8 lutego 2019

Cuda w debiucie Hooda

SPURS (32-25) @ BLAZERS (33-21) 118:127

Taki mecz to prawdziwe crème de la crème w monotonnym sezonie zasadniczym: walka o każdą piłkę, indywidualne pojedynki z podtekstami, zmienne nastroje, powiew świeżości i szczęśliwy finał.

San Antonio Spurs przyjechało do Moda Center w ramach swojej dłuższej serii wyjazdowej. Jako drużyna własnej hali mieli już bagaż dwóch porażek, stąd duża determinacja od pierwszej akcji. LaMarcus szybko odnalazł dobrze sobie znane "klepki" i goście objęli prowadzenie. Wyczekiwany "Robin" Hood pojawił się w połowie pierwszej kwarty, ale w otoczeniu starterów jeszcze nie znalazł sobie miejsca.
Dopiero, gdy na początku drugiej odsłony sztab Blazers, zapewne z duszą na ramieniu, desygnował piątkę: Turner-Curry-Hood-Layman-Leonard, zatrybiło i wpadało wszystko. Dosłownie wszystko - Blazers grali na 100% skuteczności przez dobrych 5 minut.
Straty szybko odrobione. Co prawda w defensywie taki zestaw nie stanowił monolitu, jednak Spursom ręce trząść się zaczęły. Gdy wrócili starterzy, wzięli sobie do serca wysiłek zmienników utrzymując dobrą skuteczność. 39 punktów na skuteczności prawie 80% - kwarta marzenie.

Po przerwie walka jeszcze bardziej się wzmogła. Sędziowie co i rusz musieli rozstrzygać, czy już gwizdać rzut sporny, czy jeszcze poczekać aż zawodnicy potarzają się na parkiecie. W każdym razie parkiet Moda Center po tym meczu wyfroterowany jest na błysk.
Swoją formę potwierdzał CJ, po jego trafieniach przewagach przekraczała już 20 oczek. Gdy ktoś wówczas wyszedł po frytki i colę (w polskiej wersji po poranną kawkę do kuchni) musiał się mocno zdziwić wracając po paru minutach. Na tablicy świetlnej pojawił się bowiem wynik remisowy (po 88). SAS dokonali tego na cztery ręce: dwie DeRozana i dwie Gaya (chyba nie powinniśmy lubić gayów). Roztrwoniona  w kilka minut taka przewaga to sygnał alarmowy dla dyżurnych optymistów. Żeby nie zrobiło się jeszcze gorzej, przebudzić się musiał Lillard.
To on uratował prowadzenie po trzeciej kwarcie. Statystycznie jak ważne - wszyscy wiemy. Jeszcze Collins oddał jedyny w tym meczu swój celny rzut ułamek sekundy za późno - ale można było się napawać optymistyczną statystykę.

Aby pomóc podtrzymać niepisaną zasadę o wygrywaniu meczów po trzeciej kwarcie (tudzież ich przegrywaniu) na sam początek nie zrezygnowano z gorących strzelb. CJ na ataku, Nurkić na irytowanie LMA. To fajnie wyglądało, że mimo fauli Bośniak nic sobie nie robił z doświadczenia niedawnego ulubieńca Moda Center, kilka razy wręcz go ośmieszając. Blazers szybko więc zbudowali przewagę i już tym razem jej nie roztrwonili.

Co zmieniło pojawienie się Hooda w rotacji? Rozdzielono wysokich: Leonard grał w drugiej kwarcie (i dobrze grał), Collins natomiast w trzeciej (i źle grał). Spadła również długość przebywania liderów na parkiecie, o te 3-4 minuty, ale one właśnie robią różnicę. Co może martwić po tym zwycięstwie? Zero trafionych trójek Lillarda, ponownie nieobecny duchem Moe i niestabilny Aminu.

29 komentarzy:

  1. Anonimowy12:44

    Czy tylko mnie irytuje Collins?

    OdpowiedzUsuń
  2. Rudy to się jednak nazywa Gay. Wkradła Ci się hiperpoprawność polityczna;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zajebisty mecz, Hood chyba nie mógł sobie wymarzyć lepszego debiutu. Collins chyba na tym ucierpi najbardziej, chyba że zacznie w końcu coś rzucać. W dzisiejszej NBA gracz bez rzutu niestety kończy na śmietniku. Ps. Czy możemy już wywieźć Harklessa do lasu i przywiązać go do drzewa?

    OdpowiedzUsuń
  4. Przy okazji wrzucam link do nowego filmu z Netflixa o tematyce NBA. Może nie będzie zły.

    "Gdy lockout w NBA utrudnia życie jego ważnemu klientowi, agent sportowy opracowuje plan, który pozwoli mu uratować kariery zawodników i uderzyć w potężnych właścicieli."

    https://www.cda.pl/video/3087777f1

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeszcze trochę i zaczniemy mówić iż Mayers jest na atrakcyjnym kontrakcie

    OdpowiedzUsuń
  6. Pdxpl16:33

    Najdalej za rok na pewno;)

    OdpowiedzUsuń
  7. przed nami ciężkie czasy. Już nie mówię że OKC i GSw, ale po ASW wyjazd na wschód a tam b2b w Philly, Boston i Toronto...

    OdpowiedzUsuń
  8. Pdxpl08:44

    Z-Bo jest dostępny. Czy to nie ten doświadczony gracz z charakterem na którego brak przez tyle lat narzekalismy? Kieffa pewnie zgarnie lebron

    OdpowiedzUsuń
  9. ZBo nadal potrafi grać. Ten ruch byłby trochę jak wrzucenie psa do kurnika i ciekawe jak by sobie z nim poradziło kruche ego Lillarda.

    OdpowiedzUsuń
  10. Jestem na nie. Stotts nie jest w stanie ogarnąć jeszcze jednego zawodnika w rotacji. Ucierpieliby Collins i Skal czyli zawodnicy, którzy powinni dostawać minuty.

    OdpowiedzUsuń
  11. Pdxpl14:30

    Przecież Z Bo nie grałby po 15 minut. Idzie o doświadczenie, wzmocnienie mentalne szatni. Od lat narzekamy na " miekkosc" tej druzyny. Chciałbym się mylić, ale Skal to co najwyżej filler w jakieś ewentualnej wymianie.

    OdpowiedzUsuń
  12. Jako znany i wytrawny skaut dla mnie Skal to młody Davis (ten z Pelicans) w najgorszym razie lepsza wersja whiteside

    OdpowiedzUsuń
  13. Collins gra średnio 18 minut, większość nie na swojej pozycji. Obawiam się, że przyjście Hooda zmniejszy jeszcze tą ilość. Skal też raczej nie przyszedł by zasiąść na miejscu Swanigana na ławie. Trzeba było pozbyć się Leonarda bo pojawia się ryzyko, że dostanie przedłużenie za 100 milionów.

    OdpowiedzUsuń
  14. pdxpl15:31

    z tego , co mowi Stotts to Skal nie ma co liczyc na minuty poza garbage. Sciągniecie Hooda przymiarki do waivera(mowi sie nawet o Kanterze) swiadczą o tym że Olshey i Stotts chca zrobić, co najmniej 2. rundę, tak aby ratowac swoje tylki. w tym wypadku rozwoj Collinsów, Trentów czy simonsów musi poczekać.

    OdpowiedzUsuń
  15. Jakas blazermania warszawska jutro w Wawie ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Behemot20:19

      Czemu nie.

      Usuń
    2. Dzisiaj nie dam rady , ale 23.02 chętnie.

      Usuń
    3. Podejde dzisiaj do Sport Temple Sport Club obok siebie zapytac czy mozna puscic mecz na TV z laptopa i ogolnie co i jak

      Gdyby sie nie udalo dzisiaj to bedziemy wiedziec na przyszlosc

      Usuń
  16. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  17. Jeszcze któryś debil chce się pozbyć CJ'a?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Źle skierowane pytanie , wśród kibiców Blazers nie ma debili !!!

      Usuń
  18. Pdxpl07:37

    @RIP kiedyś byłeś bardziej merytoryczny, to nie forum jakiejs gazety o polityce, więc daruj sobie wyzywanie ludzi.

    OdpowiedzUsuń
  19. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  20. Jak ktos ma jeszcze ochote oprocz tych ktorzy juz maja ochote to Dallas-Blazers dzisiaj w Wawie na Czerniakowskiej 131

    Bedzie piwko i paluszki :) jak ktos potrzebuje transport powrotny to tez sie da zalatwic

    OdpowiedzUsuń
  21. PrzemoW16:54

    Ja bym bardzo poprosił jak ktoś bedzie miał link do sprawdzonego streama ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimowy17:13

      Ja oglądam na livetv.sx
      Tu jest mnóstwo wydarzeń sportowych

      poskus

      Usuń
  22. Apropo 28.02

    Bar Sport Temple jest przy domu partii koło palmy

    Gadałem z kierownikiem można zarezerwować nawet wyjebisty telebim za darmochę. Trochę tam co prawda wyższe ceny piwka i jadła ale miejsce ma klimat sportowy bez dwóch zdań a porównuje z barami w Portland czy tez innych tamtejszych miastach

    OdpowiedzUsuń