Strony

13 października 2023

Bośniacka Bestia znów w Portland. Suns górą

Półtorej kwarty. Tyle odmłodzeni Blazers byli w stanie walczyć jak równy z równym przeciwko Suns, prowadzonych przez duet Booker-Durant. Do Moda Center powrócili Nurkić, Little, Johnson i pokonali Trail Blazers 122-111.

Pierwsza kwarta

Polecam każdemu obejrzenie początku meczu, bo jest to być może przedsmak tego, jak ten nowy skład może się prezentować przeciwko drużynie aspirującej do mistrzostwa z duetem supergwiazd na boisku. Z wysokiego C rozpoczął Jerami Grant, który zdobył 9 punktów w tej kwarcie, ale to wchodzący z ławki Brogdon był bohaterem tej części meczu. Pociągnął za sobą w pojedynkę cały drugi garnitur - skuteczność 5/5, w tym 2/2 za trzy punkty, w dodatku 2 asysty. Przy naszych młodych chłopakach wyglądał jak Pan Koszykarz.

Ayton w paszczy Bestii

Jednym z najciekawszych aspektów tego meczu było bezpośrednie starcie centrów uczestniczących w ostatniej głośnej wymianie. Pierwszy mecz DeAndre przeciwko byłej znienawidzonej drużynie, a Nurkić wraca do Portland, z którymi stosunki są zgoła inne. Jak sam powiedział przed meczem: "zawsze będę tu wracał pełen miłości." Mimo że DA miał więcej do udowodnienia, to bezapelacyjnie wygranym tego pojedynku okazał się Nurkić. Ayton momentami był zbyt pasywny, gdy zaczął pudłować rzuty z półdystansu, automatycznie przestał dostawać podania. Za to Nurk był cały czas pod grą. O jego zasłonach nie muszę mówić, bo to była jedna z tych rzeczy, którą zawsze robił dobrze. Pamiętacie, żeby Nurkić walczył jak lew na deskach i zaliczał akcje 2+1? No właśnie, w dodatku zdobył 8 zbiórek i 5 asyst. Kto by się spodziewał, że taki występ zaliczy akurat w Moda Center, przyćmiewając przy okazji Aytona.

Scoot jest prześliczny

Boże kochany, jaki ten chłopak ma talent. Nie wiem, czy jest sens chwalić go co wpis, ale on ma naprawdę wszystko, żeby być gwiazdą tej ligi. O atletyczności już słyszeliśmy, ale ten repertuar wykończeń... Tylko w tym meczu przy 30 minutach naliczyłem eurostep, floater, up&under, layupy z obu rąk, rzut z półdystansu i dwie trójki. Ale żeby nie przesłodzić wam opowieści o Scoocie, trzeba zwrócić jeszcze uwagę na dwie rzeczy. Faule i straty. I tak jak straty są zrozumiałe i nie dziwi ich ilość, szczególnie przy tym jakim typem rozgrywającego jest Scoot. Chłopak musi się jeszcze oswoić z tempem meczy NBA, musi zrozumieć, że nie może on planować co chce zrobić w danej akcji, bo tam na parkiecie wszystko się dzieje znacznie szybciej niż w G-League. O tyle ilość fauli nie chce mówić, że niepokoi, ale zastanawia. We wtorek było 4 faule w 19 minut, tu mamy 6 w 31. Średnio daje nam to 5 fauli na mecz przy średniej 25 minut, gdzie pierwszy mecz nie oszukujmy się, był przeciwko drużynie dość znacznie odstającej poziomem. Powodem nie może być fizyczność, bo pod tym względem Scoot jest gotowy na ligę NBA. Miejmy nadzieję, że jest to spowodowane jedynie brakiem doświadczenia.

Walka o wyjściową piątkę?

To, co rzuca się w oczy i to, czym różnił się ten mecz od poprzedniego, to skład wyjściowej piątki. Na pozycji niskiego skrzydłowego Matisse Thybulle został zastąpiony przez Shaedona Sharpe'a. W zasadzie jest to jedyna pozycja przy której można się jeszcze sprzeczać. Matisse dziś przy jedynie 19 minutach zaliczył bardzo dobry występ. Dobra obrona, o której w jego przypadku raczej nie trzeba wspominać, ale ponadto 2/2 zza łuku. To był ten jeden zarzut wobec niego "czy Matisse jest w stanie zagrozić zza łuku?', odpowiedź brzmi: tak. Matisse od kiedy trafił do Portland rzuca na skuteczności 41% (!) za trzy, podczas gdy w Philadelphii było to jedynie 32.5%.
Shaedon od czasu ligi letniej ma kryzys. U tak młodego zawodnika jest to absolutnie zrozumiałe. Pamiętajmy, gdyby zdecydował się grać w college'u, to dziś zaczynałby dopiero swój pierwszy rok w lidze. Może on po prostu nie umie nie grać o stawkę, pod koniec zeszłego sezonu wyglądał obłędnie, ale od tamtego czasu aż do dziś sprawia wrażenie mało zaangażowanego, co trochę dziwi, bo miał realną szansę na wyjściową piątkę. Ale jak sam twierdzi, nie ma to dla niego wielkiego znaczenia, on zrobi to, co będzie najlepsze dla drużyny. Można i tak. Póki co wybór jednak może być tylko jeden i jeśli faktycznie Blazers chcą walczyć o play-in w tym sezonie a nie skupiać się na rozwijaniu młodych i cichym tankowaniu to Thybulle jest jedynym słusznym wyborem.

Chauncey Billups

Q: Co po dzisiejszym meczu zwróciło twoją uwagę, trenerze?

CB: No cóż, to, co dla mnie rzuca się w oczy, to umiejętności rzutowe, jakie tam mają. To było dosyć imponujące. Sprawili, że płaciliśmy za każdy błąd w pierwszej połowie. Myślę, że to trochę zbiło z tropu moich chłopaków. Nigdy wcześniej nie doświadczyli czegoś takiego, zwłaszcza młodzi. Trochę ich to zdeprymowało. Po przerwie udało nam się trochę zebrać w sobie. Oczywiście, oni wtedy już nie grali swoimi głównymi zawodnikami, ale wróciliśmy do gry tak, jak chcieliśmy grać cały czas. Ale muszę przyznać, że ich umiejętności rzutowe były niesamowite. Natomiast moim zdaniem najbardziej zauważalną rzeczą było to, że mieliśmy problemy z trafianiem. Nawet wtedy, gdy mieliśmy otwarte pozycje, mieliśmy trudności z trafianiem. Co do strat, to było trochę dziwne. Mieliśmy ich tylko 10 w pierwszej połowie, ale wydawało się, że było ich z 17. Były aż tak zauważalne. Ale wiesz, to są tego typu lekcje, z którymi młodzi zawodnicy będą musieli się czasem zmierzyć.

Q: Jeśli chodzi o Scoota i Shaedona, dlaczego nie zostali ściągnięci przed czwartą kwartą?

CB: Jeśli chodzi o Scoota, cóż, ma 19 lat, a Shaedon 20. Potrzebują tych minut, potrzebują czasu na boisku. Nie grali w lidze wystarczająco długo, żeby usiąść na ławce i odpocząć. Był to ich pierwszy mecz przeciwko zawodnikom NBA w tym sezonie. Oczywiście przegrywaliśmy, ale nie zależało mi na wyniku, wygranej czy przegranej. Ale w meczach takich jak ten, potrzebują doświadczenia.

Q: Czy mecz taki jak ten pozwala na starcie z przeciwnikami o różnych poziomach umiejętności? W pierwszej połowie mogą się zmierzyć z wysokiej klasy podstawową piątką, z KD i Bookerem, a w drugiej połowie, bez urazy dla tych chłopaków, mają szansę wejść w rytm gry przeciwko słabszym zawodnikom.

CB: Tak jak mówisz, to daje nam szansę, aby obejrzeć obie połowy na nagraniu. Pokazać Scootowi niektóre z tych strat, które miał, i niektóre rzuty, które oddał, których być może nie powinien. To samo z Shaedonem, niektóre rzuty, które pomijał, po prostu nie wiedząc, co robić w danym momencie. A potem druga połowa nadchodzi i z jakiegoś powodu ma trochę więcej pewności siebie. Gramy trochę szybciej, gramy trochę swobodniej. Daje nam to szansę jako sztabowi szkoleniowemu na naukę, bardziej niż cokolwiek innego.

Q: Scoot zagrał na obu pozycjach, zarówno z piłką, jak i bez niej. Gra na pozycji rozgrywającego z pierwszą piątką, odpowiada za dużą część ofensywy. Kiedy wchodzi Brogdon, trochę przesuwa się na dwójkę. Jak myślisz, jak on sobie radzi z tymi dwiema rolami?

CB: Dla niego jest to prawdopodobnie nowe, grać bez piłki. Ale cóż, mamy Anta w tym zespole, mamy Malcolma, mamy innych, którzy potrafią grać z piłką. Musi się po prostu do tego przyzwyczaić. Ale moim zdaniem, wiem, bo też byłem tam jako młody zawodnik, starasz się po prostu grać na swojej pozycji, niezależnie od tego, gdzie jesteś na boisku. Po prostu grasz tak samo, nawet jeśli akurat nie masz piłki, to i tak masz sporo okazji do tworzenia gry. Po prostu rób to, co potrafisz. Ale tak, dla niego to jest coś nowego, i musi zrozumieć, że gra przeciwko tak dobrym graczom po raz pierwszy. To prawdopodobnie pierwszy raz, kiedy gra przeciwko zawodnikom, którzy są lepsi od niego i tak będzie praktycznie co mecz. To są zawodnicy, którzy są więksi, silniejsi i tak samo szybcy. To jest coś do czego musi się dostosować.

Q: Rozmawialiście o bardziej intensywnej grze, szczególnie w pierwszej kwarcie. Wydaje się, że szybciej wchodziliście w akcje. Czy takie było zamierzenie?

CB: Tak, tak. Myślę, że tempo w pierwszej kwarcie było naprawdę dobre. W drugiej kwarcie, myślę, że przestaliśmy podawać sobie piłkę. Brakowało ruchu piłki. Nawet w obronie, nasza komunikacja, ucierpiała w drugiej kwarcie. Dlatego trafiali, zdobywali punkty. Ale kiedy gramy w ten sposób, gdy podajemy piłkę, to naprawdę napędza nas wszystkich. Myślę, że przestaliśmy dzielić się piłką w drugiej kwarcie i to nam zaszkodziło.

Q: Wydaje się, że Ant i DA mieli dobrą współpracę, co myślisz o rozwoju chemii między nimi?

CB: Tak, tak. Ci dwaj chłopacy mają całkiem dobrą chemię na boisku. Oczywiście będzie się to tylko rozwijać i poprawiać. Nawet Rob ma dobrą chemię z nimi, grając razem z Antem i Scootem, chociaż jeszcze nie mieliście okazji tego zobaczyć. Tak, oni budują chemię. Będą często razem w pick-and-rollu. Ale wiesz, to wszystko jest jeszcze na wczesnym etapie.

Q: Mówiąc o DA, w Phoenix nie miał takiej swobody w kreowaniu gry, a nawet Ant w pierwszym meczu parę razy mierzył się z ciasnym kryciem w okolicach 9 metra, a DA musiał podejmować pewne decyzje. Czy staracie się teraz trochę wzmocnić DA, by nie tylko wykańczał akcje w ataku, ale był też bardziej kreatorem?

CB: Tak, damy DA trochę swobody, bo chcę zobaczyć, na co go stać. Wiem, co robił w Phoenix, ale oczywiście tamta drużyna walczyła o mistrzostwo co roku, więc miał tam określoną rolę do spełnienia. Ale czasami można zrobić więcej, to zależy. Jego rola nie będzie taka sama jak w Phoenix, będzie rozszerzona. Chcemy zobaczyć, co dokładnie potrafi, w czym może być wyjątkowy a potem dostosujemy to do naszych potrzeb. Chcemy, aby robił to, w czym jest naprawdę dobry, a pozostałe rzeczy niekoniecznie. To zajmie trochę czasu, zanim zobaczymy, co to jest, szczerze mówiąc.

Q: Czy grając przeciwko Phoenix w poniedziałek daje wam to dobrą okazję do nauki na podstawie dzisiejszego meczu i pokazania, że potraficie się dostosować? Powiedziałeś, że to jest dobre dla młodych graczy.

CB: Tak, myślę, że to było dobre dla młodych zawodników. I gra przeciwko nim jeszcze raz, tu chodzi przede wszystkim o to, co my robimy. Nie powinniśmy traktować Phoenix jako wzorca. To drużyna, która aktualnie rywalizuje o mistrzostwo. Nie możemy tego używać jako miary naszych możliwości. Ale możemy przenalizować, co zrobiliśmy dzisiaj, czego nie zrobiliśmy i po prostu starać się być lepszymi.

Jerami Grant

Q: Jerami, jak się czujesz grając na boisku przeciwko Nurkiciowi i Nassirowi?

JG: Tym razem jest trochę inaczej, słodko-gorzko. Są w dobrym miejscu, ale jednocześnie tęsknimy za nimi. Ale dobrze było tam wyjść, poczuć grę.

Q: To pierwszy mecz przeciwko innemu zespołowi NBA. Jakbyś to porównał z wtorkowym meczem?

JG: Tak jak mówisz, to pierwszy mecz przeciwko innemu zespołowi NBA, z tym nowym zespołem, który mamy. Mamy zupełnie nowy skład, więc stawiamy pierwsze kroki i próbujemy to ogarnąć. Widzieliśmy wiele dobrych akcji dzisiaj, ale jest też wiele rzeczy do poprawy.

Q: Jak myślisz, jak do tej pory radzicie sobie jako zespół?

JG: Myślę, że wysokie tempo to nasza ogromna siła. Oczywiście, z Scootem, który atakuje z piłką, to jest nasz atut. To jest sposób, w jaki chcemy grać w ataku. W obronie mamy dużo wzrostu i dużo atletyzmu, więc musimy to wykorzystać.

Q: Macie też dużo młodości i zawodników, którzy radzą sobie po obu stronach parkietu. Czy dobrze jest zagrać przeciwko tak zespołowi o tak wysokiej klasie, żeby naprawdę was przetestować?

JG: Zdecydowanie. Myślę, że to świetne, że mogliśmy z nimi zagrać. Zagramy z nimi znowu za kilka dni, więc myślę, że to naprawdę dobre dla nas. Szczególnie dla młodych i debiutantów, żeby poczuć tę grę. Gra w NBA jest inna niż w jakimkolwiek innym miejscu, w którym byliśmy.

Q: Jak myślisz, jak Scoot spisał się w swoim pierwszym meczu przeciwko drużynie NBA?

JG: Wypadł dobrze. Pokazał wiele dobrych rzeczy dzisiaj. Czekamy z niecierpliwością na jego rozwój. Musi się uczyć, zarówno na pozytywach, jak i na negatywach, żeby stać się lepszym.

DeAndre Ayton

Q: Po meczu Chauncey powiedział, że chce sprawić, żebyś czuł się, jakbyś miał więcej możliwości i pozwolić Ci na trochę większą swobodę w działaniu. Co to dla Ciebie oznacza, mieć taką opcję do poszerzania swojej gry?

DA: To naprawdę świetne uczucie. Na treningach i w meczach eksperymentujemy z wieloma rzeczami. On daje mi zielone światło, abym mógł swobodnie oddawać rzuty za trzy punkty. Dodatkowo, daje mi wolność, abym mógł robić więcej i kreować. Nie chodzi tu tylko o wywieranie presji na obronie przy pick&rollu, ale także o to, że mogę przerywać akcje, reagować na to, co dzieje się na boisku, i działać agresywnie.

Q: Czułeś się dziwnie grając przeciwko swojej byłej drużynie dzisiaj, czy było to dla Ciebie normalne doświadczenie?

DA: Nie, to w ogóle nie było dziwne.

Q: Ty i Ant macie dość dobrą chemię na pick and rollu.

DA: Szanuję go bardzo, bo potrafi doskonale podać piłkę i wykonać wsad. Dzięki niemu czuję mniej presji na boisku. Mogę skupić się na tym, co potrafię najlepiej.

6 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nurkic niszczył DAytona co jest dziwne patrząc jak grał w Portland
    Scoot nie ma rzutu ale rozgrywa
    Sharpe nie ma rzutu ale ma ciąg na kosz
    Simons ma rzut ale nic ponadto
    Brogdon jest tutaj profesorem
    Grant jest najgorszym PF jeśli chodzi o zbiórkę i obronę ma dobry rzut i ni cholery z reszty
    Jak to poskleja Billups jesteśmy ciekawi

    OdpowiedzUsuń
  3. Moja propozycja dla Billupsa
    Brogdon Simons Grant Wiliams Ayton
    Scoot Sharpe Thybulle Walker Brown
    Duże minuty dla młodych z ławki
    W lutym handel Grantem, Brogdonem i Timelordem
    Zobaczyć co można wyjąć za DAA

    OdpowiedzUsuń
  4. O Grancie za dużo nie napiszę, bo wszyscy wiecie co sądzę. PF, 13 punktów ZERO zbiórek! Dla mnie to on może wyp... To już było.

    Nurkic? 5 asyst. Durant 6 asyst, Booker 5 asyst. I wszystko w temacie. Nurkic lubi, kiedy piłka się rusza, a on sam może uczestniczyć w grze. Największym jego problemem w Portland było granie w kółko ciążką ISO.

    Ayton? Z tego, co słyszę od fanów Suns, to zagrał jak Ayton. Problemy? Nie dostaje podań, bo nie da się do niego podawać. Dlatego, że on nie umie wywalczyć sobie pozycji. Fani Suns zauważyli, że udało mu się być agresywnym raz, przeciwko najchudszemu zawodnikowi w Phoenix. Ayton ma problem.

    Dlatego Aytona, po raz kolejny, wyjmijmy z równania "trejd Lillarda". To był trejd Nurkic - Ayton i nie wiadomo, która drużyna lepiej na tym wyjdzie.

    Reszta to małolaty. Brogdon w małym okienku wygląda trochę jak Andre Miller i rzeczywiście jest jedynym profesjonalistą w zespole. Chętnie bym go zostawił, jeżeli będzie chciał zostać.

    I na koniec Billups. Niestety wierzę mu coraz mniej. Dlatego, że od dwóch lat słyszę to samo: "Chcieliśmy, ale nas zaskoczyli." Trochę mnie zbija z tropu ta jego szczerość. Już kilka razy słyszałem, że to my mamy wyprowadzać pierwszy cios, a po meczu z Nowozeladczykami okazało się, że na wejściu dostaliśmy w papę, zaskoczeni agresją i atletyzmem, bo tam to się inaczej gra. Teraz Phoenix, z Durantem i Bookerem, zaskoczyli ich umiejętnościami rzutowymi. Serio? Durant i Booker umieją rzucać? Nikt nie wiedział.

    Jest wcześnie, a ja mam taki charakter, że jestem dużo lepszy w dostrzeganiu złych rzeczy, więc nie ma paniki, ale wygląda na to, że przydałby się profesjonalny trener.

    Na wejściu Ayton siadaj dwója, Billups siadaj dwója.

    O młodych się nie martwię, ale trochę się boję złych nawyków, które zmarnowały karierę Lillarda.

    OdpowiedzUsuń
  5. Milesiak13:18

    Plan na sezon to rozwijanie młodych, a nie walka o play-in. Ale i tak w s5 powinien wychodzić Thybulle.
    Grant równie dobrze może grać jako SF , nawet wypowiadał się ostatnio że to dla niego żaden problem.
    A poza tym dajmy chłopakom pograć parę tygodni bez wyciągania głębszych wniosków, po pierwszym spotkaniu przedsezonowym to gruuuubo za wcześnie.

    OdpowiedzUsuń
  6. To teraz policzcie chłopaki ile miał Nurek and one w ostatnim meczu (w 1.kw) a ile podczas poprzedniego sezonu.20 Min i 2 faule??buahahha

    OdpowiedzUsuń