5 listopada 2019

Alive. Dramat w 48 minut

BLAZERS (3-4) @ WARRIORS (2-5) 118-127

OK. Lecimy do San Francisco Bay, na pożarcie osłabionych GSW. Wiemy na pewno o problemach Wojowników ze składem, kontuzjach przetrzebiających zespól, o ich słabej grze od początku sezonu, wszyscy więc nastawiamy się na łatwe zwycięstwo. No bo skoro nawet Hornets dali radę. Czyli lecimy do Kalifornii. A efekt? Jak w tej historii z lat 70 o drużynie rugby, która lecąc przez Andy rozbiła się w górach i zawodnicy walczyli o przetrwanie. Dziś drużyna PTB walczyła o przetrwanie  z GSW i nie przetrwała, zaliczając kompromitującą, nie oszukujmy się, porażkę. Już  pali licho wynik, ale w takim momencie dla morale zespołu i dla tego, co będziemy teraz wyczytywać w internecie, to sytuacja wstydliwa.  Zaczęło się zatem szukanie pomocy dla rozbitków, czekanie na pomoc. Skąd przyjdzie nie wiem, czekanie na Collinsa i Nurkicia  jeszcze potrwa.

Mecz przez całą pierwszą połowę to radosna strzelanina w stylu run&gun western smith&wesson. Zagrali Hood i Whiteside, o których zdrowie mogliśmy się martwić. Na PF Tolliver, na zmianę centra Labisierre, a skrzydłowego Hezonja. Z tyłu rotacja niskich taka do jakiej mogliśmy się juz przyzwyczaić, z jedną drobną zmianą bo na chwilę pojawił sie Trent junior, ale chyba niepotrzebnie. Nawet Nassir nie doczekał się. 

Za to w Warriors radosna rotacja no name-ów i rookie wybranego w drugiej rundzie draftu (pierwszy raz słyszę i na oczy widzę) niejakiego  Paschalla, który zresztą był najlepszym graczem na boisku i wygrał dla Wojowników ten mecz. Kolega grający na pozycji PF siał zniszczenie w szeregach Portland, zarówno siejąc zza łuku jak i niszcząc pod obręczą, poza tym świetnie egzekwując wolne. No nic tylo pozazdrościć. Zresztą kogo on miał naprzeciwko w obronie?

Nie będziemy się  pastwić nad TrailBlazers bo internety to i tak dzisiaj zrobią. Jednak podkreślmy  że trener ma niełatwo na skrzydłach i to dobrze Paschall dzisiaj uwypuklił. Zresztą popatrzcie w box-score na osiągnięcia skrzydłowych Portland w tym meczu. Hooda chyba można ( a może trzeba?) usprawiedliwiać niedawna kontuzją i on zagrał pewnie z musu (bo braki kadrowe). 

Radosna strzelanina zatem z obu stron bez jakiejkolwiek obrony  powodowała, że do przerwy obie drużyny nastrzelały ponad 60 punktów. Zawodnicy Warriors bez problemu dochodzili do sytuacji strzeleckich, zwłaszcza dystansowych, z że rzut im siedział, fani na trybunach bawili się świetnie. Ten mecz im wyszedł. A Portland? Portland tradycyjnie już od początku sezonu pokazuje, że nie broni, zwłaszcza na dystansie. I to jest chyba największy problem, z którym musi się zmierzyć sztab trenerski. Ta drużyna obecnie nic nie broni.

Co z tego, że jest Whiteside. W teorii można było zakładać nadwyżkę obronną, upgrade pod koszem, murowanie obręczy. Tymczasem jest łatanie obręczy i to częściej z pomocy, niż przez centra. Hassan w cyferkach wygląda nawet nie najgorzej, czasem lepiej niż średnio, ale to tylko cyferki. Mam czasami wrażenie, że on jest tylko fizycznie na boisku. Skacze, zbiera, dobije, rzuci półhaka. Niezbyt dobrze łapie piłki i nie gra pick&rolla. Po zasłonie jeśli kozłujący nie rzuca tylko czeka na ruch  rolującego to Hassan zawsze gdzieś znajdzie się nie w tempo w połowie drogi do sukcesu i akcja jest zamrożona. Bo co ma zrobić center bez rzutu w połowie paint z piłką w reku, gdy zegar tyka? Najwięcej jednak zastrzeżeń będzie do tego, że nie przykłada się w obronie. Gracz o takich gabarytach powinien mieć ze trzy bloki i dwa przechwyty w meczu, co zupełnie inaczej wpływa mentalnie na postawę całej drużyny. Myślę że Hassan potrzebuje jakiejś pomocy mentalnej właśnie by wejść w tę drużynę. Bo patrząc na problemy z kontuzjami wysokich to może zagrać do końca sezonu.

Co z tego że jest dobry na obwodzie obrońca Bazemore, skoro jeden zawodnik w rotacji obwodu to za mało na sukces obrony, który jest efektem gry zespołowej właśnie, przesuwania się całej drużyny względem atakującego z piłką. Bazemore byłby świetnym graczem 3&D, gdyby miał trzy. A obrona zespołowa Blazers ma luki. I tu kłania się też brak zgrania i duży nowy core drużyny. Brakuje na pewno Harklessa i Aminu, ale nie tylko w obronie. Bo można zauważyć jeden istotny regres, który może niedoceniany, ale ma ogromny wpływ na wyniki zespołu. Zbiórka.

Analizując poprzednie sezony Portland zawsze byli w czołówce drużyn zbierających, albo też często liderowali tym statystykom. To nie tylko kwestia posiadania dominującego centra, ale praca zespołowa, skuteczne zastawianie albo instynkt pod koszem zbierającego ofensywnie. Tutaj mamy w tym roku ewidentne braki - kolejny mecz przegrany, kolejna przegrana zbiórka. To jest trend, który po prostu trzeba odwrócić. Jednak za błąd uznamy kolekcjonowanie w jednej drużynie graczy podobnych parametrami fizycznymi i o podobnej charakterystyce gry. W Portland często na skrzydłach biegają jednocześnie Bazemore i Hood. Tu nie będzie wygrywającej zbiórki, oni są po prostu za niscy. Już nie dodaję nawet, że za niscy na LeBrona czy Georgea.

Po przerwie skuteczność rzutowa Portland się zacięła i to już od początku trzeciej kwarty zwiastowało problemy. Ze zdumieniem można było patrzeć na zawody i z czasem każdy fan PTB zaczął myśleć - OK załatwią sprawę w IV kwarcie. No to załatwili. Jeszcze bardziej niestety obniżyła się skuteczność ofensywna zespołu, jeden Lillard ciągnął wynik, ale to za mało. Zresztą - powiedzmy otwarcie - za dużo zależy od lidera, inni gracze powinni wnosić więcej, a jeśli nie siedzi im rzut, niech wykażą się zaangażowaniem w obronie. Lillard od początku sezonu gra świetnie, ale może to wcale nie za dobrze - bo inni często stoją i czekają, co zrobi lider.

Portland dziś w ataku bardzo często grali podwójną zasłonę na szczycie dla rzucającego z kozła Damiana, ale to inne zespoły już rozszyfrowały. Brakowało zmienności tempa ataku, trzeba było nieraz spowolnić grę, zagrać w post, zagrać spokojniej i dłuższe posiadania. Portland za bardzo chcieli nadążyć za GSW a przecież młode i niedoświadczone drużyny takie jak obecnie Warriors tak właśnie grają - tak muszą grać, up tempo, bo inaczej nie mają szans na sukces. Szkoda że zabrakło dzisiaj lepszej pracy sztabu trenerskiego. W takich jak dzisiaj meczach Blazers potrzebują kilka zagrywek na spowolnienie liczby posiadań, na skrzydle po zasłonach, pin-down, post-up, już nie mówię że za mało zdecydowanie za mało jest prostego pick&rolla. Siekanie za trzy tylko dlatego że gracz akurat stanął z piłką w ręku przed linią dystansową to trochę za mało, by ukontentować fana. 

Trwa zły kalendarz Blazers, co też nie pomaga. Znowu seria wyjazdowa, a jak już gramy w domu, to z kandydatami na zwycięzców konferencji. Do tego najbardziej martwi bark Collinsa, bo ten chłopak ma talent i żar do gry, pazur i będzie go w dalszym ciągu brakować.

34 komentarze:

  1. Nie wiem juz ktory Clyde jest ktory ale powyzsza relacja to kawał super tekstu

    OdpowiedzUsuń
  2. Zajebista forma Ken Mauera. Niegwizdniecie faulu na Lillardzie przy trójce na 2 min do końca 😆😆😆

    OdpowiedzUsuń
  3. Myślę, że kontuzja Collinsa to jest dla wszystkich ciężki nokaut. Od GM'a, przez Stottsa do Lillarda. Dajcie im się pozbierać z szoku. Też jestem zawiedziony postawą Hassana, bo on teraz jest xfactorem. Niech ktoś do niego zadzwonić mu powie, że to ważne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Whiteside wykręca lepsze statyw w pkt i zb niż dotychczas w karierze. Co chcesz mu powiedzieć? No nie wstydź się, wa śmiało. Może to, że póki co do dupy są Bazemore i Tolliver?

      Usuń
    2. Ja go lubię i doceniam jego wkład w grę. Chcę mu powiedzieć, że odpadł Collins i Hassan, w związku z tym, mógłby zacząć podnosić ręce w obronie;)

      Usuń
    3. I nie oszukujmy się, że Baze przyszedł ratować drużynę, tym bardziej Tolliver. Hassan to gość, od którego możemy oczekiwać więcej. Jego (najlepsze) staty są dobre, ale przy kontuzji Collinsa muszą być lepsze. Widać, że nie jest sklejony z drużyną, ale widać też, że nie zdaje sobie sprawy z "powagi sytuacji". Inna sprawa, że nikt w Portland nie potrafi rzucić mu loba, co by dodało mu pewnie +6pkt. A gdyby podniósł ręce to +1.5bloku.

      Usuń
  4. Anonimowy16:10

    Super tekst - grtulacje, 100% prawdy, tylko pytanie, czy my mamy trenera (tego z play off) a nie zagubionego gościa z RS dwa lata temu
    Obrona 3 jest kluczowa a my jej nie mamy od poczatku sezonu
    Raf44

    OdpowiedzUsuń
  5. Czy w obliczu kontuzji Collinsa to nie jest moment by wychylic sie po Draya Greena z Warriors by uratowac ten sezon? Mysle ze Simmons + spadajace kontrakty + ze 2 picki by wysťarczyly.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Green can't be traded yet. He signed his extension Aug. 3, meaning he can't be traded until six months from that date. That would make him trade-eligible less than a week before the Feb. 7 trade deadline.

      Usuń
  6. Anonimowy10:07

    Zach out na 4 MSC. Świetnie się sezon zaczął. Wypisuje się z LeaguePassa, zaoszczędzę 54 zł msc

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak tu ogarnac teraz te rotacje na 4miesiace....

    OdpowiedzUsuń
  8. Profesor Gasol będzie grał...:)

    OdpowiedzUsuń
  9. A po sezonie kontynuacja przebudowy składu.

    OdpowiedzUsuń
  10. pdxpl20:29

    w sumie to optymistyczne , ze panikują prawie wszyscy oprócz GM, trenera i zawodników

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie jest tak źle , potrzebujemy tylko zdrowia ,czasu i cierpliwości.
    A jak pykniemy LAC to wszystkim poprawią się humory :)

    OdpowiedzUsuń
  12. aha jak pykniemy... ja już na następny sezon mroze szamapana a wy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja pisze maila do Oshleya zeby wytradowal Hezonje bo juz kur... nie moge.

      Karol PTB

      Usuń
  13. Ciekawe, czy Simons nie zrobiłby w pierwszej piątce takich statsów jak CJ. Podobno Lill z Antem na boisku mają jakieś kosmiczne +25. Uwielbiam CJ'a za jego umiejętności. Powinien mieć własną drużynę i być tam Hardenem.
    Hassan, mam wrażenie, gra na 50% swojego potencjału. To jest naprawdę kawał murzyna. Powinien zjeść Zubaca. Ale nie zjadł.

    OdpowiedzUsuń
  14. Oglądałem wszystkie mecze Blazers w tym sezonie i niestety oddaliśmy zbyt dużo zawodników, nie dodając nikogo lepszego. No może wymiana Bazemora jest na plus, a poza tym niestety klapa. Może i Aminu nie umie kozłować, ani zbytnio rzucać, ale dobrze gra w obronie, a przede wszystkim zbiera. Harkless również nie był może extra shooterem, ale gryzł w obronie i zbierał dobrze. Leonard głównie grzał ławę, ale pokazał w PO przeciwko Warriors, że umie grać jak potrzeba, zarówno w ataku, jak i obronie. A teraz co mamy? Hassana, który ma dobre statsy, ale nam nie chodzi o statsy jego czy Lillarda, ale o wygrane, więc mnie (i innych kibiców Blazers pewnie też) średnio interesuje jego wynik indywidualny, ale to czy będzie progres wobec poprzedniego sezonu. Tak się zastanawiam po co wymieniono pół składu latem? Był historyczny można powiedzieć finał zachodu, dobra chemia w zespole, jedna z lepszych ławek w lidze, dobry w wynik na koniec sezonu zasadniczego. Kto im doradził, żeby rozwalić ten skład? Moim zdaniem od reszty zespołu odstawał jedynie Evan i jego wymiana za Bazemora to był bardzo dobry ruch. Poza tym resztę składu mogli zostawić bez zmian i byłaby szans walczyć z Nurkiciem o finał w tym sezonie. A tak będziemy walczyć o play offy i z taką grą to raczej bezskutecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pociesze Cie, ze w sezonie 18/19 po 28 spotkaniach i przegranej w Memphis (bilans 15-13) forum orzekło, iż sezon jest stracony a Oshley musi isc w przebudowe przez draft. Do wywalenia był nie tylko Aminu, ale głównie CJ oraz Harkless. O Legendzie nie wspominam, bo wiadomo co tu sie działo w kontekście jego gry

      Na razie jest kiepsko, ale po pierwsze terminarz był raczej trudny a po drugie kontuzje to jednak kontuzje

      Z tego dzisiejszego meczu można wyciągnąć jednak jakieś pozytywy, Mrowka doskonale, Lillard wciaż trzyma poziom, CJ musi zacząć grać tak jak w 3Q a Hassan wypadałoby, aby czasami podskoczył. Ta jego pierwsza połowa to dramat, w drugiej już lepiej

      Mario rzeczywiście po niezłym początku idzie w kierunku Stauskasa, tyle tylko, iż czasami cos potrafi wybronić. Liczba piłek jakie traci przy wejściu pod kosz jest jednak zatrważająca

      Dzisiaj zdecydowanie za mało Kenta na boisku, wiem ze miał kłopoty z faulami, ale jednak powinien w końcówce dłuższej pomagać tymi swoimi łapami.

      Szkoda meczu bo był do wygrania, ale nie pozostaje nic innego jak wygrać teraz dwa razy u siebie i probować wrócić na dobre tory.

      Usuń
    2. Spokojnie mogło być 6:2 i wszyscy by piali z zachwytu. A Blazers grają tak jak zawsze. Tu wszystko zależny od Lillarda i CJa a, że ten drugi jeszcze nie wrócił z wakacji to jest jak jest. Jakoś trzeba się z tym pomęczyć. Wróci Collins, potem Nurkić, dojdzie Love i jedziemy po tytuł nawet z 7-8 miejsca :-)

      Usuń
  15. Kolejny, trzeci już mecz, który mimo wszystko można było wygrać ale się nie wygrało. I zamiast 6:2 mamy 3:5. I poza powrotem do Portland i obowiązkowym wygraniem 4 najbliższych meczów nic nie da się zrobić.
    Rewolucji jeszcze nie będzie.

    OdpowiedzUsuń
  16. Pewnie że nie będzie teraz rewolucji, bo to nie czas na zmiany, ale może warto byłoby spróbować dać szansę Nassirowi? On może grać na 4, więc jakieś zbiórki są realne? Nie gramy zespołowo w obronie, brak zgrania i dobrej komunikacji to są nasze główne bolączki. Za dużo indywidualnych popisów (często zresztą nieskutecznych), a za mało ball movement i rzutów z czystych pozycji. Jest szansa, że jak wróci Collins, a w szczególności Nurk to będzie lepiej, więc jakoś trzeba przetrwać do końca roku, a później nadrobić straty z pierwszej części sezonu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie dlaczego nie gra Nassir???

      Usuń
    2. Bo to rookie. Stotts nie rzuca pierwszoroczniakow na gleboka wode. Simons rok temu tez sie nie nagral , choc skala talentu wg mnie nieporownywalna.

      Usuń
    3. A Paschall to nie rookie?

      Usuń
    4. Mowie o polityce Stottsa wzgledem rookies, co mnie jakues gsw obchodzi

      Usuń
    5. Mnie też ni grzeje ni ziembi ale czasem warto zaryzykowac

      Usuń
  17. Behemot11:41

    Nigdy nic nie wiadomo, ale nie sądzę żeby stąd przyszła rzeczywista pomoc. Trzeba się doczłapać na tym 6-8 miejscu do play off i stamtąd atakować. Przydałby się już ten Gasol. Swoją drogą gdyby CJ grał na swoim normalnym poziomie to rzeczywiście mogłoby być 6-2.

    OdpowiedzUsuń
  18. Anonimowy14:35

    Dzień dobry Panowie,
    kibicem Blazers jestem od złotych czasów Clyda. To forum czytam od dwóch lat, ale dopiero dziś zdecydowałem się coś napisać. Nie jestem takim specjalistą jak większość z Was;-) ale lubię po każdym meczu analizować statystyki. Po tak dużej przebudowie składu, rzucają mi się w oczy trzy kluczowe wskaźniki. 1 jakość rozegrania pozostała bez zmian, ilość asyst jest na podobnym poziomie, 2 minimalnie lepsza skuteczność z pola, ale dużo gorsza z FT, 3 i najważniejsze, jeszcze żadnego meczu nie wygraliśmy w zbiórkach i biorąc pod uwagę, że chyba tylko jeden mecz przegraliśmy wyraźnie jest to, w mojej opinii, klucz do sukcesu.

    OdpowiedzUsuń
  19. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  20. Może i byłaby to głęboka woda dla Nassira, ale szansę powinien dostać, bo nie mamy dobrej 4 w tej chwili. Przegrane mecze na deskach to problem, rozwiąże go powroty Nurkicia a do tego czasu trzeba coś wykombinować. Mario na 4 jest za słaby, Tolliver za wolny, Nassir za mało doświadczony ale fizycznie stoi dobrze. Stotts to dobry trener ale...

    OdpowiedzUsuń