BLAZERS (3-1) @ MAGIC (2-3) 128:114 |
Po drobnym potknięciu we własnej hali, Blazers wyjechali na pierwsze tournée wyjazdowe. Rozpoczęli dobrze - wygrana w Orlando była przekonywająca.
To był kolejny mecz, w którym decydowała ofensywa. Najlepiej świadczy o tym 55% skuteczność, na którą najbardziej zaprocentował stuprocentowy Zach.
Pod koszem trwał kolejny epizod konfliktu bałkańskiego, tym razem w czarnogórsko-bośniackim wydaniu.
Ale również duet CJ-Lillard trafiali więcej niż połowę rzutów, co zwyczajowo zbiega się z korzystnym końcowym rezultatem. Tylko Aminu nie trafiał, ale za to bronił i zbierał, nawet wyrywając piłkę z rąk kolegów z drużyny.NEW CAREER-HIGH: 17 points for @zcollins_33! pic.twitter.com/l5jHVpW2xd— Trail Blazers (@trailblazers) 26 października 2018
Pod koszem trwał kolejny epizod konfliktu bałkańskiego, tym razem w czarnogórsko-bośniackim wydaniu.
Tylko statystyki wskazują, że lepiej wypadł w tej konfrontacji środowy gospodarzy, bo jak przyszło do kluczowych momentów nie miał zbyt wiele do powodzenia.DON'T JUMP 😤 pic.twitter.com/AHp0sVRN9e— Trail Blazers (@trailblazers) 25 października 2018
Pod koszem zresztą Blazers nie ustępowali Magikom. Senną atmosferę ożywił kończącym pierwszą kwartę Zach Collins rzutem za trzy od tablicy.
Po odpoczynku do pracy zabrał się Lillard, szybkimi trójkami wyprowadzając Blazers na 16 punktowe prowadzenie. Gospodarze podjęli wymianę ciosów i nawet zbliżyli się w IV kwarcie na kontakt kilkupunktowy. Ale tylko na moment, bo lider Blazers sam wygrał ten mecz śrubując przy okazji kolejny rekord - zdobytych punktów w jednej połowie.
Po stronie minusów niewidoczny Harkless (20 minut - zaledwie jeden niecelny rzut, jedna asysta i jedna zbiórka - czyżby znowu jakieś "fochy" w drużynie?) i nie rzucający Leonard.
Teraz wyprawa do Miami.
PS. Layman też trafił:
I to on wraz z Nurkiciem przewodzili w statystyce zdobytych punktów do przerwy..@ZCOLLINS_33 CALLED BANK! pic.twitter.com/mXNZa9yMJ9— Trail Blazers (@trailblazers) 25 października 2018
Po odpoczynku do pracy zabrał się Lillard, szybkimi trójkami wyprowadzając Blazers na 16 punktowe prowadzenie. Gospodarze podjęli wymianę ciosów i nawet zbliżyli się w IV kwarcie na kontakt kilkupunktowy. Ale tylko na moment, bo lider Blazers sam wygrał ten mecz śrubując przy okazji kolejny rekord - zdobytych punktów w jednej połowie.
Odnotować należy jeszcze dobra grę Setha Curry, w momentach gdy Orlando niebezpiecznie się zbliżało w IV kwarcie.This man is locked in. pic.twitter.com/PiPD5jX2BT— Trail Blazers (@trailblazers) 26 października 2018
Po stronie minusów niewidoczny Harkless (20 minut - zaledwie jeden niecelny rzut, jedna asysta i jedna zbiórka - czyżby znowu jakieś "fochy" w drużynie?) i nie rzucający Leonard.
Teraz wyprawa do Miami.
PS. Layman też trafił:
— Trail Blazers (@trailblazers) 25 października 2018
Stotts tym razem opanowany i rozsadny. Po co trzymac na boisku kogos nieproduktywnego albo wprowadzac beztalencia tylko dlatego zeby wszystkich zadowolic. Ciesze sie naprawde widzac ze mamy w koncu jakis konkretnych weteranow na lawce, bo juz meczylo ogladanie szkolnej koszykowki.
OdpowiedzUsuńAlez fajosko wygląda ta piątka z Et1, sethem,moe i collinsem
OdpowiedzUsuńDokładnie to samo miałem napisać
UsuńI Stauskas jeszcze, ofkors
OdpowiedzUsuńAle nie Meyers - Dziecko we mgle. Harkless nie sprawdza się jako ławkowicz - ryzykowałbym w następnym meczu s5. Zwłaszcza że żadnym kosztem. Layman mie nadaje się. A może warto postawić na frountcourt 3 - Aminu 4 - Collins 5 - Nurkić?
OdpowiedzUsuńMoe zaczął dzisiaj droga polowe w s5 i był tak samo słaby jak z ławki. On nie jest jeszcze w pełni zdrowy
OdpowiedzUsuń