Warriors-Blazers 101:118
W dniu, w którym LaMarcus Aldridge postawił na nowej ziemi pierwsze nieśmiałe kroki, sieroty po nim pokonały mistrzów NBA. Faworyci przegrywają, gracze drugoplanowi przesłaniają liderów, taki właśnie jest urok preseason. W odróżnieniu od pierwszego spotkania z Kings tym razem Blazers zdołali bez większych kłopotów wygrać mecz, w którym prowadzili zdecydowanie od samego początku. Bez euforii, przesadnego ekscytowania się należy docenić wygraną nowej, młodej ekipy. To tylko mecz przedsezonowy, zbyt mała próba aby cokolwiek przesądzać, ale parę spostrzeżeń " z lotu ptaka" można poczynić.
Piątka w składzie Lillard- McCollum-Aminu-Leonard-Plumlee pokonała w pierwszej kwarcie s5 GSW 38:32 ponieważ Aminu postanowił od samego początku pokazać swoje atuty( 2 celne dobitki po tym jak przestawił Greena), a McCollum większość rzeczy wykonywał więcej niż przyzwoicie: pick-n-rolle z Plumlee'em i Davisem, penetracje, flootery, półdystans. Tymczasem 5 trójek Curry'ego, Greena i Barnes'a to wszystko co w odpowiedzi zaoferowali goście.
Rezerwowi Blazers zagrali tak jakby tym jednym występem postanowili odbudować, nadwątlone przez lata w Oregonie, znaczenie tego słowa.
Bohaterem dnia był A. Crabbe- 25 pkt na 75% skuteczności, tylko jedna z 6 trójek poza koszem, 2 przechwyty, ogień w kontrataku, +42 w 25 minut. Zawiązka intrygującego combo guard-small forward?
E. Davis rzeźbi sobie pozycję pierwszego podkoszowego zmiennika- jest bardziej doświadczony od Vonleh'a przez to spokojniejszy, bardziej odpowiedzialny. Dzisiaj na przykład zero strat, dwie przechwycone gdzieś w tłumie piłki, 9 zbiórek, jakaś dobitka, jakiś połhak, w sumie +26.
Pat Connaughton- siedmiominutowe hard-rockowe kawałki w drugiej i czwartej kwarcie. Aktywny, ruchliwy, pies na kontry do tego jeszcze skuteczny - 10pkt z siedmiu rzutów. Defensywne dziury na obwodzie z nim na parkiecie jakby mniej widoczne.
Tim Frazier jest najlepiej podającym w tej ekipie (6 asyst) i traci wiele, grając- tak jak w tym meczu, większość czasu u boku dominującego Lillarda.
W sumie 49:30 nad zmiennikami Warriors wygląda optymistycznie.
Lillard bez skutecznego rzutu 3/18, z forsowaniem wjazdów pod kosz pomiędzy szerokiego Greena i wysokiego Boguta ustawia się w hierarchii point guardów gdzieś za McCollumem i niekoniecznie przed Frazierem. Okoliczności łagodzące ten wstrętny występ: zero strat i... jakby coś drgnęło w obronie ( może mi się zdawało). Ta bezradność Lillarda, kiedy na początku drugiej połowy goście stanęli mocniej w obronie... straty, bałagan, roztrwoniona przewaga.
To McCollum był tego wieczoru liderem tej drużyny. Kopia wyglądała atrakcyjniej niż oryginał. Bez Lillarda u boku z Crabbem jako ubezpieczeniem McCollum zaczyna wybijać się na niepodległość.
Post-up i mid range? Powoli żegnamy tę kombinację. Meyers Leonard nie odwraca się plecami do Paula Allena. Plumlee i Davis ścinają do środka paint i próbują punktować hakami. Noah Vonleh próbuje gry tyłem do kosza, ale za bardzo chce , a jeszcze nie potrafi.
Aminu- ostro zaczął i równie mocno skończył. Zaistniał także w ofensywie, tam gdzie nie często ujawniał swoje zdolności- 11pkt i 8 zbiórek z Bogutem i Greenem na plecach. Wejścia na kosz, półdystans, trójka w debiutanckiej promocji. Tak, Nic Batum też grał po obu stronach parkietu.
Drugi rezurekcyjny mecz Blazers i gdyby nie Belinelli byłby podwójny blowout. Jest fun. To wygląda lepiej niż nasze przedsezonowe typy. to nie wygląda na ekipę chcącą i zdolną wiarygodnie tankować, ale na razie poczekajmy.
Już w sobotę rewanż w Sacramento, jeśli będzie tam LeaguePass, będzie i relacja;)
A dlaczego ma nie być leaguepassa?
OdpowiedzUsuńCóż nie ma wyjścia idziemy na mistrza ;)
no, jak widzisz na nba.com nie wszystkie mecze są transmitowane.
OdpowiedzUsuńA tego nie wiedziałem. Potentata ligi jednak chyba transmitować będą ;)
OdpowiedzUsuńLillard przestał trafiać trójki gdzieś w okolicach stycznia tego roku. Oby mu to przeszło, bo będzie ciężko. Ciekawe, że był to mniej więcej czas, gdy zaczął się dobrze dostawać na linię. Może u niego albo jedno albo drugie ;P
OdpowiedzUsuńCieszę sie, że C.J Mc Collum staję się graczem niezwykle cennym. Jeszcze przed wyborewm draftu byłem entuzjastą Jego gry. To będzie nasz nowy Jason Terry..:)
OdpowiedzUsuńDo naszego składu dojdzie jeszcze kontuzjowany Henderson.Możemy sprawiać w sezonie wiele niespodzianek.
Oj, oj bo się pogniewamy. McCollum ma o wiele większy potencjał niż Jason Terry. O wiele wiele wiele.
UsuńZupełnie niepodobni gracze. McCollum jest kotem ;)
UsuńW tym porównaniu chodziło mi bardziej o rolę, którą moze spełniać w drużynie.Terry w mistrzowskiej ekipie Dallas wchodził z ławki i trzaskał dużo ważnych punktów.
UsuńPodobno dzisiaj transmisji niet..
OdpowiedzUsuńpozostaje box score:/ Lillard dzisiaj out, CJ in, tym bardziej szkoda...
OdpowiedzUsuńSam juz nie wiem. Na LP wygląda jakby relacja była a na Twitterze pisali ze nie ma....
OdpowiedzUsuńteraz grają nets z 76ers i nie ma transmisji, dzisiaj chyba nba dala sobie luz, dają tylko bulls-wolves
OdpowiedzUsuńCJ 30 punktów z czego 19 w 3 kwarcie.
OdpowiedzUsuńi ma być back-up?
OdpowiedzUsuń