NBA zamarła 11 marca, jak wiele innych, nawet ważniejszych, aspektów naszego życia, ustąpiła Covid-19. Po wielu tygodniach debat właściciele drużyn zdecydowali o powrocie. Próba kontynuacji sezonu zostanie podjęta 31 lipca. W Walt Disney World Resort w Orlando wystąpią 22 ekipy. Najważniejsze, w tym gronie będą również Blazers, którzy jedyni zgłosili stanowisko odrębne, ale dotyczące wyłącznie liczby uczestników turnieju. Organizacja wolała, co zrozumiałe 20 , a nie 22 ekipy. W każdym razie projekt wznowienia sezonu,w dużym skrócie, wygląda następująco.
7 lipca - początek obozów treningowych już w bańce w Orlando
31 restart sezonu- wszystkie ekipy rozegrają po 8 meczów. Blazers zagrają z Grizzlies, Rockets, Mavericks, 76ers, Celtics, Nets, Lakers, Heat albo Magic
16-17 sierpnia- turniej play-in(wyłoni ostatniego uczestnika playoffs) pomiędzy drużynami z 8-9 pozycji, ale tylko wówczas gdy 9. zespół nie straci do 8. więcej niż 4 mecze. W tej chwili Portland, Nowy Orlean i Sacramento są 3.5 meczu za Memphis. Gdyby stan taki utrzymał się po grach w Orlando, to w play-in zagraliby Blazers, gdyż NBA postanowiło uwzględnić bilans wygranych i przegranych w momencie przerwania sezonu, a nie bezpośrednie pojedynki zainteresowanych ekip. W playoffach znajdzie się ta ekipa, która wygra dwa mecze, przy czym seria startuje od stanu 1-0 dla zespołu, który zakończył RS na ósmej pozycji. Załóżmy, że po grach w Orlando nic się nie zmienia. W takim przypadku , aby znaleźć się w playoffach Blazers muszą wygrać 2 spotkania, Memphis wystarczyłoby jedno zwycięstwo.
18 sierpnia-12 października - playoffy w tradycyjnych seriach do czterech wygranych
Nie da się ukryć, że wygląda to na drugą szansę dla Portland. Tych ośmiu przeciwników nie należy do najłatwiejszych, ale żeby zagrać w play-in wystarczy zachować status quo. Najgroźniejsi będą Pelicans, z którymi w RS Blazers zaliczyli sweep. Sacramento i osłabieni brakiem Aldriddge'a Spurs powinni stanowić mniejsze zagrożenie. Ale jak prawie zawsze najwięcej będzie zależeć od własnych starań. Za dwa miesiące gotowi do gry będą Jusuf Nurkic i Zach Collins, których tak brakowało od początku tego nieszczęsnego 2019-20. Interesujące, jak Stotts to wszystko poustawia, czy będzie zmieniał s5? Jak na ewentualne roszady zareagują choćby Whiteside i Melo? Czy zniszczony intensywnym sezonem Anfernee Simons odzyska wigor? Czy objawienie sezonu- Gary Trent utrzyma poziom? Wiele pytań, ale w końcu ,w co raz większym zakresie, dotyczą one realnej koszykówki. NBA wraca, Blazers wracają! Po sporej przerwie postaramy się pisać o tym na bieżąco, tutaj na BlazersPL.
Znając Stottsa to będą zaczynać Lillard-CJ-Ariza-Melo-Whiteside. Ale Melo powinien wchodzić z ławki kiedy na parkiecie nie ma Lillarda albo CJa. Nurkić będzie pewnie wprowadzany na spokojnie ale Collins od razu w S5 powinien wylądować. Paradoksalnie to może być najlepszy skład Blazers ostatnich i najbliższych lat. A może Blazers będą jak Knicks 99?
OdpowiedzUsuńPersonalnie na pewno, tylko ile Nurk i Collins dadzą po takiej przerwie. Jeśli wejdą do play off to Lakers nie będą mieli łatwo.
UsuńBlazers maja jedno wolne miejsce w skladzie, moga wziac gracza z nba lub g- league. Uwazacie, ze powinni? Kogo? Na jaką pozycję?
UsuńPrzydałby się jeszcze jeden obrońca na Lebrona
OdpowiedzUsuńTo mamy już jakiegoś? ;)
UsuńPoza Ariza raczej nie. Mało na Leonardów i Lebronów tej ligi
UsuńJordan Bell by się przydał.
OdpowiedzUsuńhttps://probasket.pl/nba-dwa-czarne-konie-charles-barkley-nie-ma-watpliwosci/
OdpowiedzUsuńJest jeden gość, który do roli plastra na SF pasowałby jak ulał. Tylko nie wiem czy rozwiązał kontrakt, bo były takie wiesci. Evan Turner jako ostatni w rotacji za grosze to złoto.
OdpowiedzUsuń