27 grudnia 2023

Poświąteczny blowout

Święta minęły, a nasi ukochani Blazers powrócili do gry w imponującym stylu. 130 punktów, z czego aż 65 zdobytych przez rezerwowych. Zjawiskowy występ Duopa Reatha, Scoot uciszający krytyków, rozwijający się Jabari, wszystko to przy braku Aytona i Shaedona. Blazers (8-21) triumfują nad Kings (17-12) rezultatem 130-113.

Box Score

Mówiąc śmiało, możemy stwierdzić, że to najlepszy występ ławkowiczów w tym sezonie. Sacramento, poza znakomitymi występami Foxa (43/8/4 w 38 minut) i Sabonisa (34/12/5 w 36 minut), nie prezentowali wiele. Katowali słabo dysponowanych Barnesa i Murraya po ponad 35 minut, podczas gdy ich ławka zdobyła zaledwie 15 punktów. Malik Monk 19 minut, Trey Lyles 14 i długo, długo nic. Po drugiej stronie parkietu imponowali Scoot Henderson, udowadniający, że mimo nieco słabej skuteczności jest bardzo wartościowym zawodnikiem - niski rozgrywający, debiutant, a w obronie walczy jak lew. Dodatkowo, zanotował aż 11 asyst przy tylko jednej stracie, serwując kilka ciekawych podań jedną ręką, w poprzek boiska, prosto w kieszeń rzucającego. Brawo Scoot!

Kolejnym bohaterem tego meczu jest Duop Reath. Ostatnim debiutantem w Blazers, który zdobył co najmniej 25 punktów i 9 zbiórek wchodząc z ławki, był Arvydas Sabonis w 1996 roku. Choć wciąż uważam, że Reath nie ma potencjału na nawet średniego obrońcę, dziś zaskoczył paroma niezłymi akcjami w obronie. To, co najbardziej zaskoczyło, to jednak jego atak. Od czasu ligi letniej wiedzieliśmy, że potrafi trafiać zza łuku - udowadniał już to wcześniej w reprezentacji Australii czy lidze australijskiej. Jednak dziś było kilka sytuacji, gdzie przecierałem oczy - wejścia pod obręcz po koźle, płynne poruszanie się po parkiecie, nie widzieliśmy tego wcześniej. Dziś udowodnił, że może być kimś więcej niż statycznych rzucającym, z którym można grać jedynie akcje pick&pop.

Występy Scoota i Reatha były imponujące, ale z pewnością nikt nie wnosi tyle energii co Jabari Walker. Nie pamiętam spotkania, w którym nie grałby na 100% - zawsze daje z siebie wszystko. To głównie dzięki niemu Blazers zaliczyli świetną drugą kwartę, w której Walker zdobył 6 zbiórek, dwa trafienia spod kosza i aż 4 razy trafił na linię rzutów wolnych. W ataku staje się coraz bardziej aktywny, starając się być opcją podaniową dla kolegów z zespołu, przez co dziś w 22 minuty, oddał 8 rzutów, dokładając do tego 5 osobistych.

Nie można też zapomnieć o Thybulle'u, który był dziś fenomenalny w obronie - coś, do czego nas przyzwyczaił. Na swoim koncie ma dwa trafienia zza łuku, cztery zbiórki, cztery asysty, dwa bloki i dwa przechwyty - po prostu był wszędzie.


Simons również zanotował bardzo dobry występ - mogłoby być jeszcze lepiej, gdyby sędziowie prawidłowo wykonywali swoją robotę, bo trochę zabawne jest to, że Anfernee przy swoim stylu gry, nie dostał się na linię rzutów wolnych ani razu. Mimo braku gwizdków i wielu posiadań, gdzie podwajany był w zasadzie od momentu przekroczenia połowy (niczym Dame Lillard w bańce w Orlando) udało mu się zanotować 29 punktów - brawo!

2 komentarze:

  1. Panie i Panowie: Duop Reath! (mam nadzieję, że kościół antywhiteside konsekwentnie konwertuje teraz na antyaytonizm)

    OdpowiedzUsuń