Rok 2025 zbliża się ku końcowi. Dla Blazers był to rok sporych zmian i nagłych zwrotów sytuacji. Rok, w którym Jody Allen w końcu się zdecydowała i klub będzie miał nowego właściciela, Chauncey Billups zamiast na liście kandydatów do COTY znalazł się w papierach FBI, a Damian Lillard wrócił do domu. Było, minęło. Przed nami nowy rok, nowe nadzieje. A jak nowy rok to życzenia.
W związku z tym w 2026 życzę:
zdrowia, bo wiadomo, że najważniejsze, zwłaszcza dla Blazers, którym kontuzje kolejny raz niweczą plany i marzenia
Tomowi Dondonowi odwagi w zarządzaniu, budowaniu klubu po swojemu, na swoich zasadach i jeśli uzna to za konieczne totalnej przebudowy organizacji, w każdym aspekcie jej funkcjonowania- od menadżerskiego po sportowy. Od Cronina po Avdiję.
Joe Croninowi wstrzemięźliwości na rynku transferowym, tak aby nowy właściciel nie rozpoczynał działalności ze zbyt obciążoną hipoteką
Deniemu Avdiji nagrody MIP i występu w All- Star Game
Shaedonowi Sharpowi, aby nauczył się rzucać z półdystansu i kozłować. Bo opcji 1b w zespole z aspiracjami taki obraz zwyczajnie nie przystoi
Jeramiemu Grantowi przenosin na duży rynek: Kalifornia, Floryda, Brooklyn. Ten zjawiskowy outfit zasługuję na lepszą ekspozycję niż prowincjonalne Portland
Calebowi Love i Sidiemu Cissoko, aby nie byli zmuszeni wypełnić 50-meczowego limitu dla graczy two-way
Tiago Splitterowi choć jednego rozgrywającego w s5( patrz punkt wyżej)
Scootowi Hendersonowi, żeby zagrał jeszcze dla Portland i zamknął gęby hejterom
Jrue Holidayowi- jubileuszowego, 10 występu w playoffach
Damianowi Lillardowi dopisania paru nowych odcinków do serialu Dame Time


Brak komentarzy:
Prześlij komentarz