Dokładnie tak fani Blazers wyobrażali sobie pojedynek z
najsłabszą drużyną ligi. Tyle tylko że drużyny powinny zamienić się koszulkami.
Nie ma co katować się opisem meczu i statystyk. Od początku
do końca na parkiecie grała tylko jedna drużyna. Trudno zgadnąć z jakiego
powodu gospodarze grali z taką pasją – nawet jak Blazers pomyśleli o nawiązaniu
walki, to rywal uciekał się nawet do takich rozwiązań taktycznych, jak krycie
na całym boisku. Tego dla zmęczonych podróżą na wschód i meczem z Nets dzień
wcześniej, było już za dużo.
Może gracze Phila czytają polskie blogi i zirytował ich cynizm
co poniektórych odnośnie taktyki budowania przez nich drużyny na przyszłość?
A może tak bardzo zdopingowała ich wizyta Nicky Minay (fajne
miała lusterko)?
W nocy wygrali Jazz i Kings, więc sytuacja w kontekście
draftu „lekko” się poprawiła.
Jutro w poniedziałek Blazers grają w stolicy z Wizards o
bardzo przystępnej dla polskich fanów porze (godz. 20). Ktoś sobie ostrzy zęby na pojedynek Plumlee-Gortat? Dziwne że polska telewizja
nie transmituje tego meczu, bo byłaby dodatkowa rozrywka.
ptb
ptb
Pobawilem sie ta maszynka draftu z chata i ciagle mam numer 10. W efekcie jak zobaczylem kogo tam mozna wyciagnac to wole 0-4 z GSW
OdpowiedzUsuńPierwsza dwojka draftu tez do mnie nie przemawia swoja droga