) lub Goberta to bym go wymienił bez mrugnięcia okiem. Przy Gobercie jeszcze pick + jednego grajka na osłodę oferty bym dodał, a i tak Utah by tej oferty nie wzięło.
Usuńtak, nie ma co snic o Gobertach czy Hassanach, bo to nierealny scenariusz. Z Noelem jest taki probelm, że Odena już mielismy i poprawilismy Ezelim. Zdrowie u centrów to coraz rzadziej spotykany "skill". Plumlee akurat go ma;) Kanter za Crabbe'a i Vonleha?
OdpowiedzUsuń