16 maja 2016

5 na 7: Po zaskakująco dobrym sezonie

Portland Trail Blazers zakończyli , zaskakująco dobry dla siebie oraz swoich fanów,  sezon 2015/2016. W imponującym  stylu, biorąc pod uwagę skalę przedsezonowych zmian,   przeszli się pewnym krokiem po   spatologizowanym w tym roku  Zachodzie, by dotrzeć do playoffów, w których najpierw zdziesiątkowali Los Angeles Clippers, a później postawili w stan najwyższej gotowości Golden State "73-9" Warriors.  Czas na pierwsze podsumowania dokonań ekipy Terry'ego Stottsa  oraz lekkie spojrzenie w ekscytująco zapowiadającą się przyszłość.
Zanim jednak nasze resume, chcielibyśmy podziękować całej społeczności BlazersPL . Dzięki waszej aktywności-kilkaset odsłon każdego nowego tekstu, dzięki licznym komentarzom, nasza skromna robota  nabiera sensu, a polski oddział BlazersNation ciągle żyje i myśli nad rozwojem. Dlatego mamy prośbę. Na adres blazerspl@gmail.com  ślijcie pomysły, usprawnienia,  które mogłyby uczynić blog lepszym. Wszystkie uwagi zostaną zarejestrowane, a te najciekawsze oczywiście wykorzystamy. NeverDoubtRipCity!
 
Mikroskala

1. Największy pozytyw sezonu poza  ogólnym bilansem i postawą w playoffach

clydetheglide: "Dobra zmiana" - tym razem na poważnie. Oczyściliśmy skład z wysokich kontraktów - zmanierowanego i pewnego swojej pozycji Batuma, przeciętnego centra Lopeza, ciężko kontuzjowanego i żądającego podwyżki Matthewsa i all-star Aldridge'a, który nie będzie miał tytułu z SAS i nie pasuje mentalnie na lidera drużyny zdobywającej tytuł (a poza tym jego izolacje zabijają ball movement i transition). Pozwoliło to walczyć młodym głodnym gry zawodnikom na maksa - a walka o rozwój, kontrakty i pozycję w NBA to sól tej ziemi. Harkless, Crabbe i Aminu wystrzelili.

Jędrzej Mirowski: Rozwój, rozwój i jeszcze raz...rozwój. McCollum i Crabbe  dostali wreszcie większe minuty gry i pokazali, że mogą stanowić ważny element przyszłości tej drużyny. Brak postępów w grze Leonarda trochę martwi, ale z drugiej strony - PTB mogą zatrzymać go za mniejsze pieniądze. Vonleh, Plumlee i Aminu - żaden nie ma jeszcze skończonych 26 lat. Przyszłość Blazers wygląda naprawde obiecująco.

Piotr Sitarz: Rozwój. Wszyscy gracze Blazers, może nie licząc Chrisa Kamana i tych grających tylko w garbage-time, czyli wszyscy ważni zawodnicy w rotacji, zagrali swoje najlepsze sezony w krótkich karierach. Lillard był w Top10 głosowania na MVP sezonu, CJ McCollum wygrał MIP, Allen Crabbe pewnie powalczy o tę nagrodę za rok, a być może o statuetkę najlepszego rezerwowego. Mason Plumlee i Moe Harkless pokazali, że ich zespoły popełniły mały, nie mały, ale zawsze błąd nie zatrzymując ich, a Al Farouq Aminu sprawił, że jego kontrakt wygląda jeszcze lepiej. Problem jest jeden: czy Ci wszyscy utrzymają to w przyszłym roku, czy też będą grali w Portland. Jest jednak we mnie duża dawka optymizmu, bo dlaczego nie?

Andrzej Tropaczyński: Bardzo dobra gra tych, po których się takiej gry nie spodziewaliśmy. Można było przypuszczać, że ktoś z grupy Harkless, Crabbe, Plumlee wypali, ale że każdy z nich pokaże tyle dobrej gry trudno było przewidywać. Wielkie propsy dla trenerów i naszego lidera, że klimat
Blazers sprzyjał takiemu rozwojowi.

ptb: Atmosfera w drużynie. Widać że to zespół ludzi, którzy chcą przekraczać granice (kilka przekroczyli w tym sezonie) i to chyba najbardziej wypaliło


Łyżka musztardy w nutelli

2. Co Cię najbardziej rozczarowało w sezonie 2015/16?

ptb: Damian Lillard. Materiał w sumie na osobny artykuł. Ale niech ktoś wymieni jeden mecz, który nam wygrał w tym sezonie. W serii z GSW: fatalna kwarta w meczu nr 2 i złe decyzje w ostatnich akcjach meczów nr 4 i 5. O ile PTB dorośli do wygrywania nawet z GSW, o tyle Lillardowi do Curry’ego brakuje jeszcze bardzo wiele. Niestety nie tylko do tego nadczłowieka

Andrzej Tropaczyński: Nieco rozczarował mnie Vonleh. Może za wiele oczekuję, bo ma dopiero 20
lat, ale liczyłem jednak, że pokaże więcej. Tylko mały kroczek (o ile w ogóle) zamiast kroku w przód zrobił też Leonard, choć tu dwie kontuzje barku nie pomagały.


clydetheglide: Przegrywane końcówki spotkań. Rzadko kiedy udawało się zdobyć crunch-time. Niedoświadczeni gracze czy brak jeszcze doświadczenia trenera w wygrywaniu niespodziewanym ustawieniem i usprawnieniem? Zobaczymy za rok.
Piotr Sitarz: Błędy Lillarda w końcówkach spotkań. Przede wszystkim ten jeden w Game 5 z Warriors, w którym CJ McCollum był gorący, ale Lillard wolał sam kończyć mecz. Rozumiem to, bo przez całą karierę kończy prawie wszystkie crunch-times biorąc piłkę we własne dłonie, ale też nie zawsze hero-ball wygrywa mecze. Czasami warto podać, czy oddać piłkę w ręce kogoś, kto po prostu trafił 3, 4 poprzednie rzuty.
Jędrzej Mirowski: Meyers Leonard i jego brak postępów...chyba. To był naprawdę (zaskakująco) dobry sezon w wykonaniu całej drużyny i ciężko się do czegoś przyczepić.
Oczywista oczywistość ?

3. Twój MVP zespołu
Andrzej Tropaczyński: My MVP's dropping dimes...
ptb: Wyczerpałem oczywistą oczywistość punkt wyżej więc muszę wymyślić coś jeszcze bardziej kontrowersyjnego. Stawiam wiec na Mo Harkless. To jego wejście do pierwszej piątki podniosło wartość drużyny. To jego wszechstronność zaskoczyła rywali. W pojedynczych meczach oczywiście MVP były inne, czasami krytykowane postacie, jak Plumlee w końcówce serii z Clippers i Aminu w wygranym meczu z GSW. Ale moim zdaniem to Mo zrobił różnicę.
clydetheglide: Terry Stotts i Damian Lillard (50/50). Byłbym bardziej pewny Damiana, gdyby nie to, że kładł końcówki spotkań oraz siłował kontestowane rzuty ponad miarę. Z kolei Terry to nr 2 wśród trenerów i sami widzieliście, jak to ulepił. Gdyby jeszcze materiał ludzki mu pozwalał na sklejenie F-16, a nie PZL-P.11


Piotr Sitarz: Terry Stotts. Bez trenera nie byłoby postępu. Bez postępu nie byłoby playoffów.

Jędrzej Mirowski: UNSTOPPABLE. CRAZY. UNREAL. Sprawdź na youtubie jakie przymiotniki znajdziesz przy nazwisku Lillarda, gdy wrzucają jego highlightsy.


Miss mrowiska

4. Wymień jedną przyczynę tak zaskakująco dobrej postawy Blazers

Piotr Sitarz: Ciężka praca. Tylko to przychodzi mi do głowy, którą w przeciwieństwie do ludzi z Portland spuściłem jeszcze przed sezonem. Mieli dużo szczęścia, że zespoły w konferencji zachodniej posypały się w sezonie regularnym i w playoffach, ale nie odbiorę Blazers tego co wyjeździli na swoich tyłkach w obronie i w ataku szczęściem, zrządzeniem losu itd. Wiara w umiejętności, harówa dzień po dniu, rezultat.

Jędrzej Mirowski: Weź kilku młodych chłopaków. Powiedz im, że w tym sezonie będą obrywać co mecz. Powiedz, że sezon skończą z 22-60. Powiedz im, że będą ssali niemiłosiernie.
Nic tak nie motywuje do osiągania wyników jak negatywne opinie innych ludzi. To napędza. I naprawdę wierzę, że był to jeden z powodów takiej postawy tych młodych chłopaków. Jasne - kontuzje wśród rywali do walki o PO i doświadczenie trenerskie Stottsa zrobiły swoje, ale nikt nie powie, że nie zasłużyli na to co osiągnęli. A osiągnęli naprawdę dużo.

Andrzej Tropaczyński: Wymienię trzy. Terry Stotts, Rain Bros  dużo słabszy w tym roku Zachód

ptb: Zaskoczenie rywali. Byliśmy takim beniaminkiem, którego wszyscy lekceważyli, a jak już się połapali to było za późno. To niestety nienajlepsza prognoza, bo w drugim sezonie beniaminek ma zawsze dużo trudniej.

clydetheglide: Patrz odpowiedź nr 1 i 3. Plus Moda Center. Tutaj się nie tankuje.


Orgazm

5. Twój ulubiony moment „Blazers 2015/16”


 ptb: Pogrom GSW w meczu sezonu zasadniczego


clydetheglide: Takich jeszcze nie było. Będą może w przyszłości. Otarł się o to mecz nr 3 wygrany z GSW i początek meczu nr 4 (21-5) dający nadzieję na wielki wynik. Co zniszczył Curry.
Andrzej Tropaczyński: Nie mam jednego momentu. Na pewno podobało mi się jak drużyna postawiła się Warriors
Jędrzej Mirowski: Długo nad tym myślałem - youtube trochę pomógł. Mecz z OKC z 10-ego stycznia. 17 punktów Lillarda w 3 minuty. A ludzie zachwycają się Currym, który do 17 punktów potrzebował aż 5 minut. Dla zapominalskich szybki skrót: https://www.youtube.com/watch?v=pHdcIg6NiuE 
Piotr Sitarz: 51 punktów Damiana Lillarda przeciwko Golden State Warriors. Będę wracał do tego bo była to odpowiedź na groteskę związaną z Meczem Gwiazd na jaką czekałem - sportowa, bez listów, komentarzy, wywiadów: parkiet i tylko parkiet. Był to chyba też ten moment, w którym - przynajmniej w moim przypadku - wizja playoffów zaczęła wyglądać całkiem realnie, ale też potężny impuls dla zespołu, że da się powalczyć o coś więcej niż pick w drafcie czy wymęczone 8. miejsce.


Większe dobro


6. Zatrzymanie, którego z FA: Harkless, Kaman, Leonard, Henderson, Crabbe, Roberts uznajesz za priorytetowe?

Andrzej Tropaczyński: Crabbe, Harkless, Leonard- każdy z nich zależnie od ceny. Henderson i Roberts raczej nie wrócą

ptb: W kolejności: Harkless, Crabbe , długo długo nic i Leonard, długo nic, Roberts, a na szarym końcu Henderson

clydetheglide: Tylko Harkless i Crabbe.

Piotr Sitarz: Crabbe. Zdecydowanie, zwłaszcza po tym jak radził sobie w obronie grając pierwsze poważne minuty w NBA w swojej karierze. Trafiał ponad 50% rzutów za trzy w serii z Golden State Warriors i nie obrażę się na Blazers jeśli zapłacą jemu, a nie Hendersonowi czy odpuszczą weterana kosztem młodego perspektywicznego gracza. Również dodam, że nie rezygnowałbym z Meyersa Leonarda i szczęście w nieszczęściu, że zdarzyła mu się kontuzja, ponieważ być może jego wartość na rynku, która spadła, pozwoli zatrzymać go w Portland na racjonalnych warunkach

Jędrzej Mirowski: Kaman i Henderson zrobili swoje, ale ich czas w tej drużynie minął. Crabbe dostanie dużą wypłatę w wakację i nie wiem, czy powinniśmy wyrównywać ofertę, jeśli przekroczy 10 mln/y. Harkless i Leonard sa do zatrzymania za rozsądne pieniądze i wydaje mi się, że na nich powinniśmy się skupić. Btw - pytanie do komentujących - Vonleh,Leonard, Plumlee i Davis. Którego z tej czwórki podkoszowych Blazers mogą oddać?



"Wujek dobra rada"


7. Co powinni zrobić Blazers, aby stać się contenderem?

Jędrzej Mirowski: Czekać na rozwój graczy i szukać okazji do pozyskania drugiej gwiazdy. Blazers maja w tym momencie mnóstwo młodego talentu, na który z pewnością znaleźliby się chętnie menadżerowie w tej lidze. Być może jakaś drużyna chcąca wejść w przebudowę będzie gotowa oddać gwiazdę za kilka młodych talentów? Pamiętajmy, że ta drużyna jest bardzo młoda i nie ma żadnej potrzeby przyśpieszenia procesu. Nic na siłę.

Piotr Sitarz: Może nie contenderem, ale lepszym zespołem. Dodać podobnych, ale zdecydowanie lepszych graczy na pozycje 3-4-5 - kogoś kto może kozłować w pick-and-rollu na dobrym poziomie - a także wzmocnić ławkę oraz backup dla pary Lillard - McCollum. Dużo, ale Neil Olshey wie co ma zrobić, a czego nie. Jest zresztą bardzo dobry w swojej pracy.

clydetheglide: Wzmocnienia na poz. 4 i 5 (zwłaszcza 5) oraz perspektywiczny i poukładany point guard, żeby dać więcej odpocząć Lillardowi oraz pozwolić CJ-owi zdobywać punkty, a nie prowadzić piłkę - to znacznie usprawni momenty, gdy gramy z ławki.

ptb: Ponieważ „wypaliło” rok temu, to może wywalmy Lillarda, McColluma, Aminu i Plumlee, a w zamian kupmy jakiś niesprawdzających się w innych zespołach graczy? … żart
Osobiście skupiłbym się na potencjale, który mamy. Myślę że można wykorzystać w większym stopniu Vonley’a. Jakby się dało to zatrzymałbym również Leonarda. Innym pomysłem jest Crabbe’a w pierwszej piątce za McColluma, który byłby jokerem.



Andrzej Tropaczyński: Powiedziałbym, że wybrać w drafcie Draymonda Greena bis, ale wyboru w drafcie brak. Tak więc zaopatrzyć się w cierpliwość i nie próbować tego contendera zbudować na siłę już teraz. Bucks i Phoenix say hello!

Ps W komentarzach, oczywiście,  czekamy na Wasze opinie

14 komentarzy:

  1. Stotts przedłużył kontrakt na kolejne 3 lata.

    OdpowiedzUsuń
  2. Anonimowy18:56

    1. Z brzydkich, wydawałoby się niepotrzebnych kawałków, udało się zbudować piękną mozaikę - trwałą i w wystarczającym stopniu zgraną drużynę. To jest największy pozytyw.
    2. Przegrywanie wygranych meczów. Gdyby nie to Curry oglądał by finały konferencji przed telewizorem.
    3. Lillard. Może czasami rzeczywiście trochę zawodził, ale jego statystyki mówią same za siebie.
    4. Ciężar gry rozkładany w razie potrzeby na różnych graczy + Terry Stotts + brak presji + koszulki z rękawkami w Moda Center.
    5. Zniszczenie, pogrom, demolka GSW 19 lutego
    6. Harkless, Crabbe, ew. Leonard (ciekawi mnie jego forma po powrocie). Z podkoszowych ściągnąć kogoś dobrego, Plumlee bench i Vonlehowi dał bym jeszcze szansę, jest młody.
    7. Z draftu nic nie wyciągniemy, koniecznie potrzebny dobry obrońca i Center. Na gwiazdę pierwszego formatu nie ma chyba co liczyć, chyba, że chcemy Cousinsa (nie chcemy)

    OdpowiedzUsuń
  3. Trochę się dziś nudziłem i postanowiłem popisać o pięknym sezonie, który za nami. Większość nas wierzyła w sukces lecz mało kto zakładał, że będzie on tak okazały. Już samo pojęcie sukcesu było różnie definiowanie. Minimaliści i ci z dalekosiężnymi planami liczyli na rozwój młodzieży, obronę picku w drafcie i położenie podwalin pod stopniowe wspinanie się na sam szczyt w perspektywie kilku lat. Optymiści liczyli na załapanie się na PO, kosztem utraty picku, szybki rozwój młodzieży, zdobywanie doświadczenia w grach posezonowych i budowę renomy przed łowami na rynku wolnych agentów. Trzeba też wspomnieć o tych, którzy zawsze liczą na PO i walkę o mistrzostwo bo dobrze, że są z nami. Na szczęście nikt nie brał pod uwagę, że możemy bezwstydnie tankować, z tej pewnie przyczyny, że mając w składzie chociażby Lillarda nie da się tankować, gdyż jest on w stanie przechylić szalę przynajmniej kilkukrotnie w sezonie.
    Początek sezonu zwiastował spokojne ogrywanie talentów. Gra szerokim składem, pierwsza piątka Leonarda, sporo minut Vonleha i bilans pod kreską wskazywały na obranie kierunku ku obronie picku. Nikogo, choć trochę zainteresowanego drużyną z Portland, nie dziwiła dobra od samego początku postawa McColluma. On już pokazał potencjał m.in. w poprzednich play-offach i było jasne, że wraz z większa liczbą minut wzrosną też pozostał składniki jego statystyk. Duet Lillard-McCollum gwarantował, że nawet po tak ogromnych stratach personalnych nie będziemy czerwoną latarnią ligi.
    Aż do świąt Bożego Narodzenia i bilansu 11-20 wszystko wydawało się jasne i ustabilizowane. Aż nastąpiło przełamanie. Bilans miesiąca po Bożym Narodzeniu to już bardzo dobre 9-6. Okazało się, że Blazers to nie tylko zbieranina zawodników z drugiej ręki lecz prawdziwa drużyna. Ten sezon pokazał jak ważny jest kolektyw. Spokojna praca, bez kwasów i kłótni. Młodość, ambicja i talent. Bilans drugiej połowy sezonu 28-14 świadczy o tym, że młodzi bardzo szybko okrzepli.
    Byłem sceptycznie nastawiony do tematu zbierania doświadczenia w grach posezonowych. Pierwsza runda z Warriors lub Spurs nie wydawała się bardzo atrakcyjna zarówno sportowo jak i pod względem emocji. Co innego, gdy pojawiła się szansa na miejsce powyżej 6ego. Kolejne mecze z Clippers doskonale obrazowały jak wygląda przecieranie się i zbieranie doświadczenia w boju, gdy poszczególni gracze po kolei przełamywali się i pomimo początkowego regresu dochodzili do swojego normalnego poziomu prezentowanego w czasie drugiej części sezonu. Trzy mecze były potrzebne by zawodnicy uwierzyli, że w PO też da się wygrywać. I wtedy w meczu nr 4 połamali się Paul i Griffin przez co uchylone drzwi do wygranej w serii zostały otwarte na oścież. Kolejne mecze z Clippers to już nauka jak wykorzystywać szanse, gdy rosną oczekiwania. Po takim przetarciu seria z Warriors to już czysta nauka na przyszłość – walki, nieustępliwości ale też pokory.
    Kto wykorzystał szansę, żeby się pokazać? Oczywiście C.J., z pewnością Aminu, Crabbe i Harkless. Warto inwestować w Plumlee pomimo jego ograniczeń rzutowych. Vonleh i Leonard w dalszym ciągu są tylko pieśnią przyszłości z tym, że dla Leonarda przyszłość zaraz stanie się teraźniejszością i nikt się już nie nabierze na drzemiący w nim talent. Henderson grał tak jak w Charlotte – przeciętnie, poprawnie z przebłyskami.
    Dodam jeszcze, że Damian na brak powołania na mecz gwiazd zareagował jak na prawdziwego lidera przystało. Nie obraził się, nie załamał, nie zniknął ale wyładował się na boisku. Dzięki zrywowi całej drużyny mogliśmy się cieszyć z awansu do gier posezonowych.

    OdpowiedzUsuń
  4. Czy po tak fantastycznym sezonie można zakładać , że przyszły będzie jeszcze lepszy?
    Najpierw zastanówmy się gdzie jesteśmy. Zajęliśmy 5 miejsce na zachodzie za obiektywnie lepszymi od nas obecnie drużynami Warriors, Spurs, Thunder, Clippers. Z tej czwórki niewiadomą jest przyszłość Thunder. Ewentualne odejście Duranta może całkowicie rozwalić ten zespół. Z drugiej jednak strony idąc naszym przykładem wcale nie musi.
    Za nami jest kilka silnych drużyn z ambicjami, którym coś w tym sezonie nie wyszło jak Grizzles, Rockets, Jazz, Kings, Pelicans. Grizzles mogą się rozlecieć całkowicie, reszta może być dużo lepsza. Mamy Mavs, którzy są tu i teraz, a w przyszłym sezonie mogą zarówno praktycznie przestać istnieć jak i bić się o najwyższe cele. W Minnesocie czekają na eksplozję talentów i zawsze jest szansa, że się doczekają. Nuggets uzbierali wiele talentu i nie można ich lekceważyć. Lakers i Suns są nieprzewidywalni i może się u nich wszystko wydarzyć.
    Podsumowując jednym zdaniem, nie ma na zachodzie drużyny bez szans na PO w przyszłym sezonie. Co to oznacza dla nas? To, że jeśli staniemy w miejscu inni z pewnością nam uciekną i skończymy jak kiedyś Suns.
    Jakie mamy szanse na progres?
    Z biegiem sezonu drużyna grała coraz lepiej a nauka PO z pewnością zaprocentuje. Czy któryś z obecnych zawodników może odnotować znaczący wzrost umiejętności, taki prawdziwy skok na wyższy poziom? Vonleh, ale czy już w przyszłym sezonie. Może Crabbe. Leonard, tylko czy w Portland? Reszcie to już chyba tylko małe kroczki do przodu zostały.
    Jakie mamy szanse na wzmocnienia? Picków nie mamy. Z pewnością będziemy aktywni na rynku wolnych agentów. Tu nie jest łatwo, gdyż szeroki skład już mamy i teraz by zaszła zmiana jakościowa musimy sięgać po gwiazdy. Wydaje się, że z uwagi na dużą konkurencję na rynku wolnych agentów, naszą długą ławkę i dużą ilość przebudowywanych drużyn będziemy w przerwie międzysezonowej handlować i z częścią naszych obecnych bohaterów będziemy musieli się pożegnać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Behemot22:29

      Super podsumowanie. Wg mnie Crabbe jest już w zasadzie ukształtowany, może będzie z niego jeszcze lepszy obrońca, ale w ataku chyba już za wiele nie doda. Na pewno Plumlee mógłby dodać chociaż rzut z półdystansu, na rozgrzewkach ćwiczy go aż miło, potem w ogóle nie próbując w meczu. Gdyby go miał GSW by tak łatwo z nim nie było w obronie. Leonard za to ustabilizować obronę na piątce do tego stopnia żeby Stotts mu tam zaufał. Póki co ustawia go głównie na 4-ce, gdzie sobie nie radzi (i niebędzie), a najlepsze mecze w obronie miał przecież właśnie przeciw rasowym centrom (Gasol, Cousins). CJ, o dziwo, ma jeszcze duży upside, bo póki co praktycznie nie dostaje się na linię. Lillard się tego pięknie nauczył, może CJ też da radę. Harkless rzut za 3. Vonleh rzut za 3 i w ogóle ofensywa, np. wejścia pod kosz a'la Draymond Green, przecież ma ten kozioł. I wychodzi, że jeszcze sporo można zyskać z obecnym składem osobowym. To ciągle dzieciaki, myślę, że niektórzy dodadzą elementy, o których wspomniałem. Oshley niech się teraz głowi kto to będzie, bo sytuacja kontraktowa na to lato ciekawa i paru dzieciaków dostanie konkretne propozycje od innych ekip.

      Usuń
  5. Anonimowy21:45

    Sadzać po kontrakcie dla Stottsa nie bedą przepłacać ponad miarę za zawodników:)

    MFA

    OdpowiedzUsuń
  6. pdxpl22:03

    Olshey zapowiada aktywność podczas draftu 2016;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Anonimowy00:10

    kiedy jest draft?

    poskus

    OdpowiedzUsuń
  8. Trudno mi sobie wyobrazić jakąś znaczącą aktywność podczas draftu. No chyba, że CJ poleci...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimowy11:08

      to jest niemożliwa niemożliwość ;)
      jedyne co widze to zamiana wyboru przyszłorocznego który mamy od Cavs na tegoroczny od Bostonu lub 76 lub Denver.

      poz
      Dydy

      Usuń
    2. Behemot12:39

      Byłoby miło gdyby udało się dograć taką wymianę. To jest dopuszczalne dopiero w dniu draftu?

      Usuń
    3. Anonimowy08:59

      chyba tak. Czytałem o zainteresowaniu Thonym Maker. Młody C przewidywany na koniec pierwszej rundy początek drugiej. Ciekawe co z tego wyjdzie. poz Dydy

      Usuń
    4. Ten Thon Maker ciekawy. Jeśli mielibyśmy go pozyskać za jakieś przyszłoroczne picki to jestem za

      Usuń