Można o tym spotkaniu napisać wiele, ale i tak wszystko co najważniejsze, jak w każdym meczu tej niewiarygodnej serii, wydarzyło się w ostatnich
Na 40 sekund przed końcem Batum zapewnił jump-shotem remis 96:96. W odpowiedzi spudłował Harden. Howard zaliczył zbiórkę i... nie trafił. Piłka trafiła w ręce Lillarda, ale sędziowie dopatrzyli się przekroczenie linii końcowej. Ostatnie słowo miało należeć do Houston, miało... Piłka oczywiście trafiła do brodacza. 4 sekundy, step-back i rzut, pudło! Niebo! Parsons, zbiórka, lay-up! Piekło. 0.9 min do końca 96:98 i Damian Lillard przechodzi do legendy.
To był mecz, w którym każdy punkt przychodził Portland z ogromnym trudem. Znakomicie poczynał sobie Aldridge, zaliczając do przerwy 21 punktów z 50% skutecznością. Asystowali mu Matthews (10 punktów) i skuteczny za trzy Lillard( w sumie 14 punktów). Po drugiej stronie szalał Harden- zdobywca 24 punktów. Obie kwarty zakończyły się tym samym wynikiem- 29:28 dla gości. Tak, to był czas liderów. W kolejnej odsłonie Lillard, Harden nie zeszli nawet na chwilę, a Aldridge i Asik usiedli na 6 sekund! 22:21 dla Blazers i jeśli ktoś jeszcze do tej pory miał złudzenia to w tym momencie musiał się ich pozbyć-crunch time! A tu nerwy, nerwy, nerwy. Pudłowali Aldridge, Matthews, Lillard zbierał siły na finał. Na szczęscie obudził się Batum, rzucając w tej części gry 5 oczek, i co ważniejsze, uruchamiał w fantastyczny sposób Lopeza. Energia Robinsona z ławki przyszła w najlepszym z możliwych momentów. 4 punkty i efektywna pomoc Lopezowi na deskach. Moda Center Rose Garden dostało zastrzyk adrenaliny prosto z żyły T-Roba. Blazermania is back!!!! Houston tym czasem przewidywalnie, topornie gromadziło punkty po akcjach Howarda. Aż przyszła ostatnia minuta meczu i Damian Lillard przekroczył, najpierw linię końcową, a poźniej granicę niemożliwości. Rip City eksplodowało, a ja zdążyłem wydusić z siebie tylko jedno słowo-kurwa...!!!
Coach Blazers był bardziej opanowany:
Terry Stotts' plan after the conclusion of this series: "Go have a beer."
99:98 dla Blazers!!! 4-2 w serii i Houston. Po 14 latach Blazers w 2 rundzie
Playoffs. W tamtej ekipie grali mi. in. Sabonis, Pippen, Sheed i
raczkujący Bonzi Wells. Tyle lat!!! Zdążyło dorosnąć nowe pokolenie
fanów Trail Blazers!!!.
Texas naprawdę ma powody aby wypowiedzieć wojnę Oregonowi.To już drugi raz...
D. Lillard- człowiek legenda, w drugim(!!!) roku gry w NBA!!! I żadne statystyki nie są tu potrzebne
W. Matthews- 12 pkt, ze słabą skutecznością. D. Lillard po meczu podziękował mu za robotę w ostatniej akcji.
N. Batum- 9pkt, 7as. - do przerwy niewidoczny. W ostatniej, najważniejszej, kwarcie prawie bezbłędny.
L. Aldridge-30pkt, 13 zb. Odwrotnie niż Batum, do przerwy znakomity, w czwartej kwarcie bez punktów. Na szczęście liderów mamy dwóch;)
R. Lopez-12pkt, 4bl.-Z każdym meczem tej serii grał lepiej. Tytaniczna walka z Howardem. Po takiej batalii każdy następny center wyda się mu motylem.
Mo. Williams- jakoś nie zauważyłem jego obecności, ale ponoć w per był +7
T. Robinson- 8pkt, per +5. I jak zawsze energia prawie jądrowa. To może być pierwszorzędny gracz drugorzędny
Ps. Do poniedziałku będę robił jedno- oglądał rzut Lillarda, a w przerwach... Roya. To będzie weekend życia;)
Teraz jedziemy z kolejnym rywalem z Texasu, obie ekipy jak najbardziej do ogrania. Jest pięknie :D
OdpowiedzUsuńPS Świetny dobór zdjęcia :)
Oglądałem niestety z odtworzenia na LP, ale emocje i tak były ogromne. A teraz powtarzam ten rzut w kółko.
OdpowiedzUsuńNarodziny legendy...w tym tytule nie ma przesady.
Mamy drugą rundę! :D
Też właśnie to robię :) Ciekawe, że najpierw do Lillarda idzie Beverly, ale Harden każe im się zamienić z Parsonsem. Trochę to dziwne było, ciekawe czy tak chciał McHale.
Usuń"ale Harden każe im się zamienić z Parsonsem. Trochę to dziwne było, ciekawe czy tak chciał McHale."
UsuńTo jest w ogole zabawne, że najgorszy obrońca w tej drużynie ma niby wydawać polecenia co do gry defensywej.
Rockets powinni to zeswitchować odpowiednio i puścić za Lillardem Hardena, Parsona wrzucić na Mo, a Beverly'ego na Matthewsa.
jesli tak chciał, to Daryl Morey już wie co ma zrobic
OdpowiedzUsuńPanowie zajebiscie i jak ktos jeszcze bedzie twierdził że LILLARD sie spali w swoim debiucie w PO to sie nie zna na koszykówce.Nawet jezeli odpadniemy w 2r a LILLARD zagea słabiej (żart) to i tak jest wielki.
OdpowiedzUsuńGo BLAZERS!!!!!!!
Zwróciłbym uwagę na to ile Lillard ma celnych rzutów w końcówkach, nie mam tu na myśli tylko końcówek meczy ale samych końcówek poszczególnych kwart. Nawet w Game 6 zakończył bodaj 3 kwartę celną trójką. Zimnokrwisty skurczybyk!
UsuńNikt nie ma w tym zespole zimniejeszej krwi od Lillarda. Chciałbym żeby PTB trafili na Spurs, rozkręcony Monta Ellis mógłby być dla nas trochę uciążliwy.
OdpowiedzUsuńOglądanie meczów Blazers to jest niesamowita nerwówka, oraz przeżywanie wszystkich stanów emocjonalnych, na euforii kończąc, najważniejsze, że skończyło się szczęśliwie dla nas i to my gramy dalej, to najlepsza seria tegorocznych playoff.
OdpowiedzUsuńPrzed nami San Antonio czy Dallas, kogo obstawiacie, ja stawiam że wpadniemy na San Antonio, będą zmęczeni, w RS sobie z nimi radziliśmy, z kolei Dallas jest niebezpiecznie nieprzewidywalne.
A jak będzie z przewagą parkietu gdybyśmy wpadli na Dallas, to my mamy czy oni?
Pozdrawiam wszystkich blazersmaniaków.
Z Dallas mamy przewagę parkietu. Również dlatego wolę Dallas, to jednak jest słabszy zespół od San Antonio. Tak czy siak nasze szanse z każdym z nich widzę lepiej niż widziałem szanse z Houston ;)
UsuńDla ciekawskich wrzucam link na forum Rockets, żeby zobaczyć co przeżywali fani Houston tuż przed i po rzucie Lillarda, wszędzie wszyscy dostawali zawału serca xD http://bbs.clutchfans.net/showthread.php?t=254012&page=164
OdpowiedzUsuń"Please don't let them go Brandon Roy on us" :)))
Usuńreakcja widowni po rzucie Lilla :) http://www.youtube.com/watch?v=3ucp0JRAosY
OdpowiedzUsuńPojawi się artykuł z zapowiedzią serii POR i SAS ?
OdpowiedzUsuńna pewno bedzie 3/3 gdzie znajdzie się pare watkow dotyczacych tej serii
Usuń