17 stycznia 2016

Zemsta wyszydzanych

Blazers (18-25) @ 76ers (5-37) 89-114

Dokładnie tak fani Blazers wyobrażali sobie pojedynek z najsłabszą drużyną ligi. Tyle tylko że drużyny powinny zamienić się koszulkami.
Nie ma co katować się opisem meczu i statystyk. Od początku do końca na parkiecie grała tylko jedna drużyna. Trudno zgadnąć z jakiego powodu gospodarze grali z taką pasją – nawet jak Blazers pomyśleli o nawiązaniu walki, to rywal uciekał się nawet do takich rozwiązań taktycznych, jak krycie na całym boisku. Tego dla zmęczonych podróżą na wschód i meczem z Nets dzień wcześniej, było już za dużo.
Może gracze Phila czytają polskie blogi i zirytował ich cynizm co poniektórych odnośnie taktyki budowania przez nich drużyny na przyszłość?
A może tak bardzo zdopingowała ich wizyta Nicky Minay (fajne miała lusterko)?
W nocy wygrali Jazz i Kings, więc sytuacja w kontekście draftu „lekko” się poprawiła.
Jutro w poniedziałek Blazers grają w stolicy z Wizards o bardzo przystępnej dla polskich fanów porze (godz. 20). Ktoś sobie ostrzy zęby na pojedynek Plumlee-Gortat? Dziwne że polska telewizja nie transmituje tego meczu, bo byłaby dodatkowa rozrywka.

ptb

1 komentarz:

  1. Pobawilem sie ta maszynka draftu z chata i ciagle mam numer 10. W efekcie jak zobaczylem kogo tam mozna wyciagnac to wole 0-4 z GSW

    Pierwsza dwojka draftu tez do mnie nie przemawia swoja droga

    OdpowiedzUsuń