Strony

4 listopada 2023

Flu Game niczym Jordan

Blazers (3-3) są na fali, zaliczając trzecią wygraną z rzędu. Meczem przeciwko Grizzlies (0-6) rozpoczęli zmagania w 'In-Season Tournament', gdzie na inaugurację tych rozgrywek pokonali niedźwiadki wynikiem 115-113 po dogrywce.


O zaciętości tego spotkania może świadczyć aż 21 zmian prowadzenia. Blazers rozpoczęli dobrze wygrywając pierwszą kwartę siedmioma oczkami, lecz przewaga bardzo szybko stopniała. Jeszcze trzy minuty przed końcową syreną to zawodnicy Memphis prowadzili dziesięcioma punktami, ale kolejny raz doświadczamy zawziętości, o której wspomina Chauncey. Blazers grają do końca!

Box Score

Clutch Sharpe

Shaedon ma serce z kamienia, niczym Dame, bo to on ponownie pociągnął za sobą zespół pod koniec czwartej kwarty i dogrywki. Pod koniec był podwajany, niczym Lillard w czasach świetności, a mimo to, to on przeprowadzał piłkę przez połowę, on inicjował atak, on wchodził pod kosz szukając kontaktu, i to on trafił ważną trójkę w dogrywce. Highlightem tej nocy jest blok, który zaliczył równo z końcową syreną. Rzadko zdarza się, żeby zawodnik tak szybko skrócił dystans, o wyskoku nawet nie wspominam. Jednak Billups podkreślał podczas konferencji, że wyglądał dzisiaj słabo w obronie. Muszę się z tym zgodzić, wielokrotnie przysypiał lub odwracał się plecami do rywala, nawet podczas tego bloku, jak sam Shaedon przyznaje, totalnie stracił z pola widzenia Kennarda i udało mu się zablokować ten rzut tylko dzięki swojemu nadprzyrodzonemu atletyzmowi. Od początku sezonu nie zdarzało mu się to często, więc miejmy nadzieję, że wynikało to jedynie z choroby, o której sam wspomniał - "od kilku dni jestem chory". Jakim cudem ten chłopak był dostępny z siódmym wyborem w drafcie?

Problemy zza łuku

Atak Blazers nie wyglądał tak dobrze jak w meczu z Detroit. Tam było dużo ruchu, zagrań pod Sharpe, gdzie ustawiał się w narożniku boiska i czekał na zasłonę od centra. Tu było więcej sytuacji, gdzie Malcolm lub Jerami kozłowali przez 15 sekund akcji, gdy pozostali zawodnicy stali i czekali. Blazers zanotowali dziś 9/32 (28,1%) za trzy i jednocześnie są najgorzej rzucającą drużyną zza łuku. W tym meczu odniosłem wrażenie, że próby rzutowe zza łuku były dobre jakościowo, niewiele rzutów było oddawanych z obrońcą na twarzy. Może się okazać, że albo zawodnicy indywidualnie są w dołku rzutowym, lub po prostu brakuje strzelców, chociaż z tym wnioskiem zaczekałbym na powrót Anta. Mimo tych problemów mamy bilans 3-3 - jestem ciekaw, jak ta drużyna może wyglądać, gdy poprawimy skuteczność zza łuku.

Poprawa w obronie

Po raz pierwszy od dawna możemy powiedzieć, że obrona jest lepsza niż skuteczność zza łuku. Nie ma już Dame'a, Anfernee jest kontuzjowany, ale po defensywnej stronie parkietu są świetne występy Portlandczyków. Dwie wieże w postaci Aytona i RW3, progres Shaedona, duet młodej krwi Toumani&Jabari, i to wszystko składa się na dziesiątą obronę ligi. Coś powoli zaczyna klikać. Wciąż jest miejsce na duży progres, wciąż niektóre decyzje taktyczne Billupsa są kontrowersyjne, ale widać rękę trenera. Fani zauważyli, że Billups zaszczepił w nich granie twardo i energicznie, bez poddawania się. Przeciwko słabszym drużynom wygląda to dobrze, prawdziwy test czeka nas przeciwko contenderom. Jeżeli lubicie cyferki i ciekawe statystyki - intrygującą informację na Twitterze opublikował Tom Haberstroh: Blazers uzyskali skuteczność rzutów efektywnych (eFG%) na poziomie 45,3%. W ciągu ostatnich pięciu sezonów, bilans Blazers przy tak niskiej skuteczności wynosił: 1-38 (.026). Brawo obrona!

DominAyton

Ayton rozegrał dobry mecz. Przez pierwsze trzy kwarty wyglądał bardzo dobrze - świetnie dostaje się na linię podań, przez co po pięciu przechwytach w Detroit, teraz zalicza kolejne trzy. Jednak w czwartej kwarcie i dogrywce nie był już tak skuteczny. Szczególnie rzucały się w oczy sytuacje, w których nie potrafił wypchnąć JJJ spod kosza, mimo że ich warunki fizyczne są wręcz identyczne. Na początku spotkania radził sobie w tym aspekcie dużo lepiej.

Pozostali

Brogdon zalicza solidny występ, linijka 24/7/10. Najwyższy plus/minus w zespole, podbija swoją wartość rynkową. Miewał momenty, w których przesadzał z kozłowaniem, podobnie jak Grant, który również zalicza dobry występ. 3/7 zza łuku cieszy najbardziej, bo wciąż nie jestem zwolennikiem Granta przepychającego się w pomalowanym. W dogrywce Jerami dobił niedźwiadki trójką na 39 sekund przed końcem. Uwaga, Grant 8 zbiórek! Powtarzam, Grant 8 zbiórek! Thybulle pomimo dobrej postawy w obronie na początku tego spotkania, stał się zawodnikiem podstawowym już tylko na papierze. Camara go przerasta. Po raz pierwszy w tym sezonie drugą połowę na pozycji niskiego skrzydłowego rozpoczął nie Matisse, a właśnie Camara. W dodatku Toumani rozegrał całą dogrywkę. Poza tym wyobraźcie sobie taką sytuację, 8 sekund do końcowej syreny, Grizzlies mają piłkę, potrzebna jest świetna defensywa, najlepsi obrońcy na parkiecie... a Matisse zostaje na ławce. Możliwe, że Billups popełnił błąd, nie wprowadzając go na parkiet w tamtej chwili, a może po prostu ufa bardziej Brogdonowi czy Sharpeowi w obronie niż jemu. Robert Williams dziś rozegrał prawdopodobnie swój najlepszy mecz w sezonie, a z pewnością jeśli mówimy o obronie. Bardzo ubolewam, że nie dostaje więcej minut, ale przy tak grającym Aytonie i mając z tyłu głowy jego historię z kolanami, to jest to najlepsza, możliwa decyzja. Spośród wszystkich zawodników występujących wczorajszej nocy na parkietach NBA, to właśnie RW3 miał najniższy defensive rating (ilość straconych punktów na 100 posiadań) wynoszący 93.1.

Konferencja prasowa

Chauncey Billups

Q: Co najbardziej Ci się podobało w tym meczu?

CB: Wygrana, wygrana, to był po prostu niesamowity mecz. Jesteśmy dumni z siebie, że razem wytrwaliśmy. Trzymaliśmy się razem, byliśmy w trudnej sytuacji, przecież wiele rzeczy szło przeciwko nam. Straciliśmy challenge na początku, myślałem, że wygramy. Brakowało mi time-out'ów, druga połowa była trudna. Były momenty, kiedy normalnie bym próbował zatrzymać grę time-outem, ale nie mogłem tego zrobić. Taylor [Jenkins] świetnie wykorzystał swoje challenge dzisiaj, myślę, że dawało im to impet za każdym razem. To był... no, na końcu cztery kolejne trójki, które po prostu... wszystko było przeciw nam. Byliśmy po prostu byli bardzo zgrani przez cały czas i walczyliśmy. Mówiliśmy, że jeśli uda nam się dziś nie tracić piłki, to mamy szansę na wygraną. Udało nam się szanować piłkę. To była drużyna trudna, bardzo trudna drużyna z dobrą obroną. Sprawili, że było trudno, ale były też dobre rzeczy, które można było wyciągnąć z tego meczu, oczywiście były też obszary do poprawy.

Q: Chauncey, dwie części pytania. Po pierwsze, wy tworzyliście niesamowite ilości rzutów osobistych w ostatnich dwóch meczach, zwłaszcza przeciwko drużynom z bardzo dobrą obroną. Ale wasze pierwszorzędne akcje ofensywne nie przynosiły tyle, co te drugorzędne. Co sprawia, że to jest tak obiecujące?

CB: No cóż, to jest to, co chcemy robić, chcemy być zawsze w ataku. Chcemy dostawać się na linię rzutów wolnych. Chcemy zdobywać jak najwięcej rzutów wolnych, atakując w pomalowanym. A potem, gdy spotykasz drużyny w bonusie, często chcą się wycofać, a my chcemy nadal atakować. To jest dobry sposób dla nas do zdobywania punktów, zwłaszcza kiedy nie rzucamy zbyt dobrze. Więc chcemy trafiać na linie rzutów wolnych. To jedyny rzut w koszykówce, którego nikt nie może zatrzymać. Nikt nie jest w stanie stanąć na twojej drodze. Próbujemy tam trafiać. Gdy nam się to udaje, lepiej nam idzie. Co do pierwszej części naszej ofensywy, o której mówisz, większość dobrych drużyn obronnych będzie próbowała odebrać nam tę pierwszą akcję. Wtedy chodzi o to, jak grasz, gdy ci to zabiorą. Ja zawsze mówię, że gdy masz wątpliwości, idź w pomalowane i po prostu zagraj dobrze. I myślę, że robimy w tej kwestii coraz lepszą robotę.

Q: Co sądzisz o występie Shaedona, szczególnie w końcówce. Obrona z pewnością była na wysokim poziomie, potem miał decydujący blok, który pozwolił na dogrywkę. To jego kolejny wielki moment, tak?

CB: Tak, tak, to zdecydowanie był kluczowy moment, ogromny kluczowy moment, myślę, że Shaedon był świetny przez cały mecz. Naprawdę tak uważam. On wybierał, kiedy chce się włączyć do gry, kiedy chce grać pick and roll. Czasami muszę go trochę zmuszać, bo jest taki... wiesz, jest tak łagodny, czasami się gubi. Ja tego nie lubię. Stworzyliśmy sytuacje, w których mieliśmy dla niego dogodny matchup, ale on oddawał piłkę. Oczywiście zwariowałem, pytam, co on robi. Ci młodzi chłopcy czasami nie rozpoznają chwili, nie rozumieją, dlaczego robimy coś, żeby wymusić inne krycie. Na przykład [Desmond] Bane miał kłopoty z faulami, miał cztery faule, i dlatego to robiliśmy. Więc, wiesz, czasami tego nie rozumieją, ale myślę, że Shaedon był dobry. Miał kilka momentów, gdzie w obronie mógłby być o wiele lepszy, o wiele, o wiele lepszy w obronie dzisiaj, ale poradził sobie dobrze.

Q: Chauncey, zawsze mówisz o chęci zbudowania tożsamości z tą grupą. Co taka wygrana oznacza dla budowania i ugruntowania tej tożsamości?

CB: Myślę, że to pokazuje wszystkim, kim jesteśmy i jak będziemy grali. Chcemy grać zawsze mocno i grać razem po obu stronach boiska. To jest to, co chcę, by nasza kultura była. Chcemy grać mocno, chcemy grać razem, i jesteśmy gotowi aby tak grać. Ale myślę, że to daje naszym chłopcom pewność co do tego, co robimy. Nasi fani kochają naszą determinację i zaangażowanie. To nie zawsze chodzi o gwiazdy, nie zawsze chodzi o wielkie nazwiska na koszulkach. Chodzi o ludzi, którzy walczą i poświęcają się, i ludzie mogą się tym utożsamiać. To właśnie staramy się tworzyć, i myślę, że robimy to naprawdę dobrze do tej pory.

Q: Co sprawia, że czujesz się komfortowo, stawiając debiutanta [Toumani Camara] przeciwko takim zawodnikom jak Scottie Barnes, Cade Cunningham i Desmond Bane?

CB: Cóż, po pierwsze, on jest debiutantem tylko z nazwy. Nie jest prawdziwym debiutantem, jest dojrzałym graczem. Jest dojrzałym graczem. Jest starszym debiutantem, jak można by powiedzieć, ale jego poziom rywalizacji, jego fizyczność - świetni obrońcy są zazwyczaj fizyczni, a on gra z takim typem fizyczności. W trakcie rozwoju i próby wyrobienia sobie nazwiska w lidze, trener musi wierzyć w ciebie na tyle, żeby dać ci okazję. On cały czas staje na wysokości zadania, za każdym razem.

Q: No dobrze, zaczynaliście drugą połowę z nim, a nie z Matissem. Czy jest jakaś przyczyna tego wyboru, czy to nie ma większego znaczenia?

CB: Nie, nie ma specjalnego powodu. Bane był w świetnej formie, po prostu chciałem trochę więcej fizyczności przeciwko niemu. Nie żeby Matisse radził sobie słabo, ale ten chłopak to... to jest typ zawodnika, który zasługuje na All-Star, więc chcieliśmy mu dać inne wyzwanie. Chcieliśmy zmienić kilka rzeczy w defensywie w drugiej połowie, ale na końcu nie musiałem tego robić, kiedy postawiłem na niego. Tak więc nie ma za tym nic więcej. Wszystko jest takie samo.

Shaedon Sharpe

Q: Jak się czujesz po tym meczu? Byłeś tak naprawdę wszędzie, wchodziłeś pod kosz, trafiałeś z dystansu, blokowałeś rzuty. Jak oceniasz ten występ?

SS: Czuje się dobrze, mimo tego, że jestem chory. Każdy był zaangażowany, każdy zrobił swoją robotę.

Q: Jesteś chory? Jak długo to trwa?

SS: Tak, jestem chory. To trwa od około dwóch dni.

Q: Wciąż zagrałeś 46 minut wliczając w to dogrywkę.

SS: Tak, to szalone. Spojrzałem w statystyki i zobaczyłem 46 (minut), więc musiałem zapytać, ile minut trwa mecz, bo byłem zdezorientowany.

Q: Opowiedz coś o tym bloku, jak ci się to udało?

SS: Nie będę kłamał: Nawet nie wiem, jak go zablokowałem, bo straciłem go z oczu.

Anfernee Simons

Podczas pierwszej kwarty Kevin Calabro i Lamar Hurd porozmawiali z Anferneem Simonsem.

Q: Anfernee Simons jest z nami dziś wieczorem, myślę, że ma już założone słuchawki. Jak się masz, młody człowieku?

AS: Wszystko w porządku, żyje z dnia na dzień.

Q: Jak wygląda rehabilitacja po operacji? Przecież miałaś ją w zeszłym tygodniu, w zeszły czwartek, tak?

AS: Tak, dokładnie, było to jakieś trzy dni temu. Miałem ją w Halloween, tak naprawdę. Ale jest dobrze, pierwsze dni po operacji to głównie ból, więc musiałem się z tym mierzyć przez ostatnie dni. Ale poza tym, jest dobrze. Skupiam się na zespole, utrzymuję kontakt z zespołem. Wygraliśmy dwa dobre mecze na wyjeździe, teraz jesteśmy z powrotem tutaj, próbujemy zdobyć kolejne zwycięstwo. To nasza pierwsza wygrana u siebie, więc próbujemy trzymać się zespołu i trzymać wysoki poziom.

Q: A co myślisz o tych dwóch wygranych z rzędu? Czy oglądając mecze, reagujesz jak kibic, przeżywasz zespół czy patrzysz na to bardziej analitycznie? Co działo się w twojej głowie, gdy oglądałeś te gry?

AS: Teraz skupiam się głównie na tym, czy wykonujemy te rzeczy, o których mówiliśmy przed meczem, sprawdzam, czy realizujemy nasz plan gry. To jedna z najważniejszych rzeczy, na które zwracam uwagę podczas oglądania meczu. Czy robimy to, co mówimy, że musimy zrobić. W tych dwóch wygranych myślę, że udało nam się zrealizować te cele. Zagraliśmy nasz najlepszy mecz defensywny w tych dwóch zwycięstwach i to się przełożyło na wynik. Graliśmy tak samo twardo jak przeciwnik, a nawet twardziej i to dało nam zwycięstwo.

Q: Co powiesz na temat 23 zbiórek, jakie miał Ayton przeciwko Toronto, w tym 7 w ataku? Powiedz mi trochę o tym, jak widzisz jego grę i jakim jest kolegą z drużyny.

AS: Jest świetnym graczem. Rozumie wszystko, co chce od niego sztab szkoleniowy i jest ogólnie dobrym kolegą z drużyny. Oczywiście te 23 zbiórki, to co on potrafi. Jest fizycznie dominującym graczem, więc takie rzeczy, jak te, nie są dla mnie zaskoczeniem. Będzie nadal robił więcej dla nas i myślę, że im bardziej oswoi się z tym, co chcemy osiągnąć, tym więcej zobaczymy od DeAndre.

Q: A co z Malcolmem Brogdonem i tym, jak wskoczył do gry jako rezerwowy, pełniąc rolę mentora dla młodszych graczy? Jaka świetna decyzja o dodaniu go do składu.

AS: Oczywiście, jest świetny. To jeden z prawdziwych weteranów drużyny, szczególnie wiekowo. Jest pomocny dla wszystkich, zwłaszcza dla mnie i dla młodszych chłopaków. Jest otwarty na swoją rolę i wie, że teraz, wracając z Bostonu, z ławki, jest do tego już przyzwyczajony. Dziś potrzebowaliśmy, żeby zaczął, co również dla niego nie było nowością. Po prostu jest weteranem, który wie, jak grać w każdym stylu, w jakim chcemy, aby grał. Gra we własnym tempie i daje szansę młodym graczom, tak jak teraz. Jest prawdziwym profesjonalistą.

Q: Scoot Henderson nie gra dzisiaj, przypomnijmy naszym słuchaczom i widzom. Scoot ma kontuzję kostki i przed meczem mówił, że rzucał trochę, ruszał się, próbując rozluźnić sztywność. Nie wie, czy zagra znowu w niedzielę, ale co myślisz o Scoocie? Czy przekazałeś mu jakieś mądre słowa na temat tego, jak podchodzić do swojego pierwszego roku?

AS: Po prostu mówię mu, że zawsze będzie okres nauki, niezależnie od tego, gdzie się znajduje. Sam przechodziłem przez ten okres nauki a on został wrzucony na głęboką wodę. Musi nabrać kawał doświadczenia, zrozumieć, w jakiej sytuacji jest i wiedzieć, że najważniejsze jest, żeby stawać się lepszym z meczu na mecz. Musi wytrwać w tym. To jest główna rzecz, którą staram się mu przekazać - trzymaj się tego. Zawsze będą dobre i złe noce, ale to jest czas nauki i odkrywania, kim jesteś jako zawodnik i jak chcesz podchodzić do każdego meczu. To daje nam szansę zobaczenia, jak gra w NBA każdej kolejnej nocy. Myślę, że radzi sobie z tym naprawdę dobrze. Jest bardzo dojrzały jak na swój wiek i rozumie, że sukces może nie przyjść kolejnej nocy. Dla niego sukces może wyglądać inaczej w jego oczach niż w oczach innych, ale jeśli staje się lepszym, to jest to, co się liczy. Wiemy, jakim graczem może być.

Q: No tak, i przyczyniłeś się do poprawy całej drużyny już od obozu treningowego. Rozmawialiśmy o tym, że potrafisz osiągać liczby godne All-Stara, przeciwnicy też to wiedzą. W obozie treningowym celowo odsuwałeś się od piłki, biegałeś od niej czasami, żeby zmusić innych do wyjścia poza swoją strefę komfortu, pozwolić im się oswoić. Teraz, kiedy siedzisz na ławce i oglądasz, czy masz poczucie, że to dobra decyzja, że to dokładnie dlatego to zrobiłeś na początku sezonu, żeby być gotowym na ten moment?

AS: Tak, oczywiście, nikt nie spodziewa się kontuzji, ale nawet w takiej sytuacji, czy gram, czy nie, chcę, żeby chłopcy byli komfortowi w grze, niezależnie od tego, czy mają piłkę w rękach, czy nie. Chcę, żeby czuli się pewnie, wychodząc na pick and rollach, nie patrząc na mnie, żeby inicjować akcje. Chcę, żeby czuli się komfortowo też wtedy, kiedy nie mam piłki, bo to pomaga wszystkim. Pomaga mi również, bo nie wydaje się, że to ja jestem jedynym zagrożeniem, które tworzy akcje. To sprawia, że jesteśmy trudniejszymi do obrony. To jedna z rzeczy, na które skupiam się na treningach.

Q: Czy podoba ci się nowy parkiet, na czas sezonowego turnieju?

AS: Jest trochę inaczej niż zwykle, nie ukrywam. To jest jak boisko do koszykówki, które tworzy się na konsoli 2K.

Q: Dzięki, że do nas dołączyłeś. Doceniamy to. Dobrze Cię widzieć, Anfernee Simons.

24 komentarze:

  1. Trzy zwycięstwa bez Anfernee i Scoota. Za wcześnie na wnioski chociaż te nasuwają się same.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Drexler-197606:53

      Chcesz powiedzieć, że chłop już nie pasuje do Blazers i jest niepotrzebny.

      Usuń
    2. Anonimowy07:16

      Nie widziałeś Scoota w meczu z Rapotors i Pistons? Hmmm...

      Usuń
    3. The Milwaukee Bucks were 4TH in Defensive Rating last season.
      Bucks are 29TH in Defensive Rating so far this season.

      Usuń
  2. I bez Dame i Whiteside.

    OdpowiedzUsuń
  3. Scoota wysłać do G. League dopóki nie poprawi rzutu za 3 pkt. Aktualnie ma 9,5 % skuteczności.. Jeśli zawodnik na poziomie NBA z taka skutecznością grając na obwodzie wychodzi w 1 piątce to jest coś nie tak. Gdyby był wybrany w 2 rundzie draftu to by się nikt nie zastanawiał w tej kwestii.

    OdpowiedzUsuń
  4. M. Brongdon zarabiając 22,5 mln za sezon, będąc w formie i dobrym wieku do koszykówki ma mieć ucinane minuty, bo młody ma się uczyć : rzucać cegły oraz wbijać się na oślep w tłok pod koszem. Przegrywanie nie buduje dobrej atmosfery w zespole i pewności siebie pozostałych graczy.

    OdpowiedzUsuń
  5. pdxpl10:56

    po pierwsze Scoot, z meczu na mecz gra coraz lepiej. po drugie w g-league juz był i niczego juz tam się nie nauczy, po trzecie, co mają wygrać Blazers z Brogdonem "w formie i dobrym wieku do koszkówki"? To nie jest tak, jak sugerujesz, że przegrywali przez Scoota (byli 2-3), po prostu są zwyczajnie słabsi niż większość, ekip, nawet z Brogdonem grającym po 42 minuty

    OdpowiedzUsuń
  6. Drexler-197611:21

    Myślę, że z rolą Malcolma się zgodziliśmy.Podszkolic młodzież.Przyszloscia Blazers jest młodzież.Pewnie , że zbieranie batów jest kijowe.Ale młodzi się muszą ogrywać.pozdro Blazermaniacy

    OdpowiedzUsuń
  7. Milesiak11:52

    Ze Scootem to największym problemem są oczekiwania . Bo wszedł z etykietką przyszłej twarzy organizacji , następcą Lillarda , najbardziej gotowego na NBA debiutanta , potencjalnego debiutanta roku . No i wychodziło że wejdzie do ligi razem z drzwiami. A wyszło że trzeba czasu , cierpliwosci i po prostu grania.
    Na rozgrzewce trafiał te trojeczki , za jakiś czas przełoży się to na mecze.
    Brogdon korzysta na kontuzjach , po powrocie Anta jego rola w naturalny sposób będzie malała.



    OdpowiedzUsuń
  8. Scoot za chwilę będzie robił po 15 asyst w meczu.

    OdpowiedzUsuń
  9. Scoot ma aktualnie 85% FT. Kwestią czasu aż te trójki będą wpadały

    OdpowiedzUsuń
  10. Jest jeszcze "trzecia" strona medalu. Brogdon w s5 będzie skutkowac regularnymi wpisami w box scorach, co znacznie zwiekszy jego wartość transferowa, skoro wielu z was chce tak szybko transeriwac, już zaraz najlepiej w trade deadline (osobiście bym się nie spieszył)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pdxpl17:45

      a 43 strona medalu może być taka, że jak Brogdon będzie tyle grał to się w koncu połamie ( zdrowie to nigdy nie był jego atutu). a już na poważnie nawet z Antem, scootem i Shae Brogdon dostanie swoje 20 minut w meczu, wystarczająco żeby się wypromować

      Usuń
    2. A może być pokój czy zawsze każdy mój pogląd będziesz deprecjonować i zawsze kontra? Już jestem tym zmęczony

      Usuń
    3. Jak wiadomo gdzie dwóch Polaków tam trzy zdania...:) Zawsze i wszędzie ujawnia się neurotyczność naszego narodowego charakteru...trzeba wyluzować. Życie krótkie, a NBA to tylko zabawa.

      Usuń
  11. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  12. Brogdon ma taką markę, że raczej nie trzeba go promować

    OdpowiedzUsuń
  13. Kiedy mozemy puścić w trejdach tych "weteranów", którzy "uczą" młodych?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba tylko Brogdona może również podatnego na kontuzje R. Williamsa. J. Granta narazie bym zostawił, bo nasze skrzydła nie są narazie zbyt mocne.

      Usuń
    2. Granta, 4/13 za 3? Po co?

      Usuń
  14. Obecność Granta sprawia,że Jabari gra maloia Murrey nie gra wogóle

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Behemot17:06

      Nagrają się jeszcze. Niech będzie najpierw trochę zorganizowanej koszykówki. Jabari gra, a Murray przegrał rywalizację zarówno z Camarą, jak i Walkerem, więc nie ma co po nim płakać. Jeszcze zdążymy "nacieszyć się" składem pełnym żółtodziobów. Zresztą jest coraz więcej urazów. A Grant w lutym odejdzie. Można nim handlować bodajże od 15 stycznia.

      Usuń