Ostatni tydzień nie zmienił niczego. Blazers nadal nie mogą wygrać na wyjeździe, punktują tylko w domu. W poniedziałek przeszli się po Nuggets bez Jokicia, Portera Jr. i Murraya, ale w Sacramento oraz San Francisco byli tak samo nieskuteczni jak zawsze w trasie, poza skromnym przystankiem w Houston.
Po 20 meczach stanowiących niemal 1/4 rozgrywek trudno napisać cokolwiek kategorycznie o tej drużynie, natomiast można pokusić się o pierwsze spostrzeżenia. Gra, schizofreniczne wyniki 9-1 u siebie, 1-9 poza domem definiują Blazers jako wzorzec przeciętności. W sumie rzecz niezmienna od kilku sezonów. Mimo wszystko 10-10 na relatywnie trudnym terminarzu, przy tąpnięciu formy liderów, trzeba uznać za bilans dość dobry, zwłaszcza dla ekipy prowadzonej przez trenerskiego żółtodzioba.
Mieliby Blazers pewnie ze 2-3 wygrane więcej gdyby mogli liczyć na Damiana Lillarda w pełni formy. Najlepszy gracz zespołu przechodzi jednak kryzys. Zaledwie 22 punkty, 40% fg i marne 30% za trzy, to najgorsze statystyki odkąd pojawił się w NBA. Widać, że Lillard zmaga się nie tyle z rywalami, a z własnym organizmem. Próbuje się przełamać, oddaje siłowe, nieprzygotowane rzuty, forsuje grę niczym napalony debiutant. Pocieszające, że aktualnie wygląda lepiej niż na starcie rozgrywek (otrzymał nagrodę "gracz tygodnia"). Jednak żeby wygrywać takie mecze, jak choćby ostatni z Golden State i liczyć się na poważnie, Rip City potrzebować będą dużo lepszego Lillarda. Na sekwencje trójek, te typowe lillardowskie ukąszenia zza łuku musimy jeszcze poczekać.
Sytuacji nie poprawia niestabilność drugiej opcji w ataku. CJ McCollum potrafi samodzielnie prowadzić do wygranej, jak na przykład w rewanżu na Denver, czy jeszcze bardziej spektakularnie przeciwko Toronto -29 punków i 6 trójek, by w zbyt wielu grach zupełnie ginąć. Niepokoi zwłaszcza 42% z gry. Gorzej trafiał tylko w debiutanckim sezonie. Choć nadal znajduje się w czołówce obrońców blokujących rzuty, to dobre mecz McColluma w defensywie możemy policzyć na palcach jednej dłoni.
Robert Covington jest kolejnym graczem, który mógłby i powinien wyglądać bardziej wyraziście. Do skuteczności w okolicach 40% nie ma się co przyczepiać. Natomiast już do obrony, mniej intensywnej i efektywnej można mieć uzasadniony żal. Zniknął gdzieś RoCo przyklejony do rywala, potrafiący skraść ważną piłkę. Widzimy za to zbyt często gracza snującego się po parkiecie, grającego "na odwal" lub, tak jak w Sacramento, sfrustrowanego, już w 15 minucie decyzją sędziów poza grą.
Billups nie może polegać do końca również na Jusufie Nurkiciu. Bośniak poprawił znacznie skuteczność. To już 58% wobec 50 % w karierze- średniej jak na wysokiego kompromitującej. Było się z czego odbijać i Nurkić w tym sezonie kończy lepiej. Jednak cały czas zdarza mu się znikać, łapać szybko faule. Skaczą mu po głowie takie giganty jak Damian Jones czy Kevon Looney. Czy Jusuf Nurkicia stać na regularność, stałą, dobrą grę, nie w co w trzecim, a w kilkunastu spotkaniach z rzędu?
Ze starterów najsolidniej wygląda na razie Norm Powell. Z daleka czy z bliska trafia zawsze na bardzo przyzwoitym poziomie. Bodaj jako jedyny z obrońców potrafi indywidulanym wejściem rozerwać obronę przeciwnika. Powell jest mądrym, wszechstronnym graczem. Jedynym ograniczeniem jest tylko jego zdrowie. Tendinopatia, to przekleństwo zawodowych sportowców, uniemożliwia rozwój także rzucającemu obrońcy Portland.
W rezerwowych ustawieniach Blazers mają Simonsa, Little'a oraz Nance'a Jr. Żaden z nich nie zawodzi. Dwaj pierwsi grają najlepszą koszykówkę w karierze. Ant jeszcze nierówny. W San Francisco w 11 minut nie trafił nic, gubił piłkę niczym 10-latek klucze do domu, by po przerwie trafić 5 trójek i nadać Blazers sens. Nadal bazuje na rzutach z dystansu, wzmocniony fizycznie, ze swoją techniką, musi jednak częściej penetrować i trafiać z pomalowanego. Docelowo, biorąc pod uwagę parametry fizyczne, styl gry, wzorcem dla Simonsa powinien być chyba Devin Booker.
Trochę inne atuty pokazuje Little, który błyszczy głównie w obronie. Jest jedynym zawodnikiem Portland top40 w kategorii "rim-protector", co sporo mówi też o brakach Nurkicia, Zellera i Nance'a. Cały czas nie ma zaufania do jego techniki. Być może tym należy tłumaczyć te marne 32% zza łuku i pokracznie, choć na ogół skutecznie, wykonywane lay-upy. W każdym razie Little dodaje grze energii, z nim na parkiecie obrona, przynajmniej sprawia wrażenie szybszej, bardziej intensywnej. Blazers prawie nie istnieją w kontrataku. Mogę ulegać złudzeniu, ale na trzy takie próby, w co najmniej dwóch widzę pędzącego na kosz Little'a. Jeszcze z jeden taki atletyczny, chyży gość, a RipCity oglądałoby się dużo przyjemniej.
Z Nance'em mam jeden tylko problem. Gra za mało. Jeśli inteligencja, skuteczność mają znaczenie, to Billups musi znaleźć dla byłego gracza Cavs więcej minut. Nance Jr. - mój ulubiony, nowy gracz Blazers. Ale Cody też jest fajny, bo ilekroć jest na parkiecie mało psuje, robi to co umie najlepiej. Doświadczony gracz świadomy swoich zalet i ograniczeń.
Najtrudniej ocenić, po zaledwie 20 meczach, trenera. Billups nie odmienił Blazers, przynajmniej w tym co widoczne dla laików. Jak byli mocni przede wszystkim w ataku, tak są - 4. miejsce w lidze, jak nie bronili, tak nie bronią- 28. pozycja. NetRtg- 0.1- 17 miejsce. Być może nauki Billupsa, zasady, które wdraża, przyniosą efekt z czasem. Wiadomo, że na tle poprzednika wyróżnia się komunikatywnością. Więcej rozmawia, tłumaczy zawodnikom. Time-outy nie przypominają już herbatek w klubie golfowym, Billups potrafi zarówno pochwalić, jak i opieprzyć w trybie instant. Nie mam statystyk, ale wydaje mi się, że drużyna dobrze reaguje właśnie po przerwach technicznych. Billups odważnie postawił na Simonsa i Little'a. W analogicznej sytuacji 2 lata temu Stotts grał Bazemorem i Hezonją. Stosunkowe duże minuty dla Snella, poczytywane przez wielu, nie bez racji, za błąd, należy tłumaczyć panicznym poszukiwaniem wzrostu i zasięgu. Oczywiście wkład w grę Snella na razie mizerny, gdyby w koszykówce chodziło wyłącznie o parametry to Meyers Leonard nadal byłby w lidze. Billlups jest nowy, nie tylko w Portland, ale w ogóle, jako trener w profesjonalnej koszykówce . Akurat z oceną jego pracy należy się powstrzymać. Wydawanie teraz pewnych sądów byłoby zwyczajnie nieuczciwe.
Po ćwierci sezonu, przy słabujących liderach, operując składem, któremu od lat daleko do komplementarności wyciągnął Billups 10 zwycięstw. To nie jest złe otwarcie. Terminarz na przełomie 21/22 jest jednym z łatwiejszych w całej lidze. Zakładając, że powrót do normalnej dyspozycji Lillarda będzie regularny, że McCollum osiągnie stabilizację, po 20 kolejnych meczach, można oczekiwać postępu.
Teraz czekamy na rozstrzygnięcie sprawy Olsheya. To absolutnie najważniejsza sprawa dla przyszłości organizacji. W razie niepowodzenia projektu Billupsa, może się przecież okazać, że gracze którymi zarządza nie gwarantują oczekiwanego progresu w defensywie( warunek konieczny do stania się realną siłą), zaistnieje konieczność przebudowy tego składu. Wrócą wówczas, od dawna zasadne, głosy żądające pozbycia się McColluma. Do rozwiązania będzie kwestia kończących się umów Nurkicia i Covingtona. Wiodący zawodnicy funkcjonują ze sobą na tyle długo, że w przypadku braku wyników tkwienie w przeciętności, choćby do końca sezonu, byłoby głupotą. Jeszcze przed lutowym trade deadline mogą czekać Blazers poważne decyzje. Dlatego byłoby dobrze, aby sytuacja generalnego menadżera została jak najszybciej rozwiązana. Po kolejnej ćwiartce powinniśmy wiedzieć więcej o Blazers nie tylko w aspekcie wydarzeń czysto sportowych.
Gracz 1/4 sezonu: Norman Powell- 16.9 pkt, 50%fg, 44% za trzy, 2.5 zb., 1.6 as., 0.9st.
Największy postęp: Anfernee Simons- 11.9 pkt, 45%fg, 38% za trzy, 2.7zb., 2.1as., 0.5st.
Ps Dla wszystkich tęskniących za latami świetności Blazers (kto z nas nie tęskni) oraz miłośników NBA, od jej historycznej strony - Gruba Lady
Problem z Nurkiem jest taki, że on jest zbyt wolny na nogach (za ciężki?) i słabo się przemieszcza. Jako roller nigdy nie wiesz (50/50) wciśnie layupa albo będzie offence. A taki center powinien konczyć z góry. Nie ma sprężyny w nogach. Poza tym mental słaby gra często bardzo nonszalancko - ta piłeczka albo nie wpada do rączek albo wyskakuje w dziwnych kierunkach.
OdpowiedzUsuńDlaczego "przy słabujących liderach" skoro Lillard jest Player of the Week?
OdpowiedzUsuńchciałem w tekscie napisac , ze ta nagroda dla Lillarda, bardziej mówi o mizerii tego tygodnia, niz jakiejś wybitnej jego formie, ale się powstrzymałem. Poza tym to tylko tydzień , a sezon trwa już troche dłuzej. Statsy Lillarda, które masz we wpisie mowią wszystko
UsuńPodobno Kemba Walker jest do wzięcia. Można by wymienić go na Nurka. Brakuje nam takiego zawodnika 😜
OdpowiedzUsuńSorry, musiałem.
aha bo dla Ciebie najlepszy jest Collins. Zach Collins. Who? Przestań sobie już żarty stroi kolego
UsuńJeszcze będziesz za Zachem płakał. On za Portland raczej nie.
UsuńNie śledzę wogole informacji , ale może ktoś z was tak i mógłby się podzielić co się pisze o Portland i Billupsie?
OdpowiedzUsuńCzy są to wrażenia dobre czy raczej, że wpadliśmy z deszczu pod rynnę
poskus
Raczej dobre.
UsuńNie pisze się. Zasłużenie. Jesteśmy jedną z najnudniejszych, najbardziej przewidywalnych drużyn NBA.
OdpowiedzUsuńBillups nie jest ani cudotwórcą, ani problemem. Problemem są dwaj wieloletni kierownicy tego zamieszania. Ładnie to podsumował po jednej z porażek Billups: "żeby nasza obrona miała sens, nie możemy obwodowym zawodnikom wroga pozwalać za każdym razem mijać się już pierwszym kozłem, obrońcy muszą przetrwać mniej więcej do kozła nr 3". Aluzja poleciała, w niebyt. Kierownicy udają, że trener wcale z nich nie szydzi.
Serce kibica przy każdym meczu ma nadzieję na jakiś (bliżej nieokreślony) przełom, bo na tym polega cały sens kibicowania, ale rozum... On na chłodno coraz głośniej podpowiada - blow it up. Po chwili (już zupełnie po cichu, by nikt - głównie z rywali - nie usłyszał) dodaje: o ile nie jest już za późno.
Najgorsze, że problem jest dużo głębszy niż ten bezpłciowy w wykonaniu Blazers sezon. Dobitnie w jednym akapicie podsumował go jeden z baczniejszych obserwatorów Blazers ostatnich lat Dave Deckard: The Blazers no longer have a culture. They have a blindingly-charismatic superstar in Damian Lillard, a logo on the floor, and that’s about it.
BRoy7
PS. #littlehope
Z Lillardem na poziomie byłoby nie 11-11, tylko jakieś 14-8 i nikt by nie kręcił nosem. Pytanie jak tam ten jego "abdomen".
UsuńA z Nurkiem w zdrowiu w 2019... Niezbhyt wysokich lotów gdybologia stosowana. Problem Blazers jest dużo głębszy niż jakiekolwiek mięśnie głębokie Lillarda i żadne "trzy wygrane/przegrane w lewo albo w prawo" nie go obecnie są w stanie przypudrować.
UsuńZ faktem, że duet Lillard/CJ nie zorganizuje w Portland parady pogodziłem się już jakiś czas temu, ale zawsze można było w ich wykonaniu liczyć na jakieś chwytające za serce wiernego kibica szarże, fajne chwile/mecze/serie, po prostu dobre histore. Mam wrażenie, że wiosenna seria z Nuggets i kolejnych kilka miesięcy totalnego sabotażu organizacyjnego w połączeniu z panującym bezkrólewiem spowodowało, że za rogiem żadna dobra historia już się nie czai.
Jakże chciałbym się mylić!
BRoy7
Nurek to jednak gracz zagadka. Albo gra naprawdę dobrze albo kolejna kwartę jak jakiś amator...
OdpowiedzUsuńFajnie było zobaczyć jakieś nowe ustawienia i jakiś nowy styl gry
Aby rozruszać forum nie uważacie że ten Cunninghan to słabiutka jedynka draftu ? Pomimo że dzisiaj zagrał niby super
Jaki draft taka jedynka. Nurk i Roco do wymiany teraz, bo po sezonie odejdą za free. Ich schodzące kontrakty ktoś złapie teraz. Za nich możemy dostać dobrego silnego skrzydłowego.
OdpowiedzUsuńAle kto na centrze jak Nurkowców odejdzie?
Usuńposkus
Zacznijmy od GMa :)
UsuńPotem mój ulubiony scenariusz : CJ + RoCo w trójstronnej wymianie za Siakama.
Nurka nie ma kim zastąpić , CJa jest.
Do rotacji wchodzi DSJ , Ant wraca na swoją pozycję ,Powell zaczyna więcej rzucać niż marne ( przy swej skuteczności !!! ) 11.7 prób na mecz.
A po sezonie nie jestem pewien że będzie długa lista chętnych po Nurka ...
Cunningham wszedł w sezon z kontuzją . Czy jest słaby ocenimy pewnie za 2 lata...
Lillard wypada na kilka meczów
OdpowiedzUsuńposkus
aJa Morant a nie Siakam
OdpowiedzUsuńA Grizzlies mieliby go oddać bo?
UsuńBo lubią Blazers.Taki zart
UsuńA Rapors mieliby oddać Siakama bo?
UsuńDzisiaj bez Dame,Little i chyba bez Powell. Ławka do boju!!!
OdpowiedzUsuńposkus
Niech się takie Denver martwi..
OdpowiedzUsuńCzytam forum regularnie , ale nie mam zbytnio czasu odpisywać... zgadzam sie z tym ze mimo mojej sympatii należy wymienic Nurka z Roco czy kimś innym póki coś są warci.
OdpowiedzUsuńTaaak.. tylko nie są nic warci
OdpowiedzUsuńBo takim meczu, z takim hegemonem robie sobie przerwe od Portland.
OdpowiedzUsuńAle sie czuje zmeczony, nawet nie mam nikogo ochoty wytransferowac.
Wiecej wku..nia sie niz radosci z tej druzyny.
Ehhhh
Co gorsze , Olshey nie został nawet zawieszony . Mimo poważnych zarzutów pracuje sobie w najlepsze. Kuriozalne podejście ...
UsuńPortland Trail Blazers podjęła decyzję o rozwiązaniu stosunku pracy dyrektora generalnego i prezesa ds. operacji koszykarskich Neila Olsheya ze skutkiem natychmiastowym z powodu naruszeń zasad Portland Trail Blazers
OdpowiedzUsuńChciałbym Ainge na jego miejsce. Będzie przynamiej ciekawie
OdpowiedzUsuńposkus
Myślę, że czas już na rozwał. Transfery po nowym roku przymusowe. Nawet z Lillem w głównej roli
OdpowiedzUsuńTeż myślę ze Ainge do nas zagości i myślę ze bedzie odważny w swoich ruchach transferowych... tylko jak na to bedzie sie zapatrywał Lillard jakby np CJ'a chciał gdzieś wytransferować?
OdpowiedzUsuńW końcu. W końcu doczekałem się po tylu latach hejtowania, narzekania, zmęczenia i dręczenia aż w końcu ktoś pomyślał i zwolnił go. Tego gnoja. Tak jestem szczęśliwy że nie wiem co teraz robie? Nareszcie Panie i Panowie nie mamy Neila Olshey!!!. Wow
OdpowiedzUsuńPrzyjdzie Ainge i pierwsze co zrobi to spakuje CJa. A wszyscy co przez lata bronili jego pozycji w "rodzinie" będą teraz piali, że Olshey niepotrzebnie był taki miękki 😁
OdpowiedzUsuńA w sumie za co go wyrzuciliśmy ? Że stresował kogoś ? Czy inne pierdoły czasów 2021?
OdpowiedzUsuńNieco upraszczając, bo i nie znamy szczegółów, za mobbing.
UsuńTak, to ja kilka dni temu pisałem, że "Billups nie jest ani cudotwórcą, ani problemem". A jednak: on TEŻ jest problemem. Zbyt młody już nie jestem, a nie pamiętam sekwencji wydarzeń, by trener-debiutant rozpoczął pracę od dość jednak kontrowersyjnych pomysłów taktycznych --> zaczął narzekać na zasadzie "ja mam rację, a wy jesteście problemem" --> stracił szatnię pełną weteranów --> ostatecznie wszystko skończyło się dobrze. I dla drużyny, i dla niego też.
OdpowiedzUsuńWygląda na to, że w najbliższym czasie zmieni się tylko jedno: o Blazers będzie się pisało/mówiło całkiem sporo. To już koniec panowie, jeszcze widać napis stacja końcowa, ale dookoła wszystko płonie.
Chciałbym wierzyć, że pozbycie się Olsheya coś gruntownie zmieni, ale nie potrafię. Olshey po zakończeniu śledztwa ws. niejasnej przeszłości Billupsa: nie zdradzimy szczegółów, musicie mi zaufać. Jode/Blazers po zakończeniu śledztwa ws. niejasnej przeszłości Olsheya: nie zdradzimy szczgółów, musicie nam zaufać.
Sorry, nie ufam.
BRoy7