28 lutego 2020

Historia zdjęć dwóch, czyli kiedy Lillard zażąda transferu


Wytransferowanie McColluma może uratować prime Lillarda w Blazers. Albo go skrócić. Jakby to zapytali za oceanem: którą truciznę wybierasz? 

Czego można się spodziewać po drużynie, której mniej więcej dziewiątym graczem w rotacji jest Wenyen Gabriel? Ten sam, który nie łapał się w rotacji Sacramento Kings koszykówki?

Czego można się spodziewać po drużynie, w której wciąż całkiem poważne minuty grywa Mario Hezonja. Ten sam, który rok temu - rzeczywistość nieco zakrzywiło kilkanaście meczów bez stawki w drugiej połowie sezonu - nie łapał się całymi tygodniami do rotacji New York Knicks koszykówki, a za rok, wypluty przez NBA, zagra w Europie? 

Czego można się spodziewać po drużynie, w której opcjami nr 3 i 4 są Hassan Whiteside i Carmelo Anthony, niechciani de facto przez nikogo. Nigdzie. Po prostu. Całkiem powabne, z klasą zbotoksowane byłe top-modelki, mentalnie lub fizycznie grubo po 30, startujące w konkursie piękności z o kilkanaście lat młodszymi konkurentkami, które nie tylko nie potrzebują botoksu, lecz nawet nieszczególnie muszą się malować. 

Czego można się spodziewać po drużynie, której najważniejszymi rezerwowymi są Gary Trent i Anfernee Simons, bez dwóch zdań utalentowani gracze, z których tylko jeden może już w majestacie prawa wejść do baru, by wypić piwo? Od raptem miesiąca. 

Czego można się spodziewać po drużynie, której szefowie mimo plagi kontuzji nie zatrudniają nikogo nawet na 10-dniowej umowie i w środku sezonu skazują trenera na to, by na centrze musiał wystawić Jaylena Hoarda?

Otóż spodziewać się można tego, co mamy: mało inspirującej (witaj Melo, witaj Hassan), chaotycznej i rwanej (Trent, Simons, LIttle, Gabriel) gry oraz porażek w starciach z profesjonalnymi drużynami koszykówki. 

Kilkunastodniowy przebłysk geniuszu Lillarda frajdy dał co niemiara - ciary na plecach! - ale ogólnie tylko nieco przypudrował przykrą rzeczywistość. I spowodował, że kibic Blazers ma prawo czuć się jeszcze bardziej sfrustrowany. Drugi po Drexlerze zawodnik w historii klubu, który posiadając status superstara chce grać w Portland, nie ma szans na walkę o cokolwiek i marnuje jeden z trzech, czterech - optymistycznie patrząc może pięciu - lat swojego prime’u. Czyli jakieś 20-25 proc.

Oshley pogodził się z tym szybko. Nigdy nie zamierzał ratować trwającego sezonu. Może i słusznie. Gdyby po letnich błędach zagrał va banque i nerwowo zainwestował w jakiegoś Love’a, zachowałby się niczym uczestnik gry w ruletkę, który przegrywając jeden rzut kulką, przed kolejnym podwaja stawkę, „bo się przecież się szybko odegram, a jak dobre pójdzie to nawet nikt nie zauważy, że wcześniej utopiłem trochę grosza”. 

Czasami warto zmienić stół do gry. Albo i samą grę. Na blackjacka na przykład. Oshley powinien* uczynić to latem. Ma nadzieję, że będzie podejmował tę próbę z wysokim pickiem w drafcie jako swoim najcenniejszym żetonem. Każdy z tej drużyny, poza Lillardem, powinien* być dla innych ekip dostępny w wymianie. CJ i (oby zdrowy) Nurek też. Nawet w pakiecie. Za takiego Embiida (obserwujmy jego zdrowie i kibicujmy rywalom Sixers w I rundzie play-off) na przykład. 

Ten sezon jest wyjątkowo smutny nie tylko dlatego, że drużyna przegrywa. Nawet nie dlatego, że dopadła nas plaga kontuzji. Najgorsze, że nie powiódł się chytry plan, by wygasające kontrakty Bazemore’a i Whiteside’a wymienić na dłuższe umowy lepszych graczy. Jeśli Oshley przegra także kolejne lato, praktycznie cały prime Lillarda, nie licząc poprzedniego sezonu, może zostać zmarnowany. 

Pytanie nr 1: czy Oshley zbliża się do momentu, w którym będzie skłonny rozstać się z wybranymi przez siebie wcześniej w draftach srebrami rodowymi? 

Pytanie nr 2: czy wożący się w obronie i trafiający 75 proc. wolnych CJ „To Tylko Koszykówka, Trudno, Jutro Też Jest Dzień” McCollum z nowym kontraktem ma jeszcze taką wartość rynkową, by w większym pakiecie można się było z nim ustawiać w kolejce po grajka kalibru Embiida (tylko przykład, skrajnie optymistyczny)? Nie wiem. Wiem, że jedną ze smutniejszych konstatacji tego sezonu jest ta, że McCollum nie należy, wbrew przedsezonowemu rankingowi ESPN, do Top13 graczy NBA. Nie jestem pewien, czy należy do Top30. 

Żeby była jasność: jeśli Damian „To Aż Koszykówka, Nawet Jeśli Jutro Też Jest Dzień” Lillard wróci za chwilę do gry, jeszcze będziemy w tym sezonie szarpać. Ale coś mi mówi, że jego przerwa potrwa prędzej 10 meczów niż 3-4. Mgliste powroty Nurka i Collinsa też odbieram jako wymowne. Oshley nie chce ratować tego sezonu. Nigdy nie chciał, więc tym bardziej teraz zdania nie zmieni: mamy raptem jedną porażkę mniej od trzynastych w tabeli Zachodu Suns. Jeszcze możemy być w Top10 loterii.

Czasami, gdy patrzę jak Stotts znów posyła do boju Hezonję kosztem Little’a, myślę, że jemu też bardziej niż na zwycięstwach zależy na tych kilku dodatkowych piłeczkach w komorze maszyny losującej.

Pozornie sytuacja wygląda więc prostą i klarowną: sprzedajemy (alleluja, w końcu! – krzykną niektórzy) latem McColluma, jak trzeba dokładamy do niego pick w drafcie, a w ostateczności też Nurkicia lub Collinsa czy innego Simonsa/Trenta i za rok uzbrojeni w nową, drugą gwiazdę walczymy o tytuł.

Żeby to było takie proste.

Nie jest z dwóch powodów. 

Problem nr 1: jak jesteś taki mądry, to wskaż kto z choć trochę realnych do pozyskania Top30 graczy NBA, pomijając wspomnianego Embiida, spełnia warunek „sparuj go z Lillardem, otocz dobrymi zadaniowcami i – jeśli zdrowie pozwoli - grasz o tytuł”? Kto z Top30 NBA występuje w zespole, który ma lub lada chwila może mieć problemy, wymagające przebudowy (Embiid), ewentualnie jest prowadzony przez na tyle słabego menedżera (Embiid), że Oshley może go przy tym blackjacku oszwabić? 

Ewentualnie, w ostateczności: kto z Top30 NBA jest na tyle lichego zdrowia, że może zostać oddany po przecenie, gdyż jego obecny pracodawca wystraszy się, że za chwilę zostanie z sowicie opłacanym inwalidą (Embiid), za którego już niczego nie dostanie (to jest ten moment, w którym publiczność pozdrawia DeMarcus Cousins, siedząc dwa rzędy za ławką rezerwowych Lakers).

No kto? Paul George, jeśli Clippers nagle polegną w I czy II rundzie, a on wciąż będzie częściej siedział w gabinecie lekarzy niż biegał po boisku? Ktoś jeszcze? 

Tłumów nie widzę.

Problem nr 2, ważniejszy: Lillard jest inny.

W maju 2016 były dziennikarz z Polski, już głównie w roli kibica Blazers (tym razem pozdrawia niżej podpisany), ogląda na żywo trzeci mecz pierwszej rundy play-off Blazers – Golden State „73-9” Warriors. Z wypiekami na twarzy. Lillard robi 40+10 i niemal w pojedynkę kładzie na łopatki Splash Brothers. Imponujące. 

Po konferencji prasowej w zaułkach Moda Center polski turysta patrzy jak Lillard, nieprzejęty niczym, w gustownych klapkach do garnituru, rozmawia ze znajomymi. Że się naście lat w dziennikarstwo w życiu bawił, to kilkanaście szatni klubów NBA odwiedził, więc kilku niezłych graczy z bliska słuchał i oglądał. Z Jordanem włącznie. Ale nagle odzywa się w nim kibic: ej, ten Lillard jednak właśnie napisał kawałek historii, może zrobiłbyś sobie z nim zdjęcie, nawet jeśli przepisy akredytacyjne zabraniają?


- Damian, możemy cyknąć sobie fotę? – pytam bezceremonialnie.

- No problem.

A jednak, problem. Ktoś jeszcze musi cyknąć, a że twój towarzysz podróży pierdoła i piwa godzinę już nie pił, to i ręce mu się trzęsą. Zdjęcie zamazane. Ale Lillard dalej swoje: stoi i gada. 


- Wiesz, kolega słaby w zdjęcia, jeszcze raz?

- No problem. 

Niby nic, ale mam przekonanie graniczące z pewnością (tak, może być nieco skrzywione kibicowskim chciejstwem), że Lillard jest inny. 

Sam przez lata podejrzewałem, że jego niespotykany spokój, bezgraniczne przekonanie do sensu pracy organicznej i nieposkromiona wiara we własne możliwości to tylko fajna, lecz jednak ostatecznie tylko poza. Na przełomie stycznie i lutego 2020 mam wątpliwości. Jestem niemal pewien, że on należy do coraz rzadziej spotykanego grona osób, których w podróży bardziej od docieranie do celu kręci sam - jakże przyjemny! - akt podróżowania. Na swoich zasadach. 

W 2014 tylko chciałem wierzyć w zapewnienia LaMarcusa, że „zamierza wymazać wszystkie indywidualne rekordy Blazers i kontraktu nie przedłuża tylko ze względu na…”. Tu postawmy kropkę, przykre wspomnienia jego zdrady mogą się tylko pogarszać (jeśli w 2025 będziemy zmuszeni analizować „dlaczego z Lillardem nam nie wyszło”, wydarzenia lata 2015 mogą być najważniejszym powodem - gdyby Aldridge przedłużył kontrakt, rok później nie wpakowalibyśmy się w Turnerów, Crabbe’ów. Meyersów i innych Ezelich, przynajmniej nie we wszystkich). 

Gdy w 2020 Lillard mówi, że chce zostać w Portland do końca kariery, po prostu mu wierzę. Nie do końca wierzę tylko w jedno jego zapewnienie: że nie ma i nie chce mieć wpływu na ruchy kadrowe (choć nie jest wielką tajemnicą, że przed draftem 2017 był wielkim fanem Donovana Mitchella). 

Lillard z przyjemnością podróżuje przez swoją karierę w towarzystwie McColluma i Nurkicia. Nie żartuje mówiąc, że jeśli ostatecznie nie zdobędzie tytułu w Portland na swoich zasadach, świat się nie zawali. 

A teraz wyobraź sobie, że latem spełnia się nasze obecne marzenie i Blazers oddają jego dwóch najlepszych kumpli za wymarzonego przez nas Embiida lub PG13, a ten doznaje gdzieś w marcu 2021 kolejnej kontuzji. Jesteś pewien, że oregońska podróż Lillarda wciąż sprawia mu wówczas przyjemność? Na czyichś zasadach? 

Więc jak? Jeśli roboczo przyjmiemy, że Lillard jest inny, to czy Oshley powinien*?



@BRoy7

36 komentarzy:

  1. Behemot15:04

    Zwiększycie czcionkę? Stary już jestem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super tekst, ale zaraz mi oczy wypadna. :) Zwiekszcie czcionke.

      Usuń
  2. Behemot16:13

    CJ zyskuje w Play off, gdy gra zwalnia, może nadal jest top13 ;). Do głowy przychodzi Beal, gdyby się wkurzył na Wizards.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimowy19:50

      Beal w obronie jest jeszcze większą dziurą niż CJ, niby dwa lata młodszy, więc może jeszcze wyjmie coś z rękawa, ale jak dla mnie na dziś nie spełnia kryterium "sparuj go z Lillardem i grasz o tytuł". Spójrz na ostatnie cztery mecze CJ (31+10+5) - jesteś pewien, że w Wizards też nie byłby w stanie produkować 30+6+4 na 33% 3P?

      Usuń
    2. Behemot20:45

      No dawno nie oglądałem Waszyngtonu, ale zawsze słyszałem, że to dobry obrońca.

      Usuń
    3. Anonimowy13:47

      To tylko plotki, ewentualnie: dawno i nieprawda. Ostatnio Beal wylądował w zaszczytnym starting5 "najgorsi obrońcy sezonu" na obwodzie obok Trae Younga :) Choć na twórczość BleacherReport wypada brać poprawkę, to jednak - sporo prawdy w tym jest. Inna sprawa, że gość ma w tym sezonie pełne ręce roboty po drugiej stronie boiska.
      Wymieniłbym CJ na Beala, lekko do niego dokładając, ale nie konkretny pakiet z Nurkiem (chyba, że inwalida) i Penny'm (chyba, że nasi trenerzy nabrali przekonania, iż nic szczególnego z niego jednak nie będzie).
      BRoy7

      Usuń
  3. pdxpl17:11

    Myślę że Lillard , który mimo braku zespołowych sukcesów, udanie zbudował indywidualna markę mniej przezywa swój prime niż my tutaj. Biorąc pod uwagę że Portland to mały rynek, który nie przyciąga topowych graczy to i w erze Drexlera, i Aldridge'a czy teraz Lillarda, Blazers osiągali wyniki ponad stan. Jesli za sukces rozumiec wylącznie mistrzostwo, to osiągaja go tylko wielkie rynki (DET 2004 wyjątek). TOR się udało z top3 graczem na świecie, teraz ich śladem idą Bucks z Antetkounmpo. Myślę, ze jak sie ograniczy oczekiwania, przedefiniuje sukces to mozna inaczej spojrzeć na dokonania BLazers pod rzadami Olsheya i jego politykę chocby z tego sezonu.

    OdpowiedzUsuń
  4. Czy Oshley powinien ? Na pewno powinien rozważać.
    Jeśli CJ nie mieści się w Top30 to może poszukiwania trochę poszerzyć ?
    Embiid jakoś mnie nie przekonuje.Trzeba by dodać Nurka i to dla mnie zbyt ryzykowne.

    OdpowiedzUsuń
  5. Szkoda, ze nie napisales na forum, ze bedziesz na tym meczu :) (to byla druga runda a nie pierwsza)

    Tekst kozacki

    Z problemow nieistotnych- ktos ma jakąkolwiek teorię dlaczego gracz pokroju Mario, bedacy jakby nie patrzec wysoko w drafcie, wyszkolony jak mniemam w szkole europejskiej nie potrafi obecnie ani razu skutecznie wejsc pod kosz i rzucic jakichkolwiek punktow? Nie wymagam cudow, ale jak mozna dac sobie zawsze wybic pilke w dwutakcie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimowy19:58

      W 2016 jeszcze was nie odkryłem. A pierwsza runda ewidentnie była wówczas dla mnie taką formalnością (uwielbienie dla ekip z LA), że zacząłem liczyć play-off od drugiej ;)

      Mam teorię a propos Hezonji - jest słaby w kosza. Ani pochodzenie, ani numer draftu tego nie zmienią. Żeby nie było, że jestem taki mądry - przed sezonem i ja usilnie wypatrywałem w nim namiastki Bodirogi.

      BRoy7

      Usuń
  6. Gdzieś czytałem, że z Portland wyszła jednak oferta za Lova ale Cavs ją odrzucili. Wobec opóźnionego powrotu Nurka transfer Lova nie uratowałby tego sezonu a raczej byłby ruchem pod kolejny. Czy udanym czy nie to już się nie dowiemy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Behemot18:58

      Wyszła, ale oferta była tylko za spadające komtrakty.

      Usuń
    2. I nikt najwyraźniej więcej nie dał.

      Usuń
  7. Pdxpl21:27

    Wiele znakow zapytania przed nowym sezonem , co zrobic z ariza, hassanem melo. Czy sprawdzic rynek na anta i trenta? Brac pick czy handlowac nim? W kazdym razie ja tam jeszcze w nastepnym sezonie sprobowalbym z rdzeniem : lillard, cj, zach, nurkic. Choc mam watliwosci czy ten ostatni jest w stanie grac jeszcze na takim poziomie jak przed kontuzja

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stare dziadki Melo out Ariza out. Hassan jeszcze nie wiem. Ant i Trent? Nie mają zadnej wartosci rynkowej. Rdzen ktory wymieniles nie istni

      Usuń
    2. Nurkic i Collins po kontuzji nie wiadomo. Ogolnie najwiekszy rozp...erdol druzyny jaki pamietam. Wszystko made by Mr Olshey. Nadzieja ze znikna w tabeli na dole i wyjma cos w drafcie. Dla GMa nie dla fanow PTB. Ogolnie lato i kontynujacy te farse GM to nominacja dla malin stulecia. Szkoda tylko ze Paul Allen odszedl. NO niestety omamil nowa wlascicielke, tak jak wielu innych naiwnych

      Usuń
    3. Pdxpl07:48

      W kolejnym komentarzu piszesz o bledach olsheya, na pytania co mogl zrobic lepiej milczysz. Rozumiem ze olshey kontuzjowal nurkicia i zacha, jeszcze kopnal hooda w achillesa.Oczywiscie ze Ant mma wartosc , to opinia wszystkich w lidze , ktorzy go widzieli, tu nie ma watpliwisci odkad pojawil sie w tej lidze. Zaskoczeniem jest ze podobnie ma sie rzecz z trentem po ktorym niewielu spodziewalo sie czegos dobrego . Obaj moga zostac uzyci w wymianach. Pytanie czy blazers sie to oplaca. Nie rozumiem dlaczego twierdzisz , ze lillard, cj, nurk, zach nie istnieje. To grupa , ktora dala blazers wcf. Jedyna watpliwosc to zdrowie rekonwalescentow, sportowo to sie broni, odpowiednio obudowani moga spokojnie konkurowac z kazdym .

      Usuń
    4. Anonimowy13:29

      @clydetheglide - ja cię bardzo przepraszam, ale Pdxpl ma rację: używasz tylu argumentów merytorycznych, że można zaryzykować twierdzenie, iż momentami jednak bredzisz.

      Oshley nie jest cudotwórcą (jak się mogło wydać, gdy wyciągnął Nurka), ale nie jest też jakimś skończonym ogórkiem (jak się mogło wydawać, gdy zaoferował maksa Parsonsowi). Prawda leży gdzieś pośrodku, choć chyba jednak wciąż bliżej mu do czołowej 10 niż do tej najgorszej. A że ma irytującą mentalność tureckiego sprzedawcy dywanów, który w życiu słowa prawdy nie powiedział? Nie tylko on w tym fachu.

      Pewnie, że szkoda, iż Allena już z nami nie ma. Ale twierdzenie, że gdyby żył mógłby pomóc latem ubiegłego roku, zakrawa o kuriozum. Za pamiętne lato 2016 PA był odpowiedzialny w nie mniejszym stopniu niż Oshley. Za kontrakt takiego Meyersa raczej w większym. To, że PA przez lata wyręczał zatrudnianych przez siebie menedżerów nie jest żadną tajemnicą. Podobnie jak to, że zawsze miał gest. Lista rodzin graczy, które są mu dozgonnie wdzięczne jest wyjątkowo długa. Nie kończy się ani na Meyersie, ani na pięknym Evanie. Zawiera też Crabbe'a, ale i BRoya też.

      Że lubię rolę adwokata diabła, to spójrzmy co latem 2019 można było zrobić lepiej. Wymienienie Evana, Amina, Meyersa i Moe na Hassana i Arizę wciąż się broni (zdrowie dwóch pierwszy gra przy tej ocenie rolę - GM musi mieć trochę szczęścia). Faktem jest natomiast, że przestrzeliliśmy wszystkie umowy minimalne: Gasol, Tolliver i Hezonja jedynie ciągnęli ten wózek do tyłu. Tylko ilu lepszych grajków można było wówczas za minimum podpisać? Duet Alec Burks - Glenn Robinson III się rzuca (statystycznie, bo grali po +30mpg w GSW) w oczy, ale patrzyłem na nich ostatnio w meczu 76ers i mam wrażenie, że nas też by nie uratowali. Ktoś jeszcze? Nie jestem fanem Melo, ale przypominam: on też został podpisany za minimum...

      Trade z udziałem Simonsa nie ma obecnie większego sensu, bo jego wartość w tym sezonie jedynie miarowo spada. Trent jest natomiast zajebisty. W przyszłym sezonie może być spokojnie w Top-137 ;) graczy NBA, ale ze względu na kolejną fatalną decyzję niewidomego Maliniaka-Oshleya będzie wciąż ok 423. miejsca na liście najlepiej opłacanych graczy . W naszej sytuacji płacowej to będzie kontrakt na wagę złota.
      BROy7

      Usuń
    5. Za twierdzenie "bredzisz" nienawidzę cie, za resztę merytoryczną kocham, Skupmy się na merytorycznie, zapomnijmy o anomaliach

      Usuń
  8. Panowie, spokojnie mamy szpital w tym sezonie. Niech wrócą kolesie po kontuzjach i będziemy znowu w gazie.

    OdpowiedzUsuń
  9. To ja Wam napiszę co się wydarzy w przed kolejnym sezonem.
    Nurkić i Collins wrócą do składu.
    Ariza zostanie i będzie podstawowym SF przynajmniej do powrotu Hooda.
    Whiteside na 100% a Melo na 90% odejdą po prostu z końcem kontraktu.
    Oshley wydraftuje najlepszego dostępnego zawodnika nawet jeśli będzie to niski PG (tak pewnie będzie)
    Z 2 rundy draftu przyjedzie jakiś kiepski PF do roli zapchajdziury
    Z wolnych agentów trafi się jakiś odpad ze słabej drużyny jak kiedyś Mo

    Lillard/Ant
    CJ/Trent/pick1
    Ariza/Hood/Little
    Collins/Ariza/ktośtam/pick2
    Nurkić/Collins

    Wygląda na tyle dobrze, że Oshley nie będzie nic majstrował

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Behemot10:18

      Bardzo prawdopodobne.

      Usuń
    2. Kupiłbym ten scenariusz gdyby udało się wyrwać Toppina.A może udałoby się spakować Arizę , 2 picki za Gordona ? To będzie chyba rok ostaniej szansy duetu McLillard więc nie ma co czekać z rozwojem kolejnego talentu.
      Druga sprawa to rozegranie .Albo liczymy że Ant zrobi postęp , albo trzeba kogoś ściągnąć.
      Zostaje ośmiu ludzi do grania , trzeba koniecznie uzupełnić skład .Jest parę fajnych nazwisk: Millsap, G.Robinson III , Crowder , J.Jackson, Mudiay, Dunn, Giles, Labisierre, Craig, prawdopodobnie Portis , JaM.Green i J.Grant.

      Usuń
    3. Zaczynam wkraczac do obozu trade CJ „To Tylko Koszykówka, Trudno, Jutro Też Jest Dzień” :) glownie z powodu owego przydomka

      Usuń
  10. Pdxpl10:42

    Bardzo, zwlaszcza, ze gdzies w listopadzie takie s5 na 2020-21 olshey zapowiedzial wprost

    OdpowiedzUsuń
  11. To jak sobie juz tak milo rozmawiamy to co myslicie o nagrodzie obroncy roku dla Hassana?

    Dla mnie to dupa nie obronca, owszem lider blokow, ale tu graja warunki fizyczne, wcale postrachem w obronie to on nie jest

    Obronca roku to taki Beverley, ktory jak wychodzi na kogos to koles ma w gaciach

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pdxpl12:50

      najlepszym obronca w POR jest Ariza. @lucero sprawdz pocztę

      Usuń
    2. Sprawdzilem, jestem mocno na tak

      Usuń
    3. Whiteside jeśli jest kandydatem do DPS to jest jakiś żart. Po pierwsze nie broni pick@rolli, po drugie jego drużyna odpada od PO, po trzecie jest spóźniony na obwodzie, po czwarte - bloki nie mają znaczenia, jeśli nie przechodzą w posiadanie. Tylko puste statystyki mr Whiteside

      Usuń
    4. Nie jest. Tzn jest we własnym mniemaniu.

      Usuń
  12. Anonimowy04:28

    Świetny analityczny artykuł- dzięki
    Jestem fanem od czasów finałow z Pistons 1990 NBA Finals i wiele w życiu i NBA widziałem, ale tego co stało się w ostatnim roku jakoś nie bardzo potrafię zrozumieć - pomijam kontuzje (ostatnio to jakiś kataklizm) to jednak mam wrażenie, że wiele z nich jest na tle przeciążeniowym - nasi liderzy grają statystycznie bardzo duzo - patrz ostatnia kontuzja Dame, lawka niewiele wnosi
    Nie chce pisac kolejny raz ze Stotts to cale zlo, ani to trener wybitny, ani mega slaby, typowy wyrobnik i mojej opinii wcele nie zmienaja ostatnie WCF
    Nasze ruchy transferowe sa co najmniej dziwaczne - np czy ktos moze mi wytlumaczyc dlaczego w trade deadline oddajemy calkiem niezle wygladajacego Skala a zostaja w Blazers Swanigan i Gabriel - nie sadzilem ze to napisze ale zmusilem sie do dokonczenia meczu z Jastrzebiami - i tego co ta dwojka wyprawiala tego nie ogarnalby nawet Monthy Python, to ja juz wole ogladac Hoarda i Browna na two-wayach, specjalnej roznicy nie bedzie
    dlaczego pomimo tylu kontuzji nie podpisujemy 10-dniowych kontraktów? mamy tak wybitna lawke ze ostatnie minuty jako rozgrywajacy gral Mario Hezonja - facet ktorego Blazers podpisuja na dwa sezony, sorry ale przy nim Jake Layman i Pat basebalista to supergrajki
    Jest juz po sezonie, bo Dame i Nurk wciaz w garniturach choc pisalo sie ze wracaja mozliwie szybko zeby powalczyc o PO, mysle ze z takim graniem to nie ma nawet o czym myslec, bo tylko sie osmieszymy kolejnym sweepem, zeby bylo jasne nie jestem za tankowaniem ale ambitnym, rozsadnym graniem z ogrywaniem prospektów - Little, Simmons, Trent - dostaniemy pare odpowiedzi na co mozna liczyc z ich strony, i nie zajezdzaniem liderow jesli myslimy o kolejnym sezonie
    Mysle ze druzyna potrzebuje swiezej krwi na lawce, bo Stotts zwyczajnie juz prochu nie wymysli a czasem po prostu pewna formula sie wyczerpuje
    Raf44

    OdpowiedzUsuń
  13. Też mi się wydaje, że w tym momencie CJ już swojej wartości nie podniesie. Ewentualnie może zdołować, bo jego statsy nie wnoszą nie przekładają się na wynik. Nie ma Damiana, powinna ogrywać się ławka. Choćby z tego powodu, że jest nieograna:) To, co się dzieje teraz jest jeszcze dziwniejsze niż cały sezon.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimowy14:17

      Pełna zgoda co do CJa i ławki - tak jak wcześniej byłem za zatrzymaniem CJa, tak jestem za tradem; mam wrażenie, że w klubie mało kto reaguje bo nie bardzo wie jak i jest dziwny paraliż decyzyjny. W tej chwili jest chyba plan dogrania do końca bez kolejnych strat ludzkich, choć rozkład minut jest dziwny. Co do wysokich picków w drafcie jakoś dziwnie nie mamy szczęścia do wyborów
      Raf44

      Usuń
  14. Crabbe został zwolniony i jest do wzięcia :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimowy14:11

      w 9 meczach notował średnio po 3,2 punktu, trafiając mierne 23% rzutów z dystansu;-) to do kompletu jeszcze dorzućmy zwolnionego Tollivera ;-)
      Raf44

      Usuń
    2. Czyli pasuje idealnie 😜

      Usuń