29 grudnia 2014

Wysokie zwycięstwo z Knicks


Joel Freeland otrzymał owację na stojąco od kibiców w Moda Center.
Takie czasy. Taki przeciwnik.

Obejrzałem spotkania Blazers z 76ers i z Knicks. I mam wrażenie, że 76ers byli bardziej wymagającymi przeciwnikami, bo im przynajmniej chciało się grać. Starali się imitować elementy obrony, biegać za niektórymi graczami przeciwników...

Tymczasem w meczu przeciwko Knicks wszystko od początku układało się po myśli graczy Blazers. Rywale ani przez moment nie przypominali drużyny, która mogłaby równać się z ekipą Stottsa, wypompowując się z chęci gry i walki gdzieś tak w okolicach...139 sekundy meczu.
Nawet Carmelo Anthony wywiesił białą flagę i nie wyszedł na II połowę, tłumacząc się bólem kolana, z którym walczy od początku sezonu.

Blazers mocno otworzyli mecz trójkami Lillarda i Batuma, obie po asystach Matthewsa i już po 3 minutach gry prowadzili 9-oma punktami. Zawodnicy nie musieli się nawet specjalnie starać, by wykreować sobie rzut za 3: prosty hand-off, czy podanie do gracza wychodzącego po zasłonie na szczycie. Wystarczyło.
Jose Calderon był tak zmieszany, że do teraz stoi na boisku i szuka gracza, którego miał kryć w tych akcjach.

Blazers, po uzyskaniu 10-punktowego prowadzenia w I kwarcie stopniowo powiększali przewagę w kolejnych odsłonach spotkania, wprowadzając na boisko wszystkich graczy rotacji. 9 punktów z ławki dołożył w pierwszej połowie, wracający do składu Blazers, Chris Kaman, który cały mecz zakończył z bardzo ładnym 5/9 z gry na 13 punktów i 9 zbiórek. 
Cieszy, że znów po kilka minut gry otrzymał każdy zawodnik Portland, co ograniczyło minuty starterów [w 4. kwarcie na parkiecie pojawił się tylko Matthews i Freeland]. Solidny występ w garbage-time zaliczył CJ McCollum, który mimo zaledwie 5:38 minut na parkiecie zdążył zdobyć 5 punktów i zaliczyć 3 przechwyty.

Blazers schodzili na przerwę z przewagą 14 punktów, a spory wkład w to miał Nicolas Batum -
4/6 zza łuku i bardzo dobra obrona na Carmelo Anthonym, który po 5/14 w pierwszej odsłonie gry, nie pojawił się już na drugą.
Solidna obrona + skuteczność zza łuku. Czy nie tego wymagamy od francuza? 17 punktów, jakie zdobył ostatecznie w tym spotkaniu to jego season-high. W dwóch ostatnich spotkaniach [tak wiem - przeciwnikami byli Knicks i 76ers, ale c'mon -mamy przerwę świąteczno-noworoczną i trudno wypaść z pozytywnego nastroju] zdobywał średnio 15,5 pkt na skuteczności 81,3%. Zobaczymy co przyniosą kolejne dni.

Druga połowa spotkania była już tylko gwoździem do trumny Knicks i cały mecz zakończył się blowout'em - 101-78.

Kolejny raz najlepszym graczem Blazers był Wesley Matthews - 10/21, 28 punktów i 5 asyst. 


Największe emocje wzbudził jednak Joel Freeland, który tej nocy zanotował pierwsze w swej karierze double-double - 10 punktów , 10 zbiórek i 2 bloki. Oba dostępne na youtube:


Drugi, bardziej efektowny TUTAJ.

W ramach ciekawostek:
- 79 to najniższy wynik wśród przeciwników PTB w tym sezonie
- Season-highs Batuma [17] i Mathewsa [wyrównane 28] to odpowiednio 19. i 20. season-high notowany przeciwko Knicks w tym sezonie.
- W ciągu ostatnich 4 sezonów Blazers tylko 4 razy zdobyli +100 punktów, pozwalając rywalom na 79 punktów, lub mniej.
- Blazers są 14-2, gdy grają przed swoją publicznością, lepsi są tylko Warriors [11-1]. 

Już jutro mecz przeciwko Toronto - liderowi Konferencji Wschodniej. 
Lillard vs Lowry.

4 komentarze:

  1. No i jest pięknie :) British Bulldog jak mówią teraz na Freelanda rzeczywiście daje rade :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Freeland całkiem fajnie wyglądał już w zeszłym roku, zanim dopadła go kontuzja MCL, po której praktycznie zakończył sezon. Jestem bardzo ciekaw jak zachowają się Blazers wobec jego zastrzeżonej wolnej agentury :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Anonimowy22:16

    Freeland i Batum udowadniają swoją wartość.Zagrali świetny mecz.Myślę,ze niedługo będzie(my) gumowali pochopne, niepochlebne wpisy.;-) RIPCITIZEN

    OdpowiedzUsuń
  4. Behemot12:42

    Świetny mecz dziś w nocy. Oby zapowiedź tegorocznego finału :)

    OdpowiedzUsuń