Lillard sam z Pels

PELICANS (17-23) @ BLAZERS (23-16) 124:125

50 punktów, w tym 20 w ciągu 10 minut czwartej kwarty. 4 decydujące rzuty z linii w ostatnich 5 sekundach. Damian Lillard dopisał kolejny akapit do swojego opus magnum pt. "Rola wybitnych jednostek w grach zespołowych", a Blazers wygrali 23 raz w sezonie. 

Doprawdy nic nie wskazywało, że Portland może to dzisiaj wygrać. Stotts  nie miał odpowiedzi na Ziona Williamsona, Covington  czy Jones Jr. odbijali się od niego jak piłki  squashowe od ściany. Lonzo Ball i Brandon Ingram dosłownie rozgrywali obronę Blazers. Z ławki mordowali Hart i Alexander-Walker. Pels wystarczyło osaczać wysoko Lillarda. Reszta ofensywy niedomagała, bo wracający s5 McCollum i zepchnięty na ławkę Trent szukali  bardzo długo rytmu rzutowego. Melo tego dnia mniej skuteczny, Hood ciągle bez wyrazu z pustym przebiegiem.  Nowy Orlean dominował, RipCity było bezradne. 

Jeszcze w połowie ostatniej kwarty goście prowadzili 17 punktami, na ich ławce, wśród komentatorów śmiechom nie było końca. Terry Stotts jak prawie zawsze odwołał się do najważniejszego punktu w swoim playbooku (wielu twierdzi , ze jedynego) - DAMIAN LILLARD. I Lillard znów uratował Stottsa oraz  Portland. Zza łuku i lay-up wsparte trójką Covingtona oraz osobistymi Trenta po świetnej podkoszowej penetracji . W ciągu 2 minut odrobiono aż 10 punktów. Żwawiej i i agresywniej zaczęła poruszać się też obrona. Stotts do samego finału grał nisko Lillardem Trentem, Hoodem, Melo oraz RoCo. Na niespełna 4 minuty przed końcem Blazers zdobyli pierwsze punkty z ponowienia, Pels mieli wtedy już 19. 

— Portland Trail Blazers (@trailblazers) March 17, 2021

Akcja alegoria meczu.  Lillard jako klucz, tym razem z ofensywną zbiórką, nieskuteczny Hood i  Trent, im bliżej końca, tym lepszy. 

W minutę później było już tylko 116:117, bo Lillard zabrał na karuzelę Erica Bledsoe. Steven Adams się spóźnił

— Vax Payne (@NekiasNBA) March 17, 2021

Bledsoe szybko odpowiedział, Lillard kolejne dwie trójki przestrzelił. Przy trzypunktowym prowadzeniu Ingram miał szansę zakończyć sprawę, ale zmarnował dwa osobiste. Potem Bledsoe wysłał (mądrze) Lillarda na linię, znakomity przez cały wieczór Alexander -Walker zgubił piłkę, i Bledsoe ponownie (głupio) sfaulował Lillarda. Dwie piłki meczowe Dame'a i mecz, niewiarygodne, dla Blazers. 

Damian Lillard, trochę mocnej obrony w crunchtime oraz gapiostwo Pels dały Portland wygraną w meczu, który bardzo długo wydawał się nie do odwrócenia. Fantastyczna wiktoria, nad którą ciążą jednak słowa Pyrrusa z Epiru.  

CJ McCollum zagrał po dwóch miesiącach przerwy i oczywistym jest, że będzie potrzebować paru spotkań na złapanie  formy sprzed kontuzji.-10 punktów w 26 minut.  Widać już kto straci na jego powrocie. Trent był na parkiecie przez ponad półgodziny, dla Hooda znalazło się 10 minut, a dla Little'a kwadrans z okładem ( dwa ekstra bloki). Anfernee Simons nie dostał ani sekundy. 

Za tydzień od trade deadline będą dzieliły nas godziny. W plotkach związanych z Portland mamy  na razie  nazwiska LaMarcusa Aldridge'a, Aarona Gordona, Avery'ego Bradleya. To spekulacje, a rzeczywistość jest taka, że w piątek znów, rozwścieczeni po dzisiejszym upokorzeniu, Zion i jego Pelikany