Blazers ( 33-12) @ Warriors ( 27-18) 88-103
Kiedy liderowi twojej drużyny nie wychodzi nic, a największej gwieździe przeciwnika udaje się wszystko,to finał musi być jeden- porażka. I nie wszystko da się wytłumaczyć trzecim back-2-back w ostatnich jedenastu dniach.
L. Aldridge nie trafił w tym spotkaniu ani jednego rzutu z dystansu. Zdobył 4 punkty spod samego kosza i 6 z rzutów osobistych. W sumie 10 pkt z 14 prób, 11 zbiórek i zdecydowanie najgorszy występ w sezonie.
Gra S. Curry'ego od początku zwiastowała nieszczęście Blazers. 11 pkt w pierwszej kwarcie, w następnej 12. Druga połowa już trochę bardziej litościwa- 15pkt. Wyszła z tego dominacja na poziomie 38pkt, 8as. i 7 zb. Taki typ, jeśli ma swój dzień nie pomoże żadna obrona, podwajanie, potrajanie, trafia nawet z toalety
I tak trzymaliśmy się dzielnie, przede wszystkim dzięki rezerwowym. Williams, McCollum, Freeland i Robinson wsparci Matthewsem wypracowali, w drugiej kwarcie, siedmiopunktową przewagę, którą pod koniec pierwszej połowy starterzy skutecznie roztrwonili. Skończyło się na złudnym 55:54.
Trzecia odsłona to gra nie godna kontenderów, miana do którego Blazers aspirują, a Warriors, według fachowców, już nim są. W tym fragmencie Blazers 16% , GSW 29% z gry, za trzy, odpowiednio 25% i 20%. Portland wymęczyło 12pkt! przy 22 Curry'ego i spółki. W ostatniej kwarcie nie było lepiej, to znaczy nie było lepiej z Portland. Pierwsze punkty zdobyte dopiero po trzech minutach, pozwoliły GSW na efektowny run i prowadzenie 20 punktami. Do końca rzeźni pozostało niespełna osiem minut. Golden State trochę zwolnili, Matthews, Lillard, Aldridge zgodnie punktowali... z linii rzutów osobistych, dzięki czemu dojmującą klęskę udało się przeobrazić w niewinny blow-out, który każdemu zdarzyć się może.
To drugim mecz, w którym rezerwowi grają lepiej od s5.
Lillard -15/ Mo-4
Matthews -9/ McCollum +1
Aldridge -18/ Robinson+3
Lopez -13?Freeland+6
Batum -26!/ ???
Czy gracze pierwszej piątki są już tak przemęczeni i słabi, że- przecież nie jakoś szaleńczo mocni do tej pory, zmiennicy zaczęli na ich tle tak błyszczeć, czy jednak, Freeland, Williams, McCollum i Robinson, dostający więcej minut dopiero teraz pokazują pełnię swoich możliwości?
Te proste statystyki prezentowane powyżej nie pokazują wszystkiego. Bo przecież Lopez gra naprawdę dobrze, przeciwko GSW zanotował 10pkt, 9zb. i 2 bl., ratując honor s5. Z drugiej strony D. Lillard w ostatnim czasie wygląda znacznie gorzej niż sugerowałyby to, i tak niezbyt okazałe, liczby. Nie czepiam się już umiejętności kreowania gry, lay-upów, ale w ostatnich dwóch tygodniach fatalnie wyglądają rzuty za trzy, nie trafia nawet osobistych. Wyraźny spadek formy. Trzymającemu, ostatnio, wszystko na swoich barkach Aldridge'owi nie wypada wypominać dzisiejszego występu. Dziwne tylko, że ta niemoc strzelecka przytrafiła się mu w starciu z D. Lee, o którym wiadomo wiele, ale nie to, że jest tytanem defensywy. Matthews i Batum szarpią, bardziej chcą- niż, w aktualnej dyspozycji psycho-fizycznej, potrafią. Martwi brak back-up dla tego drugiego. Pewnie gdyby Stotts miał wśród rezerwowych choć w 1/4 tak dobrego zawodnika, kontuzjowany Nic odpoczywałby na ławce.
Czy gracze pierwszej piątki są już tak przemęczeni i słabi, że- przecież nie jakoś szaleńczo mocni do tej pory, zmiennicy zaczęli na ich tle tak błyszczeć, czy jednak, Freeland, Williams, McCollum i Robinson, dostający więcej minut dopiero teraz pokazują pełnię swoich możliwości?
Te proste statystyki prezentowane powyżej nie pokazują wszystkiego. Bo przecież Lopez gra naprawdę dobrze, przeciwko GSW zanotował 10pkt, 9zb. i 2 bl., ratując honor s5. Z drugiej strony D. Lillard w ostatnim czasie wygląda znacznie gorzej niż sugerowałyby to, i tak niezbyt okazałe, liczby. Nie czepiam się już umiejętności kreowania gry, lay-upów, ale w ostatnich dwóch tygodniach fatalnie wyglądają rzuty za trzy, nie trafia nawet osobistych. Wyraźny spadek formy. Trzymającemu, ostatnio, wszystko na swoich barkach Aldridge'owi nie wypada wypominać dzisiejszego występu. Dziwne tylko, że ta niemoc strzelecka przytrafiła się mu w starciu z D. Lee, o którym wiadomo wiele, ale nie to, że jest tytanem defensywy. Matthews i Batum szarpią, bardziej chcą- niż, w aktualnej dyspozycji psycho-fizycznej, potrafią. Martwi brak back-up dla tego drugiego. Pewnie gdyby Stotts miał wśród rezerwowych choć w 1/4 tak dobrego zawodnika, kontuzjowany Nic odpoczywałby na ławce.
Zmęczenie, naturalny spadek formy liderów, lutowa eskapada na Wschód. Jak tu dotrwać do All Stars Game? CJ, Mo, T-Rob & Jo ;)
Update: Odnowiona kontuzja prawej nogi Nica Batuma. Dzisiaj prześwietlenie.
Update: Odnowiona kontuzja prawej nogi Nica Batuma. Dzisiaj prześwietlenie.
Ps A poza tym uważam, że V. Claver powinien otrzymać szansę gry
Cześć,
OdpowiedzUsuńOglądałem ten... Nic nie wspominasz o NIEDOKLADNEJ grze i BARDZO WIELU głupich stratach. W trzeciej kwarcie, jak GSW nam odskoczyło na pare punktów, mieliśmy bodajże 3 pod rząd (na pewno) jak nie 4, straty. Pomijam usilne granie na LMA, kiedy mu nic nie wychodzilo. I znowu na LMA i tak w kółko.
Na plus na pewno R.Lopez i T. Robinson, jesli chodzi o gre.
K.
S5 są wyraźnie przemęczeni. Rozważałbym dać odpocząć po jednym meczu dla nich (z osobna rzecz jasna), niech nabiorą świeżości. Dziś widać było to back2back, to tak jak Radwańska w półfinale AO - brak siły. PS Batum wygląda jakby potrzebował wakacji
OdpowiedzUsuńMo dzisiaj kiepskie spotkanie zagrał, irytował mnie niedokładnymi podaniami i pudłowanymi rzutami, gdy obok stał wolny partner z drużyny.
OdpowiedzUsuńZabrakło siły, ale to był wyjazdowy mecz z Warriors, więc porażka jest jeszcze do przyjęcia.
Oby zdążyli na tyle wypocząć, by jutro wygrac u siebie z Grizzlies i zakończyć tą idiotyczną serię 8 meczy w 11 dni z dodatnim bilansem 5-3.
Odpoczynek dla zawodników zdecydowanie by się przydał,a już na pewno Batumowi.
Jeśli Stotts nie zacznie korzystać z drugiego unitu w większym wymiarze czasowym to końcówka sezonu może wyglądać jak w zeszłym sezonie (czytaj bez prądu). Nawet kosztem kilku porażek trzeba sadzać wszystkich po kolei bo zabraknie sił i I runda PO skończy się 0-4.,
OdpowiedzUsuńOby do meczu gwiazd. Dzisiaj też może być ciężko.
OdpowiedzUsuńbedzie ciezko. Grizzlies w przeciwienstwie do PTB są na fali wznoszącej. Ciekawe, jak Lillard wypadnie na tle Conley'a?
UsuńNo i klops z Memphis. Waszym zdaniem Lillard wejdzie do ASG? Po ostatnim spadku formy wg mnie bardziej zasługuje A. Davis lub Conley.
OdpowiedzUsuńJakie to ma znaczenie? Osobiście wolałbym, żeby żaden Portlandczyk tam nie pojechał - w zamian 5 dni urlopu dla każdego
OdpowiedzUsuńJakoś mocno się tym nie jaram, ale PR w tej lidze ma znaczenie, chociażby pod kątem gwizdków.
OdpowiedzUsuńJak widać nasz blog padł... jeśli nasi koledzy nie mają nic naprzeciwko, mogę uzupełniać, oglądam każdy mecz PTB,
OdpowiedzUsuń