8 stycznia 2021

Kiedy trójki wchodzą

TIMBERWOLVES (2-6) @ BLAZERS (4-4) 117:135

Timberwolves nie wygrali z Blazers od 2016r, pozbawieni Karla Anthony'ego Townsa są aktualnie jedną z najsłabszych ekip w NBA. Idealny rywal na trudne czasy. 

Problemy Portland trwały 12 minut.  D'Angelo Russell  tańczył z obrońcami Blazers. Wilki trafiły pięć razy zza łuku, w odpowiedzi celna tylko jedna z dziewięciu prób, ta od Lillarda. W  drugiej kwarcie nastąpiło przełamanie, wchodziło za trzy- aż 8 razy, wpadało z półdystansu. Najlepsze minuty w tym sezonie grał Jusuf Nurkić, w trzech kolejnych posiadaniach kończył łatwo podania Lillarda. (więcej tego, więcej kooperacji tej dwójki). W ofensywie nie pomylił się ani razu, zdobywając 10 punktów. Nie przeszkadzał brak obrony, nawet duet Kanter-Anthony otoczony McCollumem, Hoodem i Trentem wyszedł na plus.  47 punktów na 75% skuteczności i było po Wilkach. 

Po przerwie tak dla pewności kilka trójek od Lillarda w formule "trafiam skąd chcę", podniebne popisy Jonesa Jr. i ostatnia kwarta należała do rezerw. Przy 31 punktach przewagi Blazers nie mogła stać się krzywda, mimo  pierwszych pięciu minut bez punktów. Zmiennicy Wolves okazali się lepsi od tych z Portland. Rookie Edawrds był bardziej przekonujący od Simonsa, a niejaki Naz Reid  robił jak chciał Harry'ego Gilesa, ale 4 wygrana w sezonie była niezagrożona. Jeszcze tylko owacje z offu dla powracającego po wielodniowych perturbacjach ze zdrowiem Nassira Little'a i można było kończyć. 

Bardzo dobra skuteczność, zwłaszcza ta od Big3 Lillard-McCollum- Nurkić, wystarczyła na lichych Timberwolves. Nieustająco słaba obrona, ciągle duże minuty dla Kantera i Melo, forsowanie indywidualnych rozwiązań ( momentami z zazdrością patrzyło się ball movement Soty),  nie miały żadnego znaczenia.  Na razie Blazers  mają jeden pomysł na wygrywanie- TRÓJKI. Dzisiaj siedziało, spośród 41 rzutów weszło  aż 18. Wilki próbowały tyle samo, ale z mniejszym szczęściem, to zdecydowało. 

Nie ma żadnych powodów, aby  po tym meczu zyskać przekonanie o trwałym powrocie Blazers na zwycięską ścieżkę. Ten etap sezonu i taki kształt zespołu, że trudno przewidzieć cokolwiek.  Wiadomo na pewno, że w niedzielę poziom trudności wzrośnie, Blazers grają w Sacramento z rewelacyjnym Tyresem Haliburtonem i jego Kings. Czy kanonada zza łuku wystarczy? 

A tutaj, na pożegnanie, alegoria dzisiejszego sukcesu w jednym obrazku

18 komentarzy:

  1. Przyznam uczciwie, że obejrzałem przed chwilą tylko skrót i spojrzałem na box score. Linijka Kantera: 5/5, 7 zb., asysta, 2 przechwyty, 2 bloki, 2 straty.
    Wszystko w 14 minut przy +13. W dodatku w skrócie wyglądał bardzo dobrze.
    Więc przeciw słabszemu przeciwnikowi, Jego obrona wygląda nieźle.
    Więc w przypadku tego meczu, drogi pdxpl, sformułowanie "ciągle duże minuty" jest niepotrzebnie pejoratywne.
    Generalnie mam wrażenie, że senna atmosfera Portland zabija agresję w obronie przychodzących graczy. A może to Stotts?
    Na razie wstrzymałbym się z opinią, że RoCo i DJJ są lepsi niż Aminu i Harkless w 2019...
    Ale zwycięstwo najważniejsze!

    Niederra

    OdpowiedzUsuń
  2. pdxpl11:19

    przecież napisałem, że obaj byli plusowi;) a ich obrona jest zła nawet na tle Minny (box score to nie wszystko), co nie mialo ąkurat dzisiaj żadnego znaczenia, bo zdecydował atak
    RoCo w pierwszych trzech meczach 1/13 za trzy w kolejnych pięciu 11/24 postęp jest. W tej pogubionej obronie robi swoje. Jones Jr pierwszy raz w zyciu odgrywa tak dużą rolę w zespole. Stotts mogłby sprobować dać za niego do s5 Trenta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. albo w s5 Melo jako pierwszy schodzący na ławkę. Wtedy Kanter grałby minuty z RoCo i DJJ a Nurkić z RoCo i Melo/DJJ. Względnie Nurkić schodzi pierwszy (ma chłop problem z kondycją) i Kanter gra większe minuty z duetem RoCo/DJJ.

      Usuń
  3. Generalnie nie da się tego oglądać

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimowy12:31

      Ale za to mem na Twitterze do komentarza Stottsa zacny! :-))
      Karol PTB

      Usuń
    2. Anonimowy17:19

      Racja Lucero. Ja wytrzymałem 2 po 2 kwarty. Wolę Euroleague

      Jasiu

      Usuń
  4. Generalnie ten mecz nie miał najmniejszego znaczenia.

    OdpowiedzUsuń
  5. Anonimowy13:21

    Miał, bo gdyby przegrali...

    OdpowiedzUsuń
  6. Każdy mecz ma znaczenie. Chyba, że drużyna gra przeciwko trenerowi.
    Reasumując:
    - Nikt nie zwolni Stottsa przed końcem sezonu
    - CJ nie jest na sprzedaż
    - Być może zdarzy się jakiś handel konsolidacyjny ale raczej w formie przesunięcia pionków
    Poza tym wszystkim i tak staram się zostać optymistą:)

    Niederra

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Handel konsolidacyjny to może być ciekawy temat ale dopiero wczesną wiosną, gdy będzie można nim objąć Hooda i jego 10 mln.

      Usuń
  7. Gdyby przegrali, to przynajmniej Kermit byłby na gorącym. Z punktu widzenia oceny postępów zespołu mecz z takim przeciwnikiem nie wnosi wiele.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W NBA nie ma już słabych drużyn :)

      Usuń
    2. Jeżeli chcemy myśleć o mistrzu (a był optymizm przed sezonem), to są, bo dzielą się na pretendujące i słabe.inyt?

      Usuń
  8. Anonimowy15:16

    Nie rozumiem dramatu po przegranej z Chicago. Normalna porażka, Oni byli na fali po wygranej z Dallas. To liga, w której każdy wygrywa z każdym. Mentalność się wykuwa i to bardzo dobrze, wygrana z Minn stawia nas po jasnej stronie mocy

    OdpowiedzUsuń
  9. Gdyby to było tak proste, to nikt nie walczyłby o rozstawienie (choć przy Covidzie, przyznam, ma to mniejsze znaczenie).
    Mentalność? Za tą od kilku lat odpowiada Lillard i tego nie zmieni przyjście nowych graczy. Wódz jest jeden!
    Zakładam, że Lillard podejmie ostateczną decyzję co do składu i roli Stottsa. To On jest factorem, który ma dać nam nadzieję na mistrzostwo.
    Jednak czasami wolimy żyć biedniej ale razem ze swoją rodziną. Wierząc, że nadejdzie cud.
    Moim zdaniem PTB znajduje się właśnie w takim momencie.

    Niederra

    OdpowiedzUsuń
  10. Behemot19:07

    Na pocieszenie - prowadzimy ex equo w North West.

    OdpowiedzUsuń
  11. https://szostygracz.pl/2021/01/07/podcast-sitarz-kwiatkowski-rozczarowania-pierwszych-dni-sezonu/

    OdpowiedzUsuń
  12. Anonimowy20:58

    Panowie,nie dziwię sie Lucero (jest normalnie załamany ;) ) bo gra bez kibiców to największa porażka do oglądania ale również do grania...takie granie jest gorsze niż nasze na podwórku...wiem co piszę bo jeżdżę z koszykarzami i siatkarkami z Bydgoszczy na mecze i.....no ,nie da się...jak na treningu....a to NBA,trzeba grać...
    Nurkic....pisałem dużo wcześniej,po takiej kontuzji nie ma co komentować tylko trzymać kciuki...czas ma na formę fizyczną ma,ale tu chodzi o psychę...
    Carmelo to Carmelo,teraz sobie gra ale myślę,że zna swoje miejsce w późniejszej fazie...
    I koledzy,to jest najgorszy sezon z możliwych (gra bez publiki),grasz u siebie jak na wyjeździe...nie szukajcie minusów bo ich będzie więcej niż zawsze...patrzcie na plusy...
    A trener....hihihi...no cóż...jak się patrzy z dumą w przeszłość a nic się nie osiągnęło,bo w NBA tylko Mistrz się liczy,przegrany w finale to przegrany to myślę ,że zmiana...

    Cholewa.

    OdpowiedzUsuń