28 października 2016

The Rewanż


 

Pamiętając o tym, jak dla LAC skończył się poprzedni sezon, spodziewaliśmy się też trochę tego, jak się może zacząć. Goście z Kalifornii przyjechali naładowani energią, by przeprowadzić dowód, co by było gdyby. Tym razem grali w pełnym składzie i dowód im się udał. TrailBlazers nie mieli argumentów, by się temu przeciwstawić, a może syci pierwszym zwycięstwem nie wyszli też tak umotywowani jak drużyna gości. Efektem pierwsza porażka w sezonie. Tragedii nie ma, ale... Po pierwsze - dowód. Po drugie - po raz kolejny jak na dłoni wyszły słabości TrailBlazers. Jeśli twoim najlepszym zbierającym jest drugi raz z rzędu twój najniższy gracz, to wiedz, że masz Houston problem. Clippers pokonali Blazers wzrostem, siłą, dynamizmem i ponadprzeciętnym atletyzmem, 
a także świetną obroną na rozgrywających. Kilka wniosków z tego meczu sztab trenerski musi wyciągnąć.



Po pierwsze - gdy schodzi Lillard i na rozegranie wkracza Cj McCollum gra kompletnie się sypie. Nie ma ruchu piłką, point guard skoncentrowany jest na tym, by doklepać piłkę do linii trzech punktów i nie widzi pozostałych zawodników. Gracze nie kreują dogodnych pozycji do rzutu tylko kończą akcje indywidualnie. Przez to mamy przestoje, a jeśli w tym czasie przeciwnik punktuje rezerwami (tak jak dziś), robi się duża strata. Sugestia dla Stottsa - zabrać piłkę z rąk CJ-owi. Niech rozgrywa Lillard, a jeśli ma grac w meczu 36 minut, to na pozostałe 12 niech wejdzie Napier. A co tam szkodzi. Ponoć w preseason (nie wiem, nie widziałem) wypadał dobrze. McCollum niech się skoncentruje na graniu na poz nr 2,  jest o wiele lepszy jeśli zamyka akcję drużyny niż kiedy ma ją wykreować. Amen.

Po drugie - mieliśmy za niskich obrońców na graczy nr 4 i 5 w ataku Clippers, przez co widzieliśmy z ich strony tak dużo skutecznych rzutów, ponowień, zbiorek i dobitek, a także bloków. DeAndre Jordan i Blake Griffin fizycznie zdominowali gospodarzy. Ezeli wróc! Przede wszystkim zabrakło nam dobrego wysokiego obrońcy na Blake'u, który mógłby dłonią przykryć rzut. Granie niskimi skrzydłowymi powodowało, że swobodnie trafiał albo był faulowany. Nie mógł tego zrobić Plumlee, który masował sie z Jordanem cały mecz.

Mason zresztą zagrał niezłe zawody, punktował na niezłej skuteczności spod kosza, wymusił faul techniczny Jordana, choć na jego niekorzyść przemawia głupi flagrant faul na Griffinie w akcji ofensywnej, gdy trafił jumpera McCollum. Zupełnie niepotrzebnie zaatakował go łokciem, a dzisiaj na powtórkach wszystko widać, nawet zmarszczki na twarzy N. Siwiec. To był ten moment, gdzie w ostatniej kwarcie gra jeszcze była wyrównana i wszystko się mogło wydarzyć. Niestety LAC zbudowali niewielką przewagę, którą potem sukcesywnie powiększali. Nie zmieniła tego nawet taktyka hack-a-Jordan, bo choć on nie trafiał, nie trafiali także gospodarze, na siłę próbując zbyt szybko odrobić stratę w akcjach indywidualnych. Dotyczy to Turnera, CJ-a, ale także Lillarda. Potem najpierw Reddick, później Paul dwoma trójkami zamrozili mecz i można było przykleic się do poduszki.

Na początku mecz był wyrównany, ale wszystko zmieniło się, gdy na parkiecie grali zmiennicy i SG wrócił jako PG. Nawet powrót Damiana, który chyba za długo siedział na ławce w tej sytuacji, niewiele zmienił i do przerwy mieliśmy sporą stratę, choć jednak do odrobienia. Co zaskakujące, zniknęli ci, którzy grali dobrze pierwszy mecz, a ich role przejęli ci, którzy w meczu otwarcia wypadli słabo. I tak - dla odmiany- Vonleh dziś nie trafiał, punktował za to Harkless. Crabbe nie mógł znaleźć dogodnych pozycji strzeleckich na dystansie, przez co łamał do półdystansu i stamtąd nie trafiał. Aminu pozycje rzutowe miał, ale jest kompletnie bez formy strzeleckiej. Tradycyjnie zagubiony Evan Turner nie wie jeszcze, jak pomóc drużynie i my chyba tego też nie wiemy. Pozytywnie wypadł w ataku Plumlee i bardzo pozytywnie skuteczny Harkless, który kończył ścinając ze skrzydła pod kosz tak, jak robił to w poprzednich PO. Co do Lillarda i McColluma, to widać było, że LAC odrobili lekcję domową i odcięli ich od czystych pozycji rzutowych z dystansu. Lillard ratował się skutecznymi drive'ami pod kosz, ale bardzo dużo trudnych rzutów oddali nasi obwodowi będąc z piłką w ruchu w powietrzu, w pozycjach zachwianych, co nie mogło się udać. 

Blazers mieli bardzo ładny run na początku drugiej połowy, gdzie odrobili straty i przez dłuższą część meczu trwały akcje cios za cios. Publikę rozruszała nieco sytuacja z Plumleem, który wdał się w bójkę z Jordanem, uzasadniając to ochroną nieletniego kibica. Potem jeszcze kilka razy iskrzyło na boisku, ale tego można było się spodziewać. McCollum faulował wydaje się próbując zablokować piłkę Jordanowi, ale sędziowie gwizdnęli mu flagrant, podobnie jak faul Masona na Griffinie. W ogóle dużo sytuacji spornych gwizdano na korzyść gości, co nawet zauważył komentator w studio. Najbardziej chyba oczywista pomyłka to rzekomy faul Aminu na Paulu, kiedy to Chris poślizgnął się na parkiecie i podciął obrońcę. Cóż, gwiazdy NBA są pod ochroną w okresie od 26 października do końca maja. The truth. 


W końcówce obrona gości zmuszała gospodarzy do oddawania trudnych zachwianych rzutów, albo też nasi trochę chyba śpieszyli się z egzekucją i to się nie udało. Czy po dwóch meczach można wyciągać jakieś dalekie wnioski? Jeszcze nie. Gracze mają nieustabilizowaną formę, są przestoje w płynności, niektóre decyzje rzutowe podejmowane są błędnie. Trzeba cierpliwości i więcej szybkiego ruchu piłką oraz biegania graczy po słabej stronie po zasłonach. Zawodnicy muszą ustabilizować formę strzelecką i trafiać czyste rzuty z rogów boiska, bo tego dziś brakło. Oczekiwałbym tez większego zaangażowania wysokich w stawianie obwodowym mocnych zasłon. 

Następny mecz na wyjeździe w Kolorado i nie podejmuję się przewidzieć jego wyniku. Jeśli obrona gospodarzy da naszym obwodowym nieco więcej miejsca na dystansie to powinno być dobrze. Pierwsze koty za Oregon. Go Blazers!




 

17 komentarzy:

  1. Anonimowy11:44

    Bardzo pozytywnie opisales Plumlee, ja mam inne odczucia z jego gry.
    Jestem za to zachwycony progresem Harklessa. Super.
    Moment ktory ustawil ten mecz dla LAC, to poczatek 4 kwarty.

    11:45 Evan Turner bad pass (Jamal Crawford steals)
    11:15 Noah Vonleh bad pass (Jamal Crawford steals)
    10:02 C.J. McCollum lost ball turnover (Raymond Felton steals)

    Karol PTB

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pozytyw dotyczy tylko jego akcji ofensywnych i skuteczności ataku

      Usuń
    2. Anonimowy11:52

      A czy zgadzasz się z tym, ze stanowi najslabsze ogniwo w tej drużynie, w tej drużynie :-) (wraz z wiecznie uśmiechniętym, wyglądającym jak biała dziewczyna - kolegą z drużyny :P)?

      Karol PTB

      Usuń
    3. Anonimowy13:28

      Bedą się bardzo zastanawiać co z Plumlee i jego kontraktem zrobić na przyszłość.

      MFA

      Usuń
    4. Behemot17:49

      W S5 może i najsłabsze, tak czy inaczej to najlepszy center w tym zespole (podejrzanych kolan Ezeliego nie liczę)

      Usuń
  2. A Liliard oczywiście "święta krowa". Wszedł na końcówkę, najpierw zrobił faul ofensywny potem 4 razy nie trafił, a nawet spudłował osobistego

    OdpowiedzUsuń
  3. ale nie mowcie ze sedziowanie w tym meczu to nie skandal

    OdpowiedzUsuń
  4. pdxpl13:15

    zawiódł drugi skład. Turner na razie dobrze w obronie natomiast w ataku nie pomaga, McCollum jak klepał bez sensu tę piłkę tak klepie . przełom 1/2 oraz 3/4 kwarty zdecydował. I zgadzam się, że może dać szansę Napierowi
    Gratsy dla Aminu za q3 przeciwko Griffinowi, wielka robota

    OdpowiedzUsuń
  5. Po to sprowadziliśmy Turnera, żeby miał kto klepać za CJ'a...i póki co wcale tego nie widać.

    OdpowiedzUsuń
  6. wlasnie to mnie dziwi, że nie trafia trudno, niech nie forsuje rzutów, ale przecież może/powinno być go więcej na piłce,a nie jest. CJ rozgrywa, a wiadomo, ze mu nie idzie w tym elemencie. ja bym probowal zaczynać q2 Napierem

    OdpowiedzUsuń
  7. PrzemoW14:55

    Jak dla mnie Turner to największe rozczarowanie ... chłop wygląda na zagubionego jak dziecko w lesie :( Ani specjalnie nie podaje ,ani nie rzuca ...oby się rozkręcił bo jak zostanie na tym poziomie to będzie dupa. Mecz przegrany głównie przez skandaliczne sędziowanie i fizyczny nie dobór w pilnowaniu Griffina i Jordana ... oby w następnych meczach wyglądało to lepiej .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Behemot17:51

      Ludzie, zagrał 2, dosłownie DWA mecze jak na razie. Dajcie mu czas. Henderson w szeszłym roku chyba 3 miesiące wyglądał jak dziecko we mgle, a potem jak grał pokazywał wszyscy widzieli.

      Usuń
    2. Moim zdaniem i tak z meczu na mecz gra lepiej

      Usuń
    3. PrzemoW19:22

      Obyście mieli rację :) Bardzo bym chciał :)

      Usuń
  8. pdxpl21:57

    Turner jest bardzo przydatny w obronie. Może i w ataku byłoby lepiej, ale piłkę przetrzymuje CJ, a chyba to Turner miał być tym ball-handlerem. Wszystko jeszcze świeże, wymaga dotarcia, dajmy im czas.
    Z kolei do Plumlee nie mam większych pretensji za grę(17pkt, 8zb, 3bl.), to przeciwko DeAndre Jordanowi calkiem przyzwoicie, ale spodziewałem się , że będzie mądrzejszy i nie da się sprowokować.
    Nie ma co płakać, gramy dalej. Z Denver nie musi być łatwiej. Jokić-Nurkić też się postawią. w ogole ta Northwest w tym roku wygląda bardzo mocno.

    OdpowiedzUsuń
  9. Słabo Turner.Poziom kuriozum sędziowania w drugiej kwarcie-apogeum.
    GO BLAZERS!

    OdpowiedzUsuń
  10. pdxpl21:19

    w Denver dzisiaj święto, honorują Mutombo, będą podwojnie zmotywowani, więc może być ciężko

    OdpowiedzUsuń