12 grudnia 2020

Wrócili i wygrali

KINGS @ BLAZERS 102:127


Po kilkumiesięcznej przerwie, mimo pandemicznych utrudnień, przy pustych trybunach, które w sezonie regularnym będą robić jeszcze bardziej przygnębiające wrażenie, ale wrócili. I łatwo wygrali.  Kings to idealny zespól do sparingów, taki nie za mocny. Kogo by Stotts nie użył, jakiego by ustawienia nie zastosował, na tle Sacramento wychodziło na plus.

Naturalnie, najbardziej interesowali nas nowi gracze. To dopiero pierwszy mecz i nie ma się co podniecać, ale Harry Giles  III i Derrick Jones Jr . byli świetni. Najbardziej widoczny efekt ich gry to potężna dawka atletyzmu.  Pierwszy zrobił double double 18/10 , dodając 3 przechwyty oraz 2 bloki. Jest szybki i  zwinny -pyton w pomalowanym. Jones dobrze nastroił Blazers, zdobywając szybkie 8 punktów na starcie. Bardzo skuteczne wejścia wzdłuż linii końcowej, to widzieliśmy już w  Miami, ale 2/2 zza łuku, to miła niespodzianka.  Robert Covington dość cicho w pierwszej połowie, ale później 3 trójki, parę mocniejszych detali w obronie, widać  że doświadczony wilk bez przereagowywania  rozpoznaje nowy teren. 

Aż półgodziny otrzymał od Stottsa CJ Elleby. Zaliczył 4 premierowe punkty w NBA, poza tym, jak to  u debiutanta,  dużo ganiania, nadreaktywność w obronie, poświęcenie, ambicja.  Nota pozytywna, czekamy na kolejne występy i więcej danych. Najsłabiej wypadł nowy-stary, czyli Turek. Miękki w obronie, nieskuteczny w ataku. Jeśli jednym występem można przegrać miejsce w rotacji, to Enes Kanter stracił je na rzecz Giles'a. 

Dalej bez zmian, Lillard napieprzał z logo, McCollum próbował, z różnym skutkiem, zewsząd, Trent harcował na przedpolu, ale najwięcej rzucił Melo, 21, jako 6th Man. Zagadką pozostaje niespełna 9 minut dla Simonsa, być może doznał jakiegoś urazu i nie ryzykowano. 

Łatwa wygrana, na dobrej 50% skuteczności, z fazami dobrej obrony, choć pilnowanie obwodu nadal szwankuje. Hield i Barnes, głównie w pierwszej połowie, trafiali zbyt dużo.   Do poprawy też uważność- 20 strat i rzuty osobiste - 72% . 

W poniedziałek jeszcze raz Kings, a potem  wypad na 2 mecze do Denver. 

11 komentarzy:

  1. hej Gary Trent odrzucil przedlużenie 54/4. Can you believe it?

    OdpowiedzUsuń
  2. Drexler-197619:46

    Nie do uwierzenia. Trochę koszykarze przeginają. To jest 13,5 banki średnio za rok. Każdy grajek trochę lepiej pogra i wola 20 baniek +. Jeesze nie wiadomo czy to będzie super solidny gracz, a może jakiś przeciętniak z przebłyskami.

    OdpowiedzUsuń
  3. Będzie i dobrze o tym wie. Ma geny i zapierdala. Każdy będzie go chciał.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Behemot22:08

      Też tak uważam. Dostanie te 15+ baniek. No chyba, że kontuzja. Tfu, tfu.

      Usuń
  4. Trochę mu brakuje nieszablonowości i błysku w stylu Wesa Matthewsa. Swoją drogą Los Angeles przejęło moich dwóch ulubionych gości. (jeszcze Batum w Clips) Trochę boli. No ale może czas na młodość??

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawy ten Barum w cliperach. Jak będzie szansa, to będzie wolał grać zdalnie z Paryża. Bardzo lubię tego gościa, ale Clipersi to będą znowu Miętkie faje

    OdpowiedzUsuń
  6. Anonimowy09:31

    Derick Jones i Harry Giles to moga byc steale tego offseason.
    Czemu gra ten kasztan Elleby w ogole, i to tyle czasu jeszcze....

    Karol PTB

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimowy10:36

      Może dlatego, że to offseason i chcą żeby się odgrywał

      Poskus

      Usuń
    2. Anonimowy12:47

      To może w offseason niech ogrywają się bardziej istotni zawodnicy, a ten kolega może sie ogrywać w D-League.

      Karol PTB

      Usuń
  7. Trent i Giles wyglądają w preseason jak promocyjne kontrakty (super, że Trent potwierdza swoją formę z bańki). Jones wydaje się w pełni wart pieniędzy, które dostaje.
    Ten rok musi być wspaniały bo powyższych graczy możemy już nie zobaczyć w kolejnym sezonie. I niestety niewiele będziemy w stanie na to poradzić...

    Niederra

    OdpowiedzUsuń
  8. Z Utah i Houston +2 ,z LA.L -1, LA.C -1. W domu to w domu.

    OdpowiedzUsuń