19 maja 2019

Rzucić wyzwanie, a wygrać.

WARRIORS @ BLAZERS 110:99 (3-0)


34 minuty wytrzymali Blazers w meczu nr 3. Na niespełna 2 minuty przed końcem trzeciej kwarty Warriors wyszli po raz pierwszy tego dnia na prowadzenie, ale zrobili to na poważnie, nie oddając go już do samego finału. W drugiej części meczu obrona  Golden State pozwoliła Portland na 33 punkty. 

Porażka tym bardziej dojmująca, bo podobnie jak w czwartek w Oakland Blazers trzymali się dzielnie, prowadząc nawet 18 punktami. To, że w drugim spotkaniu z rzędu nie są w stanie zachować przewagi nie jest jednak przypadkiem. Wygląda jakby ludzie Steve'a Kerra czekali aż Portland wyszumi się, wykrwawi i w odpowiednim momencie dobijają wycieńczoną ofiarę.

Dzisiaj nie pomógł Blazers mecz życia Meyersa Leonarda. Wieczne rozczarowanie Portland wyszło w s5 i wciągu 17 minut trafiło 13 punktów. Dwie trójki, haki, dunki, mid-range. Sport jest fantastyczny, również przez to, że czasami daje szanse zaistnienia postaciom trzeciego planu. Dzisiaj swoje pięć minut otrzymał uroczy, przesympatyczny chłopak z Illinois, ale losów meczu, serii uratować nie mógł. 

Po Rain Bros widać trudy playoffowych kampanii.  Wycieńczeni próbują uciec agresywnej obronie GSW. Na coraz bardziej miękkich nogach, z ciężkimi i drżącymi rękoma McCollum 23 z 20 prób i  5 przestrzelonych osobistych. Lillard jeszcze gorzej bo 5/18 i 19 punktów.  Nie wchodziło z dystansu, a próby wejść pod kosz kończyły się na Golden State Wall. W q4 za trzy trafiał McKinnie, a nie McCollum, punkty po drive'ach robił Cook, a nie Lillard. 

Wygranej Warriors przypilnowali omnipotentny Green 20pkt, 13zb., 12 asyst, 4 przechwyty, 1 blok oraz skuteczny Steph Curry-36 punktów (6 trójek). Portland pozostaje wspomnienie fantastycznej drugiej kwarty. Hooda przechwyt na Thompsonie, trójka Turnera, hak Meyersa, Meyers zza łuku w odpowiedzi na trójkę Curry'ego, Meyers w kontrze i paka z góry , Seth znów okradający Stepha, kończący za trzy.  Było 60:42. Chwile uniesienie w Rose Garden. Po zmianie stron Warriors zrobili to drugi raz rzędu w odstępie 2 dni. Chcieć, a móc, rzucić wyzwanie, postraszyć, a wygrać. 

Nie ma co szukać usprawiedliwień, że Lillard gra z kontuzją( zapewne nie jedną), że sędziowie widzą każdy zły dotyk Collinsa, a ślepną kiedy Green wali go po łbie przy lay-upie, że z Nurkiciem, to dopiero by im Blazers pokazali. 19 maja 2019 w Finale Konferencji Zachodniej 3-0 prowadzi drużyna absolutnie lepsza. Wszystkie PG13, Westbrooki, Hardeny, CP3 tej ligi już dawno na rybach. tymczasem koszykarski świat oczekuje, że line-up śmierci ( nawet bez Duranta) , imperium zła powstrzyma Lillard z McCollumem przy wsparciu Meyersa Leonarda. Oczekuje zbyt wiele. To sport, nie magia. 

We wtorek czwarty mecz serii. W Portland, w najgorętszej hali NBA, w Rose Garden. 

15 komentarzy:

  1. Teoria Lucero się sprawdza. Wykonanie Hymnu było żenujące

    OdpowiedzUsuń
  2. Teoria że nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki zawiodła... Może w Oregonie nie ma rzek... a może Stotts znowu przespał i przerypał III Kwartę.
    Ja nic nie ujmuje Lillardowi, jest cieniem, ale jak masz cienia który trapowany w X kolejnej akcji nie ma do kogo odegrać, to:
    1. wprowadzasz innego PG, nawet kosztem odpoczynku lidera
    2. Stawiasz zasłony i wybiegasz po piłkę daleko poza linią za trzy.
    Tego dziś nie było więc T. S. może odbębnić kolejny mecz jako zaliczony
    Jest po serii, ale i tak podziw i szacunek dla PTB co zrobili. Mimo wszystko mogli lepiej wizerunkowo wypaśc w tej serii

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobra, to co jest z tymi żebrami Lillarda?

    OdpowiedzUsuń
  4. Pdxpl21:41

    " nie sadze aby to miało wpływ na moja gre" D.lillard

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To Lillard nie George. Nie wierzę mu w tej kwestii. Nie da się od tak się pogorszy w ciągu 2 tygodni. Tym bardziej, że z Warriors zawsze szalał

      Usuń
  5. Czternasty raz powtórzę swoje. Gramy bez Nurka. Wydarliśmy serię z Denver. Gramy na oparach. Ta seria to dla Blazers praktycznie przejazd przez miasto mistrzowskim autobusem. Przez całą tę serię wszyscy powinni stać i klaskać. Nie ma więcej w baku. Też się trochę boję, że taka szansa może się nie powtórzyć i chciałbym więcej, ale ci Blazers nie stali nawet obok drużyny Rasheeda i ten sezon to naprawdę duża niespodzianka

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale dzisiaj wygramy..?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tyle przeciwności i radości było w tym roku, że wcale się nie zdziwię jak wygrają cztery następne mecze 😀 na

      GREGORY

      Usuń
    2. Anonimowy17:06

      Czoś czuję w kościach że dzis wygramy, GREGORY oby, oby, dziś Seth i Rodney na spólkę z Collinsem wygraja Nam mecz
      Raf44

      Usuń
  7. Anonimowy17:32

    Ja tez czuje ze dzis mecz bedzie nasz i oby nastepny

    LaMarcus

    OdpowiedzUsuń
  8. Mógłby Stotts wyjść z młodymi w pierwszym składzie. Lillard powinien przyjść w garniturze.

    OdpowiedzUsuń
  9. Szkoda , dziękujemy !

    OdpowiedzUsuń
  10. Anonimowy06:22

    Szkoda kolejnej szansy! Szkoda kolejnego sweepa po takim sezonie! Brawo Blazers! Dzięki za emocje! Mądre zmiany (Aminu, przepłaceni Turner, Harkless, mimo dzisiejszego występu Leonard - dobry PF i SF) i po majstra w kolejnym sezonie
    Raf44

    OdpowiedzUsuń
  11. Anonimowy06:22

    Na jeden mecz wygrany zasłużyliśmy, szkoda. Zbiórki w końcówce przegrywaliśmy okrutnie. Ostatnia akcja w regulaminowym czasie mogła być lepiej zagrana. Draymond Green był naszym kątem w tej serii. Leonard mecz niczym All Star. Podziękowania za sezon i może dałoby się jakieś wzmocnienie na skrzydłach zdobyć. Aminu i Harkless W tej serii wschowani w cień. - krisow

    OdpowiedzUsuń
  12. Fajna drużyna, czas na lepszego trenera.

    OdpowiedzUsuń