Minęło 15 meczów. Niektórzy zawodnicy powrócili na parkiet w Moda Center po kontuzjach, a nazwiska innych niestety (lub stety) pojawiły się na liście kontuzjowanych. W związku z tym możemy podsumować początek sezonu w wykonaniu Blazers.
Minęło 15 meczów. Niektórzy zawodnicy powrócili na parkiet w Moda Center po kontuzjach, a nazwiska innych niestety (lub stety) pojawiły się na liście kontuzjowanych. W związku z tym możemy podsumować początek sezonu w wykonaniu Blazers.
Spokojnie, oni będę przegrywać, jeszcze nie raz wyprowadzą nas z równowagi, ale na razie wygrali drugi mecz w sezonie i- to co pokazują- to całkiem przyjemna koszykówka. Biegają, walczą, jest w tym wszystkim zalążek sensu. Portland Trail Blazers da się w końcu oglądać, oglądać z satysfakcją.
Rozegranie przez Blazers czterech meczów pozwala już na wyciągnięcie pierwszych wniosków na temat tego, jak, kim i o co będą grać w tym sezonie. Jak? Bez większego planu. Kim? Młodymi zawodnikami prowadzonymi przez Granta. O co? O jedynkę przyszłego draftu, Coopera Flagga. Nie będzie nadużyciem stwierdzenie, że Portlandczycy mierzyli się ze średniakami Konferencji Zachodniej – każdy z tercetu Warriors, Pelicans i Kings będzie walczyć o play-in, a jak na razie, jeśli przeciwnik nie pochodzi z Nowego Orleanu, trudno o równorzędną walkę.
Dwa pierwsze mecze Blazers pokazały czym może być dla nich sezon 2024-2025. Zgodnie z oczekiwaniami o wygrane będzie trudno, trzeba będzie zadawalać się porażkami "w dobrym stylu", jak ta dzisiejsza z Pelicans.
Lato minęło, mija powoli preseason, start sezonu już naprawdę blisko. Przed pierwszym gwizdkiem meczu z Warriors przyjrzyjmy się zatem wydarzeniom ostatnich dni. W preseason Blazers nas nie rozpieszczali. Zaczęli późno i rozegrali tylko cztery mecze (3-1). To mało, choć w sam raz na drużynę która niespecjalnie chce wygrywać. Dla porównania drużyny z San Francisco i Filadelfii rozegrały po sześć spotkań, większość ligi po 5. No nic, jak się nie ma co się lubi to się lub co się ma.