11 stycznia 2018

CP3

Wykurował się, tudzież został wyleczony na to spotkanie Damian Lillard i był to chyba najgorszy moment na jego powrót do składu.

Pomijając już kwestie czysto koszykarskie jego osoba działa na Chrisa Paula jak czerwona płachta na byka. Tak też było tym razem. CP3 zdominował mecz.
Rakiety bez Brodacza „irytującego” Hardena. Dodatkowo ze słabym bilansem ostatnich meczów, co pewnie rodziło nadzieje w szeregach Blazers. Tyle, że Houston może sobie spokojnie pozwolić na serię gorszych meczów, bo po świetnym starcie wysoką pozycję po rundzie zasadniczej mają raczej zapewnioną. Do play-offów przystąpią więc wypoczęci i zdrowi. Osobiście nie chciałbym przez wzgląd na konfrontacje sprzed 3 lat by to Portland było ich rywalem. „Wciri” od GSW, czy nawet SAS są do zniesienia, ale już od Houston trudne do zniesienia.

Blazers zaczęli mecz w Houston jakby dopiero co wysiedli z samolotu. Na ich usprawiedliwienie przemawia fakt, że faktycznie dopiero wysiedli z samolotu. Po skuteczności z Chesapeake Energy Arena niewiele pozostało, do kosza trafiał ledwie co trzeci rzut. Do tego doszła zupełna bierność na desce, gospodarze, którzy też nie grzeszyli skutecznością, zdecydowanie zbyt często ponawiali swoje akcje, a pod koszem to personalnie nie powinno być aż takiej dysproporcji – porażka w ofensywnych zbiórkach 17:6 nie powinna się przydarzyć nawet zmęczonej drużynie.

Pomimo tych mankamentów mecz był otwarty prawie do końca. Terry Stotts rozsądnie rozpisał rotacje, dając więcej minut rezerwowym. Wynik oscylował od deficytu 10 punktów do zmniejszania przewagi do 5 punktów. Wahadło wychyliło się jeszcze bardziej w ostatniej kwarcie, gdy w kilka minut Blazers zmniejszyli stratę z 14 do 3 punktów. Ale wówczas odpalił Cris Paul (11 asyst i 37 punktów, czyli praktycznie w pojedynkę wygrał mecz). Nawet nie uszanował niepisanej zasady, że ostatniej akcji zwycięzca nie kończy, czym naraził się na kilka zwrotek rapowego tekstu Lillarda. Może by zorganizować walkę KSW pomiędzy CP3 i DL?

Dzień przerwy i kolejne wyzwanie, jakim będzie wyjazdowa konfrontacja z NOP. Wygląda to na początek trudnej walki o ósemkę, która pewnie skończy się jak rok temu – kogoś zdystansujemy, a potem dostaniemy po głowie w 1 rundzie. Byle nie od tych ciaptaków z Houston.

12 komentarzy:

  1. Anonimowy11:49

    Wciąż żyjecie tym rzutem Lillarda sprzed 3 lat. Biedna drużyna.

    OdpowiedzUsuń
  2. Behemot12:09

    Był ruch piłki jak bez Lillarda? CP3 nie dotrwa do końca serii,jak zawsze. Wolę Houston niż SAS.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też właśnie nie widziałem meczu. To jak to jest? Była chemia? Co z Xfactorem Harklessem?

      Usuń
  3. pdxpl17:24

    tam gdzie mglismy dzisiaj szukać przewag było niestety słabo. ani Nurk, ani Ed nie zrobili za duzo, aby ułatwic gre pozostałym. 6-17 w off. reb. nie pamietam tez, aby jakaś druzyna zdobyła tyle punktów 2+1, co dzisiaj HOU. ale w sumie jak na b2b to i tak trzymalismy się długo. Widać, że coś zaskoczyło w tej ekipie. Za plecami Blazers nie dzieje się najlepiej DEN, NOP, OKC łapią doła, jest szansa , aby odskoczyć

    OdpowiedzUsuń
  4. Anonimowy17:49

    Może to wynik tego, że graliśmy z Rakietami (a może nie, bo nie pierwszy raz mam to odczucie, że gdy Lillard ma kontuzję to wygląda ta gra lepiej), ale czy ta drużyna nie wygląda lepiej bez Lillarda? Tak patrząc czysto racjonalnie, bez emocji.
    Mnie już osobiście trochę męczą te jego ciągłe wjazdy pod kosz i brak asyst. Mógłbym grać na zmianę na 1 i 2, może to by mu pomogło.

    ~Danio

    OdpowiedzUsuń
  5. pdxpl18:11

    Lillard nigdy nie miał okazji grać z wysokimi, którzy dobrze konczą akcje(lopez, Plumlee, Nurk). to co robi dostosowane jest do okolicznosci , w których sie porusza. mamy gracza top15, CJ to top-35. trzeba znależć albo wychować jeszcze jednego z top20. mozna próbować tez wymieniać Któregos z RainBros,ale moim zdaniem tylko wtedy, jesli dostaniemy potencjalnego All-stara. Trochę tu wszyscy zrzędzimy, ale Lillard-CJ to ciągle top5 backcourtow w tej lidze. Tych dwóch to pewne +40pkt w kazdym meczu. Ile druzyn w tej lidze ma taką gwarancje?

    OdpowiedzUsuń
  6. Miejsce 3-6 raczej pewne.Nie wiem skąd te spekulacje oddania rainbros po każdej porażce.Takie naiwne dziecinne reakcje? Myślę,ze rozsądna polityka zdrowotna (Lillard!)pozwoli nam jednak powalczyć o finał konferencji. Chyba,że zaczną nas znowu lać po pyskach (Nurk!) Koszykarsko dajemy radę!

    OdpowiedzUsuń
  7. pdxpl19:42

    paradokslanie moze się nie opłacać grac o 4. miejsce , bo to oznacza 2 runde z GSW i koniec marzeń. startując z 6. pozycji droga do WCF wygląda na łatwiejszą. No, ale to wszystko jeszcze sfera marzeń, na razie trzeba by zrobić jakieś 6-1 w kolejnych meczach.

    OdpowiedzUsuń
  8. Dodaję Napiera do big3. Musi zostać!

    OdpowiedzUsuń
  9. Przegrywamy kolejny mecz z Lillardem w składzie. Xfactor Harkless znowu nic.

    OdpowiedzUsuń