6 stycznia 2018

Z Atlantą w półgodziny


HAWKS (10-28) @ BLAZERS (20-18) 89:110


Ledwie tydzień temu kończyli Blazers 2017 rok koszmarną porażką w Atlancie. Dzisiaj pokonali Hawks w  półgodziny, zaliczając obowiązkowe zwycięstwo, jeśli rzeczywiście poważnie traktują swe playoffowe aspiracje.

Goście trzymali się dzielnie przez pierwszą połowę, schodząc na przerwę  tylko  z sześciopunktową stratą. Zostali złamani wraz z nastaniem trzeciej kwarty, otrzymując ciosy z najmniej oczekiwanej strony. Al-Farouq Aminu i Evan Turner uderzyli zza łuku, poprawił McCollum  i Blazers poszybowali w rejony  dla Hawks nieosiągalne. 

W kolejnych minutach trwało metodyczne dobijanie rywala. Start ostatniej części gry, kiedy to Napier , McCollum i Connaughton w minutę zdobyli 9 punktów, przesądził o losie Jastrzębi. Portland było 23 mile przed Atlantą. Vonleh z Laymannem mogli szykować się do gry. Dostali od Stottsa po 7 minut, w czasie których nie dali jakoś specjalnie mocnych argumentów, tym którzy widzieliby ich na parkiecie nie tylko w garbage-time. Trafili solidarnie po jednym rzucie, cos tam zebrali i wybronili, dowożąc pod opieka Connaughtona i Napiera wygraną do końca. Moe Harkless nie był Stottsowi potrzebny nawet na sekundę. 

Do pokonania Hawks wystarczyła solidna gra liderów. Rain Bros trafili 50% swych rzutów, z czego CJ ich większą połowę;). Jusuf Nurkić też fifty-fifty, 11 punktów i 9 zbiórek. Dzielnie bronił
i chytrze podawał


Coraz lepiej ma się rzut Evana Turnera. W ostatnich 10 meczach to jest 55%fg. W całym sezonie, najlepsze w karierze  48% za dwa. Jakby na potwierdzenie tych szokująco dobrych statystyk, dzisiaj na Jastrzębiach 10 punktów w pięciu próbach, z dwiema trójkami na okrasę.

Wygranej nie zaszkodziło specjalnie 1/6 za trzy Aminu. Chief, tym razem, przeniósł swe talenty bliżej kosza, udanie poskramiając swe skłonności do dryblowania. Jeśli już  to robił, to na ogół skutecznie. 

Niepostrzeżenie, w tym szaroburym, obrazie Blazers 2017/18 jaśnieje koszykówka Eda Davisa.  Energia, walka na tablicach, bloki na to zawsze można było liczyć przez te 3 lata obecności Davisa w Portland. Teraz nareszcie Ed kończy akcje. Z każdą grą jest skuteczniejszy. I nie są to tylko dobitki, wsady, ale również punkty po szybkich manewrach podkoszowych. Nagle Davis'owa leworęczność stanowi problem dla obrońców.  Syndrom ostatniego roku kontraktowego? Ten postęp może być też  zasługą parowania Eda z Zachem . Collins często operuje na obwodzie wyciągając ze sobą obrońców. Odciąża Davisa w podkoszowych wojenkach. Mając u boku 7 stóp debiutanta sporo rzeczy robi się  zwyczajnie łatwiej.


Środkowy z Gonzagi jeszcze  czasami po debiutancku gapowaty. Czegoś tam nie złapie, coś tam przestrzeli, ale zobaczcie akcję w pierwszej kwarcie, gdzie w ciągu 30 sekund zdejmuje blokiem Schrodera, zbiera piłkę w ataku i odrzuca ja na obwód do CJ-a, który kończy trójką. To nie pierwsze oznaki tej  wykluwającej się wszechstronności dzieciaka z Vegas, która za 2-3 lata może odwracać Blazers mecze. 

Dzisiaj jeszcze nie było takiej potrzeby, bo przeciwko Hawks, nawet w beznadziejnych sytuacjach potrafili Blazers wyjść obronną ręką


Równa gra starterów i rezerwowych wystarczyła w zupełności do pierwszego(?) w tym sezonie blow-outu. Niby nic, ale w tym rozczarowującym sezonie, kibiców RipCity nie stać na wybrzydzanie.  Prawdziwe wyzwania dopiero przed Portland. Najpierw Spurs w Rose Garden, a potem, być może, najtrudniejsza z dotychczasowych serii wyjazdowych. Kolejno Thunder, Rockets, Pelicans i Timberwolves. Za tydzień możemy być znacznie bliżsi odpowiedzi na pytanie, o co walczyć  będą w 2018 roku Portland Trail Blazers?

5 komentarzy:

  1. Anonimowy21:16

    @pdxpl:Dziękuję za relację.Kawał dobrej roboty.

    @Andrzej:Tobie też jeśli chodzi o pozostałe relacje;)

    Każdą opis i komentarze od "dechy do dechy";).

    Pozdrawiam

    ClydeSzamoT

    OdpowiedzUsuń
  2. Pdxpl: zapomniałeś o pierwszym meczu sezonu ? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pdxpl22:16

      to było tak dawno temu;) dlatego dałem asekuracyjnie znak zapytania, ale dzieki za przypomnienie:)

      Usuń
  3. Anonimowy09:53

    A to pierniki jedne, bez Damianka tak pocisnac Spurs....

    Karol PTB

    OdpowiedzUsuń
  4. Relacja ekstra! Wymiatali na boisku nic dodać nic ująć :D

    OdpowiedzUsuń