BLAZERS (3-2) @ HEAT (3-2) 111:120 |
Bardzo długo, zbyt długo w grze Blazers za dużo spraw wyglądało źle. Jusuf Nurkić już na powitanie otrzymał dwa bloki od Hassana Whitside'a, tracąc bezpowrotnie umiejętność gry w koszykówkę. CJ McCollum w drugim z rzędu spotkaniu złapał szybkie faule i Terry Stotts musiał wysłać go na ławkę. Tym samym rezerwowe ustawienia, tak dobre dotychczas, musiały ulec zmianie. Te dwa elementy wpłynęły najbardziej na przebieg wydarzeń w Miami. Heat metodycznie budowali przewagę. Blazers zostali zmuszeni do nerwowej pogoni, która rzadko kiedy kończy się powodzeniem.
To zadziwiające jak długo na parkiecie(24 minuty) przebywał stłamszony przez Hassana Jusuf. Terry Stotts musiał widzieć bezradność swojego centra. Bośniak trafił w tym meczu 2 razy, zebrał 7 piłek i zablokował jeden rzut. Jego dzisiejsze lęki udzielały się reszcie. Rozgrywający widząc zastraszonego centra bali się z nim grać, siląc się na wymuszone rzuty bądź wjazdy pod kosz, gdzie czekał na nich Whiteside. McCollum pudłował skądkolwiek próbował, Lillard trafiał tylko pull-upy. Seth Curry, który ma odgrywać rolę rezerwowej strzelby na wypadek, gdyby, tak jak dzisiaj, nie szło Rain Bros, był w ogóle poza grą. Nadaktywny Evan Turner pozbawiał go piłki, kończąc wszystko sam, prawie wszystko źle. W konsekwencji do przerwy szesnastopunktowa strata. Ale nie mogło być inaczej skoro trafia się co trzeci rzut i "biedne" dwie trójki.
Kiedy po zmianie stron Lillard, a zaraz potem McCollum zaczęli od celnych strzałow zza łuku wydawało się, że drugi rozdział tej opowieści będzie dla Blazers znacznie korzystniejszy, z szansami na szczęśliwe zakończenie. Niestety Whitside czuwał. Najpierw blok w post mortem up Nurkicia, a zaraz jeszcze jeden przy Aminu probie za trzy. Wszystko wróciło to fatalnej dla Portland normy. Jedynym , który coś znaczył był Lillard. McCollum miał problemy nawet na linii. Bezpieczna, dwucyfrowa przewaga gospodarzy trzymała się jak depresja Nurkicia. Zbyt mocno.
W połowie trzeciej kwarty Stotts przypomniał sobie, że ma na ławce 21-letniego chłopaka, który w tym sezonie jeszcze nigdy go nie zawiódł. Zach Collins pozostał na parkiecie już do końca meczu. Skończył go z 13 punktami, 4 zbiórkami, trójką oraz 2 blokami. Czas , w którym grał obok Meyersa Leonarda, z Lillardem, McCollumem oraz Turnerem pozwolił drużynie zniwelować stratę, a nawet wyjść na chwilowe prowadzenie. Gdyby nie to, że dzieje się tak w kolejnym już spotkaniu fakt, że Rain Bros zaczęli regularnie trafiać, a wysocy rywala ( dzisiaj Whiteside) tracić swoje walory, można by uznać za przypadkową koincydencję. Nurkić i Collins dostali dzisiaj po 24 minuty. Ten drugi, niestety, w sytuacji, kiedy trzeba było panicznie gonić wynik. Prawie się udało, prawie.
Pobieżne spojrzenie na statystyki mówi wszystko. Tylko w +/- Nurkic wypada lepiej. I każdy kto widział mecz w Miami wie, że to najbardziej zakłamana statystyka dnia. Porównanie gry i efektywności obu centrów daje podstawy do myślenia, że gdyby to Collins, a nie Nurkic rozpoczynał mecz, a Stotts przytomniej zawiadywał ustawieniami, to Blazers w Miami nie musieliby odrabiać 19-punktowej straty i przegrać. Może nie oddaliby tak łatwo zbiórek 49:66, zaliczyliby więcej niż 14 asyst oraz lepiej kończyli kontrataki-4 punkty. A tak nie pomogło nawet 42 punkty i wejście Lillarda do klubu "11.000"
We wtorek rano będziemy wiedzieć, czy już w Indianapolis Terry Stotts sprawdzi, jak Zach Collins radzi sobie w roli podstawowego centra drużyny NBA. Szybkość i pewność z jaką 21-latek ujawnia w sezonie 18/19 swoje talenty nagle otwierają drużynie ścieżkę do wskoczenia na wyższy poziom. Poziom, którego z Jusufem Nurkiciem i jego deficytami, ta drużyna prawdopodobnie nigdy nie osiągnie. Chyba warto spróbować. No, chyba że satysfakcjonuje nas ekipa w rytmie " 3 wygrane, 2 porażki, zwycięstwo, przegrana..." Wiadomo, nie satysfakcjonuje.
We wtorek rano będziemy wiedzieć, czy już w Indianapolis Terry Stotts sprawdzi, jak Zach Collins radzi sobie w roli podstawowego centra drużyny NBA. Szybkość i pewność z jaką 21-latek ujawnia w sezonie 18/19 swoje talenty nagle otwierają drużynie ścieżkę do wskoczenia na wyższy poziom. Poziom, którego z Jusufem Nurkiciem i jego deficytami, ta drużyna prawdopodobnie nigdy nie osiągnie. Chyba warto spróbować. No, chyba że satysfakcjonuje nas ekipa w rytmie " 3 wygrane, 2 porażki, zwycięstwo, przegrana..." Wiadomo, nie satysfakcjonuje.
A 19 point comeback wasn't enough, but we made it exciting. Watch the highlights from a tough loss in Miami 🎥 pic.twitter.com/VCOTcQ6NgD— Trail Blazers (@trailblazers) 28 października 2018
Whitside niszczył pod swoim koszem. Nurkić był bezradny bo biedaczysko nie ma rzutu a siły na walkę wręcz z Hassanem nie starczyło. Tylko, że tak będzie można było założyć przed meczem. Aż prosiło się o ograniczenie minut Nurkiciowi i ganie Leonardem i Collinsem bo nawet Leonard uciekający na obwód był bardziej produktywny.
OdpowiedzUsuńHeat zabrali bardzo dobrze w pierwszej połowie, agresywnie w obronie - tylko Lillard sobie z nią radził, i z eksplodującym Wadem w ataku. Nawalił Turner bo zupełnie siadło prowadzenie gry rezerw - Curry i Stauskas właściwie nie dostawali piłek.
Ale nawet mimo tak fatalnej gry w pierwszej połowie, mecz można było wygrać. Co tam się wydarzyło w od stanu 106-103 to ja nie pojmuję. Może gdyby szybciej w trakcie meczu Leonard pograł za Nurkicia (na co były przesłanki) i na samą końcówkę, gdy już nie trzeba było gonić, mogliby pograć Collins z wypoczętym Nurkicem na Whiteside i Olynyka to dałoby się wygrać. Tylko, że Collins jeszcze z Nurkiem nie pograł ani minuty. Stotts sam sobie wiąże ręce.
Gwizdkow na Lillardzie się nie doczekamy
OdpowiedzUsuńNo tak Nurkić i im still trying Jennifer zawalili mecz. ale pewnie część z was sie zgodzi że Stotts nie potrafi dopasowywać składu do rywala i czekającego go match-upu. Tak jak Gregg P. - u niego nie ma świętych krów. Terry za kazdym razem to samo...
OdpowiedzUsuńNie widziałem pierwszej połowy. Collins nie grał w czasie, gdy Miami zrobiło przewagę (końcówka pierwszej + druga kwarta)? Zazwyczaj wtedy wchodzi drugi skład.
OdpowiedzUsuńGrał i był jak dziecko we mgle
Usuńto był czas , w którym turner postanowił w ataku robic wszystko samemu.( nie trafił ani razu) Collins miał dwa razy piłkę ,przestrzelił trójkę i z półdystansu. w obronie był gdzie być powinien, to nie jego wina , ze nikt nie asekurował ponowień wysokich heat.
OdpowiedzUsuńPełna zgoda. Bez dobrej gdy Turnera rezerwy nie mają prawa funkcjonować.
UsuńPrawda jest taka, że ten trener to jest straszna konserwa. Znowu będziemy czekać do stycznia, żeby dać mu szansę poukładać puzzle, które w jakiś magiczny sposób sypią mu się przed każdym sezonem. Chcę wierzyć w proces i postęp wraz z każdym kolejnym rokiem, ale tu się chyba wkrada kasus Meyersa. Stotts jest na cenzurowanym od dawna, ale (tak jak Meyersowi) dostaje szansę na ułożenie zespołu (ile jeszcze lat go będzie układał?). Harkless? Litości. Nie jest zdrowy? Serio? Chcemy wstawiać do pierwszej piątki gracza, przy którym Batum wygląda jak wzór regularności? Ten zaespół to jest właśnie zespół 3W,2L,W,2L. To, że Stotts trzyma się stołka to jest od dawna nudne. Sam powinien podać się do dymisji po poprzednich playoffach.
OdpowiedzUsuńJak Tyronn Lue w Clevelend po 0-6...?
Usuńclyde, nie wiem o co chodzi z tym porównaniem.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńpisalismy i mowiliśmy o tym tysiąc razy Stotts nie reaguje dobrze na bieżace wypadki. Dzisiaj za długo grał Nurkiciem, nie zatrzymał budowy cegielni Turnera, przygladajac sie jak marnotrawiony jest potencjał curry'ego. Nie widać też żeby w koncówce miał jakies konkretne zagrywki. jest hero-Lillad/CJ i tyle
OdpowiedzUsuńIm trying Jennifer ja bym posadził na ławce dzisiaj dziesięć razy po tych cegłach. Tak samo ET1 po jego klepaniu i cegleniu (on nie ma asyst - imo nie nadaje się na drugiego PG). Ale świętych krów się nie sadza na ławeczce...za dobrze zarabiają i przyciągają publikę... Anyway Stottsa bym mógł zostawić jako głównego stratega drużyny od zagrywek, ale na to co dzieje się w trakcie zawodów potrzebny jest inny trener... z wizją, z rozmysłem, z charyzmą, nie bojący się kontrowersyjnych decyzji a nóż widelec. Portland będzie z tym trenerem wygrywać jak wszystko będzie funkcjonować jak należy. Jak trybiki zatkają się potrzebny jest inny ktoś... kto je przeczyści
OdpowiedzUsuńTurner, o ile skupia sie na kreowaniu jest bardzo pozyteczny. Ilość asyst w kolejnych meczach: 6,5,3,7,3 Imho sporo.i nie ma przypadku, że tam gdzie najmniej byy to umoczone mecze. Problem robi sie, gdy rzuca z połdystansu. Ma rozgrywać i wjeżdzać na kosz , gdzie ze swoimi wrunkiami prawie zawsze ma przewage nad obrońca. w sumie zaczał dobrze ten sezon. dzisiaj poraz pierwszy był zdecydowanie na nie. Ale od tego jest trener na ławce, aby trochę zawodnika wyhamować.
UsuńPełna zgoda. Jak wchodzi jako PG ma rozgrywać, a nie klepać i rzucać. Siada wtedy ball movement. Czym dalej od kosza tym większa antyczna tragedia...
UsuńPS Bardzo ale to bardzo podoba mi się Collins i było chyba błędem trzymanie dziś tak długo z nim Leonarda. Wystarczy jeden taki zawodnik. Drugi niech bije się pod koszem.
Curry, póki co, oddaje 5 rzutów w meczu, z czego 2.5 to trójki. Po co on przyszedł? To jest Stottsa klasyk - dostał gracza i nie ma pojęcia jak go wykorzystać. I pójdzie Curry za rok do San Antonio i będzie rzucał 15pkt na mecz.
OdpowiedzUsuńEeee, nie ma co się spinać. Wade miał dziś jakieś przebłysli młodości a gdyby nie to o Turnerze nikt by nie rozprawiał. Nie wymagajmy by nam ławka każdy mecz wygrywała. Jest dobrze. Lillard jest w formie od początku sezonu a nie od stycznia. O braku Davisa nawet nikt się nie zająknął. O Napierze nie wspomnę. Collins gra tak jak sobie tego życzliśmy. Jak Jennifer złapie formę to Blazers będą niszczyć. Idą lepsze czasy, tylko powoli :-)
OdpowiedzUsuńKtoś tu wczoraj zaliczył :)
Usuńchciałby się napisać, ze piątkowy wieczór przejął moje konto ale to była niedziela ;-)
UsuńCollins... rośnie dzik !!! :)
OdpowiedzUsuńTak Collins to dzik, i ta pewnosc....
UsuńMyers na szczescie dostal 3 minuty gry tylko dzis. Ja prdl 10mln USD najgorzej wydanych ever....
I fajnie sie spisał dziś Caleb!
Karol PTB
Turner +23
OdpowiedzUsuńZach +22
Seth +23
Przypomne niesmialo, iz to forum o malo nie wybuchlo po tym jak wiadomo kto poswiecil dwa picki na Zacha.... o tekstach po jego grze w SL juz nie wspomne
OdpowiedzUsuńPotwierdzam tak było :) Ale bylo parę osób które wierzyły w Zacha . Jak bedzie robił takie postępy i grał z taką pewnością to mamy grajka na pierwszą piątkę na długie lata ;)
UsuńTylko w pierwszych 20 komentarzach, potem było już lepiej ;)
UsuńMój wpis poczyniony zaraz po drafcie "jack jack 06:40
UsuńMi się podoba. Kto nie ryzykuje ten nie pije szampana ;-) Nowy Laimbeer nie trafia się często :-) "
Chciałbym tylko zauważyć, że ZC musi jeszcze mocno popracować nad swoją fizycznością.
OdpowiedzUsuńEtam.
Usuńtendencja w lidze jest odwrotna. Era centrów-szaf gdanskich po 130kg mija
OdpowiedzUsuńJak minie czas Lillarda i CJ-ja ale mysle ze duzo wczesniej bedziemy mieli kolejną gwiazde...no i duzy plus dla Swanigana.
OdpowiedzUsuńLaMarcus
przepiękne zdjęcia i ogólnie genialny reportaż :)
OdpowiedzUsuń