PACERS (44-27) @ BLAZERS (43-27) 98:106 |
CJ-a zastąpił w wyjściowym składzie Jack Layman, który był cieniem samego siebie sprzed kilku tygodni. Na tyle się nie sprawdził, że w zwyczajowo tożsamej piątce na początek drugiej połowy wyszedł już Rodney Hood.
Blazers mieli przy aktywnej obronie rywali spore problemy. Jedynym wyjściem była początkowo gra środkiem. Dobrze spisywał się Nurkić, a po rotacji: duet Kanter-Collins. Zach zagrał na tyle solidny mecz, że pomagał także w drugiej kwarcie Nurkiciowi przebywając łącznie na parkiecie ponad 20 minut. To jednak było zbyt mało na Pacers, którzy osiągali nawet dwucyfrową przewagę. Nie wpadały Blazersom trójki, a we współczesnej koszykówce jest to warunek konieczny. Zaczęły wpadać dopiero w przedostatniej minucie pierwszej połowy, ale od razu hurtowo. To zaowocowało wyjściem na prowadzenie, które ku uciesze Moda Center - nareszcie seria we własnej hali, udało się utrzymać do końca meczu.
W drugiej połowie trafiał nawet nieobecny w pierwszej - najpierw duchem potem ciałem, Aminu. Swoje dorzucił Seth Curry zza łuku i Rodney Hood z półdystansu - przewaga urosła do całkiem pokaźnej. Aczkolwiek zespół z Indiany próbował wykorzystywać najmniejszy przestój. W końcówce nawet doszli na niewielki dystans, jakby jedna trójka więcej im wpadła, albo sędziowie nie odgwizdali wydumanego faulu na Lillardzie - mogło być różnie. Za faule spadł bowiem Nurkić, a Lillard miał dzień asyst i z kreowaniem akcji w końcówce szło mu już nie najlepiej.
Na papierze Indiana wyglądała najgroźniej z najbliższych rywali, a reperkusje braku McColluma były widoczne. Trochę eksperymentów, zmieniona rotacja, a i o zmęczeniu trudną serią wyjazdową też trzeba pamiętać. A zwycięstwo było ważne, bo na Zachodzie znowu mała rewolucja: OKC przegrywa, SAS wygrywa - nawet z GSW, na dzisiaj to ta druga ekipa wygląda na bardziej prawdopodobnego rywala w pierwszej rundzie.
A z meczu z Pacers i tak zapamiętamy akcję meczu, jak i nie całego sezonu w wykonaniu Moe:
SPIDER MOE— Trail Blazers (@trailblazers) 19 marca 2019
SPIDER MOE pic.twitter.com/RuN3ENkZYe
1. Krytycy Stottsa tym razem powinni chyba jednak trochę go pochwalić - numer z Jackiem nie wyszedł i koncepcja została zmieniona. Generalnie to martwi ta stara/nowa forma Jacka
OdpowiedzUsuń2. Całkiem fajna ta Indiana
3. W przerwie myślę po co po tym boisku biega Aminu no i masz....
4. Starcie Policja-straz pożarna na plus :)
Wyszło mi ze zagramy z przewagą parkietu z Utah (margines bledu jest niewielki)
OdpowiedzUsuń1. Golden
2. Houston (54:28)
3. Denver (54:28)
4. Portland (53:29)
5. Utah (52:30)
6. Spurs (50:32)
7. Oklahoma (49:33)
8. LA (46:36)
Jak Wy to widzicie?
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńMam nadzieję, że Stotts bedzie ogrywał parę Kanter-Collins. Widać spory potencjał ale widać też, że się jeszcze nie czują i zdaza im sie wpadać ma siebie. Martwi trochę forma Turnera na czym traci pewnie przede wszystkim Kanter.
OdpowiedzUsuńKiedy tylko Moe i Chiefa "nie strzyka w krzyżu" wszystko w grze Blazers jest duzej łatwiejsze.
OdpowiedzUsuńNie przepadam za niechlujnością Turnera. Dziś pokazał swoje przy dwóch wznawianych akcjach, gdzie na 3,3 sekundy do końca posiadania podaje w nogi Lillardowi, niby szczegół, ale ten grajek nigdy nie będzie pomocny w ataku.
OdpowiedzUsuńWiadomo coś wiecej o stanie zdrowia CJ'a ?
OdpowiedzUsuńSam Cj mowi, że mentalnie czuje się dobrze, ale nie bedzie spieszyć sie z powrotem do gry bo to kolano więc trzeba uważac. Bedzie pracowac na wzmocnieniem miesni wokól kolana. W przyszłym tygodniu bedzie wiadomo wiecej na temat daty powrotu. Lillard powiedział, ze jesli sytuacja bedzie tego wymagać to lepiej aby Cj nie zagrał już w RS i był w pełni zdrowia na PO. Także wiele wskazuje na to, ze powrót najwczesniej po trasie wyjazdowej, na ostatnie mecze sezonu albo na PO.
OdpowiedzUsuń